Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tamara Bińczak
‹To się wytnie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorTamara Bińczak
TytułTo się wytnie
OpisAutorka pisze o sobie:
Rocznik ’85, absolwentka ekonomii (SGH), pracownik korporacyjny z wyboru i powołania. Miłośniczka gier planszowych, terenowych i fabularnych. Finansistka z głową w chmurach, uzależniona od pisania i innych form twórczej ekspresji.
Gatunekkryminał, urban fantasy

To się wytnie

1 2 3 8 »
Czaszkę elfa przeszył ostry ból, przed oczami eksplodowały barwne fajerwerki. W żyłach pulsowała adrenalina. Hal odwinął się i uderzył przeciwnika w lewy policzek. Równie dobrze mógłby tłuc betonową ścianę.

Tamara Bińczak

To się wytnie

Czaszkę elfa przeszył ostry ból, przed oczami eksplodowały barwne fajerwerki. W żyłach pulsowała adrenalina. Hal odwinął się i uderzył przeciwnika w lewy policzek. Równie dobrze mógłby tłuc betonową ścianę.

Tamara Bińczak
‹To się wytnie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorTamara Bińczak
TytułTo się wytnie
OpisAutorka pisze o sobie:
Rocznik ’85, absolwentka ekonomii (SGH), pracownik korporacyjny z wyboru i powołania. Miłośniczka gier planszowych, terenowych i fabularnych. Finansistka z głową w chmurach, uzależniona od pisania i innych form twórczej ekspresji.
Gatunekkryminał, urban fantasy
Aby mieć pewność, że zdobędziesz to, co atakujesz, atakuj to, czego wróg nie broni. Aby mieć pewność, że utrzymasz to, czego bronisz, broń tego, czego wróg nie atakuje.
Sun Zi, „Sztuka wojenna”
Randka w ciemno
Półmrok przeszywały blade impulsy plazmatycznego światła. Trzy monitory wibrowały bitami informacji, zaklętymi w czarno-białych sylwetkach świec i płynnych liniach oscylatorów. Średnie kroczące przecięły się. Na to czekał. W ułamku sekundy sięgnął do Splotu i dotknął rynku. System zareagował natychmiast. Szklany trzask Kontraktu obwieścił zakończenie gry.
Haldred Svartalfsson jeszcze przez chwilę patrzył na chybotliwy taniec wykresu. Na ekranie zapłonęła długa biała świeca potwierdzająca odbicie. Mężczyzna uśmiechnął się. Spekulacja na spadkach dawała mu więcej satysfakcji, niż surfing na ciepłych falach wzrostu. Kwota na rachunku zwiększyła się o kilka procent. Wystarczy na dzisiaj – pomyślał, wyłączając komputer.
Hal poczuł ukłucie żalu, gdy zamiast widnych przestrzeni biura powitały go smętne ściany mieszkania. W sterylnej ciemności klatki transakcyjnej nadal mógł być dealerem. Choć grał na własne konto, jego świadomość za każdym razem wypierała tę informację, powracając do złotych czasów w Yggdrasil Invest. Hal przeciągnął się i podrapał w prawy pośladek. Jednym z nielicznych plusów bezrobocia była możliwość pracy w dowolnym stroju. Lub bez niego, czyli dokładnie tak, jak lubił. Zapalił papierosa i wyszedł na taras.
Niebo płonęło łuną Aurora borealis. Asgard odbijał zielonkawy blask gładkimi fasetami drapaczy chmur, a polarna noc tętniła życiem czterdziestu milionów mieszkańców metropolii. Hal pozwolił, by mróz oczyścił krew z resztek adrenaliny. Pocałunki zimy pieściły nagie ciało z metodyczną precyzją wytrawnej kurtyzany. Skóra północnego elfa zareagowała na chłód z pewnym opóźnieniem i mężczyzna zszedł z balkonu dopiero, gdy skończył palić. Ciepło apartamentu napełniło go mieszanką błogości i irytacji. Odruchowo włączył telewizor.
Na ekranie pojawiła się blond małolata, odziana w osobliwą kombinację błyszczącego metalu i nici dentystycznej. Lala trzymała nad głową dwa stylizowane ostrza i śmiała się jak wariatka. Z trójwymiarowej głębi wyłonił się napis: „Proroctwo. Miecze Światła i Ciemności – odcinek drugi już wkrótce!”.
