Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Roger Zelazny
‹Rycerz Cieni›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRycerz Cieni
Tytuł oryginalnyKnight of Shadows
Data wydania14 grudnia 2004
Autor
PrzekładPiotr W. Cholewa
Wydawca Zysk i S-ka
CyklKroniki Amberu
ISBN83-7298-018-7
Format216s. 125×183mm
Cena19,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Rycerz Cieni

Esensja.pl
Esensja.pl
Roger Zelazny
« 1 2 3 4

Roger Zelazny

Rycerz Cieni

Przygotowywałaś go, żeby mnie zamordował i to w wyjątkowo barwny sposób.
Uśmiechnęła się.
– Rzeczywiście – potwierdziła. – Chociaż nie całkiem tak, jak sądzisz. Wiedział o tobie, został wyszkolony, by odegrać pewną rolę w twojej ofierze. Ale tego dnia, kiedy zginął, działał na własną rękę. Ostrzegliśmy go przed takimi samowolnymi akcjami i zapłacił wysoką cenę. Chciał posiąść wszelkie moce, jakie by z tego płynęły. Nie chciał się dzielić. Mówiłam przecież: dureń.
Jeśli chciałem, żeby mówiła dalej, powinienem okazać nonszalancję. Uznałem, że jedzenie będzie najlepszym przejawem takiej pozy. Kiedy jednak spojrzałem na stół, odkryłem, że znikł mój talerz z zupą. Wziąłem rogalika, przełamałem i chciałem posmarować masłem, kiedy zobaczyłem, że ręka mi się trzęsie. Po chwili uświadomiłem sobie dlaczego: miałem ochotę ją udusić.
Nabrałem tchu, wypuściłem, łyknąłem wina. Przede mną zjawiły się przystawki; ledwie wyczuwalne zapachy czosnku i najrozmaitszych kuszących ziół kazały mi zachować spokój. Skinieniem podziękowałem Mandrowi. Jasra zrobiła to samo.
– Muszę przyznać, że nie rozumiem – oznajmiłem kilka kęsów później. – Powiedziałaś, że Melman miał tylko odegrać pewną rolę w moim rytualnym zabójstwie. Nic więcej?
Jadła jeszcze przez jakieś pół minuty, po czym znalazła kolejny uśmiech.
– To była zbyt piękna okazja, żeby jej nie wykorzystać – wyjaśniła. – Kiedy zerwałeś z Julią, ona zainteresowała się okultyzmem. Zrozumiałam, że muszę doprowadzić ją do Victora. Powinien ją szkolić, nauczyć kilku prostych trików, wykorzystać to, że jest nieszczęśliwa po rozstaniu z tobą. I ten żal zmienić w pełnowymiarową nienawiść, tak potężną, że kiedy nadejdzie czas ofiary, Julia z radością poderżnie ci gardło.
Zakrztusiłem się czymś, co skądinąd smakowało wspaniale.
Oszroniony kielich wody wyrósł przy mojej prawej dłoni. Chwyciłem go i spłukałem gardło. Potem wypiłem jeszcze trochę.
– Przynajmniej ta reakcja jest coś warta – zauważyła Jasra. – Musisz przyznać, że ktoś, kogo kochałeś, w roli kata dodaje smaku całej zemście.
Katem oka dostrzegłem, jak Mandor kiwa głową. Ja również musiałem się z nią zgodzić.
– Przyznaję, że to dobrze przemyślany plan – stwierdziłem. – Czy Rinaldo brał w tym udział?
– Nie. Za bardzo zdążyliście się zaprzyjaźnić. Bałam się, że cię uprzedzi.
Zastanawiałem się nad tym przez minutę czy dwie.
– Dlaczego się nie udało? – zapytałem w końcu.
– Z powodu czegoś, czego nie mogłem przewidzieć. Julia naprawdę miała talent. Kilka lekcji Victora, i była lepsza od niego we wszystkim… z wyjątkiem malarstwa. Do diabła! Może ona też maluje. Nie wiem. Zagrałam pewną kartą, a ona sama weszła do gry.
Zadrżałem. Pomyślałem o rozmowie w Arbor House z ty’igą przebywającą w ciele Vinty Bayle. „Czy Julia rozwinęła w sobie te zdolności, których poszukiwała?”, spytała wtedy. Powiedziałem, że nie wiem. Że nigdy nie dostrzegłem żadnych znaków. A wkrótce potem przypomniałem sobie nasze spotkanie na parkingu przed supermarketem i tego psa, któremu kazała siadać i który może już nigdy więcej się nie ruszył. Pamiętałem o tym, ale…
