Niech żyje bal [Matthias Cramer, Louis Malz, Stefan Malz „Rokoko” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Przez część XVIII wieku w Europie rozpowszechnione było rokoko – nurt stylistyczny słynący z przepychu i skupienia na kobiecie i jej pragnieniach. Właśnie w te niezwykle barwne czasy będziemy mogli przenieść się za sprawą gry planszowej.
Niech żyje bal [Matthias Cramer, Louis Malz, Stefan Malz „Rokoko” - recenzja]Przez część XVIII wieku w Europie rozpowszechnione było rokoko – nurt stylistyczny słynący z przepychu i skupienia na kobiecie i jej pragnieniach. Właśnie w te niezwykle barwne czasy będziemy mogli przenieść się za sprawą gry planszowej.
Dziękujemy wydawnictwu Hobbity.eu za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji. Matthias Cramer, Louis Malz, Stefan Malz ‹Rokoko›W grze „Rokoko” przyjdzie nam pomóc w przygotowaniach do balu – będziemy szyć kreacje i sponsorować dekoracje, a akcje te przynosić nam będą punkty prestiżu. Rozgrywka polega na połączeniu dwóch mechanik – budowania talii oraz „worker placement”, czyli wykonywaniu akcji przez oddelegowanych do nich robotników. Każdy z graczy rozpoczyna rozgrywkę z zestawem pięciu identycznych kart przedstawiających pracowników, którzy będą wykonywać określone czynności w grze. Ciekawe jest to, że robotnicy dzielą się na trzy grupy różniące się stopniem zaawansowania. Mistrzowie mogą wykonać dowolną czynność w grze, czeladnicy potrafią wszystko poza rekrutacją nowych pracowników, a uczniowie głównie pozyskują surowce i pomagają sponsorować dekoracje. W danej turze możemy wykorzystać dowolnych trzech robotników, przy czym ich wybór jest bardzo ważny, gdyż w kolejnej turze musimy skorzystać z tych pozostałych. Większość postaci daje nam po wykonaniu akcji dodatkowe korzyści, a są one bardzo różne. Jedni pomagają nam się wzbogacić, inni dają niezbędne do wygranej punkty prestiżu, a jeszcze inni umożliwiają wykonanie dodatkowych czynności. Mając na uwadze fakt, że nie każda postać może wykonywać wszystkie akcje, konieczność wyboru właściwych robotników potrafi czasami przyprawić o ból głowy. Gdy już zdecydujemy się którzy fachowcy będą nas wspierali w danej turze, możemy przystąpić do wyboru akcji, co czynią wszyscy gracze, dokładając kolejno po jednym pracowniku na planszę. Główne zadania w grze to szycie kreacji i sponsorowanie dekoracji. Do szycia potrzebna nam będzie odpowiednia liczba beli materiału we właściwym kolorze, a czasami również przędza i koronki. Do zakupu dekoracji wystarczą pieniądze – liwry. Materiały i dodatki można zakupić w magazynie, a ich cena zależy od liczby towarów na półce – im większy wybór tym drożej. Czasami jednak warto zapłacić więcej, niż poczekać, gdyż przeciwnicy mogą nam sprzątnąć materiał sprzed nosa. Zwłaszcza, że nie wszystkie kolory jedwabiu są w grze równie popularne – zielony i żółty występują w dużych ilościach, czerwony jest rzadziej spotykany, a niebieski to prawdziwy rarytas. Mając już potrzebne surowce możemy przystąpić do szycia, przy czym wykonać możemy wyłącznie kreacje zgodne z wykrojami dostępnymi w warsztacie. Każda kreacja wymaga odpowiednich materiałów oraz ma swój koszt który musimy ponieść. Wykonany strój możemy sprzedać, dzięki czemu będziemy mieli pieniądze na kolejne inwestycje lub też wypożyczyć na bal. Wypożyczenie nie tylko da nam punkty prestiżu, ale pozwoli też na pokazanie się uczestnikom właśnie w naszych kreacjach. Jest to bardzo istotne, gdyż goście będą bawili się aż w pięciu różnych salach i dostaniemy punkty prestiżu zarówno za obecność naszych strojów w każdej z sal, jak i za przewagę naszych sukni w danym pomieszczeniu. Nie jest też bez znaczenia czy strój szyje mistrz krawiectwa czy tylko czeladnik, ma to wpływ na miejsce, w którym możemy eksponować go na balu. Początek dwuosobowej rozgrywki. Źródło: boardgamesgeek.com Jak pisałam grę rozpoczynamy z pięcioma robotnikami, ale podczas rozgrywki możemy rekrutować kolejnych. Co turę pojawia się czterech nowych, a ich przybycie jednocześnie informuje o upływie czasu – po siedmiu turach następuje zakończenie i podliczenie punktów. Ze względu na fakt, iż musimy korzystać po kolei ze wszystkich nabytych pracowników, możemy ich również zwalniać, co też daje nam określone korzyści. Wspomniałam o sponsorowaniu dekoracji. Służą one do pozyskiwania punktów prestiżu, mogą też przynieść nam dodatkowe monety w grze. Kupujemy fontanny, posągi i fajerwerki, możemy też opłacić muzyków w każdej z sal balowych. Szczególnie ciekawe są fajerwerki. Oglądamy je z dachu i podziwiać je mogą tylko ci goście, którzy przed pokazem znajdują się w sali balowej. Możemy wtedy przenieść tyle naszych kreacji z tej sali na dach ile fajerwerków kupiliśmy, co daje nam dodatkową możliwość zdobycia punktów zwycięstwa. Jak widać gra oferuje nam wiele wyborów, a cel – największą liczbę punktów prestiżu za zakończenie gry – można osiągnąć na różne sposoby. Rozgrywka wymaga sporo myślenia, dlatego jej czas zdecydowanie wydłuża się wraz z każdym dodatkowym graczem. Nie można natomiast narzekać na skalowanie. W „Rokoko” mamy dwie plansze zależne od liczby graczy, podczas gdy same zasady gry pozostają w zasadzie niezmienione. Muszę też nadmienić, że mimo pozornego skomplikowania reguły gry są proste, a instrukcja dobrze napisana, wystarczy jedna tura by grać bez problemu. Nie ukrywam, że mnie bardzo przypadła do gustu tematyka gry, a dodatkowy plus daję za wysoki poziom wykonania. Na szczęście szycie balowych kreacji nie odstraszyło żadnego z moich kolegów, a wręcz przeciwnie, wszystkich bardzo wciągnęło. Ze względu na mnogość wyborów nie jest to odpowiedni tytuł dla początkujących graczy, ale z czystym sumieniem mogę polecić „Rokoko” każdemu, kto lubi gry wymagające kombinowania. Dla mnie to kandydat na grę roku.
|