Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jan Myśliborski
‹Pająki›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJan Myśliborski
TytułPająki
OpisJan Myśliborski: matematyk, programista, wielbiciel lektur, górskich wędrówek i podróży z plecakiem. Pisze w porywach, pod wpływem nastroju, miejsc, okoliczności. Interesuje go wzajemne przenikanie się rzeczywistości z fantazją, nakładanie snów i wyobrażeń na realne zdarzenia. Fascynuje go czas we wszelkich jego aspektach.
Małgorzata Myśliborska: absolwentka ASP, również zakochana w podróżowaniu. Również tworzy w porywach, często pod wpływem odwiedzonych miejsc.
Gatunekgroza / horror, realizm magiczny

Pająki

« 1 2 3
– Dlaczego pan o to pyta? – Odbił piłeczkę klasycznym sposobem.
– Widział pan kobietę? – Naciskał Kręcki, pewny już teraz, że trafił. – Młodą kobietę? Przychodziła do pana?
Adam nagle zaczął wszystko rozumieć. „Oczywiście, facet też zaczął mieć widzenia w tym domu. Przestraszył się, że wariuje i poszukał kogoś do sprawdzenia. Tym kimś jestem ja”. Postanowił zablefować.
– Tak, miałem zwidy pewnej nocy. Ale to były tylko zwidy, po prostu nie byłem przygotowany do samotności w takim ogromnym domu. Zmęczony, zestresowany…
– Panie Adamie, niech pan posłucha. – Kolejny kieliszek. – Otóż pewnego wieczoru, kiedy wiał silny wiatr… – Zaczęła się opowieść, do złudzenia przypominająca jego własne przeżycia. Adam słuchał z zainteresowaniem. Wszystko w niej było: noc, mgła, księżyc, wiatr, dziewczyna znikająca rano. Jednak w opowieści Kręckiego pojawiło się coś więcej. – Każdego wieczoru ona była coraz bardziej, dużo bardziej starsza. Panie Adamie, wspomnienie mojej młodości w końcu zniknęło. Do mnie teraz przychodzi nocami zjawa z oczami osiemdziesięcioletniej kobiety. Gorąca, namiętna, ponętna, ale już nie ona, nie ta z moich snów. Ona się zestarzała szybciej niż jakakolwiek żywa kobieta. Ona się zestarzała w mojej obecności, w ciągu dwóch miesięcy – mówił coraz szybciej, coraz bardziej się zapalając. – To niewiarygodne.
Nagle zamilkł, zapadł się w siebie.
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska
– Niech pan mi powie. – Przerwał to nagłe milczenie Adam. – Ja miałem być królikiem doświadczalnym, tak?
– Nie, to nie tak. Proszę mi uwierzyć. Ja pomyślałem tylko, że może pan znów przywoła tu tę młodą dziewczynę. I widzi pan, że tak się stało.
Zapadło milczenie. Adam nagle zrozumiał.
– Czyli pan myśli, że ja ją teraz panu zostawię?
Kręcki spojrzał na Adama z zaskoczeniem.
– Co pan powiedział?
– Powiedziałem, że ja ją chcę, że to moja dziewczyna, że to ja ją sobie wysnułem ze snów, z moich marzeń. – Adam poczuł, że traci panowanie nad swoimi emocjami. – Ona mi się śniła już od roku, rozumie pan?
– Czy pan oszalał, młody człowieku? Pan chce sobie przywłaszczyć mój sen, moje piękne wspomnienie młodości? Moją cudowną miłość? – Kręcki, podniecony alkoholem, wyraźnie też tracił nad sobą panowanie. Pochylił się w fotelu do przodu, oczy mu błyszczały.
– Nic nie chcę sobie przywłaszczyć. – Po raz pierwszy w życiu Adam wiedział dokładnie, czego chce. – Pan ma starą kobietę, a ja mam młodą; każdy ma swoją…
– Panie Adamie. – Przerwał mu Kręcki. Mówił teraz spokojnie, dobitnie. – Panie Adamie, ja pana stąd po prostu wyrzucę i tyle pan będzie widział swoją młodą kobietę. Wszystko wróci do punktu wyjścia, a ja poszukam kogoś innego. Pan mi pasował, ma pan podobną wrażliwość jak ja, jest pan bardzo samotny. Ale spokojnie, wszystko można osiągnąć, jeśli wie się, czego się chce.
Adam spokorniał.
– A więc co pan proponuje? – spytał.
Kręcki spojrzał mu prosto w oczy.
– Tej nocy razem poczekamy na nadejście naszej znikającej piękności.
W odczuciu Adama sytuacja stała się dwuznaczna. Jego cudownie erotyczna zjawa miałaby się stać współudziałem tego podstarzałego satyra? Bał się jednak powiedzieć „nie”, groźba wyproszenia go z domu była realna. Nie zostało mu zbyt dużo czasu. Do wieczora musiał coś wymyślić, a Kręcki, jakby odgadując jego tok myślenia, za wszelką cenę starał się go czymś zająć, a przede wszystkim upić i położyć spać.
W efekcie przespał całe popołudnie i wieczór, obudził się ogłupiały i połamany około jedenastej wieczorem. Z trudem zwlókł się z kanapy, wyszedł na dwór. Było ciemno, mgliście, ponuro, przygnębiająco. Po raz pierwszy nie cieszył się na pojawienie pięknej zjawy.
