Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Richard Morgan
‹Siły Rynku›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSiły Rynku
Tytuł oryginalnyMarket Forces
Data wydania28 lutego 2006
Autor
PrzekładMarek Pawelec
Wydawca ISA
ISBN83-7418-093-5
Format432s. 160×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Siły Rynku

Esensja.pl
Esensja.pl
Richard Morgan
« 1 2 3 4 9 »

Richard Morgan

Siły Rynku

Włączył dziennik w radiu. Awanse i Stanowiska zaczęły się, gdy dotarł do rampy skrzyżowania Elsenham. Chropawy ton Liz Linshaw, z odrobiną akcentu wydzielonych stref by wyostrzyć poza tym kulturalny głos. W TV ubierała się jak skrzyżowanie rządowego sędziego z egzotyczną tancerką na przyjęcia, i przez ostatnie dwa lata zaliczyła okładki wszystkich magazynów dla mężczyzn. Mokry sen każdego wymagającego dyrektora i, zgodnie z popularnymi sondażami AM, królowa państwa.
– …w tym tygodniu bardzo niewiele wyzwań na drodze – powiedziała mu ciepło. – Rozgrywka o kontrakt w Kongo, na którą wszyscy czekaliśmy, została przełożona na przyszły tydzień. Możecie za to winić prognozy pogody, choć z mojego okna wygląda na to, że ci faceci znów wszystko spieprzyli. Pada mniej niż przy Sanudersie/Nakamurze. Wciąż żadnych szczegółów o wyzwaniu bezfirmowca dla Mike’a Bryanta z Shorn Associates. Nie wiem gdzie jesteś, Mike, ale jeśli mnie słyszysz, chcielibyśmy od ciebie jakichś wieści. A teraz do nowych stanowisk w tym tygodniu – Jeremy Tealby zostaje partnerem w Collister Maclean. Myślę, że wszyscy już od dawna się tego spodziewaliśmy. Carol Dexter awansuje na starszego inspektora rynku w Mariner Sketch, po zeszłotygodniowym, spektakularnym starciu z Rogerem Inglisem. A teraz wracamy do Shorn, by powiedzieć parę słów o znaczącym nowym nabytku w oddziale Inwestycji Konfliktowych – spojrzenie Chrisa przeskoczyło z drogi na radio. Podciągnął trochę głośność.
– …Chrisopherze Faluknerze, przejętym od giganta inwestycyjnego Hammett McColl, gdzie wyrobił sobie już nazwisko w Rynkach Rozwijających się. Stali słuchacze naszej audycji mogą pamiętać fantastyczne pasmo sukcesów Chrisa w Hammett McColl, rozpoczęte błyskawiczną eliminacją rywala, Edwarda Quaina, który był wtedy dyrektorem starszym o niego o dwadzieścia lat. Potwierdzenie słuszności tego ruchu nastąpiło bardzo szybko, gdy… – W jej głos wcięło się nagłe podniecenie. – Och, właśnie dostaliśmy wiadomość od naszej ekipy w helikopterze. Bezfirmowe wyzwanie dla Mike’a Bryanta zostało rozstrzygnięte, z dwoma wyzywającymi unieruchomionymi przy skrzyżowaniu dwadzieścia dwa i trzecim sygnalizującym wycofanie się. Pojazd Bryanta najwyraźniej doznał minimalnych uszkodzeń i w tej chwili jest w drodze do nas. W porze lunchu przedstawimy państwu wywiad na zasadach wyłączności i szczegółową relację. W takim razie wygląda to na początek dobrego tygodnia dla Shorn Associates i obawiam się, że to wszystko, na co mamy czas dziś rano, więc wracamy do Aktualności. Paul.
Chris wyłączył radio, zirytowany lekko, że przepychanka Bryanta z jakimś bezfirmowcem zdjęła jego nazwisko ze szkarłatnych ust Liz. Deszcz ustał i wycieraczki zaczęły zgrzytać. Wyłączył je i zerknął na zegar. Wciąż jeszcze miał czas.
Zawył alarm zbliżeniowy.
Dostrzegł przyspieszający kształt w poza tym pustym wstecznym lusterku i automatycznie odbił w prawo. Przejechał na sąsiedni pas i przyhamował. Odprężył się, gdy drugi pojazd się z nim zrównał. Samochód był poobijany i pomalowany w brązowe łaty – podobnie jak jego robiony na zamówienie, ale nie przez kogoś, kto miał pojęcie o walkach drogowych. Z przedniego zderzaka sterczały masywne stalowe kolce, a przednie koła osłaniał ciężki stalowy pancerz, sięgający aż do drzwi. Tylne koła miały szerokie opony by zapewnić większą stabilność przy manewrach, ale ze sposobu w jaki poruszał się pojazd było jasne, że jest zdecydowanie za ciężki.
Bezfirmowiec.
Tak jak piętnastoletni bandyci z wydzielonych stref, tacy byli często najgroźniejsi, bo mieli najwięcej do udowodnienia i najmniej do stracenia. Kierowca ukryty był za osłoniętymi listwami bocznym oknem, ale Chris dostrzegł ruch. Wydawało mu się, że zauważył jasną skórę. Na boku samochodu świecącą żółtą farbą wymalowano numer kierowcy. Westchnął i sięgnął do nadajnika.
– Kontrola ruchu – odpowiedział anonimowy męski głos.
