Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

C.J. Cherryh
‹Cyteen: Powtórne narodziny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCyteen: Powtórne narodziny
Tytuł oryginalnyCyteen: Reborn
Data wydanialistopad 2002
Autor
PrzekładJolanta Pers
Wydawca Solaris
CyklUnia/Sojusz
ISBN83-88431-24-2
Format290s. 120x190mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Cyteen: Powtórne narodziny

Esensja.pl
Esensja.pl
C.J. Cherryh
« 1 3 4 5 6 »

C.J. Cherryh

Cyteen: Powtórne narodziny

Nelly usłyszała łomot, po którym zapadła cisza i wpadła tuż po tym, jak Florian wylądował na środku dywanu. Catlin pokazywała, jak skręcić komuś kark, a robiła to naprawdę powoli. Jeśli Catlin robiła to w rzeczywistym tempie, była tak szybka, że prawie nie dało się spostrzec ruchów. Catlin i Florian pokazywali jej, jak upadać i błyskawicznie wstawać. Umieli robić naprawdę niesamowite rzeczy.
Czasem bawili się w Zasadzkę, kiedy zostawali sami w apartamencie. Gasiło się światło i trzeba było się wydostać.
Zawsze to ją Załatwiali. Ale tak miało być. Coraz trudniej było ją Załatwić i cały czas się czegoś uczyła. Było to o wiele zabawniejsze niż Amy Carnath.
Florian pokazał jej masę rzeczy związanych z komputerami, jak zastawiać Pułapki i jak robić różne paskudne rzeczy za pomocą Majordomusa, na przykład wysadzać kogoś w powietrze, jeśli miało się bombę, ale takie trzymali tylko w sekcji wojskowej. Wiedziała o identyfikacji głosu i o tym, skąd Majordomus wie, gdzie kto jest, oraz jak zamki na odciski dłoni były podłączone do komputera Domu, razem ze skanem siatkówki i innymi takimi rzeczami; a nawet jak otwierać elektryczne zamki bez karty.
Florian bardzo szybko uczył się nowych rzeczy. Powiedział, że zamki rezydencji Domu były specjalne i bardzo trudno było je obejść. Powiedział, że w apartamencie wujka Denysa były naprawdę ciekawe rzeczy, na przykład specjalne zamki podłączone do jakiegoś miejsca, którego Florian nie umiał wytropić, ale sądził, że to Służba Bezpieczeństwa. Powiedział, że może spróbować się dowiedzieć, ale grozi to kłopotami ze Starszakami, ale zrobi to, jeśli ona będzie chciała.
Nie powiedział jej o tym, dopóki nie znaleźli się na zewnątrz, bo z Catlin odkryli jeszcze inne rzeczy.
Na przykład to, że Majordomus może ich podsłuchiwać.
Był to specjalny typ, powiedział jej Florian: mógł wszystko słyszeć i widzieć, ale robił to po cichu, więc się o tym nie wiedziało; był też specjalnie ekranowany, z funkcją nagrywania, zlokalizowaną gdzieś poza apartamentem. Obiektywy i czujniki były malutkie, jak główka szpilki, obiektywy to mogło być tzw. rybie oko, a czujniki mogły być wszelakie, wykrywacze ruchu i mikrofony.
– Mogą je umieszczać w ścianach - mówił Florian - są takie malutkie i niewidoczne, że ich nie zobaczysz, dopóki nie obejrzysz wszystkich ścian z mocną latarką i świecąc pod kątem, albo jeśli masz specjalny sprzęt. Tak jest najlepiej, ale one mają bardzo dobrą ostrość. Potem się to przetwarza na postać cyfrową i można uzyskać o wiele wyraźniejszy obraz. To samo z dźwiękiem. Mogą poddać cię testowi wykrywającemu stres w głosie. Jeśli będą czegoś chcieli, dostaną to. Ale jeśli będą naprawdę chcieli, bo to wymaga mnóstwa pracy. Większość Majordomusów jest naprawdę prosta i można się do nich dobrać. Te w Domu są raczej skomplikowane, wszystko od Służby Bezpieczeństwa, dobrze ukryte i naprawdę trudno jest zauważyć wszystkie czujniki, jeśli zostały umieszczone w betonie zanim nałożono kamienie i boazerie.
