WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Wojciech Klimkowicz |
Tytuł | Ex aequo |
Opis | Autor pisze o sobie: Student psychologii wchodzący w trzecią dekadę życia. Urodzony w Dzień Dziecka, dzieckiem pozostaje do dziś. Uroki samodzielnego prozowania docenił za sprawą ukochanych Horyzontów Wyobraźni. Na razie bez debiutu papierowego, który jednak przy odrobinie szczęścia okaże się bestsellerem. |
Gatunek | SF |
Ex aequoTak, to było wyjątkowo proste. A jednak na twarzach wszystkich swych podopiecznych dostrzegłem zdumienie, niepokój i nerwy. Teraz miałem już pewność, co chce zrobić Pyszałek – przedstawić mnie w jak najgorszym świetle. Jego kolejne słowa były łatwe do przewidzenia.
Wojciech KlimkowiczEx aequoTak, to było wyjątkowo proste. A jednak na twarzach wszystkich swych podopiecznych dostrzegłem zdumienie, niepokój i nerwy. Teraz miałem już pewność, co chce zrobić Pyszałek – przedstawić mnie w jak najgorszym świetle. Jego kolejne słowa były łatwe do przewidzenia. Wojciech Klimkowicz |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Wojciech Klimkowicz |
Tytuł | Ex aequo |
Opis | Autor pisze o sobie: Student psychologii wchodzący w trzecią dekadę życia. Urodzony w Dzień Dziecka, dzieckiem pozostaje do dziś. Uroki samodzielnego prozowania docenił za sprawą ukochanych Horyzontów Wyobraźni. Na razie bez debiutu papierowego, który jednak przy odrobinie szczęścia okaże się bestsellerem. |
Gatunek | SF |
Naprawdę wciągnęło mnie. :D Przeczytałam z przyjemnością od pierwszego do ostatniego słowa.
Dobrze zarysowana gra psychologiczna, naprawdę. Tworzy napięcie, intryguje.
Konstrukcja gry, obmyślanie strategii, "co nie jest zabronione jest dozwolone" itd. - chyba wszystkie te motywy podobały mi się.
Jakbym miała pomarudzić to trochę nad oklepanym pomysłem "tworzenia ludzi idealnych" na zasadach kompletnie "odhumanizowanych". Ale tylko trochę, bo pomysł jest podbudową do dobrego tekstu.
Naprawdę świetna robota :)
Pozdrawiam,
Ada
Eworm ;]
"Moje imię i nazwisko tłumaczy się jako „Victor wygrywa”, co najwyraźniej nie umknęło niczyjej uwadze. Cóż, mogłem mieć nadzieję, że zarówno z imieniem, jak i nazwiskiem oznaczającymi zwycięstwo, dopisze mi dziś szczęście." Odważnym jest założenie, że Esensję czyta chociaż jedna osoba, której by to trzeba było tłumaczyć.
Heh, czytając twoje opowiadania czuję się jak w niedzielne świąteczne popołudnie, gdy siadam przed kinem familijnym i oglądam filmy o sprytnych drużynach sportowych, dzielnych zwierzątkach, zwariowanych dzieciakach i letnich figlach. Zawsze wydawało mi się ciekawym, dlaczego zawsze podejmujesz się tematyki rodzinnej. Wydajesz się na to nieco za młody, a jednak ojcostwo, macierzyństwo, dzieci wydają się dla ciebie niezwykle pociągającym tematem. Nigdy nie przelewa się krew, nigdy nie sieje się mrok, zawsze jest tak zabawnie pogodnie i na wszelki wypadek nieskomplikowanie (w sensie braku abstrakcyjności, nie intelektu) żeby opowiadanie nie było nieodpowiednie dla przeciętnego czytelnika Artemisa Fowla. A przy całej tej pogodności, słoneczności i uczciwości twoje teksty nawet nie obrażają inteligencji. Da się, co prawda, czasem przewidzieć rozwiązania, ale najczęściej, właśnie jak autorzy wszystkich kryminałów lub filmów o sporcie zostawiasz sobie jakąś "sprytną" furtkę, tak aby ostatecznie wyjść z twarzą, niczym iluzjonista, nawet jeśli nie oszałamiający niemożliwym, to czarujący wykorzystaniem lekkiego nagięcia reguł. Dodajesz do tego masę przyjacielskiego entuzjazmu, zerwanych więzi i całego tego cudownego, słodziutkiego szczęścia. Coś takiego chcą czytać ludzie. Czasem nawet ja ;/
Prorokuję ci świetlistą przyszłość, nie tylko w życiu prywatnym, ale też jako pisarzowi i to za życia. Po śmierci... Cóż, inna para kaloszy. Nie ma się tym co przejmować teraz. Zdążysz.
Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.
więcej »Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.
więcej »— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Fajne ilustracje!