– Nie zauważyłeś żadnych przejawów jej talentu? – zainteresowała się Jasra.
– Tego bym nie powiedział – odparłem. Zaczynałem pojmować, dlaczego wszystko tak się ułożyło. – Nie, tego bym nie powiedział…
…Jak wtedy, gdy w Baskin-Robbins zamieniła smakami wafel i lody. Albo ta burza, kiedy została sucha, chociaż nie miała parasolki…
Jasra zdziwiona zmarszczyła brwi.
– Nie rozumiem – oświadczyła. – Gdybyś wiedział, sam mógłbyś ją wyszkolić. Kochała cię. Tworzylibyście znakomity zespół.
Skręciłem się wewnętrznie. Miała rację. Podejrzewałem to, prawdopodobnie nawet wiedziałem, ale tłumiłem te myśli. Możliwe, że spacerem po cieniach i energią mojego ciała sam rozbudziłem jej zdolności…
– Trudno wytłumaczyć – powiedziałem. – To bardzo osobiste.
– Aha. Sprawy serca są albo zupełnie proste, albo całkiem dla mnie niepojęte. Nie ma etapu pośredniego.
– Zgódźmy się na proste. Zrywaliśmy ze sobą, kiedy dostrzegłem oznaki. Nie chciałem przywoływać mocy u mojej byłej dziewczyny, która pewnego dnia chciałaby może wypróbować ją na mnie.
– Zrozumiałe – przyznała Jasra. – Oczywiście. I wyjątkowo ironiczne.
– Istotne wtrącił Mandor. Ruchem dłoni sprowadził na stół kolejne dymiące półmiski. – Zanim dacie się porwać opowieści o intrygach i tajemnych zakamarkach psyche, spróbujcie piersi bażanta w Mouton Rotschild, z odrobiną dzikiego ryżu i kilkoma szparagami do smaku.
Zrozumiałem, że ukazałem jej inną warstwę rzeczywistości i tym zachęciłem do studiów. I odepchnąłem od siebie, ponieważ nie ufałem jej dostatecznie, by wyznać prawdę o sobie. Przypuszczam, że wiele to mówi o mojej zdolności do miłości i do zaufania. Ale to było normalne. Chodziło o coś innego. Coś więcej…
– Przepyszne – oznajmiła Jasra.
– Dziękuję.
Wstał, okrążył stół i napełnił jej kielich – ręcznie, zamiast użyć tej sztuczki z lewitacją. Zauważyłem, że palcami lewej dłoni lekko musnął jej nagie ramię. Potem, jakby sobie o mnie przypomniał, chlusnął też do mojego kielicha i wrócił na miejsce.
– Rzeczywiście świetne – przyznałem, kontynuując szybką introspekcję w mrocznym zwierciadle, które nagle się oczyściło.
Wyczuwałem coś, podejrzewałem od samego początku. Teraz miałem pewność. Nasza wędrówka w Cieniu była tylko najbardziej widowiskowym w serii drobnych, improwizowanych testów, przeprowadzanych w nadziei, że ją zaskoczę… Że zdemaskuję jako… kogo? Tak, jako potencjalną czarodziejkę. I co? Odłożyłem sztućce i potarłem powieki. Niewiele brakowało, chociaż ukrywałem to przed sobą przez bardzo długi czas…
– Coś się stało, Merlinie? – usłyszałem głos Jasry.
– Nie. Po prostu uświadomiłem sobie, że jestem trochę zmęczony. Wszystko w porządku.
Czarodziejka. Nie potencjalna czarodziejka. Teraz zrozumiałem: gdzieś we mnie tkwił lęk, że to ona stoi za tymi trzydziestymi kwietnia, za zamachami na moje życie… Tłumiłem ten lęk i nadal mi na niej zależało. Dlaczego? Bo wiedziałem i mnie to nie obchodziło? Bo była moją Niume? Bo kochałem mojego potencjalnego zabójcę i sam przed sobą ukrywałem dowody? Bo nie tylko pokochałem nierozsądnie, ale też miałem gigantyczny instynkt samobójczy, który łaził za mną szczerząc żeby… a teraz w każdej chwili mogę z nim podjąć współpracę aż do końca?
– Nic mi nie będzie – powiedziałem. – To drobiazg.
Czy to znaczy, że jestem – jak to mówią – swoim najgorszym wrogiem? Miałem nadzieję, że nie. Nie miałem czasu na psychoanalityka, zwłaszcza że w tej chwili moje życie zależało także od wielu czynników zewnętrznych.
– Pensa za twoje myśli – zaproponowała słodkim głosikiem Jasra.
koniec
« 1 2 3 4
13 października 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.