Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Masło

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »
– To po jaką cholerę mi głowę zawracasz? – Wadim Pietrowicz rzucił telefon i znowu wziął do ręki marker.
– Masło Niedźwiedź – oznajmił po długiej przerwie. – Już nieźle. To nie słowiczek. O, albo Rosyjska Trojka!
Pospiesznie zaskrzypiał marker. Wadim Pietrowicz popatrzył, co napisał i zrzucił kartkę na podłogę.
– Stare i nudne! – oznajmił. – Potrzebne są nowe idee. Ella!
Do gabinetu zajrzała Ella.
– Ella, przynieś mi kilka książek. Dowolnych. I gazet. Wszystko jedno, jakich. Potrzebne są idee!
Ella znikła. Zawrzeszczał telefon.
– Przy aparacie – powiedział Wadim Pietrowicz.
– Wadimie Pietrowiczu! To Cucykow! Można do pana zadzwonić jakoś inaczej, żeby nie przez Niemcy?
– Nie!
– Dobrze! Wymyśliłem rosyjskie nazwy!
– Mów.
– Rosyjska trojka!
– O Jezu…
– To nie wszystko! – rzucił szybko Cucykow. – Mam inne! To, czego pan potrzebuje!
– Dawaj.
– Królewskie! – wygłosił Cucykow.
– Hm. Królewskie?
– Mnie też się podoba – ożywił się Cucykow.
– Królewskie to już inna rozmowa. Nieźle, całkiem nieźle. Bardzo nawet nieźle. Hm… A co? Masło Królewskie. Nie, nie da rady.
– Dlaczego? – zasmucił się Cucykow.
– Stacja Króle i wioska Króle. Trzydzieści kilometrów stąd. Pomyślą, że masło jest stamtąd. A masło jeszcze nasze, szczecinowskie.
– No to może tak właśnie nazwać – szczecinowskie?
– Nieapetyczne.
– Nasze masło?
– Głupie.
– Masło Nowe?
– Nieoryginalne. Masło nowe a nazwa stara. Masz coś jeszcze?
– Car-masło.
– Że niby jak?
– No, jest car-dzwon, car-armata, a u nas będzie car-masło!
– Car-masło? A o babach pomyślałeś? Jak się będą nasze baby w sklepie pytać? Dajcie kostkę caramasła? Czy ty w ogóle myślisz o babach?
– Masło-zwierz. Ewentualnie – zwierz-masło.
– Bez sensu. Coś jeszcze?
– W zasadzie to na razie wszystko. Nic nie pasuje?
– Myśl dalej. Już ci co nieco wychodzi. Żeby do wieczora…
– Mam! Carskie! – przerwał mu Cucykow. – Skoro Królewskie nie pasuje. Poproszę kostkę masła Carskiego! No?
– Daj spokój – skrzywił się Wadim Pietrowicz. – Osprzęt za cztery miliony euro. Car tyle nie miał. Nie potrzeba carów! Nie potrzeba radzieckich pomysłów! Nie potrzeba całej tej pokazówki: brzózka, niedźwiedź, rosyjskie pole. Nie robimy na eksport! Na razie. Dla siebie, dla swoich. Nasze, nowe, wykurwiste masło! Potrzebna jest nowa, oryginalna, zaskakująca nazwa! Verstehen? Uruchom wyobraźnię! Chwytaj najbardziej szalone pomysły, nie krępuj się! I jak najwięcej myśl o babach!
Wadim Pietrowicz odłożył komórkę i głośno wypuścił powietrze. Do gabinetu weszła Ella. Niosła tacę, a na niej stos książek i gazet. Zuch dziewczyna, pomyślał Wadim Pietrowicz, mądra, bystra, chociaż Miss Samary… Masło Ella? Masłoella. Poproszę kostkę masłaella. Porzygać się można. Wadim Pietrowicz obejrzał stos. Na górze warstwami leżały kolorowe tomiki w cienkich okładkach. Wadim Pietrowicz odwrócił piramidkę grzbietami do siebie. Aleksy Aleksiejew. „Przygody Jamistego”. „Sprawa Jamistego”. „Jamisty uderza”. „Wejście dla Jamistego”. „Wyjście dla Jamistego”. „Gilotyna dla Jamistego”. „Rozpoznanie ciała Jamistego”.
Wadim Pietrowicz ze wściekłością strzepnął tomiki na podłogę i wyciągnął na chybił trafił książkę w solidnej czarnej okładce. Uchylił i wsunął palec pomiędzy strony. Następnie otworzył i spojrzał, gdzie trafił. „Polip – w dawnych czasach nazywano tak kataraktę albo ośmiornicę”. Wadim Pietrowicz popatrzył na okładkę. Tak jest, słownik Dala, tom trzeci. Sięgnął po gazetą. Rejonowa. Wiadomości – „Przyjezdny zatrzymany za posiadanie narkotyków”. „Siatki na rabatki – sprzedaż hurtowa i detaliczna”. „Cuda Zielonej Apteki, albo jak pogodziliśmy się z prostatą”.
– Jezuu… – stęknął Wadim Pietrowicz, odrzucił „Gwiazdę Szczecinowską” i znowu otworzył tom Dala. „Zdziecinnienie: staruszek nic już nie pamięta”.
