Właśnie zakończył się rok szkolny i rozpoczął sezon urlopowy. Przyjemny czas na spędzanie wolnych chwil wraz ze znajomymi. Idealnym sposobem na letnie wieczory jest słuchanie opowieści czy to przy lampce wina na tarasie, czy też wśród głuszy przy trzaskaniu drew. Teraz z tymi najmroczniejszymi z opowiadań możemy się zapoznać dzięki „Czarnym historiom”.
Czarno to widzę
[„Czarne historie” - recenzja]
Właśnie zakończył się rok szkolny i rozpoczął sezon urlopowy. Przyjemny czas na spędzanie wolnych chwil wraz ze znajomymi. Idealnym sposobem na letnie wieczory jest słuchanie opowieści czy to przy lampce wina na tarasie, czy też wśród głuszy przy trzaskaniu drew. Teraz z tymi najmroczniejszymi z opowiadań możemy się zapoznać dzięki „Czarnym historiom”.
Dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Gdy otworzymy pudełko z sugestywną plamą krwi, naszym oczom ukaże się talia 50 dużych kart z ilustracjami i opisem makabrycznych wydarzeń z jednej strony, a z drugiej z ich przyczynami i całym zajściem.
Zasady tej gry są niebywale proste. Jedna osoba zostaje mistrzem tajemnic i odczytuje na głos fragment historii z karty (a sama zapoznaje się z pełnym opisem wydarzeń). Teraz zadaniem reszty uczestników jest odgadnięcie tego, co się dokładnie wydarzyło i jak doszło do tragedii (wszak to czarne historie). Gracze mogą zadawać pytania, na które możliwa jest odpowiedź TAK lub NIE. Tylko narrator zna rozwiązanie i teraz jego obowiązkiem jest wspomóc graczy w odgadnięciu tej historii. Może to robić, dając wskazówki: np. mówiąc, że odpowiedź na dane pytanie oddali graczy od celu lub w każdy dowolny sposób, który naprowadzi na prawidłowy trop.
Gra jest solidnie wykonana: porządne duże karty z idealnie pasującymi ilustracjami (czasami warto pokazać je graczom, ponieważ też są podpowiedziami). Zabawa ta jest świetnym rozwiązaniem na wieczory ze znajomymi, by rozegrać 2 lub 3 historyjki, albo na podróż, by urozmaicić sobie czas. Jedynym minusem jest to, że miłośnicy kryminałów mają duuużo łatwiej, ponieważ niejednokrotnie tragiczne wydarzenia są po prostu inną wersją sytuacji opisanych w książkach. Warto również wspomnieć, że gra czasem może się przeciągać, gdy gracze utkną w pewnym momencie i zabraknie im pomysłów. Dla niektórych minusem może okazać się też to, że jest tylko – i aż – 50 historii i zazwyczaj osoba, która je kupiła, zna wszystkie i pełni rolę stałego mistrza tajemnic.
Jednak przy tych drobnych minusach dostajemy produkt dobrze wykonany, z czytelną instrukcją oraz niezwykle wciągający. Na pewno dostarczy wiele godzin zabawy ze znajomymi zarówno podczas tych wakacji, jak i każdego wyjazdu czy spotkania.