Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Eugenia Ginzburg
‹Stroma ściana›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStroma ściana
Tytuł oryginalnyКрутой маршрут
Data wydania4 listopada 2009
Autor
PrzekładAndrzej Mandalian
Wydawca Czytelnik
ISBN978-83-07-03207-8
Format632s. 145×205mm
Cena56,60
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia, historyczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Inny świat z perspektywy kobiety
[Eugenia Ginzburg „Stroma ściana” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Stroma ściana” Eugenii Ginzburg to absolutna klasyka literatury świadectwa osobistego, literatury, która – obnażając zbrodnie totalitaryzmów – jednocześnie pokazuje siłę człowieka. Humanizm zawarty w jej przesłaniu, lekcja życia i historii zarazem, powodują, że nie tylko należy ją poznać, należy też o niej jak najwięcej mówić, aby świadectwo nie zostało zredukowane jedynie do nieczułej statystyki.

Piotr Kilanowski

Inny świat z perspektywy kobiety
[Eugenia Ginzburg „Stroma ściana” - recenzja]

„Stroma ściana” Eugenii Ginzburg to absolutna klasyka literatury świadectwa osobistego, literatury, która – obnażając zbrodnie totalitaryzmów – jednocześnie pokazuje siłę człowieka. Humanizm zawarty w jej przesłaniu, lekcja życia i historii zarazem, powodują, że nie tylko należy ją poznać, należy też o niej jak najwięcej mówić, aby świadectwo nie zostało zredukowane jedynie do nieczułej statystyki.

