Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksandra Żyłkowska
‹Fałszywie ujemny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAleksandra Żyłkowska
TytułFałszywie ujemny
OpisRocznik 89. Mieszka na Podlasiu. Od dziecka zafascynowana opowiadaniem historii. Szczęśliwa posiadaczka męża, córki oraz stada owczarków australijskich.
GatunekSF

Fałszywie ujemny

Aleksandra Żyłkowska
« 1 2 3 4 5 »

Aleksandra Żyłkowska

Fałszywie ujemny

Atak minął, gdy pozbawiony tlenu zacząłem tracić przytomność. Wziąłem głęboki wdech. Nawet nie wiecie, jak cudownym uczuciem jest możliwość skorzystania z własnych płuc. Mój porąbany mózg tak bardzo skupił się na kontrolowaniu kolegów, że zapomniał o oddychaniu i tylko to mnie wtedy uratowało.
Pamiętam jeszcze, że odłożyłem piłę na stolik, a później oparłem się o niego, całkowicie wyczerpany, pewien, że lada chwila zemdleję.
– To nie ja! – krzyknął wtedy Liam.
Dzieciaki, które nadal były w sali, skupiły na nim uwagę. Liam wodził wzrokiem od jednej osoby do drugiej, szukając wsparcia. Nikt mu nie wierzył. Nie mogli mu wierzyć. Nie miałem zamiaru do tego dopuścić.
– Nie? Widziałem, jak coś mamroczesz pod nosem – powiedziałem.
– Ale ja jestem prawostronny. – Próbował się bronić, niestety nikt, włącznie z nauczycielem, nie chciał go słuchać.
Znów przyjechała karetka. I znów zabrali Liama do szpitala. Podobno któryś z pracujących tam telepatów odkrył, że chłopak posiada domieszkę lewego skrzydła. Potrafił więc nie tylko czytać w myślach, ale też przejmować kontrolę nad cudzymi ciałami. Do dziś nie mogę się nadziwić, jak wielkiego miałem wtedy farta.
Gdy dwa tygodnie później Liam wrócił do szkoły, nikt nie ośmielił się nawet powiedzieć mu cześć. Obustronni telepaci od zawsze budzili w ludziach największy strach.
Jeśli uważacie, że jestem złym człowiekiem, to chyba macie rację. Byłem okropny dla Liama. Teraz o tym wiem, ale wtedy wydawało mi się, że nie mam innego wyjścia.
Panicznie bałem się wykrycia. Gdyby ktokolwiek dowiedział się, że jestem telepatą… Dzieci bywają okrutne, dorośli tym bardziej. Mój uszkodzony mózg sądził, że toczę walkę o przetrwanie.
Właśnie dlatego zrobiłem coś, czego nie wybaczę sobie do końca życia. I czego nigdy nie wybaczył mi Liam.
Wraz z chłopakami z klasy uznaliśmy, że z tym telepatycznym popaprańcem trzeba zrobić porządek. Drań nie mógł tak bezkarnie grzebać nam w głowach i bawić się naszymi ciałami. To było nienaturalne, to było pogwałcenie praw normalnych ludzi.
Gdy przypomnę sobie, jakie bzdury wtedy wygadywałem, jest mi wstyd. Cholerny ze mnie hipokryta. Kłamca, ale przede wszystkim idiota.
Liama dorwaliśmy w parku; poza terenem szkoły, żeby nie narobić sobie za dużych problemów, gdyby ktoś nas nakrył. Spraliśmy go. Porządnie. Miał trzymać się od nas z daleka.
– Ostatni raz kogoś przejąłeś!
– Lepiej się pilnuj, świrze!
– Wykolejeniec!
Wyzywaliśmy go. Groziliśmy mu. A ja krzyczałem najgłośniej i śmiałem się najgłośniej. Wszystko po to, żeby kumple nie zauważyli, że jestem takim samym wykolejeńcem.
Po wszystkim zostawiliśmy Liama samego. To cud, że nic mu się wtedy nie stało.
Pamiętam jeszcze… Pamiętałem, zapisałem w notatkach, że pamiętam, tylko że teraz znów mam pustkę w głowie. To te wasze leki. Przyćmiewają pamięć. Tak, wiem, że to dla mojego dobra. Oczywiście, że nie chcę mieć sfajczonego mózgu.
Jestem spokojny.
Po prostu skupmy się na Liamie, dobrze?
Gdy go tłukliśmy, spojrzał na mnie i szeroko otworzył oczy. Wyglądał na zaskoczonego. Nie potrafiłem czytać w myślach, nadal nie potrafię, to nie moje skrzydło, ale błyskawicznie zorientowałem się, że drań wie.
Przestraszyłem się. Znowu.
Skąd brał się we mnie ten strach? Przemyślałem to sobie i odpowiedź jest banalnie prosta, wiecie?
Strach jest w nas wszystkich. Nie kontrolujemy go, tylko przekształcamy i przekazujemy sobie nawzajem. Nawet wy, gdy siedzicie tu ze mną w jednym pomieszczeniu, czujecie strach. Jesteście zaekranowani i to przez profesjonalistę, nie stanowię dla was zagrożenia. Ale co, jeśli ekran zawiedzie? Co, jeśli zerwę się z uwięzi? Namieszam wam w głowach. Skręcę karki. Mogę zapewniać, że nie mam takiego zamiaru, ale i tak mi nie uwierzycie.
Jestem telepatą, więc mogę zrobić wam krzywdę.
Jestem telepatą, więc będziecie chcieli unieszkodliwić mnie pierwsi.
Jestem silniejszy, ale was jest więcej. Tworzymy pętlę, napędzamy się wzajemnie i żadne z nas nie potrafi przestać.