Ostro zakłuła wątroba. Wadim Pietrowicz zrzucił na podłogę wszystko, co było na stole. Głucho brzęknęła taca. Dźwięknęła rozpadająca się szklanka. „Do diabła z wami wszystkimi”, pomyślał Wadim Pietrowicz i uderzył pięścią w stół.
– Ella! Kieliszeczek!
Do gabinetu zajrzała przestraszona Ella.
– Wadimie Pietrowiczu, ale przecież…
– Rób, co powiedziałem!
– Wadimie Pietrowiczu… – w głosie Elli były łzy.
– Dawaj! – ryknął Wadim Pietrowicz.
Po minucie stał przed nim kieliszek wódki i kanapka z serem. Wadim Pietrowicz wychylił kieliszek i przymknął oczy. Zapiszczała komórka.
– Przy aparacie.
– To Cucykow! – wypaliła słuchawka. – Wszystko mamy gotowe. Wspaniała nazwa!
– No?
– Masło Afrodyta.
– Co za jedna?
– Starożytna bogini. Żyła przed Chrystusem.
– Nie potrzebna nam starożytna, masło jest nowe, świeże.
– Ale ona taka sympatyczna, naga, ładna figura – Cucykowowi najwidoczniej opadły ręce.
– A co ma wspólnego z masłem?
– Dobrze. Mamy jeszcze inne propozycje! Anusia. Marusia. Saszeńka.
– Pedalstwo – skrzywił się Wadim Pietrowicz. – Ile razy mam powtarzać? Cztery miliony euro! Niezwykłe, wykurwiste masło! Masz coś jeszcze?
– No… masło Nosorożec.
– Nie rozumiem?
– Nosorożec. Tak jakoś. Ale to już tak… na koniec, pewnie ze zmęczenia.
– A co mnie to obchodzi?!
– Przepraszam. To się więcej nie powtórzy.
– Wszystko?
– Nie, mam jeszcze jedno. Masło – „gładkie życie”.
Wadim Pietrowicz westchnął i poobracał w palcach pusty kieliszek.
– Czy wyście tam już zupełnie opadli z sił, czy to ty jesteś kompletnie jebnięty?
– No, są cukierki „Słodkie życie”, to pomyśleliśmy, że masło…
– A jak zacznę produkować rycynę?
– No, w zasadzie to na razie wszystko. Więcej propozycji nie ma. Nic nie pasuje?
– Przyjedź do biura – powiedział Wadim Pietrowicz. – Zrobimy burzę mózgów.
Wadim Pietrowicz odłożył słuchawkę i poturlał kieliszek po stole.
– Ella! Wezwij wszystkich do biura. Skowrcowa. Z żoną! I tego… czarniawego… i… – kieliszek wyśliznął się spod ręki, upadł na podłogę i krótko pstryknął. – Do diabła z tym wszystkim! Nikogo nie wzywaj! Butelkę wódki i coś do żarcia! Kurczaka! Prosię!! Słoninę!! Z pieprzem!! Do knajpy! I niech to wszystko szlag…
• • •
– Wasia, czy ty mnie szanujesz? – pytał Wadim Pietrowicz, nachylając się przed stół z desek do samej twarzy Cucykowa, żeby przekrzyczeć orkiestrę.
– Szszanuję, Wadimptrowiczu – odpowiadał melancholijnie Cucykow.
– Trzydzieści lat temu cała gówniażeria Szczecinówki wiedziała, kim jest Wadik Śmietana! Rozumiesz? Szanowali!
– Uhu… – kiwał Cucykow. – A może nazwać Volksbutter?
– Czekaj, Wasia – skrzywił się Wadim Pietrowicz i potrząsnął go za ramię. – Wszyscy znali Wadika Śmietanę! I w Królach znali! Bali się! I w Samarze słyszeli!
– Uhu… – kiwał Cucykow. – A może przestawić hale na śmietanę?
– Szlag mnie trafi! – Wadim Pietrowicz walnął pięścią w stół. – Wasia, zrozum! A potem pieriestrojka. W Moskwie mnie znali! W całym kraju sukinsyny wiedzieli, kim jest Wadim Śmietana! Śmietanie wszystko wolno! Wszystkie problemy rozwiązywałem! A nazwy wymyślić nie mogę. Gdybym wiedział, że tak będzie ni chuja bym nie kupował wyposażenia za cztery miliony euro na tej zasranej wyprzedaży!
– Uhu… – kiwał Cucykow.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (23)
Paweł Laudański

10 IX 2004

Pierwszy tom trylogii "diamentowej" Wiktora Burcewa, almanach "Fantastika 2003/2", nieudana powieść Swiatosława Łoginowa "Impierskije wied′my", autorskie zbiory opowiadań dwóch debiutantów: Aleksieja Grawickiego i Aleksandra Mokina oraz dwa kolejne numery magazynu "Połdien′. XXI wiek", czyli kolejne spotkanie z najnowszą rosyjskojęzyczną fantastyką.

więcej »

Kapitan
Siergiej Łukjanienko

30 III 2004

Opowiadanie najpopularniejszego chyba obecnie w Polsce rosyjskiego twórcy fantastyki.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.