Eugenia Ginzburg
‹Stroma ściana›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStroma ściana
Tytuł oryginalnyКрутой маршрут
Data wydania4 listopada 2009
Autor
PrzekładAndrzej Mandalian
Wydawca Czytelnik
ISBN978-83-07-03207-8
Format632s. 145×205mm
Cena56,60
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia, historyczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Dziwnymi drogami chodzą po świecie świadectwa totalitaryzmu sowieckiego. Może i nie zdumiewa aż tak bardzo to, że do dziś istnieją poważni wyznawcy, przepraszam za brzydkie słowo, materializmu dialektycznego, bo jak wszystkie, nawet najdziwaczniejsze religie i on ma prawo do istnienia. Naprawdę jednak zaskakuje fakt, że akurat w kraju z taką historią jak Polska w dalszym ciągu literatura dotycząca świadectw tego totalitaryzmu nie jest odpowiednio nagłaśniana i tłumaczona, żeby nie powiedzieć spychana na margines. Oczywiście wspomnienia Polaków, takich jak Józef Czapski, Gustaw Herling Grudziński czy Anatol Krakowiecki, są dość szeroko znane (chociaż co do tego ostatniego, mam pewne wątpliwości). Jednak jeśli chodzi o literaturę świadectwa tworzoną przez innych więźniów totalitaryzmu sowieckiego to większość zna na pewno Aleksandra Sołżenicyna, niektórzy może Warłama Szałamowa. Tymczasem pozycje tak wybitne jak książki Margarete Buber Neumann, która prosto z obozu w Karagandzie została przekazana do Ravensbrück, zgodnie z umową sowiecko-nazistowską z sierpnia 1939, jako komunistka niemiecka, pozostają nieznane w języku polskim. Tak jej książka o obozach sowieckich i niemieckich (jako, że więziona była w obu totalitaryzmach), jak i książka o obozowej przyjaciółce Milenie Jesenskiej (tłumaczenie wydano w 2003: „Milena – ukochana Kafki: Biografia”) są godne poznania. Sama Buber Neumann, synowa filozofa Martina Bubera, była obok Grudzińskiego i Hanny Arendt jedną z pierwszych osób na Zachodzie, które odważyły się postawić znak równości między totalitaryzmem sowieckim a nazistowskim. Pośród prawie nieznanych należałoby wymienić Irinę Ratuszyńską, poetkę, więzioną jeszcze za Gorbaczowa, znaną nam tylko dzięki przekładom Wiktora Woroszylskiego i autorkę jednej z najwybitniejszych książek o stalinizmie i Kołymie, Eugenię Ginzburg. Dopiero w 2010 ukazało się pełne wydanie jej książki „Stroma ściana” we wspaniałym, prawie poetyckim tłumaczeniu Andrzeja Mandaliana, który „wielkiej czystki” doznał na własnej skórze: jego ojciec został rozstrzelany, a matka wyszła z sowieckiego więzienia dopiero po wojnie. Pierwszy tom w tłumaczeniu Mandaliana został wydany wprawdzie w 1990, ale na całość przyszło czekać prawie dwadzieścia lat. Być może na decyzję wydawców wpłynęło pojawienie się ekranizacji tych wspomnień (moim zdaniem wybitnie nieudanej), która znana jest w Polsce pod tytułem „Wichry Kołymy”. Tym niemniej dobrze, że ta książka się ukazała. Jest to nie tylko wybitne świadectwo czasów, ale i wspaniale napisane dzieło literackie, które pomimo dość sporej objętości (ponad 600 stron) i ciężaru tematu pochłania się jednym tchem.
Wielką wartością „Stromej ściany” jest to, że mamy do czynienia z jednym z rzadkich przypadków świadectwa kobiecego. Tak jak Ratuszyńska, czy Buber Neumann, Eugenia Ginzburg pokazuje nam odmienne od męskiego spojrzenie na „inny świat”. Przy całym szacunku do maestrii Herlinga Grudzińskiego w szczegółowym sportretowaniu machiny totalitarnej, książka Eugenii Ginzburg porywa emocjonalnie, „sztuka”, która Herlingowi udaje się dopiero w drugiej, bardziej osobistej części książki. Pomimo, że trudno się jakiejś relacji równać z precyzją i zmysłem obserwacji, tak ogólnej jak i szczegółowej, zamieszczonej w dziele Herlinga, to jednak nie zawsze powoduje ona oddźwięk uczuciowy, raczej odwołując się do naszego pojmowania intelektualnego. W wypadku książki Ginzburg jej intensywność polega właśnie na przedstawieniu świata uczuć „na nieludzkiej ziemi”. Kontrast między pojmowaniem rzeczywistości przez mężczyznę i kobietę może być zaobserwowany właśnie na przykładzie tych wspomnień. Walka o to, aby zachować zdolność do odczuwania wobec systemu, który chce zniszczyć człowieczeństwo, jest zresztą cały czas obecna w tych wspomnieniach.
Jak zachować godność w świecie, który chce człowieka sprowadzić do zezwierzęcenia głodem, strachem, przemocą? Jak nie ulec pokusie nienawidzenia oprawców? Eugenia Ginzburg nie odpowiada na te pytania bezpośrednio, tym niemniej z jej wspomnień wyłania się zupełnie inny obraz niż „człowiek zlagrowany” Borowskiego. Należy walczyć o siebie, zachować wiarę w ideał, nie pozwolić się zredukować jedynie do biologii, zwierzęcości. Ginzburg została uwięziona jako komunistka, idealistka, wierząca w możliwości dawane przez nowy ustrój i działająca w machinie systemu. Do końca życia zresztą odczuwa z powodu tego zaangażowania w komunizm wyrzuty sumienia. Jej mąż zaginął gdzieś w zawierusze dziejów, aresztowany wkrótce po niej. Jedno z dzieci zmarło podczas blokady Leningradu, drugie stało się jednym z najbardziej znanych pisarzy rosyjskich. Wasilij Aksionow, bo o niego tu chodzi, opisuje w jednej ze swych książek, jak po latach rozłąki zamieszkał z represjonowaną jeszcze matką w Magadanie.