– Tu Chris Faulkner z Shorn Associates, prawo jazdy numer 260B354R, na M11 w stronę Londynu, za skrzyżowaniem dziesięć. Mam tu możliwe wyzwanie bezfirmowca numer X23657.
– Sprawdzam. Proszę poczekać.
Chris zaczął powoli przyspieszać, żeby bezfirmowiec nadążał za nim nie przechodząc w tryb walki. Do chwili, gdy odpowiedział mu kontroler pędzili już obok siebie z prędkością stu czterdziestu kilometrów na godzinę.
– Potwierdzone, Faulkner. Wyzywający to Simon Fletcher, niezależny analityk prawny.
Chris prychnął. Prawnik bez pracy.
– Wyzwanie zgłoszone o 8.04. Na wolnym pasie jedzie zautomatyzowana ciężarówka transportowa, minęła skrzyżowanie osiem. Pełny ładunek. Poza tym żadnego ruchu. Może pan ruszać.
Chris wdepnął do dechy.
Wyprzedził o pełną długość samochodu i zajechał drogę, zmuszając Fletchera do błyskawicznej decyzji. Taranować albo hamować. Samochód odpadł i Chris uśmiechnął się lekko. Instynktowną reakcją było hamowanie. Przerzucenie się na inne odruchy wymagało wbicia w siebie zupełnie innego zestawu reakcji. W końcu Fletcher powinien chcieć go staranować. Taka była standardowa taktyka pojedynków. Zamiast tego zwyciężył instynkt.
To nie potrwa długo.
Prawnik znów przyspieszył, zbliżając się. Chris pozwolił mu podjechać na jakieś trzy stopy do tylnego zderzaka a potem skręcił i wdepnął hamulec. Drugi samochód wystrzelił do przodu, a Chris wskoczył za niego.
Przemknęli obok skrzyżowania osiem. Byli już wewnątrz londyńskiej obwodnicy, prawie w strefach. Chris wyliczył odległość do tunelu, przesunął się do przodu i stuknął tył Fletchera. Prawnik odskoczył od zwarcia. Chris sprawdził prędkość i jeszcze ją zwiększył. Kolejne stuknięcie, kolejny odskok. Automatyczny transportowiec pojawił się jak gigantyczna metalowa gąsienica uwiązana do skrajnego pasa po czym równie szybko zniknął. W polu widzenia pojawił się tunel. Beton zżółkły ze starości, poznaczony wyblakłym graffiti starszym od pięciometrowego płotu. Ogrodzenie wystawało nad dachem, owinięte kłębami drutu kolczastego. Podobno w drutach płynął zabójczy prąd.
Jeszcze raz popchnął Fletchera a potem zwolnił, pozwalając mu uciec do tunelu jak spłoszony królik. Kilka sekund łagodnego hamowania a potem ponowne przyspieszenie i za nim.
Czas kończyć.
Pod osłoną sklepienia tunelu wszystko wyglądało inaczej. W górze dwa rzędy żółtych świateł, ciągnących się jak pociski smugowe. Przy ścianach w równych odstępach upiornie białe znaki wyjść awaryjnych. Żadnego pasa awaryjnego, tylko wytarta i poprzerywana krecha oddzielająca drogę od betonowej ścieżki dla pracowników technicznych. Nagłe przejście do gry zręcznościowej z widokiem z pierwszej osoby. Zwiększone odczucie prędkości, strach przed zderzeniem ze ścianami i ciemnością.
Chris znalazł Fletchera i zbliżył się. Prawnik był przestraszony – biło to z nerwowego sposobu prowadzenia samochodu. Chris wykonał szeroki skręt znikając mu z tylnego lusterka i wyrównał tuż obok niego. Na liczniku znów sto czterdzieści, a tunel miał tylko osiem kilometrów. Zrób to szybko. Chris zmniejszył odległość między samochodami o metr, włączył wewnętrzne oświetlenie i nachylając się do okna pasażera wyciągnął rękę w sztywnym pożegnaniu. Przy włączonym świetle Fletcher nie mógł tego nie zauważyć. Utrzymał pozę przez dłuższą chwilę, po czym zacisnął dłoń w pięść z kciukiem w dół. Równocześnie drugą ręką wykręcił kierownicą w oddzielającą ich przestrzeń.
Efekt był satysfakcjonujący.
Fletcher musiał się przyglądać gestowi pożegnalnemu, a nie drodze przed sobą i zapomniał gdzie jest. Odskoczył samochodem w bok, pociągnął za daleko i z fontanną iskier otarł się bokiem o ścianę. Wymalowany samochód zatańczył dziko, jeszcze raz wykrzesał z betonu iskry i z piskiem opon odbił się na pas Chrisa. Chris przyglądał się we wstecznym lusterku jak prawnik zatrzymuje samochód w poprzek drogi. Uśmiechnął się szeroko i zwolnił do około pięćdziesiątki, czekając by sprawdzić, czy Fletcher jeszcze raz podejmie wyzwanie. Drugi samochód nie wykazywał żadnych znaków ponownego ruszania. Wciąż stał w miejscu gdy Chris dojechał do wzniesienia przy drugim końcu tunelu i stracił go z oczu.
– Mądry człowiek – wymamrotał do siebie.
Wyłonił się z tunelu w niespodziewany blask słońca. Droga wznosiła się, wspinając się w długi wzniesiony zakręt przechodzący nad strefami i opadający pod kątem w stronę grupy wież w sercu miasta. Światło słońca padało w dół słupami blasku. Wieże błyszczały.
Chris przyspieszył na zakręcie.

