Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Qui-Gon rzuca zaklęcie Przyzywania Większej Ryby
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Darths and Droids” to komiks zrobiony z filmowych kadrów, przedstawiający akcję „Mrocznego widma” i „Ataku klonów” jako efekt sesji RPG. Tytuł nieprzypadkowo nawiązuje do systemu „Dungeons and Dragons”, bo zachowania graczy grających postaciami Qui-Gona i Obi-Wana są bardzo… cóż, dedekowe.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Qui-Gon rzuca zaklęcie Przyzywania Większej Ryby
[ - recenzja]

„Darths and Droids” to komiks zrobiony z filmowych kadrów, przedstawiający akcję „Mrocznego widma” i „Ataku klonów” jako efekt sesji RPG. Tytuł nieprzypadkowo nawiązuje do systemu „Dungeons and Dragons”, bo zachowania graczy grających postaciami Qui-Gona i Obi-Wana są bardzo… cóż, dedekowe.
Ukazujący się od 2007 roku komiks sieciowy „Darths and Droids” opiera się na prostym pomyśle: jak wyglądałaby akcja kolejnych epizodów „Gwiezdnych wojen”, gdyby była wynikiem sesji RPG prowadzonej przez niezbyt rygorystycznie nastawionego mistrza? W dodatku w świecie, gdzie filmy Lucasa nigdy nie powstały i w związku z tym wszystkie starwarsowe elementy, takie jak miecze świetlne czy Moc, są na bieżąco wymyślane przez Mistrza Gry oraz jego kreatywnych graczy. Ponieważ nie ma „Mrocznego widma”, nie ma też powodu, dla którego Qui-Gon i Obi-Wan (a także inne postaci, na przykład Darth Maul) miałyby dokładnie takie same charaktery jak w filmie. Skutkuje to dość… specyficznymi zachowaniami, które nieźle podsumowuje scena, gdzie na pytanie Anakina „Czy jesteś rycerzem Jedi? Masz miecz świetlny” Qui-Gon odpowiada (kanonicznie): „A może zabiłem jakiegoś Jedi i zabrałem jego broń?”. Padme komentuje: „To by wiele wyjaśniało. Mogę zobaczyć twoje dokumenty?”
Komiks bardzo celnie pokazuje typowe zachowania graczy wychowanych na systemach o lochach i smokach: Qui-Gon wciąż szuka skarbów i chce mieć jak najwięcej broni, R2D2 dopytuje się o punkty doświadczenia, a kiedy mistrz gry rzuca kostką i coś potajemnie notuje, wszystkie postaci rzucają się do ucieczki. Mistrz gry (z wypowiedziami w bladożółtych dymkach) jest zresztą w tym komiksie narażony na ciągłe frustracje, kiedy lekkomyślni gracze rujnują jego wspaniałe pomysły scenograficzne („Miasto Gungan jest pod wodą.” „Pod wodą?!? Tydzień mi zajęło wykonanie mapy powierzchni tej planety!”), zapominają o głównym queście albo zabijają ważnych dla akcji NPC-ów. Komentarze autorów pod planszami interesująco rozwijają te zagadnienia, a często również wyjaśniają użyte w tekście pojęcia, niekoniecznie te erpegowe, jak na przykład Reguła Pięciu Sekund.
Twórcy „Darthów i droidów” nie mają litości nie tylko dla specyfiki gier RPG – jak prowadzenie dyskusji z wstrzymanym oddechem lub długich narad w trakcie brawurowej walki na miecze – ale także dla luk logicznych popełnionych przez samego Lucasa. Zarówno postaci w komiksie jak i autorzy pod komiksem roztrząsają geologię Naboo, sens dziękowania robotowi za wykonanie naprawy, zasady działania pól siłowych czy umieszczenie głównego reaktora energetycznego tuż przy królewskim pałacu, dochodząc zwykle do wniosku, że niewiele w tym logiki.
Humor komiksu opiera się, rzecz jasna, głównie na zderzaniu rzeczywistości growej z filmową. Szczególnie spodobało mi się wyjaśnienie, skąd się wziął Jar Jar: otóż jeden z graczy przyprowadził na sesję młodszą siostrzyczkę, którą musiał się opiekować, i mistrz gry stworzył jej postać, żeby się nie nudziła (wygląd i zachowanie wymyśliła sama). Oprócz tego pojawia się humor słowny: Qui-Gon wciąż przekręca nazwy własne (Jedi – Cheddar, Coruscant – Croissant, Amidala – Armadillo itp.) oraz stara się wytłumaczyć znaczenie wszystkich pojawiających się wyrazów („It’s controlled by the Hutts.” „Hutts?” „Big scary cottages”).
„Darths and Droids” niewątpliwie spodoba się fanom „Gwiezdnych wojen” – jeśli tylko mają jakie-takie pojęcie o zjawisku RPG.
koniec
17 lutego 2010

Komentarze

17 II 2010   18:44:02

Dziwi mnie Twój wytłumiony entuzjazm -- czyżbyś uważała Darths & Droids za (poniekąd) "szarganie świętości"? ;) Ja komiks odkryłem niedawno, imniesięstrasznie, chociaż nigdy nie byłem fanem SW, a i z RPG już od dawna nie mam do czynienia. Jednak tworzenie uniwersum SW na bieżąco przyprawione tymi wszystkimi stereotypami i uprzedzeniami "typowych" dedekowców daje radę niesłychanie. :)

18 II 2010   08:31:28

Wytłumiony entuzjazm??? Na jakiej podstawie sądzisz, że wytłumiony? Przecież gdyby komiks mi się nie podobał, to nie pisałabym recenzji, bo po co.

02 III 2010   21:12:21

Jak dla mnie, świetna pastiżowa i niegłupia rozrywka. W dwa dni obejrzałem aktualna całość i uśmiałem się przy tym setnie, mimo iż znajomość SW u mnie średniawa, a sesji RPG bliska zera. Wystarczy jedynie trochę zgłębić się w temat ażeby czerpać z lektury odpowiednią przyjemność.

Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Włoski Kurosawa
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IV 2024

W latach 90. tryumfy święciły seriale anime z włoskim dubbingiem prezentowane w stacji Polonia 1. Jednak połączenie kultur ojczyzny sushi oraz ojczyzny pizzy nie zawsze musi wypadać tak kuriozalnie, czego dowodzi szósty tom antologii „Toppi. Kolekcja” pod tytułem „Japonia”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.