Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fannie Flagg
‹Wciąż o tobie śnię›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWciąż o tobie śnię
Tytuł oryginalnyI Still Dream About You
Data wydania10 listopada 2010
Autor
PrzekładWojciech Szypuła
Wydawca Nowa Proza
ISBN978-83-7534-029-7
Format356s. 125×129mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wciąż o tobie śnię

Esensja.pl
Esensja.pl
Fannie Flagg
« 1 2 3

Fannie Flagg

Wciąż o tobie śnię

• • •
Po rozmowie z Brendą Maggie wyjęła z szuflady flakonik z korektorem, zmieniła datę na papierze na trzeci listopada, po czym wróciła do pisania listu:
…że choć od dłuższego czasu chodziłam przygnębiona, zawsze byłam dumna, że pochodzę z Alabamy i czułam się zaszczycona, że dane mi było reprezentować mój stan w konkursie Miss Ameryki.
Z poważaniem,
Margaret Anne Fortenberry
Zwykle opatrywała swój podpis uśmiechniętą buźką, tym razem jednak wydało jej się to niestosowne, więc niczego nie dorysowała. Przejrzała tekst w poszukiwaniu błędów; nie wiadomo przecież, do kogo ostatecznie trafi. Przeczytawszy list jeszcze kilkakrotnie, uznała, że wyraziła się jasno, tak jak chciała. Udzieliła pewnych wyjaśnień, lecz bez popadania w przesadę; nie zamierzała być tajemnicza, ale w tej sytuacji pewne niedomówienia były niezbędne. Żałowała trochę, że list musi być taki bezosobowy i ogólnikowy, nie mogła go jednak zaadresować do Brendy ani Ethel i zakazać im otwierania go przed wyznaczonym terminem, bo nabrałyby podejrzeń. Poza tym, Brenda na pewno bo go otworzyła. Jej siostra, Robbie, mówiła przecież, że w zeszłym roku Brenda pootwierała wszystkie swoje prezenty gwiazdkowe, nie dając jej szansy ich zapakowania! A w dodatku Maggie dobrze wiedziała, że gdyby jakimś cudem odkryły, co zamierza, próbowałyby ją od tego odwieść – co byłoby z ich strony przemiłe, naturalnie, ale często się przecież zdarza, że przyjaciele mający najlepsze intencje powstrzymują ludzi od zrobienia czegoś, co w gruncie rzeczy byłoby dla nich najlepsze.
Nie była do końca zadowolona ze wszystkich użytych w liście sformułowań, miała jednak wrażenie, że ogólny przekaz jest jasny: „Wyjeżdżam. Mam swoje powody. Nie szukajcie mnie”. Nie była jednak głupia – zdawała sobie sprawę, że choćby nie wiadomo jak się starała ułatwić im to rozstanie, niektórzy i tak będą wstrząśnięci. Zaczną się zastanawiać: „Ale dlaczego? Wydawała się taka szczęśliwa”. I rzeczywiście, zawsze usiłowała sprawiać wrażenie szczęśliwej. Ktoś inny mógłby zapytać: „Dlaczego? Przecież mogła mieć każdego faceta na świecie”. To nie była do końca prawda, a poza tym, po Richardzie nie chciała nikogo innego. Albo: „Dlaczego? Była przecież taka śliczna”. Bez dwóch zdań – uroda, dopóki trwa, jest cudownym darem, lecz szczęścia nie daje; przynosi mnóstwo drobnych korzyści, jak najbardziej, ale sama w sobie nie jest wystarczającym powodem, żeby dalej walczyć. Niektórzy na pewno będą zawiedzeni, że nie wyłuszczyła szczegółowo powodów swojej decyzji, ale najważniejsze, że naprawdę je miała. Nie dalej jak przed tygodniem spisała całe szesnaście doskonałych argumentów „za”, a w głębi ducha była przeświadczona, że jest jeszcze mnóstwo takich, które chwilowo nie przychodzą jej do głowy.
