Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Graal pod starym futrem

Esensja.pl
Esensja.pl
Michał Studniarek
« 1 2 3

Michał Studniarek

Graal pod starym futrem

Kolejnym znakiem firmowym Gaimana są zabawy słowem. Czytając jego opowieści widać, że nie tylko pisze doskonałym językiem, ale też uwielbia niuanse i wieloznaczności języka angielskiego, sięgając niekiedy do starych, zapomnianych już znaczeń. Dobrym przykładem są np. imiona bohaterów. I tak imię pojawiającej się w „Gwiezdnym Pyle gwiazdy Yvaine wymawia się fonetycznie podobnie jak zwrot in vain, „na próżno”, co w połączeniu z zamieszczonym we wstępie wierszem Johna Donne’a nadaje całości nową wymowę. Tajemniczy zleceniodawca Cienia z „Amerykańskich bogów” nazywa się Mr. Wednesday, czyli „Wotan’s Day”, dzień poświęcony Wotanowi (Odynowi), co zaś odpowiada poproszony o powiedzenie „Nigdy już” kruk nie będę tutaj zdradzał, aby nie psuć frajdy tym, którzy jeszcze nie czytali tej książki. Takich, niekiedy wielowarstwowych skojarzeń, wypływających z nieprzeciętnej erudycji autora, jest w tekstach Gaimana całe mnóstwo. Bywają dla czytelnika dodatkową wskazówką, która może się sprawdzić, lecz niekoniecznie. Stanowią o niezaprzeczalnym uroku opowieści, choć jednocześnie przyprawiają wszystkich tłumaczy jego twórczości o ciężki ból głowy. Tym większe słowa uznania należą się Paulinie Braiter za ocalenie wielu tych elementów w przekładzie.
Prócz słów, Gaiman równie chętnie żongluje formą. Jest prawdziwym mistrzem, jeśli chodzi o opowiadania i tutaj jego umiejętności widać najlepiej. Widać również jego oczytanie, z którego potrafi zrobić twórczy użytek. Z równą łatwością tworzy opowieść grozy, jak i historię obyczajową (zainspirowane doświadczeniami ze współpracy ze specjalistami z Hollywood „Złote rybki i inne historie”) ze wszystkimi wymogami gatunku, choć równie chętnie je łamie. Wiersze pisane przez Gaimana nie zawsze przybierają taką postać, jakiej czytelnik się po nich spodziewa. „Bay Wolf” to ubrana w wiersz futurystyczna historia detektywistyczna w tonacji… odcinka serialu „Baywatch – Słoneczny patrol”. Z kolei „Zimne barwy” to opowieść o czarnej magii, komputerach i Londynie końca lat osiemdziesiątych. Równie chętnie pisze również teksty utrzymane w stylu innych autorów („Córka sów”, „Załatwimy ich panu hurtowo”).
Krytyka zarzuca czasem Gaimanowi, że niektóre z jego tekstów są zbyt krótkimi zapiskami jakichś wrażeń, które można by rozwinąć w porządne opowiadanie czy wiersz („Zamiatacz snów”, „Królowa noży”, „Zmienne morze”). On sam podchodzi do recenzji swoich prac z dystansem. Jak napisał w swoim internetowym dzienniku: „staram się dzielić opinie na temat swoich prac na recenzje i opracowania krytyczne. Pierwsze interesują mnie, kiedy odkrywam, jak coś zostało przyjęte, a kiedy zrozumiem, co autor ma do powiedzenia, tracę zainteresowanie. Dobra krytyka to taka, która każe ci wrócić do przeczytania czegoś, co sądziłeś, że już znasz i taką krytykę uwielbiam, niezależnie od tego, czy wypowiada się za czy przeciw… jednak takich recenzji jest bardzo niewiele. Kiedy byłem młodszy i czytałem pierwsze recenzje swoich prac, pozytywna mogła wywołać u mnie euforię, a negatywna zepsuć mi dzień. Potem zacząłem rozumieć, że recenzenci piszą tak różne (i zwykle przeciwstawne) rzeczy, że mogę spokojnie je zignorować. Jak już wspominałem na tym blogu, kiedy dostałem pierwsze dwie recenzje »Amerykańskich bogów«, w jednej wyczytałem, że to wspaniała powieść drogi zepsuta przez fragmenty, kiedy akcja toczy się w małym miasteczku w Wisconsin, zaś w drugiej, że fragmenty, kiedy akcja toczy się w małym miasteczku w Wisconsin były wspaniałe, a od chwili, kiedy zaczęła się podróż, powieść straciła na wartości. Gdyby słuchać krytyków, można by oszaleć.” Podobnie mieszane oceny wywoływało „Nigdziebądź”: z jednej strony zarzucano Gaimanowi zbyt oczywisty symbolizm i utkanie książki z łapanych naprędce scenek fantasy, z innej chwalono jako wyszukaną i skierowaną do dorosłego czytelnika bajkę na dobranoc.
