Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Lili Mésange, Stefano Turconi
‹Kamila i Konie #1: Miłość Oceana›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKamila i Konie #1: Miłość Oceana
Scenariusz
Data wydania12 lutego 2020
RysunkiStefano Turconi
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklKamila i Konie, Komiksy są super
ISBN9788328197541
Format144s. 167x255mm
Cena39,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Koń się naprawdę uśmiał
[Lili Mésange, Stefano Turconi „Kamila i Konie #1: Miłość Oceana” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Rozkazujesz wałachowi, prosisz ogiera, negocjujesz z klaczą i modlisz się, jeśli trafiłaś na kucyka” – to powiedzenie dosyć dobrze oddaje relacje między koniem a jeźdźcem przedstawione w „Miłości Oceana”.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Koń się naprawdę uśmiał
[Lili Mésange, Stefano Turconi „Kamila i Konie #1: Miłość Oceana” - recenzja]

„Rozkazujesz wałachowi, prosisz ogiera, negocjujesz z klaczą i modlisz się, jeśli trafiłaś na kucyka” – to powiedzenie dosyć dobrze oddaje relacje między koniem a jeźdźcem przedstawione w „Miłości Oceana”.

Lili Mésange, Stefano Turconi
‹Kamila i Konie #1: Miłość Oceana›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKamila i Konie #1: Miłość Oceana
Scenariusz
Data wydania12 lutego 2020
RysunkiStefano Turconi
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklKamila i Konie, Komiksy są super
ISBN9788328197541
Format144s. 167x255mm
Cena39,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dziewczynki i konie to jak osy i ciastka z dżemem – jedno w naturalny sposób jest przyciągane przez drugie. W tym komiksie i tak jest procentowo więcej chłopców niż w przeciętnej szkółce jeździeckiej. Tytułowa bohaterka ma dziesięć lat; w realnym życiu nie dałaby sobie rady z pełnowymiarowym wierzchowcem, jednak twórcy poradzili sobie z tym kreatywnie: kiedy stoi na ziemi, jest rysowana jako wyższa niż wtedy, kiedy siedzi w siodle.
Fabuły tu w zasadzie nie ma – raczej ciąg luźno powiązanych ze sobą humorystycznych historyjek. Zwykle zajmują stronę, ale bywają też dwa razy dłuższe lub o połowę krótsze. Tom składa się z trzech części, w oryginale opublikowanych jako osobne zeszyty. Rozdzielone są wstawkami edukacyjnymi, zatytułowanymi „Poznajcie świat Kamili i Oceana”. Można się z nich dowiedzieć o różnych rodzajach zawodów jeździeckich na świecie, poznać układ stajni i całego terenu klubu, a nawet wnętrze gabinetu właściciela. Na samym końcu umieszczony jest też krótki kurs rysowania Kamili, jej siostrzyczki oraz kuca imieniem Pompon.
Kucyk jest jedną z ważniejszych postaci – i w pełni potwierdza mądrość zawartą w przytoczonym na początku cytacie, a także obiegową opinię „co małe, to wredne”. Inne konie są łagodne i znakomicie dogadują się z dziećmi, choć miewają skłonność do głupich dowcipów: na przykład nabrania powietrza podczas dopinania popręgu, co kończy się jeźdźcem zwisającym głową w dół pod brzuchem rechoczącego radośnie wierzchowca.
Oprócz gagów związanych z oporządzaniem koni, skokami czy jazdą terenową (a także graniem w filmie!), niektóre historyjki zawierają fabularyzowane ciekawostki dotyczące koni najszybszych, największych czy najmniejszych, zestawienie najpopularniejszych maści, przykłady ras i przeróżne inne informacje, na przykład o wiosennej zmianie sierści. Edukacyjne walory komiksu stoją w niejakiej sprzeczności z pewną niefrasobliwością graficzną; szczególnie irytujące jest to, że Turconi z uporem rysuje nachrapnik jako przymocowany do pierścienia wędzidłowego, zaś pomija istnienie podganasznika, jakby chciał zaoszczędzić na postawieniu jednej, dosłownie jednej kreski (nawiasem mówiąc, budowa ogłowia ani siodła nie zostaje nigdzie wyjaśniona, więc czytelnik nie dowie się, że bez podganasznika uzda zsunęłaby się do przodu przez uszy). Scena zapinania idiotycznie narysowanego popręgu niemal zjeżyła mi włosy na głowie: ten nieszczęsny koń po godzinie jazdy miałby żebra obtarte do krwi. Przy tym wszystkim fakt, że na stronie 65 pod jedną z jadących w grupce osób nie ma w ogóle wierzchowca, jest już tylko zabawnym przeoczeniem. Za to muszę przyznać, że scena, w której Kamila bezskutecznie próbuje zrobić udane zdjęcie wiercącemu się zwierzakowi, ujęła mnie swoim realizmem.
koniec
26 maja 2020

Komentarze

26 V 2020   19:39:12

„w realnym życiu nie dałaby sobie rady z pełnowymiarowym wierzchowcem”- co rozumiesz przez pełnowymiarowego? Bo jeżeli araba, anglika albo wielkopolskiego, to z klaczą czy wałachem takie dzieci radzą sobie bez problemu (no, może nie w pełnym biegu, ale na terenie stajni czy paddoku). Chyba, że mówisz o hunterach, fryzyjczykach czy też perszeronach, wtedy problemy może mieć nawet rosły mężczyzna.
PS- sam konno nie jeżdżę, ale moje siostry właśnie w wieku podobnym do bohaterki same oporządzały konie i jeździły konno a czasem prowadzały konie na lonży z innym dzieciakiem w siodle.

