Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Charlaine Harris
‹Definitywnie martwy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDefinitywnie martwy
Tytuł oryginalnyDefinitely Dead
Data wydania26 stycznia 2011
Autor
PrzekładEwa Wojtczak
Wydawca MAG
CyklSookie Stackhouse
ISBN978-83-7480-197-3
Format400s. 125×195mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Definitywnie martwy

Esensja.pl
Esensja.pl
Charlaine Harris
« 1 2 3 4

Charlaine Harris

Definitywnie martwy

– Sookie, zostań na moment.
Spojrzałam mu w oczy, które na tle jego bladej twarzy wydawały się niemal czarne. Włosy Billa są kasztanowe. I lśniące. Jest szczupły, lecz barczysty; ramiona ma umięśnione, jak przystało na farmera, którym niegdyś był.
– Jak się miewasz?
– Świetnie – odparłam, usiłując zapanować nad zdumieniem.
Bill nieczęsto zamieniał ze mną choćby kilka słów. Zresztą, pogawędki towarzyskie w ogóle nie należały do jego mocnych punktów. Nawet gdy byliśmy parą, nie mogłabym go nazwać człowiekiem gadatliwym. I, mimo że był wampirem, był też pracoholikiem, a w pewnym momencie przemienił się w maniaka komputerowego.
– U ciebie wszystko dobrze?
– Tak. Kiedy jedziesz do Nowego Orleanu po spadek?
Teraz naprawdę przeżyłam wstrząs. (Tak, to możliwe, nie potrafię bowiem czytać wampirom w myślach. Dlatego zresztą tak bardzo ich lubię. Cudownie przebywa mi się w towarzystwie osób, które pozostają dla mnie absolutną tajemnicą). Prawie sześć tygodni temu, w Nowym Orleanie zamordowano moją kuzynkę Hadley, a Bill towarzyszył mi akurat wtedy, gdy przybył wysłannik królowej Luizjany i powiadomił mnie o tym fakcie oraz powiedział… że zamierzają poddać mordercę pod mój osąd.
– Chyba pojadę do jej mieszkania przejrzeć rzeczy w przyszłym miesiącu albo w następnym. Nie rozmawiałam jeszcze z Samem o urlopie.
– Przykro mi, że straciłaś kuzynkę. Opłakujesz ją?
Nie widziałam Hadley od lat i w ogóle nie miałam pojęcia, że stała się wampirzycą. Ponieważ jednak miałam naprawdę niewielu żyjących krewnych, nie chciałam tracić ani jednej bliskiej osoby.
– Trochę – bąknęłam.
– Więc nie wiesz, kiedy pojedziesz?
– Jeszcze nie zdecydowałam. Pamiętasz jej prawnika, pana Cataliadesa? Twierdził, że powiadomi mnie, kiedy nastąpi odczytanie testamentu. Obiecał, że apartament pozostanie nietknięty, a kiedy zapewnia nas o tym adwokat królowej, trzeba mu wierzyć. Tyle że, prawdę mówiąc, nie jestem szczególnie zainteresowana.
– Kiedy wybierzesz się do Nowego Orleanu, mógłbym pojechać z tobą, o ile nie przeszkadzałoby ci moje towarzystwo w podróży.
– Ojejku – mruknęłam jedynie z odrobiną sarkazmu. – I Selah nie będzie miała nic przeciwko temu? A może ją także zamierzasz zabrać?
Taaak, wówczas mielibyśmy wesołą wycieczkę, nie ma co.
– Nie.
Milczałam. Wiedziałam, że gdy Bill nie chce o czymś mówić, nijak nie uda się wyciągnąć od niego żadnych informacji. No cóż, trochę mnie to zdezorientowało.
– Powiadomię cię – odparłam, zastanawiając się nad jego propozycją.
Chociaż w obecności Billa cierpiałam, ufałam mu. Nigdy by mnie nie skrzywdził. I nigdy nikomu by na to nie pozwolił. Tylko że… istnieje więcej niż jeden rodzaj krzywdy.
– Sookie! – zawołał ojciec Littrell, więc pośpiesznie odeszłam od stolika wampira.
Idąc, zerknęłam za siebie i zauważyłam, że Bill nieznacznie się uśmiecha. Był to uśmieszek lekki, lecz pełen zadowolenia. Nie miałam pewności, co oznacza, lubiłam jednak patrzeć, jak Bill się uśmiecha. Może miał nadzieję, że wrócimy do siebie?
– Nie wiedzieliśmy – rzekł duchowny – czy chcesz, żeby cię od niego odrywać.
Spojrzałam na niego zmieszana.
