Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Steven Erikson
‹Pył snów: Wymarsz›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPył snów: Wymarsz
Tytuł oryginalnyDust of Dreams
Data wydania17 września 2010
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklMalazańska Księga Poległych
ISBN978-83-7480-177-5
Format600s. 115×185mm
Cena35,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Koniec jest bliski i dajcie autorowi coś na rozweselenie
[Steven Erikson „Pył snów: Wymarsz”, Steven Erikson „Pył snów: Pustkowia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeden z najdłuższych i najsławniejszych cykli fantasy zbliża się do końca. W dziewiątym, przedostatnim tomie „Malazańskiej Księgi Poległych” Steven Erikson pokazuje wszystkie zalety swojego pisarstwa i, niestety, wszystkie jego wady.

Łukasz Bodurka

Koniec jest bliski i dajcie autorowi coś na rozweselenie
[Steven Erikson „Pył snów: Wymarsz”, Steven Erikson „Pył snów: Pustkowia” - recenzja]

Jeden z najdłuższych i najsławniejszych cykli fantasy zbliża się do końca. W dziewiątym, przedostatnim tomie „Malazańskiej Księgi Poległych” Steven Erikson pokazuje wszystkie zalety swojego pisarstwa i, niestety, wszystkie jego wady.

Steven Erikson
‹Pył snów: Wymarsz›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPył snów: Wymarsz
Tytuł oryginalnyDust of Dreams
Data wydania17 września 2010
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklMalazańska Księga Poległych
ISBN978-83-7480-177-5
Format600s. 115×185mm
Cena35,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Steven Erikson zawsze starał się zamykać poszczególne tomy swego cyklu, zakańczając większość obecnych w nich wątków. Tym razem jednak na samym początku swej najnowszej książki autor informuje czytelnika, że to, co trzyma w rękach, należy raczej traktować jako połowę powieści, której zwieńczeniem będzie ostatni, dziesiąty tom serii – „The Crippled God”. Jak przystało na wstęp do gigantycznego tomiszcza, „Pył snów” wprowadza całą masę starych i nowych postaci oraz miejsc. Bohaterowie w poprzednich częściach nie mający za wiele do powiedzenia, przestawiani z miejsca na miejsce by przygotować scenę pod finał, teraz otrzymują głos. Jeśli ktoś nie czytał starannie wcześniejszych tomów, zgubi się. A nawet jeśli czytał, nie ma gwarancji, że to nie nastąpi.
Pierwsze wrażenie, jakie mam po odłożeniu obu części „Pyłu snów”, brzmi: można w nich znaleźć wszystko to, co czyni pisarstwo Stevena Eriksona wartym zainwestowania czasu i pieniędzy w wychodzący od prawie dziesięciu lat cykl. Mamy tu epicki rozmach w opisie świata liczącego setki tysiące lat historii, zamieszkanego przez ludzkie i nieludzkie rasy, każda z własną kulturą i zaszłościami. Setki postaci kierowanych poczuciem obowiązku, namiętnościami, proroctwami zguby i misternymi planami, które budzą zachwyt, kiedy zostają odsłonięte czytelnikowi. Niezwykle skomplikowany i oryginalny system metafizyczny łączy magię i teologię. Przysłowiową wisienką na torcie jest absurdalny, miejscami makabryczny humor. Temu pierwszemu wrażeniu towarzyszy jednak narastające w miarę czytania znużenie. Jednak po kolei.
Podobnie jak poprzednie tomy „Malazańskiej Księgi Poległych”, również ten zaczyna się w wielu miejscach. Imperium Tiste Edur zostało obalone. Łowcy Kości pozbawieni wrogów czekają w ponurym nastroju na rozkaz wymarszu w stronę pustkowi i niemal pewnej śmierci. Na chwilowy brak wrogów narzekają też plemiona Białych Twarzy i wódz Onos Toolan traci nad nimi kontrolę. Sojusznicy Malazańczyków: Khundryle i Szare Hełmy maszerują na wschód, a władcy państw, przez które przechodzą, intrygują, by wykorzystać tę okazję. Pradawna rasa K’Chain Che Malle przygotowuje się do wojny, a ich obłąkana matrona szuka nadziei wśród pogrążonych w rozpaczy ludzi. Po pustyniach krążą uchodźcy z wyniszczonych krain i inni, bardziej tajemniczy wędrowcy. Na uboczu plątają się bóstwa i Ascendenty rozmaitego autoramentu, gotowe zdradzać i pociągać za sznurki swych śmiertelnych marionetek. Te i wiele innych, pozornie rozbieżnych wątków stopniowo łączą się, by spotkać się – jak to u Eriksona – w wielkiej finałowej konfrontacji kończącej książkę. Czytelnicy „Malazańskiej Księgi Poległych” przyzwyczaili się już do tego, że są one pełne akcji i emocji. Ta z „Pyłu snów” pod względem widowiskowości mieści się w ścisłej czołówce, ale tym razem wszystko niespodziewanie się urywa. Być może poległa większość bohaterów. A może nie, bo nie widzieliśmy ciał, więc wszystko jest możliwe. Póki nie pojawi się finałowy tom, bohaterowie pozostaną zawieszeni między życiem i śmiercią.1)