To ją naprawdę zaniepokoiło.
– Nawet w łazience? - spytała.
Florian skinął głową.
– Zwłaszcza tam, bo jeśli się poddaje kogoś nadzorowi, to się próbuje dostać do miejsc, w których - jak ludzie sądzą - nie ma pluskwy.
Poszła wtedy do wujka Denysa i spytała, zmartwiona:
– Wujku, czy w mojej łazience jest pluskwa?
A wujek Denys odparł:
– Kto ci to powiedział?
– Jest?
– To od Służb Bezpieczeństwa - oświadczył wujek. - Nie przejmuj się. Nie włączają ich, chyba że muszą.
– Nie chcę czegoś takiego w mojej łazience!
– Cóż, moja droga, przecież nie jesteś złodziejem, prawda? Gdybyś była, włączyłby się alarm na posterunku Służby Bezpieczeństwa i Majordomus zacząłby patrzeć i słuchać. Nie martw się.
– Tak, Ser - odparła i kazała Florianowi przeszukać całą łazienkę, aż znalazł obiektywy i mikrofony i nałożył na nie grudki gliny. Z wyjątkiem tego w głośniku na ścianie. Zawiesiła tam ręcznik i Nelly ciągle go zdejmowała, ale Ari zawsze umieszczała go tam z powrotem.
Florian znalazł też pluskwy w jej sypialni, ale wujek Denys ją wezwał i powiedział, że Służba Bezpieczeństwa podczas rutynowego testu odkryła wyłączone pluskwy w jej łazience i że będzie mogła zakryć te w łazience, ale reszta to zabezpieczenia apartamentu i lepiej, żeby ich nie ruszała.
Więc ich nie ruszali.
Ale nie chodziło tylko o Służbę Bezpieczeństwa. Catlin powiedziała, że Seely należał do Służby. Także Abban, azi Girauda. Umiała to rozpoznać. Florian powiedział, że też tak uważa.
Catlin również nauczyła ją wielu rzeczy: jak stać nieruchomo, żeby nikt cię nie słyszał i gdzie były punkty, w które należało uderzać, gdyby ktoś cię zaatakował.
Wujek Denys nie musiał więc cały czas martwić się tak bardzo o jej bezpieczeństwo, i nie musiał się martwić tym, że chodziła po korytarzach. A kiedy przyjdzie list od maman - a na pewno wkrótce przyjdzie - będzie mogła zatroszczyć się o siebie, odlatując na Fargone.
Bardziej bała się chodzić tam, gdzie przebywali obcy niż tego, że tam chodziła. Zaczęła rozumieć, że poza Reseune było mnóstwo ludzi, którzy chcieli się włamać w różne miejsca i coś ukraść, albo chcieli cię zabić, porwać czy okraść. Przy całym tym strachu zaczynała orientować się, jak wypatrzyć kogoś dziwnie się zachowującego i jak sobie poradzić z paskudnymi ludźmi nie tylko Załatwiając, ale - co gorsze - Wrabiając.
Naprawdę chciałaby to zrobić Amy Carnath.
Ale jak się kogoś Załatwiło, to nie można było go już Wrobić. O wiele więcej można było uzyskać Wrabiając ludzi, jeśli był na to czas.
Pokazała to Florianowi i Catlin. Ale tylko trochę. Po pierwsze, to byli azi, nie można ich było do niczego zmuszać i trudno im było pokazać coś inaczej, niż robiąc to. A po drugie, nie chciała, żeby nauczyli się, jak to zrobić jej.
Z jednego powodu musiała być w tym lepsza od nich. Była ich Opiekunem.
