Gry planszowe zawsze wydawały Ci się zbyt płaskie? W „Podaj cegłę!” możesz wziąć sprawy w swoje ręce. Dzięki trójwymiarowym makietom budynków miasteczko wyrośnie na Twoich oczach.
Zbudujemy nowy dom
[Wolfgang Kramer, Hartmut Witt „Podaj cegłę” - recenzja]
Gry planszowe zawsze wydawały Ci się zbyt płaskie? W „Podaj cegłę!” możesz wziąć sprawy w swoje ręce. Dzięki trójwymiarowym makietom budynków miasteczko wyrośnie na Twoich oczach.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Wolfgang Kramer, Hartmut Witt
‹Podaj cegłę›
Niedotrzymane terminy, wieczne przerwy, niedyspozycje pracowników. Kto choć raz miał okazję wynająć ekipę tzw. „fachowców” do budowy lub remontu, ten wie, że nadzorowanie takiego przedsięwzięcia to nie lada wyczyn. A gdyby tak na jeden dzień wcielić się we właściciela firmy budowlanej i spróbować zapanować nad tym rozgardiaszem? Karkołomne to zadanie, ale może się okazać wcale intratne. W grze „Podaj cegłę” przenosimy się do bliżej nieokreślonej przeszłości, gdy miasteczka okalano jeszcze murami, a ich obywatele nie mogli obyć się bez ratusza czy porządnej karczmy.
Przed pierwszą rozgrywką czeka nas sporo zabawy przy wypychaniu tekturowych elementów, które stanowią o wyjątkowości tego tytułu. Dostępnych obiektów jest aż dwanaście, każdy z nich składa się z sześciu części. Na stole należy umieścić planszę pomocniczą, na której znajduje się tor wypłat oraz kolejne fazy gry. W miejscu ogólnie dostępnym rozkładamy karty robotników, wydarzeń, kontraktów budowlanych, sytuacji ekonomicznej oraz kredytów. Gracze dysponują startowo majątkiem w postaci czterdziestu monet.
Pierwszą czynnością w rundzie jest zawsze zadbanie o stan brygady robotniczej. Gracze naprzemiennie wykonują trzy działania, którymi może być: zatrudnienie nowego pracownika z góry wybranego stosu, zwolnienie pracownika lub spasowanie. Do wyboru mamy ludzi o różnym stopniu znajomości fachu: majstrów, brygadzistów, pomocników i uczniów. Poszczególne części budowy będą wymagały posiadania odpowiedniej kombinacji naszego personelu. Żeby nie było tak łatwo, każdy z robotników posiada od jednej do trzech cech charakteru, które będą miały wpływ na przebieg prac. Mogą nam się trafić wrażliwi, kłótliwi, leniwi, niedbali czy porywczy. Kolejną częścią rundy jest zdobywanie kontraktów budowlanych. Wylosowana karta sytuacji ekonomicznej wskaże nam, ile nowych projektów pojawi się w licytacji. Każdy projekt ma swoją cenę wywoławczą, informację o liczbie i kwalifikacjach pracowników niezbędnych do jego powstania, oraz podaną sumę wynagrodzenia, jakie otrzymamy po jego ukończeniu. Najbardziej nieprzewidywalną fazą są wydarzenia. Rzadko które niosą dla nas coś pozytywnego. A to niedbali robotnicy odstawiają fuszerkę i nie możemy z nich korzystać, innym razem wrażliwcy chcą się zwolnić z powodu złej atmosfery w pracy i żeby ich zatrzymać musimy im więcej zapłacić. Najgorszym, co może nas spotkać jest zła pogoda, podczas trwania której nie możemy korzystać z trzech dowolnych robotników, co wiąże się często z brakiem jakichkolwiek postępów w danej kolejce. Gdy uporamy się już z przeciwnościami losu, przychodzi wreszcie pora na danie główne, czyli budowanie. Pozostali nam ludzie zabierają się łaskawie do pracy. Na tylnych ścianach części budynków widnieją oznaczenia co do ilości i fachowości potrzebnych robotników. Przepisy budowlane mówią, że na każdym etapie powstawania obiekty muszą być stabilne, a dach można zacząć mocować dopiero po postawieniu wszystkich ścian. Po wszystkim pozostaje już tylko odebrać wynagrodzenie za ewentualne ukończenie obiektu i wspaniałomyślnie wypłacić pensje, również tym, którzy niekoniecznie się nam przysłużyli. Jeśli zdarzy się, że nie będziemy mieli na to dość środków, zawsze możemy zaciągnąć mały lub duży kredyt. Trzeba jednak pamiętać, że brak spłaty w terminie będzie się wiązać z dodatkowymi odsetkami. Cała zabawa trwa przez sześć rund lub do czasu odkrycia ostatniej karty kontraktu budowlanego (bieżąca runda jest dokańczana). Na koniec do posiadanych pieniędzy należy doliczyć wynagrodzenie za nieukończone budowle, odejmując dwadzieścia monet za każdą brakującą część. Najbogatszy zarządca zostaje zwycięzcą.
„Podaj cegłę!” to tytuł dla rodzin nieco bardziej zaawansowanych w temacie gier. Młodszych uczestników nauczy zarządzania swoimi funduszami oraz planowania swoich przyszłych działań. Wszyscy, bez względu na wiek, powinni natomiast być oczarowani jej wykonaniem. Elementy budynków wykonane są z grubej, kolorowej tektury, a samodzielne składanie karczmy, bramy miejskiej czy wieży zegarowej sprawia niemałą satysfakcję. Miasteczko wybudowane w całości prezentuje się znakomicie i może na stałe wpisać się w wystrój dziecięcego pokoju. Rozgrywka toczy się dość płynnie, małe przestoje mogą się pojawiać jedynie w momencie zatrudniania i zwalniania pracowników. Z moich obserwacji wynika, że bardzo istotne są dwie pierwsze rundy gry. Jeśli nie uda nam się w tym czasie nic wybudować, możemy się pożegnać z wygraną. Na początku warto powalczyć o obiekty prostsze do utworzenia np. mury miejskie, by szybko uzyskać płynność finansową. Kolejne rundy niewiele się od siebie różnią, wciąż wykonujemy te same sekwencje, co może wydawać się nieco monotonne. Na szczęście gra się nie dłuży, sześć rund mija szybko, a po pewnym czasie wraca ochota na kolejną partię. Cechą, która może nie przypaść do gustu bardziej doświadczonym graczom, jest losowość. Wydarzenia potrafią nie raz całkowicie pokrzyżować nawet najlepszy plan. Na szczęście autorzy udostępnili kilka wariantów, które mogą pomóc zapanować nad chaosem. W pierwszym z nich każdy otrzymuje pewną liczbę kart wydarzeń, po czym wybiera, które z nich będą brały udział w rozgrywce. Kolejna opcja, to odkrywanie kart wydarzeń jeszcze przed doborem pracowników. Ostatnia możliwość pozwala na negocjowanie z przeciwnikami wynajmu pracowników, którzy akurat nie mają zajęcia. Osobiście polecam warianty pierwszy i trzeci, środkowy pozbawia bowiem grę pewnej dawki emocji. Jeśli szukamy gry, która ma stanowić wprowadzenie do cięższych gier ekonomicznych, „Podaj cegłę!” sprawdzi się w tej roli bardzo dobrze.