Steven Erikson
‹Pył snów: Pustkowia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPył snów: Pustkowia
Tytuł oryginalnyDust of Dreams
Data wydania24 września 2010
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklMalazańska Księga Poległych
ISBN978-83-7480-178-2
Format600s. 115×185mm
Cena35,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Nad całą książką unosi się nastrój zguby i zniszczenia. Naprawdę można poczuć, że oto zbliża się ostateczna konfrontacja, która zadecyduje o losach świata. Konflikt odciska swoje piętno na żołnierzach, wojownikach i ofiarach: wygnane na pustkowia dzieci głodują, bohaterowie cierpią na depresję, malazańscy żołnierze filozofują. W nadmiarze. I to jest mój największy problem z „Pyłem snów”. Wygląda jakby Erikson wydrenował swą pisarską duszę ze wszystkiego, co było w niej radosne (nie żeby miał tego wiele) i na koniec zostały mu tylko krew, pot i łzy oraz przypadkowe zgony. Oraz ponure filozoficzne rozważania nad sensem czy raczej bezsensem wojny, życia i śmierci. Ze stronic sączy się depresja i rozpacz w takich ilościach, że ma się miejscami ochotę rzucić książką. Bohaterowie wędrują, a że pustkowia są rozległe, mają dużo czasu na snucie rozważań na temat swych cierpień, pustych prawd, kurhanów i pyłu oraz daremności historii.
Tradycyjnie bohaterowie Eriksona pozostają słabo rozwinięci. Można ich z grubsza podzielić na dwa typy: sarkastycznych malazańskich żołnierzy – próba głębszej charakterystyki każdego z nich zdecydowanie nie wychodzi pisarzowi – i udręczonych filozofów. Trzymając się depresyjnego tonu powieści, za rozwój charakteru służy tu katowanie bohaterów: zabicie im psa, konia, krewnych, bliskich i innych, którzy stali w pobliżu. Tradycyjnie też te słabości z nadmiarem równoważył czarny humor, w którego stosowaniu Erikson jest mistrzem. Niestety, nie tym razem - kipiące absurdem, pełne niedomówień rozmowy między Teholem Beddictem, niedoścignionym źródłem absurdu, teraz królem, a jego lokajem Buggiem są kryminalnie niewykorzystane. Na szczęście nieco nadrabia to wojna między kapitanem Milutkiem a jego udręczonym porucznikiem Pryszczem. Wreszcie, na zakończenie listy zarzutów, Erikson zbyt często nie wykorzystuje interesujących postaci lub zabija je w sposób nie bardzo służący rozwojowi akcji. Zamiast tego skupia się na rzeczach zwyczajnie nudnych. Naprawdę wolałbym więcej miejsca poświęconego królowej Bolkando, która wychodzi na naprawdę nieprzeciętną kobietę, zamiast ciągnącej się, żałobnej historii Białych Twarzy.
Niech jednak nie wydaje się, że potępiam „Pył snów”. Wspomniane wady objawiają się głównie w środku powieści, gdy po wciągającym rozpoczęciu wszystko: akcja, humor i życie wydają się pikować w dół. Ale blisko końca akcja nabiera tempa i po staremu zostawia czytelnika bez tchu i proszącego: jeszcze, jeszcze! I patrzącego na kalendarz z pytaniem, kiedy wydany zostanie finałowy tom cyklu. Podejrzewam, że jeśli ktoś dotarł w to miejsce, poprzez osiem opasłych tomów, jest zahartowanym fanem, któremu byle filozofia nic nie zrobi.
koniec
1 marca 2011
1) Oczywiście w przypadku Eriksona śmierć niekoniecznie oznacza, że rozstaliśmy się z bohaterem, paru z nich dopiero po zgonie zrobiło się interesujących.

Komentarze

01 III 2011   19:19:14

Mnie "filozofia" powaliła. Ta książka powinna być biblią emo. Dwadzieścia postaci, a każda przygnieciona bezsensem życia wyrażanym w kilkustronicowych monologach wewnętrznych. Potem fragment dialogu i znowu ciągnący się w nieskończoność monolog. No i każdy bohater jest wyjątkowy, bo jest Ostatni lub Zagubiony. Każdy. Ostatni z Che'malle, Ostatni z Białych Twarzy, Ostatni z Jaghutów - tudzież Zagubiony na pustkowiach, Zagubiony w nie swoim świecie, Zagubiony w swym-jakże-okrutnym-(ale-teraz-proszący-o-wybaczenie)-posŧępowaniu. Blah.
Autor zupełnie zatracił dystans i proporcje. To co nadawało wyjątkowość MKP to (oczywiście poza niesamowicie rozbudowanym światem) zakręceni bohaterowie i patos z przymróżeniem oka, przeplatany celnymi, niezbyt wesołymi spostrzeżeniami. Teraz wszyscy ciekawi bohaterowie są od dawna martwi, przymróżenie oka wraz z nimi i został już tylko lejący się ze stronic patos - w ilościach zdecydowanie niestrawnych.

02 III 2011   12:40:14

"Zakańczając"? Litości, esensjo, nie ty. I wiem, że sjp dopuszcza, ale co tego... "weszłem" też ma być poprawne

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.