– Trochę się martwiliśmy, że tak długo i z takim przejęciem przestajesz z wampirem – dodał ojciec Riordan. – Czy to półdiablę usiłowało rzucić na ciebie urok?
Nagle przestałam uważać jego irlandzki akcent za czarujący. Popatrzyłam na ojca Riordana w sposób zdradzający niejakie zdziwienie.
– To żart, prawda? Słyszeliście przecież, że spotykałam się z Billem dobre kilka miesięcy. I najwyraźniej nie wiecie zbyt dużo o diabłach, skoro uważacie, że Bill do nich należy. – W naszym miłym, ślicznym miasteczku widziałam zdarzenia znacznie mroczniejsze niż wszystko, co zrobił Compton. Mało tego, sprawcami wielu z nich byli ludzie. – Ojcze Riordan – podjęłam – nigdy nie zapominam, kim jestem. Znam też naturę wampirów znacznie lepiej, niż wy kiedykolwiek poznacie. Ojcze Littrell – dodałam – woli ojciec do polędwiczek łagodną musztardę czy ketchup?
Ksiądz, wyglądający na oszołomionego moją tyradą, wybrał musztardę. Odeszłam, usiłując zapomnieć o tym drobnym incydencie i zastanawiając się raczej, co obaj duchowni by zrobili, gdyby się dowiedzieli o zdarzeniach, do jakich doszło w naszym barze parę miesięcy temu, kiedy klienci zbiorowym wysiłkiem wykończyli osobnika, który próbował mnie zabić.
Cóż, ten osobnik był wampirem, więc prawdopodobnie pochwaliliby swoich wiernych za ów wyczyn.
Zanim ojciec Riordan opuścił bar, podszedł do mnie, pragnął bowiem „zamienić ze mną słówko”.
– Sookie, wiem, że nie jesteś w tej chwili zbyt dobrze do mnie nastawiona, muszę cię jednak prosić o coś w imieniu osób trzecich. Jeśli z powodu moich słów jesteś mniej skłonna mnie wysłuchać, proszę, zignoruj moje wcześniejsze zachowanie i skup się na smutku ludzi, w sprawie których przychodzę.
Westchnęłam. Cóż, ojciec Riordan naprawdę stara się być dobrym człowiekiem. Skinęłam więc niechętnie głową.
– Dziękuję ci – powiedział. – Skontaktowała się ze mną pewna rodzina z Jackson…
Och, w tym momencie zaczęły dzwonić wszystkie dzwonki alarmowe w mojej głowie. Przecież Debbie Pelt pochodziła z Jackson!
– Państwo Peltowie… – podjął – wiem, że o nich słyszałaś. Rodzina wciąż poszukuje nowin o córce, która zniknęła w styczniu. Miała na imię Debbie. Zadzwonili do mnie, ponieważ ich kapłan mnie zna i wie, że służę wiernym z Bon Temps. Widzisz, Sookie, Peltowie chcieliby spotkać się z tobą. Pragną porozmawiać ze wszystkimi osobami, które widziały ich córkę w noc jej zniknięcia, boją się jednak, że jeśli po prostu staną na progu twojego domu, nie zechcesz ich widzieć. Obawiają się, że rozgniewali cię wynajęci przez nich prywatni detektywi, z którymi się spotkałaś, i fakt, że przesłuchiwała cię policja. Myślą, że może jesteś z tego powodu oburzona…
– Nie chcę z nimi rozmawiać – przerwałam mu. – Ojcze Riordan, powiedziałam już wszystko, co wiem. – To była prawda. Tyle że nie powiedziałam tego ani funkcjonariuszom policji, ani Peltom. – Nie chcę więcej mówić o Debbie. – To także była prawda, absolutna i całkowita. – Niech im ojciec odpowie z całym należnym szacunkiem, że naprawdę nie ma o czym gadać.
– Przekażę – zapewnił mnie. – Ale wiedz, Sookie, że jestem rozczarowany.
– No cóż, domyślam się, że mam dziś kiepski dzień – mruknęłam. – Straciłam u księdza dobrą opinię i tak dalej.
Bez słowa odwrócił się i wyszedł. Czyż nie o to mi chodziło?
koniec
« 1 2 3 4
26 stycznia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mord w świetle reflektorów
— Magdalena Kubasiewicz

Nuda, nuda, więcej nudy
— Magdalena Kubasiewicz

A zombie zjadł jej mózg
— Magdalena Kubasiewicz

Bo we mnie jest seks
— Michał Foerster

Komu horror? Komu?
— Anna Kańtoch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.