Dwa
Światło w ubikacji było przytłumione, przefiltrowane przez wysokie okna wbudowane w skośny dach. Chris umył dłonie w onyksowej umywalce i przyjrzał się swojemu odbiciu w dużym, okrągłym lustrze. Patrzące na niego szare jak Saab oczy były czyste i pewne. Tatuaże z kodem kreskowym na policzkach odbijały ciemną barwę, dorzucając do niej ślad jaśniejszego błękitu. Niżej kolor niebieski powtarzał się w tkaninie garnituru i na powykręcanych wzorach krawata Susany Ingram. Koszula świeciła bielą kontrastującą z jego opalenizną, a kiedy się uśmiechnął, srebrny ząb odbił światło pomieszczenia w prawie słyszalny sposób.
Może być.
Wciąż dobiegał go dźwięk lejącej się wody, więc zamknął kran. Zerknął w bok i zobaczył innego mężczyznę myjącego ręce dwie umywalki dalej. Nowoprzybyły był duży, z długimi kończynami i torsem w idealnie wymodelowanym garniturze, z długimi, gęstymi włosami ściągniętymi w koński ogon. Wiking w garniturze od Armaniego. Chris prawie rozejrzał się w poszukiwaniu topora bojowego, który powinien stać oparty o umywalkę po drugiej stronie mężczyzny.
« 1 2 3 4 9 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Bez siły charakteru
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Przeczytaj to jeszcze raz: Duchy w powłokach
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Modyfikowany węgiel
— Miłosz Cybowski

Berserker yaoi
— Michał Kubalski

Takeshi na mokro
— Eryk Remiezowicz

Coraz wyżej
— Eryk Remiezowicz

Kryminał czarny jak węgiel
— Eryk Remiezowicz, Janusz A. Urbanowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.