O, bogowie. Kto wymyśla ten szajs?
Hal wyłączył odbiornik i przez kilka minut kręcił się po mieszkaniu, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. W końcu wyciągnął się na kanapie i zamknął oczy.
Bezrefleksyjną kontemplację wnętrza powiek przerwał sygnał komunikatora. Hal przez chwilę przysłuchiwał się rozedrganym trelom urządzenia. W końcu odebrał.
– Słucham?
– Dobry wieczór. Pan Haldred Svartalfsson?
– Tak.
– Doskonale. – Głos kobiety był pełen entuzjazmu. – Nazywam się Sara Ville…
– Czy my się znamy? – wszedł jej w słowo.
– Osobiście – nie. Choć ja co nieco o panu wiem. Telefonuję z firmy Ville-Jakt.
– Nie kojarzę.
– Miesiąc temu wysłał pan do nas swoje CV.
Podobnie jak do dziesiątek innych firm rekrutacyjnych.
Hal był zaskoczony, że ktoś odpowiedział na aplikację. Odkąd przekwalifikował się na najemnika, jego życie zawodowe stało się równie bujne, co roślinność porastająca asgardzkie turnie. Prawie każde zapytanie spotykało się z odmową lub – znacznie częściej – brakiem jakiegokolwiek odzewu. Były dealer szybko zrozumiał, że nowy rynek nie różnił się od świata finansów tak bardzo, jak początkowo przypuszczał. W obu branżach od kandydatów wymagano tego samego: doświadczenia. Tymczasem on miał za sobą jedno zlecenie, którego w dodatku nie wykonał.
– A, tak. Już pamiętam – zaczął ostrożnie. – Mam uzupełnić jakieś informacje?
– Nie. Aplikacja jest w porządku. – Kobieta zrobiła krótką pauzę. – Chciałabym zaprosić pana na rozmowę kwalifikacyjną.
Po kręgosłupie Hala przebiegł przyjemny dreszcz.
– Gdzie mam być i o której? – spytał, a jego serce zabiło mocno i radośnie, gotując się na długo oczekiwany zastrzyk prawdziwych emocji.
Mam talent
Pieprzone déja vu.
Lobby hotelu Elysium-Asgard wypełniało światło antydepresyjnych lamp, skutecznie imitujące blask poranka. W powietrzu unosił się zapach kwiatów i świeżego pieczywa. Gdzieś w tle grała muzyka. Melodia była prawie tak dyskretna, jak obsługa luksusowego kompleksu. To tu Hal otrzymał pierwsze zlecenie. I miał wielką nadzieję, że tym razem pójdzie mu lepiej.
Zgodnie ze wskazówkami panny Ville skierował się w kierunku rekreacyjnej części obiektu.
Przechodząc obok wysokiego lustra, mimochodem zerknął na swoje odbicie. Twardziel wagi piórkowej – pomyślał na widok chudego elfa ubranego w czarny skórzany płaszcz, wytarte spodnie i ciężkie buciory. Długie białe włosy kontrastowały z szarobłękitną cerą, która jednoznacznie zdradzała jego północne pochodzenie.
– Dzień dobry. – Z prawej strony rozległ się znajomy głos.
– Ciężko nazwać to dniem, ale niech będzie – odpowiedział Hal, odwracając się w kierunku kobiety.
Sara Ville była niska, drobna i wręcz absurdalnie ruda. Rdzawe fraktale piegów sprawiały, że jej niebrzydka twarz przywodziła na myśl przepiórcze jajko.
– Chodźmy. Pozostali kandydaci są już na dole – powiedziała.
– Na dole?
– Nie dostał pan mojej ostatniej wiadomości? – spytała, marszcząc nakrapiane czoło.
– Rano nie sprawdzam poczty – przyznał. – I mów mi Hal.
– W porządku, Hal. – Uśmiechnęła się. – Chciałam cię uprzedzić, że to nie będzie zwykła rozmowa kwalifikacyjna. Moi zleceniodawcy zaplanowali test praktycznych umiejętności. Ostateczną decyzję podjęli w nocy, dlatego wczoraj o tym nie wspominałam.
– To znaczy, że pracodawca nie chce poznać moich słabych i mocnych stron, ani dowiedzieć, się gdzie widzę siebie za pięć lat? – Hal skrzywił się ironicznie. – Trudno, jakoś to przeżyję.