26 V 2020   22:16:33

Pełnowymiarowy = nie kucyk, czyli od półtora metra w kłębie wzwyż. Akurat w tych dwóch klubach jeździeckich, w których spędziłam liceum i studia, kucyków nie było, i w związku z tym do jazdy dopuszczane były dzieci od 12 roku życia, choć być może zasadniej byłoby warunkować to wzrostem - chodziło o to, jak dużym trzeba być, żeby w ogóle móc prawidłowo usiąść w siodle (to znaczy nie w szpagacie z powodu krótkich nóżek) i zadziałać pomocami tak, żeby koń to poczuł.

26 V 2020   22:52:25

Nie znam się na koniach, ale w Azji Centralnej dzieciaki jeżdżą konno zanim nauczą się chodzić. Wystarczy wbić w Google 3 słowa: Kyrgyz Kids Horses

26 V 2020   22:54:14

I jeżdżą na dorosłych koniach (jak zapomniałem nadmienić)

26 V 2020   23:20:45

Tak, wiem, to wygląda słodko. Natomiast w kwestii rozmiarów, to konie środkowoazjatyckie raczej są bliższe kucykom (aczkolwiek są to tak kundlaste rasy, że nawet angielska Wikipedia nie podaje konkretnego wzrostu).
Niestety, kirgisko-uzbecko-mongolsko-arabskie style jazdy zakładają bardzo brutalne użycie wędzidła, więc zapewne i kilkulatek może w ten sposób sterować wierzchowcem, bez użycia łydek i środka ciężkości. W Europie ktoś tak traktujący konia wyleciałby z każdego klubu / szkółki / stadniny na zbity pysk.

26 V 2020   23:33:13

Nie, no słodko to raczej nie wygląda. W każdym razie jeżdżą zarówno bez stóp w strzemionach (bo nie sięgają), jak i na oklep. Dyskutowałbym natomiast czy szkółka jeździecka w Europie jest bliższa "realnego życia" niż mongolskie albo kazachskie dziecko na stepie.

Uzbecy raczej nie są znani z jazdy konnej, prowadzą osiadły tryb życia i zapomnieli o swoich koczowniczych korzeniach. Kirgizów, którzy spędzają życie w siodle, Uzbecy uznają za dzikusów.

27 V 2020   02:50:51

Realne życie to jest życie, jakie się przeżywa. Różne w różnych warunkach.
Właśnie próbuję znaleźć jakiś film z małymi stepowymi dziećmi jeżdżącymi konno (bo na chwilę posadzić niemowlak w siodle i zrobić zdjęcie to każdy może), ale jedyne wyniki to dzieci w wieku zerówkowo-podstawówkowym. Przyjrzałam się też wędzidłom na paru zdjęciach. Na oko o połowę cieńsze niż stosowane u nas. Brrr.

Przepraszam wszystkich Uzbeków, którzy czytają moje posty. :-)

27 V 2020   09:44:49

1. Co do realnego życia, niech będzie; chodziło mi o to że szkółka jeździecka ma się tak do życia w stepie, jak ścianka wspinaczkowa do wspinaczki w górach .
Przede wszystkim jako typowy upierdliwy nerd podważam tezę, że dziecko nie jest w stanie dać sobie rady z pełnowymiarowym wierzchowcem.

2. Nawet jeśli środkowoazjatyckie konie są nikczemniejszej postury niż "nasze", to i ludzie z Azji Centralnej są dużo niżsi niż Europejczycy.

3. Uzbecy zapewne też jeżdżą konno, ale dla większości z nich nie jest to część codzienności tak jak dla Mongołów czy Kirgizów.

4. Żeby było jasne, nie jestem zwolennikiem brutalnego traktowania zwierząt.

5. Filmiki z jeżdżącymi konno dzieciakami:
https://www.youtube.com/watch?v=K_QfMbIKU0A
https://www.youtube.com/watch?v=1XF9ydHsLqA
https://www.youtube.com/watch?v=Pm02BTB6iPQ

27 V 2020   11:29:43

O, dzięki za linki. Z ciekawości: jakich słów kluczowych użyłeś? Bo ja próbowałam "Kyrgyz kids on horses" i wyniki nie były powalające.
Inna sprawa, że o trzeciej w nocy moje google-fu jest słabsze niż zwykle ;-)

27 V 2020   13:16:09

No właśnie z tym dzieciakami-Kirgizami nic sensownego nie znalazłem, więc zmieniłem na "kazakh" oraz "mongolian" (+kids horse riding)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Miłość od pierwszego… zrzucenia?
— Agata Włodarczyk

Tegoż twórcy

Wszędzie dobrze, ale w siodle najlepiej
— Agata Włodarczyk

Najgłębsza prawda jest ukryta w prostej opowieści
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.