Drugi był taki, że czasem ją przerażali; czasem naprawdę się z nich cieszyła, czasem żałowała, że ich ma, bo doprowadzali ją do szału, raz ją rozbawiali, a raz sprawiali, że w środku nocy zaczynała myśleć, że powinna przestać ich lubić, bo maman nie pozwoli im pojechać na Fargone.
Nie wiedziała, skąd ta myśl, ale bardzo ją to bolało, a ona nienawidziła, kiedy ludzie ją przerażali i nienawidziła, kiedy sprawiali jej ból.
– Nie powinniśmy pakować się w kłopoty - powiedziała do azich, kiedy szli do pokoju po tym, jak Nelly na nich nakrzyczała. Przyszło jej do głowy, że wreszcie powie im to, co już od dawna chciała im powiedzieć, ale trudno jej było ubrać to w słowa i zaczynał ją od tego boleć brzuch. - Wiem o różnych ludziach, których już tu nie ma. Pakujesz się w kłopoty, a oni Znikają.
– Co to znaczy? - spytał Florian.
– Po prostu już ich nie ma.
– Umierają? - spytała Catlin.
Serce jej podskoczyło. Potrząsnęła mocno głową.
– Po prostu Znikli. Na Fargone albo gdzieś indziej. - Mówienie o następnej rzeczy przychodziło jej z trudnością. Jej wyraz twarzy ostrzegł ich, żeby byli naprawdę cicho, bo w przeciwnym razie naprawdę się rozzłości, gdyż to nie o Nelly chciała mówić. - Moja maman i jej azi zostali Zniknięci. Ona nie chciała. Wujek Denys powiedział, że ona ma naprawdę ważne sprawy na Fargone. Może tak, a może nie. Może tak ci tylko mówią, jak jesteś dzieckiem. Dużo dzieci też zostało Znikniętych. Dlatego jestem naprawdę ostrożna. Musimy być ostrożni.
– Jeśli ktoś nas Zniknie - oświadczyła Catlin - to wrócimy.
To była cała Catlin. Catlin tak by zrobiła, pomyślała Ari, a przynajmniej ona i Florian narobiliby dużo szkody.
– Moja maman jest naprawdę sprytna - rzekła - a Ollie bardzo silny, i nie wydaje mi się, żeby po prostu łapali ludzi. Może ich jakoś Wrabiają, no wiecie, pranie mózgu.
– Kto jest naszym Wrogiem? - spytał Florian.
Oni właśnie tak rozumowali. Serce biło jej mocno. Nigdy dotąd z nikim na ten temat nie rozmawiała. Zastanawiała się nad tym, jak myślą azi, nie tkwiąc w samym środku wydarzeń. Wszystko nagle zaczynało składać się w całość, kiedy zaczynało się myśleć tak jak oni, bezpośrednio i prosto, bez zamartwiania się. A kiedy się pomyślało: a co, jeśli mamy jakiegoś Wroga? Usiadła, próbując pomyśleć o tym, kto może robić takie paskudne rzeczy, jak łapanie ludzi, robienie im prania mózgu i Znikanie silnych, dorosłych ludzi.
Przyciągnęła Floriana blisko do siebie i zaczęła mu szeptać do ucha, między złożonymi dłońmi, w taki sposób, w jaki chciało się przekazać komuś prawdziwą tajemnicę, z powodu Majordomusa - a kiedy mówiło się o Wrogu, nie wiadomo było, czy są bezpieczni.
« 1 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Szerokie spojrzenie
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Cudzego nie znacie: Przyczajony Fremen, ukryty Harkonnen
— Michał Kubalski

Z trzech stron zgniatany
— Eryk Remiezowicz

Szerokie spojrzenie
— Eryk Remiezowicz

Krótko o książkach: Październik 2002
— Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Pustynia wciąga nas
— Joanna Słupek

Piekło kiepskiego przekładu
— Eryk Remiezowicz

Ciężkie czasy, lekka lektura
— Eryk Remiezowicz

W fortecach dusze duszą
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.