Mała Esensja: Bycza szóstka
[Wolfgang Kramer „6 bierze!” - recenzja]
Wiele gier dla dzieci ma wplecioną jakąś fabułę, która może być pretekstem do użycia podobizn wszelkich zwierząt. W „6 bierze” twórcy nawet nie szukali pretekstu. Ot, po prostu użyli głów byków jako elementu wzbogacającego rozgrywkę.
Dziękujemy sklepowi Kawroz za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Wolfgang Kramer
‹6 bierze!›
„6 bierze” charakteryzuje się bardzo ciekawą właściwością: choć w zabawie może brać udział od 2 do 10 graczy, ich ilość w najmniejszym stopniu nie wpływa na grywalność. Każdy z graczy otrzymuje 10 kart (z talii 104), na których znajdują się numery z przedziału 1-104 i określona ilość byczych głów (od 1 do 7). Następnie na stół zostają wystawione 4 kolejne z talii – w kolumnie (pozostała część kart nie bierze udziału w dalszej rozgrywce). Od teraz wszyscy gracze na raz wystawiają przed sobą po jednej zakrytej karcie. Po ich równoczesnym odkryciu gracz z najniższym nominałem dostawia swoją kartę do jednego z rzędów rozpoczętych przez 4 karty leżące już na stole. Musi ją tak umieścić, by była ona wyższa od ostatniej znajdującej się w tym zbiorze. Ponadto musi być umieszczona w tym rzędzie, w którym różnica miedzy kartą najwyższą a właśnie dostawianą będzie jak najmniejsza (czyli dostawiając „12”, wstawimy ją do rzędu z „9”, a nie z „6”). Jeżeli zaś karta nie może być nigdzie dostawiona, zawodnik musi zabrać któryś z rzędów i w jego miejsce położyć swoją kartę. Zebrane karty będą zliczane pod koniec rozgrywki i suma głów na nich się znajdujących będzie decydować o zwycięstwie – chodzi o to, by zebrać możliwie jak najmniej łbów. Dany zbiór kart jest również zabierany w momencie, gdy któryś gracz ma dołożyć do niego tytułową szóstą kartę. Wtedy bierze on dany rząd i w jego miejsce umieszcza swoją kartę.
Co ciekawe, zarówno podany na opakowaniu czas rozgrywki, jak i wiek graczy wydaje się być zawyżony. Trudno mi sobie wyobrazić 45-minutową partię, błędem wydaje się też to, że gracze powinni mieć powyżej 10 lat. Toczyłem emocjonujące rozgrywki z dziećmi w wieku 8 lat i muszę przyznać, że dawali sobie świetnie radę. Wystarczy, gdy dziecko wie, że – przykładowo – 89 jest większe od 67. Z czasem mogą podpatrzeć taktyki wystawiania kart u dorosłych, a dzieci, które miały już styczność z innymi grami, świetnie same sobie poradzą w wymyślaniu własnych zagrywek.
Nużyła mnie powtarzalność rozgrywki, co jednak nie przeszkadzało dzieciom. Gra jest dynamiczna i emocjonująca z racji tego, że wszyscy na raz wystawiamy karty, w dodatku zakryte. Jest to świetne rozwiązanie i zdecydowana zaleta, która i dorosłych „przykuje” do stołu na kilka partyjek. To jedna z tych gier, która dla niektórych będzie ideałem zasługującym na 100%, podczas gdy inni ocenią ją jedynie na 60%. Dlatego skłaniam się do wyciągnięcia średniej i przyznania 80%. Naprawdę polecam „6 bierze”, gdyż dzieci się w niej zakochują.