Bardzo nie podobała jej się myśl, że zostawi ich z niczym – ale co miała im powiedzieć? Przecież nie prawdę. Dlatego najlepiej było ukłonić się z wdziękiem i cieszyć tym, że udało jej się osiągnąć przynajmniej część wyznaczonych celów. Nigdy nie paliła, nie przeklinała, nie podnosiła publicznie głosu, nie dostała mandatu za nawet najmniejsze wykroczenie drogowe (to nie byle jakie osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory, po latach prób, nie nauczyła się parkować równolegle). Po co jednak miała się dalej starać, i to teraz, w wieku sześćdziesięciu lat, kiedy była za młoda na emeryturę i zarazem nie dość bystra, żeby się przekwalifikować? To, co w życiu najlepsze, miała już za sobą, bez dwóch zdań. Po co się szarpać? Do czego dążyć?
Po odejściu Hazel życie stało się dla niej tak samo trudne, jak gdyby stojąc na jednej nodze na ogromnej gumowej piłce, próbowała jednocześnie żonglować sześcioma obręczami i balansować patykiem ustawionym pionowo na nosie. Czasem kusiło ją, żeby wpaść w szał, rozebrać się do naga i popędzić ulicą przed siebie, drąc się ile sił w płucach – ale tego oczywiście nie mogła zrobić. Nie w czasach, kiedy każdy przechodzień miał aparat w telefonie. Ktoś na pewno nagrałby filmik i wrzucił na YouTube’a, a takie coś potrafi potem latami walać się po Internecie.
Brenda była szczęściarą. Wciąż miała o co walczyć. O, chociażby w zeszłym tygodniu, zapowiedziała, że będzie kandydować na burmistrza Birmingham, a po wygranej wymieni całą radę miejską. Miała ambicję i troskliwą rodzinę. Nawet Ethel Clipp, o której chodziły słuchy, że ma co najmniej osiem dych (chociaż nikt nie wiedział na pewno), miała swój zespół dzwonkarski i dwa białe persy, Evę i Zsę Zsę, które wprost uwielbiała. Nie, naprawdę: Maggie powinna usunąć się w cień, a one niech dalej podążają wesoło przed siebie.
Zamierzała po prostu odejść nieco wcześniej, niż wszyscy się spodziewali, po cichu, dyskretnie, bez fanfar i oklasków. Był to z jej strony unik przed życiem (być może), niemożność stawienia czoła rzeczywistości (bez wątpienia), atak wyprzedzający wymierzony w starość (z całą pewnością), ale były też pozytywy: odchodząc teraz, w dłuższej perspektywie czasowej zaoszczędzi rządowi pokaźnych wydatków socjalnych; zostawi mniejszy ślad węglowy; zużyje mniej tlenu, benzyny, wody, jedzenia, plastiku i papieru; wyrzuci do śmieci mniej filtrów ze zmieloną kawą. Al Gore na pewno by to docenił.
Włożyła list do koperty i schowała ją do szuflady, na spód, pod stosik starych faktur za telefon, które przypomniały jej, że powinna dopilnować opłacenia wszystkich rachunków i uregulowania kredytów na kartach. Nie chciała dać nikomu pretekstu do twierdzenia, że dawna Miss Alabamy nie spłacała swoich długów. Usiadła i rozejrzała się po pokoju. Meble nie należały do niej i została jej dosłownie garść osobistych drobiazgów, których musiała się jeszcze pozbyć. To wszystko.
Mój Boże… Myśląc o tym, jak zaczynała, jakie miała ambicje i co naprawdę zrobiła ze swoim życiem, nie mogła otrząsnąć się ze zdumienia. Nie ulegało wątpliwości, że w dzieciństwie naoglądała się stanowczo za dużo filmów i niepotrzebnie spodziewała się szczęśliwego zakończenia.
koniec
« 1 2 3
11 listopada 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Scenariusz sto pierwszy
— Joanna Kapica-Curzytek

Tegoż twórcy

Ciesz się każdą chwilą
— Joanna Kapica-Curzytek

Pozostają tylko wspomnienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Powrót do Elmwood Springs
— Joanna Kapica-Curzytek

Ciepła, puchowa kołderka
— Agnieszka Szady

Nigdy byście nie zgadli!
— Agnieszka Szady

To lubię: Kuchnia pełna książek
— Anna Brzezińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.