Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Qoosh›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQoosh
WWW

Online: Ufok labolatoryjny
[„Qoosh” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak wiadomo, eksperymenty na zwierzętach budzą wiele kontrowersji. Jak się okazuje, niektóre organizację rządowe postanowiły uporać się z tym problemem przeprowadzając badania na bliżej nieokreślonych stworzeniach. W rolę jednego z nich wcielamy się w sympatycznej i miejscami wymagającej platformówce „Qoosh”.

Miłosz Cybowski

Online: Ufok labolatoryjny
[„Qoosh” - recenzja]

Jak wiadomo, eksperymenty na zwierzętach budzą wiele kontrowersji. Jak się okazuje, niektóre organizację rządowe postanowiły uporać się z tym problemem przeprowadzając badania na bliżej nieokreślonych stworzeniach. W rolę jednego z nich wcielamy się w sympatycznej i miejscami wymagającej platformówce „Qoosh”.

‹Qoosh›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQoosh
WWW
Ci, którzy tak jak ja nie lubią modnej ostatnio pikselozy w grach online, nie powinni się zrażać do „Qoosha” – gra jest warta tego, by spędzić nad nią pierwsze dziesięć minut. Później zarówno głos szalonego naukowca w tle, jak i kolejne misje, z którymi trzeba będzie się uporać, wciągają na dobre. I na marginesie dodam, że grę można swobodnie zakończyć w ciągu jednego wieczoru, nawet jeśli to zakończenie nie należy do takiego, którego moglibyśmy się spodziewać.
Do rzeczy. Tytułowy „Qoosh” to mały, zielony, jednooki stworek, którym sterujemy. Jego zadaniem, jak na stworzenie laboratoryjne przystało, jest przedzierać się przez kolejne labirynty, skakać, unikać przeszkód i przeżyć jak najdłużej. Oczywiście z tym „życiem” sprawa ma się różnie: jak udowodni nam obserwujący nasze postępy naukowiec, może on nas zabić w dowolnej chwili dla swojej własnej frajdy. Na szczęście żadna (przypadkowa czy celowa) śmierć nie zmusza nas do rozpoczynania rozgrywki od samego początku. Tu i tam rozsiane są bowiem swojego rodzaju savepointy, gdzie (jak przypuszczam) generowane są automatycznie nasze klony.
Jednak Qoosh nie jest zwyczajnym skaczącym tu i tam potworkiem. Po zjedzeniu pierwszego cukierka (jak z dumą oznajmia nam szalony naukowiec, znajdujemy się w jedynym laboratorium na świecie oferującym słodycze swoim testerom) zdobywamy nowe umiejętności, których użycie okaże się niezbędne do dalszego przetrwania. Są to teleportacja (na ograniczony dystans – przynajmniej początkowo) oraz spowalnianie czasu (istny bullet time). Uzbrojeni w te zdolności będziemy musieli wykazać się sporą dozą pomysłowości, by przejść całą grę. Początkowo jedyny kłopot to koordynacja skoków i teleportów, późniejsze unikanie strzelających działek, basenów z kwasem czy zabójczych skrzynek stanowi o wiele poważniejszy problem. Z czasem ze zwykłej platformówki gra przeradza się w iście zręcznościową zabawę, w której trzeba bardzo dobrze skoordynować ruchy Qoosha (klawiatura) ze zdolnościami dodatkowymi (kursor). I choć grę można przejść na laptopie z touchpadem (mnie się udało!), o wiele bardziej polecam zabawę z użyciem myszki.
koniec
29 marca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Testowanie szczepionki na wirusa?
— Wojciech Gołąbowski

Manewrowanie atomem
— Wojciech Gołąbowski

Puzzle jako pomoc dydaktyczna
— Wojciech Gołąbowski

Sprzątaczka zamiast Magazyniera?
— Wojciech Gołąbowski

Nie tylko dla szachistów
— Miłosz Cybowski

Z dna w górę arytmetycznej dżungli
— Wojciech Gołąbowski

Błękit
— Miłosz Cybowski

Ale jak to: zablokowane?
— Wojciech Gołąbowski

Owernia latem w szczegółach
— Wojciech Gołąbowski

W zgodzie ze schematami
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.