Ale wróćmy do Liama. Jego… moje sprzężenie, wywołało niemałe zamieszanie. Rodzice uczniów z całej szkoły zdecydowali, że normalne dzieci nie powinny przebywać z telepatami. Próbowali zmusić dyrekcję do utworzenia nowej klasy, albo jeszcze lepiej do wydalenia dziwolągów ze szkoły. Zrobiła się z tego niezła afera. Przyjechała telewizja, dziennikarze robili wywiady.
A ja? Z przerażeniem śledziłem rozwój sytuacji.
Jeśli pozbyliby się Liama, na kogo zrzuciłbym winę przy najbliższym ataku? Cholera. Wszyscy dowiedzieliby się wtedy, że też jestem dziwakiem.
Nie mogłem spać. Obawiałem się reakcji kumpli i nauczycieli, ale przede wszystkim obawiałem się reakcji ojca.
Ojciec. On też chyba nie ma wszystkich klepek, wiecie? Za każdym razem, gdy wypatrzył w telewizji jakiegoś telepatę, dostawał białej gorączki. Ślinił się i czerwienił, jakby miał zawał serca albo udar. Często powtarzał, że popaprańców powinno się razić prądem, a później podkreślał jak to dobrze, że jego rodzina jest normalna. Nie wiem, czy z wiekiem mu się pogarszało, czy to ja coraz lepiej wszystko dostrzegałem, ale jedno jest pewne – nienawidził telepatów.
A może po prostu nienawidził wszystkich? Włącznie z samym sobą.
Temat utworzenia oddzielnej klasy ucichł, gdy usłyszały o niej władze miasta. Nasz kraj jest tolerancyjny, a te postulaty rodziców? Ciemnogród, co nie?
Moje życie wróciło do normy.
No, prawie do normy. Liam często wyprowadzał mnie z równowagi. Raz po raz łapałem go na obserwowaniu mojej aury. Zachowywał się, jakby czegoś szukał. Czego? Nie obchodziło mnie to. Miał przestać. Kazałem mu przestać. Kilka razy go nawet pobiłem, ale do przytępionego narkotykami, telepatycznego łba niewiele docierało.
Liam nigdy nie próbował się bronić. I nawet nie chodziło o to, że byłem silniejszy. Po prostu zdawał sobie sprawę, że cokolwiek zrobi, będzie miał kłopoty. Jeśli wygrałby bójkę, jeśli chociażby mnie drasnął, znów zabraliby go do szpitala. Nikt nie uwierzyłby, że telepata sprał kogoś z pomocą siły fizycznej. Liam całkowicie mi się więc podporządkowywał.
I tylko jednej rzeczy nie mogłem go oduczyć – obserwowania mojej aury.
– Masz czyste lewe skrzydło, prawda? – zapytał pewnego dnia.
Nie powiem, zaskoczył mnie tym pytaniem. Strach, który przez ostatnie miesiące trzymałem na uwięzi, wydostał się. I błyskawicznie zmienił we wściekłość.
– Nikomu ani słowa, rozumiesz?
– Widać to w twojej aurze.
– Ani słowa.
– Nie panujesz nad sobą. Źle ci dobrali ćwiczenia.
– Co cię to…
– W końcu zrobisz sobie krzywdę.
Nie miałem zamiaru go słuchać. Przyłożyłem mu. Sprałem go tak, żeby nie ośmielił się wygadywać głupot w mojej obecności.
I był to jeden z największych błędów, jakie popełniłem.
Rodzice Liama w końcu zrozumieli, przez jakie piekło każdego dnia przechodzi ich dzieciak. Zlitowali się nad nim i przenieśli go do innej szkoły, w innym mieście.
Gdy się o tym dowiedziałem, nie zmrużyłem oka przez trzy, może nawet cztery dni. Bałem się, że Liam wygada komuś moją tajemnicę. Nie mogłem go dopaść, nie wiedziałem, gdzie mieszka. Miotałem się, próbując złapać jakiś kontakt, ostrzec go, zastraszyć, zmusić do milczenia. Niestety Liam miał dobrych rodziców. Przeprowadzili się, nie mówiąc nikomu dokąd.
W końcu musiałem spojrzeć prawdzie w oczy. Okres ochronny się skończył. Od teraz musiałem radzić sobie sam.
Liam twierdził, że moja aura zdradza, kim jestem. W jaki sposób? Wielokrotnie przyglądałem się sobie, ale w miejscu, w którym jemu wyrastała para przyciętych skrzydeł, u mnie nie było niczego. Wygrzebałem z szafy zdjęcia z szóstego roku życia. Prześledziłem je milimetr po milimetrze, niestety one też niczego nie chciały mi powiedzieć.
Na nowszych fotografiach również tego nie zobaczycie. Lewe skrzydło ma dość charakterystyczny kształt. Z karku takiego telepaty wystaje zwykle para długich nici. Im są one dłuższe, tym cieńsze. Czasem wygląda to tak, jakby ktoś owinął sobie szyję szalikiem i ten szalik powiewał, szturchany przez wiatr.
Jestem lewostronny, ale na pierwszy rzut oka moja aura wygląda jak u zwykłego człowieka. Przyjrzyjcie się uważnie. Te nici tam są. Bardzo długie i bardzo cienkie, ledwie widoczne. Liam wiedział, czego szukać, a mimo to odnalezienie ich zajęło mu pół roku. Lekarka, która poświęciła na badania kilka minut, nie miała szans.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.