Kim są bohaterowie opowieści Gaimana? Zasadniczo można powiedzieć, że są to zwykli ludzie, którym przydarza się coś niezwykłego. Jest on bardzo bystrym, wnikliwym obserwatorem, a do tego ma niesamowicie wyczulone ucho na melodię języka oraz sposób, w jaki ludzie mówią. Znajduje to potem odzwierciedlenie w stylu, w jakim wypowiada się każda z opisywanych przez niego postaci oraz masie rozmaitych powiedzonek, które nie tylko dodają kolorytu opowieści, ale też znakomicie charakteryzują osoby je wypowiadające. Nierzadko bohaterami Gaimana są dzieci; on sam mówi, że pisanie książek dla dzieci, gdzie głównymi bohaterami są ich rówieśnicy, sprawia mu ogromną przyjemność. Czytając takie utwory jak „Trollowy most”, „Królowa noży” czy „Jedno życie, urządzone w stylu wczesnego Moorcocka”, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wiele z opisanych tam miejsc czy sytuacji pochodzi bezpośrednio z życia autora (często rzeczywiście tak było). Zostały jednak przepuszczone przez dwa filtry: świata widzianego oczami dziecka oraz dorosłego człowieka, pisarza, który potrafi ten świat nie tylko wywołać z pamięci, ale i odpowiednio opisać. Dobrze widać to również w Koralinie. Jak autor przyznaje na swojej stronie internetowej, książka ta wyrosła z kilku źródeł: obserwacji dwóch córek, opowiadanych im niezwykłych historii, przeprowadzki do wiktoriańskiego domu w USA oraz własnych obaw, czy potrafi sprawdzić się jako ojciec.
Technoboy
Kiedy Gaiman pracował nad „Amerykańskimi bogami”, wydawnictwo Harper&Collins zaproponowało mu, aby stworzyć na ich stronie dziennik internetowy (blog), w którym opisywałby postępy w pracy nad książką oraz wszystkie związane z tym ciekawostki. W ciągu kilku miesięcy stronę odwiedziły tysiące internautów, co sprawiło, że po wydaniu „Amerykańskich bogów” wydawnictwo postanowiło zmienić charakter witryny Gaimana. Obecnie można tam znaleźć m.in. materiały napisane na potrzeby tej strony, spis miejsc, które planuje odwiedzić autor (spotkania z czytelnikami, sesje autografów itp.) oraz nową wersje bloga (niedawno świętował drugą rocznicę powstania).
Znając zawartość podobnych dzienników, których w Sieci istnieją całe miliony, wiele osób może podchodzić do tego typu publikacji ze zrozumiałą ostrożnością. W przypadku dziennika Gaimana jest to ona całkowicie nieuzasadniona. Nie ma tu pikantnych szczegółów z życia towarzyskiego, obsmarowywania kolegów po piórze, wylewania tego, co autorowi leży na wątrobie. Znacznie bliżej mu do forum, na którym odpowiedzi na pytania czytelników mieszają się z napisanymi wspaniałym, gawędziarskim językiem opowieściami o tym, nad czym obecnie autor pracuje, o wyjazdach, ciekawych spotkaniach, a także codziennych problemach z komputerem, porannej wyprawie na pogrzeb (niezbędne do pisanego właśnie opowiadania), wyborze college’u przez starszą z córek czy drobnych niespodziankach, jakie niesie życie (odkrycie pod leżącym w salonie dywanem płytek PCV o pięknym wzorze z lat dwudziestych). Dużo tu również dialogów między Gaimanem a ośmioletnią córeczką Maddy; widać, że pisarza fascynuje sposób, w jaki postrzega świat jego latorośl, tym samym spoglądając na świat pod zupełnie innym kątem, niż dotychczas. Często pojawiają się w nim również linki do rozmaitych stron, które podsyłają bądź sami czytelnicy, bądź odnalazł je Gaiman, nierzadko podczas prac nad swoimi kolejnymi utworami. Znaleźć wśród nich można recenzje kolejnych tekstów (aktualnie najczęściej przewijają się recenzje opowiadania zamieszczonego w wydanej właśnie antologii „Mojo: Conjure Stories”), stron w ten czy inny sposób związanych z twórczością Gaimana, bądź też ciekawostki ze świata książki, komiksu oraz nauki. Niekiedy pisarz daje tam wyraz temu, jak świetnym jest obserwatorem: lektura opublikowanego 28 stycznia br. krótkiego, satyrycznego dialogu między obecnym prezydentem USA i jego ojcem na temat Saddama Husajna, napisana w stylu „Przeminęło z wiatrem”, jest jednym z najcelniejszych komentarzy na temat ówczesnej sytuacji międzynarodowej, jakie zdarzyło mi się czytać. Sprawę zbliżającej się wojny (a raczej podejścia do niej) poruszył również w opublikowanym 11 lutego poemacie narracyjnym „What Stan Says”. Dzięki blogowi widać również, jak wielki jest wpływ Gaimana na czytelników. Spoglądając na nadsyłane przez nich pytania i informacje można jeszcze lepiej zrozumieć, co oznacza bycie pisarzem kultowym – zwłaszcza, jeśli jest to pisarz miły, uprzejmy i przystępny.
A co z najnowszymi planami wydawniczymi Gaimana? W zeszłym roku na potrzeby kilku antologii napisał kilka kolejnych opowiadań. Wciąż przesuwa napisanie kontynuacji „Nigdziebądź” o roboczym tytule „The Seven Sisters”, we współpracy z Davem McKeanem przygotowuje kolejną książkę („Wolves in the Walls”) oraz scenariusz do filmu „Mirror Masks”, który ma zostać nakręcony przez wytwórnię Jima Hensona. Pisze również powieść „Anansi Boys” i kolejne części nowego komiksu 1604. Wędrówka Gaimana po świecie zbiorowej pamięci ludzkości trwa. Nie wiadomo, gdzie się zakończy.
koniec
« 1 2 3
15 kwietnia 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Skąd się wzięła magia
— Michał Studniarek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.