– Mam nadzieję – szepnęła, a jej słowa zabrzmiały bardzo dwuznacznie.
Szli w ciszy, którą zakłócał jedynie stukot obcasów Sary i odgłos ciężkich butów Hala.
– Tędy. – Wskazała szerokie schody.
Hal zerknął na umieszczony przy wejściu znak.
– Czy to będzie konkurs pływacki?
– Basen jest nieczynny z powodu awarii – wyjaśniła. – Dyrekcja Elysium udostępniła nam halę w zamian za drobną przysługę.
Stan pływalni potwierdził jej słowa. Zbiorniki okazały się puste, za to w głębi pomieszczenia ustawiono efektowną, podświetlaną platformę. Przed nią stało czterech mężczyzn. Wszyscy zwróceni byli w kierunku podwyższenia i podłużnego pulpitu, za którym siedziały trzy osoby: kościsty człowiek w średnim wieku, nawijski mieszaniec i szczupła dziewczyna. Starszy z mężczyzn z pewnością przekroczył już czterdziestkę, ale sportowa marynarka i fantazyjne okulary o grubych oprawkach powodowały, że wyglądał jak nieco przeterminowany nastolatek. Młodzieniec zajmujący sąsiednie miejsce sprawiał dokładnie odwrotne wrażenie. Klasyczny garnitur nie pasował do zielonkawej czupryny i subtelnej urody nawijczyka. Panienka miała na sobie kremowy podkoszulek i złote futerko, które doskonale podkreślało miodowy odcień bujnych loków.
Gdy Hal i Sara podeszli bliżej, wszyscy zgromadzeni odwrócili się w ich stronę. Blondynka uśmiechnęła się promiennie, a Hal pomyślał, że to najsłodszy widok, jaki ostatnio zdarzyło mu się oglądać.
Skądś ją znam.
– Jesteśmy w komplecie. – Głos panny Ville skutecznie przywrócił go do rzeczywistości. – Możemy zaczynać? – zwróciła się w kierunku podwyższenia.
Chudzielec skinął przyzwalająco.
– Panowie. – Rekruterka zmierzyła wzrokiem grupę mężczyzn. – Domyślacie się już zapewne, o co przyjdzie wam dzisiaj rywalizować…
Jakoś nie bardzo – pomyślał Hal, ale postanowił zachować to dla siebie. Najwidoczniej był wyjątkiem. Pozostali twierdząco pokiwali głowami. Wysoki brodacz szepnął coś do eleganta w sztruksowym garniturze. Sara kontynuowała:
– Pozwólcie, że przedstawię pannę Limey Celeste, piosenkarkę i gwiazdę „Proroctwa”.
Dziewczyna wstała i obdarzyła wszystkich kolejnym uśmiechem. Hal nareszcie skojarzył. No tak, panienka od mieczy i nici dentystycznej!
– Towarzyszą nam także jej menadżer, Dominik Konarski, oraz producent serialu, Malcolm Ritter, który reprezentuje stację KBO – dodała panna Ville.
1 2 3 8 »

Komentarze

05 V 2012   21:05:17

Urokliwie sztampowe.

10 V 2012   00:52:57

Chciałem zamieścić taki komentarz, ale widzę, że ktoś mnie ubiegł :)
Niemniej urokliwe :)

18 V 2012   16:08:27

Czy Pani czytała "Sekrety mocy"? czuję się, jak po wycieczce do tamtego świata, ale dzięki znacznie lepiej napisanemu tekstowi. Podobało mi się.

08 VI 2012   09:05:43

Ojej, słooodkie :D
Nie, nie złośliwie się - naprawdę taki fajny, zgrabiutki tekst. Bardzo ładnie zrobione.

13 II 2013   00:06:49

Długi czas nie potrafiłem sensownie używać jakichś bardziej rozbudowanych metafor czy porównań. Zwyczajnie nie wychodziło mi "owijanie w bawełnę". Ale "prosto z mostu" niestety nie działa zbyt dobrze w literaturze.
W tym tekście natomiast, widzę pewien przesyt takich kwiecistych metafor. "Metodyczna precyzja wytrawnej kurtyzany" to - jak na mój gust - lekkie przegięcie :)
To tyle na razie jeśli chodzi o konstruktywną krytykę. Wracam do czytania.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Marcel Baron

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.