W walce przeciw zobojętnieniu Ginzburg może liczyć na swą niewiarygodną (co zresztą potwierdzają szczegółowe opisy zawarte w książce) pamięć. Recytuje z niej godzinami wiersze, które zapamiętała podczas pracy pedagogicznej. Odpowiedź na pytanie, czy poezja może zbawić człowieka ukazuje się przed naszymi oczami: pozwala mu walczyć o zachowanie godności, o odróżnienie się od tego, do czego chce zredukować ją system. Wiele razy wyślizgiwała się autorka z trybów stalinowskiej maszynki do mielenia mięsa niemal w ostatniej chwili. Ma świadomość, że pomagało jej szczęście. Ale i ona temu szczęściu pomagała. Współczucie w stosunku do towarzyszy niedoli przekuwane na aktywną pomoc, otwarcie na innych i na komunikację z nimi, silne postanowienie aby widzieć choćby najmniejszą iskierkę dobra w ludziach, których los skazał na to aby byli jej oprawcami – te właśnie postawy, obok towarzyszącej jej na każdym kroku poezji pozwalają przetrwać piekło pozostając człowiekiem i kobietą. To otwarcie na drugiego człowieka, połączone z idealizmem i godnością, która objawia się między innymi właśnie tym aby dbać o swoją kobiecość, próbować utrzymać ład, harmonię, piękno powodują, że można zapomnieć na chwilę o gehennie i tragedii własnej i otaczającej ze wszech stron. Niezgoda na bycie zredukowanym do bezpłciowego bydła roboczego, które nie odczuwa już niczego, związki uczuciowe, solidarność kobieca, umiejętność dawania i czerpania z tego radości powodowały, że pomimo znacznie słabszej konstrukcji fizycznej to właśnie kobiety były w stanie lepiej znieść trudy łagrów. I sama Ginzburg pisze o tym kilkakrotnie: mężczyźni byli twardsi – łatwiej ich było złamać, kobiety zaś uginały się, ale trwały. Mówi, że mimo iż jej nieszczęśni towarzysze, słaba płeć – jak ich określa, byli silniejsi, ich wytrzymałość na cierpienia była znacznie mniejsza. Innym elementem zwracającym uwagę czytelnika jest niemal całkowity brak opisów ludzi w kategoriach czarno-białych. Autorka stara się dostrzec ludzką twarz większości ze swych oprawców, stara się bardziej zrozumieć niż oceniać i winić. Poza Stalinem trudno jest znaleźć tu postacie jednoznacznie złe. Nawet okrutni śledczy to bardziej ignoranci, głupcy zaślepieni ideologią, niż potwory do jakich przyzwyczaja nas pojmowanie świata serwowane przez propagandowe kino sowieckie czy amerykańskie. Autorka nie pozwala sobie na uproszczenia, które wyzwalałyby w czytelniku nienawiść. Raczej, jak w klasycznej tragedii doświadczamy przerażenia, zdumienia i współczucia.
Możemy zaobserwować poprzez doświadczenie więźniów obozów sowieckich i nazistowskich, że wiedza o życiu poznana w warunkach granicznych jest kondensacją doświadczenia ludzkiego. Sama Ginzburg przyznaje, że wyszła z obozów bogatsza o wiedzę na temat życia i natury ludzkiej, której nigdy nie byłaby w stanie zgromadzić w normalnych warunkach. Być może dlatego też warto czytać tego rodzaju literaturę. Nie tylko po to, aby poznać świadectwa okrucieństw wieku dwudziestego, ale po to, aby nauczyć się z nich prawd o tym jak żyć, aby nie zatracić siebie i móc zrealizować się jak najlepiej. Liczne są tu przykłady ludzi, którzy poprzez to, że żyją dla innych są w stanie doznać pomimo wszystko szczęścia. Ginzburg, odwrotnie niż Borowski, który opisuje utratę człowieczeństwa wobec takiego doświadczenia, pokazuje, że nie była to jedyna opcja.
Innym interesującym tematem poruszanym w tym dziele jest oczywiście świadectwo stalinizmu. Opisy zaślepienia, niejednokrotnie omal religijnego, widzimy podczas całej historii opisanej przez Ginzburg. Poczynając od niej samej, kiedy jeszcze wierzy w pomyłkę partii, a kończąc na więźniach, którzy piszą epistoły do Stalina, zrzucając odpowiedzialność na błędy biurokratyczne w świętym przekonaniu, że kiedy Stalin dowie się o obozach skończy się ich niedola. Ciekawe są obserwacje autorki, ukazujące jak ideologia zastąpiła wiarę i jak dogmaty nowej wiary (dogmat o nieomylności partii, na przykład) są wszechobecne i wszechwładne. Na marginesie tych spostrzeżeń można śmiało snuć refleksje o ludzkiej potrzebie wiary i nieumiejętności nabrania dystansu do niej i do siebie samego.
Książka Ginzburg to absolutna klasyka literatury świadectwa osobistego, literatury która obnażając zbrodnie totalitaryzmów, jednocześnie pokazuje siłę człowieka. Humanizm zawarty w jej przesłaniu, lekcja życia i historii zarazem, powodują, że nie tylko należy ją poznać, należy też o niej jak najwięcej mówić, aby świadectwo nie zostało zredukowane jedynie do nieczułej statystyki. Pomimo tego, że jest to literatura bez wątpienia wstrząsająca, jej sensem jest głęboka prawda o sile i godności ludzkiej w obliczu systemu i w obliczu życia. Można powiedzieć, że to książka o tym co to znaczy być człowiekiem, o chwale, ulotności i tragizmie naszego istnienia.
koniec
7 kwietnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Spotkanie z panem W.(ater) B.(oysem) Yeatsem
— Piotr Kilanowski

W stronę jądra ciemności
— Piotr Kilanowski

Nowy Cohen, stare (dobre) tematy
— Piotr Kilanowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.