Siedzieli w bibliotece, nic się nie działo. Dziewczyna się nie pojawiała. Koło pierwszej usłyszeli w sieni jakieś szelesty.
– Wyjdźmy tam – powiedział Kręcki.
Wyszli do sieni. W przeciwnych jej końcach stały dwie kobiety: jedna promieniująca cudowną świeżością młodości, druga piękna zmysłową, ale przygasłą urodą lat dojrzałych.
„Problem rozwiązany” – pomyślał Adam.
Ale to nie był wcale koniec. Kobiety, jakby przyciągane magnetyczną siłą, zaczęły zbliżać się do siebie. Zatrzymały się na moment twarzą w twarz, znów ruszyły, przeniknęły przez siebie. Potem na środku sieni stała już tylko dojrzała, promieniująca triumfem kobieta. A z niej wyłoniło się blade widmo z martwymi oczami, które rozpłynęło się w powietrzu.
Bezwiednie zrobił kilka kroków w stronę kobiety. Pomyślał, że oto w tej chwili zabrano mu najcenniejszą rzecz, jaką w życiu zdołał posiąść, zabrano mu cudowną dziewczynę, z którą kochał się, do której mówił, która przychodziła tu specjalnie dla niego.
Twarz kobiety była spokojna, wygładzona. Uniosła powieki, spojrzała prosto w oczy Adama i wyciągnęła ręce, ale jej dłonie ominęły go. W tej samej chwili zdał sobie sprawę, że tuż za jego plecami znajduje się Kręcki. Kobieta wpiła mu się w źrenice niewiarygodnie młodymi źrenicami. Adam poczuł jak niepowstrzymana siła popycha go w stronę Kręckiego. Zdążył jeszcze pomyśleć, że zabierają mu nie tylko dziewczynę.
• • •
Tak, takie to było opowiadanie. Pamiętałem je naprawdę bardzo dokładnie, dużo czasu spędziłem ongiś na dopieszczaniu szczegółów, wybieraniu wariantów.
• • •
W ogródku pojawił się wysoki, lekko przygarbiony mężczyzna w średnim wieku. Poruszając się sprężystym, energicznym krokiem, skierował się do stolika, przy którym siedział wyblakły młody człowiek i wpatrywał się nieruchomo w jakiś punkt za balustradą tarasu
– Wrzuciłem pańskie rzeczy do pana samochodu– powiedział mężczyzna. – Kluczyk jest w stacyjce.
Młody człowiek nie zareagował. Poczułem na sobie wzrok starszego mężczyzny. Przez chwilę przyglądał mi się z zainteresowaniem, oczy miał klarowne, intensywne, młode. Podszedł do mojego stolika.
– Przepraszam, widzę, że pan jest obcy w tych stronach. Pan samotnie zwiedza nasze okolice? – spytał, odgarniając z czoła gęste, siwe włosy. Gdy potwierdziłem, kontynuował. – To na pewno pański pojazd. – Wskazał oparty o płot rower. – Gdyby zechciał pan przyjąć zaproszenie, to proponuję nocleg w moim domu, blisko stąd. – Położył na moim stoliku kartę wizytową. – Kiedyś sporo podróżowałem stopem, zdarzało się korzystać z gościny, więc miałbym okazję spłacić długi z przeszłości. Teraz muszę jechać, ale zapraszam od osiemnastej.
Mężczyzna odwrócił się do młodego człowieka.
– To ja się żegnam, panie Adamie – powiedział. – Do widzenia.
Skierował się do wyjścia. Znów zwróciłem uwagę na uderzająco sprężysty krok. Po chwili usłyszałem cichy pomruk zapuszczonego silnika. Między drzewami przemknęła niebieska sylwetka odjeżdżającego samochodu.
Młodzieniec nie ruszał się z miejsca, jak zahipnotyzowany wpatrując się w ten jeden punkt. Nie mogłem opanować ciekawości, podniosłem się i podszedłem do balustrady. Na krzaku rosnącym tuż przy tarasie rozpięta była duża pajęczyna, w której szarpał się spory owad. Z dwóch stron powoli zbliżały do niego dwa duże pająki.
Odwróciłem się od mającej nieuchronnie nastąpić sceny. Wróciłem do stolika, jeszcze raz spojrzałem na wynędzniałego młodego mężczyznę, po czym podniosłem leżącą na blacie kartę wizytową i starannie podarłem ją na drobne strzępki.
koniec
« 1 2 3
14 stycznia 2024

Komentarze

17 I 2024   17:20:43

Spodobał mi się Pana tekst. Przeniósł mnie w tamtą senną rzeczywistość. Poruszył jakąś strunę... no i momentami był naprawdę zabawny. Gratuluję i pozdrawiam!

26 I 2024   15:23:56

Dziękuję - to miłe i inspirujące. Serdecznie pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Kształt duszy
Tomasz Jarząb

16 XII 2023

Upubliczniasz dostęp do swoich myśli i ludzie odnajdują w tobie własne odbicie. Nie możesz kłamać, oszukiwać. Jesteś tylko tym, czym jesteś, obrany z pozorów i kurtuazyjnych zasłon, które jedynie przysłaniają twoją zwyczajność. Rzeka to widzi i podziwia. A ty podziwiasz siebie za to, że odważyłeś się pokazać komuś prawdziwe ja. Że stałeś się przez to kimś niezwykłym.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mgła
— Jan Myśliborski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.