Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna Makos
‹A miało być tak spokojnie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA miało być tak spokojnie
Data wydania24 maja 2012
Autor
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7839-156-2
Format400s. 125×195mm
Cena32,—
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Miało być spokojnie, było nudno
[Anna Makos „A miało być tak spokojnie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „A miało być tak spokojnie” Anny Makos czytelnik nie odnajdzie ani porywającej fabuły, ani intrygujących bohaterów czy pełnych humoru dialogów, ale za to na pewno nie będzie narzekać na brak opisów smakołyków.

Magdalena Kubasiewicz

Miało być spokojnie, było nudno
[Anna Makos „A miało być tak spokojnie” - recenzja]

W „A miało być tak spokojnie” Anny Makos czytelnik nie odnajdzie ani porywającej fabuły, ani intrygujących bohaterów czy pełnych humoru dialogów, ale za to na pewno nie będzie narzekać na brak opisów smakołyków.

Anna Makos
‹A miało być tak spokojnie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA miało być tak spokojnie
Data wydania24 maja 2012
Autor
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7839-156-2
Format400s. 125×195mm
Cena32,—
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Majka, zmęczona miejskim życiem i niezbyt lubianą pracą w szkole wyprowadza się na przysłowiowy koniec świata, gdzie ma zamiar oddać się pieleniu, pisaniu i czerpaniu radości z życia. Oczywiście, na horyzoncie szybko pojawia się absolutnie cudowny mężczyzna. Brzmi znajomo? Pewnie tak. Panie po trzydziestce, porzucające miasto na rzecz uroczego domku na wsi to temat chętnie wykorzystywany w literaturze kobiecej. Anna Makos zaś niestety nie dorównuje takim autorkom jak Grochola czy Kalicińska. „A miało być tak spokojnie” jest książką po prostu słabą. Brak w niej jakiejś sensownej fabuły, trudno mówić choćby o śladowych ilościach humoru, główna bohaterka jest nudna i stereotypowa, a jej ukochany to kolejny amant pozbawiony charakteru, istniejący chyba tylko po to, aby prawić Majce komplementy i miło zaskakiwać.
Główna bohaterka krąży po restauracjach (w Krakowie, Kazimierzu, ale również Pradze i Paryżu), gotuje pyszności, je ciastka (oczywiście absolutnie od tego nie tyje). Jest obsypywana kwiatami przez dwóch absolutnie cudownych mężczyzn, pisze książki, pieli ogródek i szykuje się do otwarcia własnej knajpki. Zawsze wszystko się jej udaje, co w pewnym momencie zaczyna wręcz irytować, a od braku realizmu wręcz boli głowa. Samotna nauczycielka, która może sobie pozwolić na zakup domu? Serio? Wydawca czeka na debiutancką książkę bohaterki i umawia się z Majeczką w kawiarni na spotkanie w jej sprawie, potem oferuje nadzwyczaj bliską datę wydania i w dodatku ogromną promocję na wstępie. Czytelnicy pchają się na spotkania autorskie drzwiami i oknami, powieść ma doskonałe wyniki sprzedaży, wydawca oczekuje kolejnej części w przeciągu pół roku… Po prostu bajka. Aż zaczęłam się zastanawiać czy pani Makos nie żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, jeśli naprawdę proces wydawniczy tak wyglądał w jej przypadku.
Z książki płynie bez wątpienia piękne przesłanie: należy podążać za marzeniami wbrew wszelkim przeciwnościom. Jest jednak powtarzane tak często, że przy dwudziestym czy trzydziestym razie trudno nie zgrzytać zębami ze złości. Spełnianie marzeń, w porządku, ale odkładanie przy tym rozumu do szafy? Majka i jej koleżanka Jola realizują pragnienia nie oglądając się przy tym na nic. Aż miałam ochotę czasem krzyczeć: w prawdziwym życiu tak to nie wygląda! Jakim cudem kobieta pisząca jeden artykuł raz na jakiś czas nie tylko się utrzymuje, ale również spłaca kredyt hipoteczny, inwestuje w założenie własnej knajpki i jeszcze może sobie pozwolić na kupowanie rarytasów? Na kartach książki całe to spełnianie marzeń wygląda pięknie, ale podejrzewam, że większość czytelniczek, które dałyby się uwieść idei propagowanej przez bohaterkę, szybko napotkałoby na swej drodze całą górę problemów. Oczywiście, autorka próbuje wepchnąć jakieś tam przeciwności, aby obrazek nie był zbyt sielski, ale zawsze chodzi o drobnostki. I zwykle winę za wszelkie kłopoty ponosi głupota Majki tudzież jej przyjaciółki.
Sama Maja to niemalże podręcznikowy przykład Mary Sue w polskim wydaniu. Ładna, inteligentna, utalentowana, wszyscy dookoła ją uwielbiają, ma powodzenie, zmysł artystyczny, cudowny charakter, świetnie gotuje, radzi sobie z każdą sytuacją i zdaje się w czepku urodzona. Na listę wad „A miało być tak spokojnie” można więc wciągnąć: idealność bohaterki, oklepaną fabułę, przewidywalność, naiwne myślenie Majki, głupotę jej przyjaciółki (tak, to straszne, że dwudziestoletnia dziewczyna chce gdzieś wyjechać z chłopakiem, zabrońmy!), sztuczne dialogi, dość przeciętny styl, brak realizmu.
Powieść stanowi doskonałą lekturę dla kobiet poszukujących czegoś lekkiego, nie wymagającego myślenia, pokazującego idealistyczny obraz świata. Książka może zaoferować odprężenie, pod warunkiem oczywiście, że potencjalna czytelniczka przymknie oko na wszelkie nieprawdopodobieństwa. I nie zirytuje jej niesamowite szczęście Majki. Bardziej wymagający fani literatury powinni jednak omijać tę pozycję szerokim łukiem, a wielbicielkom powieści dla pań doradzam mimo wszystko rozejrzenie się za czymś ciekawszym. Znalezienie bardziej interesującej książki nie powinno być trudne.
koniec
12 lipca 2012

Komentarze

« 1 3 4 5
13 VII 2012   18:59:53

Jej, chyba powinnam się zaczerwienić;)
Nie ukrywam i nigdy nie ukrywałam, że moją największą miłością jest fantastyka (co raczej nie nie czyni ze mnie osoby wykwintnej;) ), co nie oznacza, że innych książek kompletnie nie tykam. Po tę książkę sięgnęłam z czystej ciekawości - recenzowałam parę powieści fantasy Prószyńskiego i byłam ciekawa, jaki poziom trzyma u nich literatura kobieca. Przykro mi, jeśli rozczaruję, ale nie uważam wszystkich powieści dla kobiet za chłam, ba, czasem mi się je miło czyta, choć sięgam po nie bardzo rzadko.
Ale spokojnie, mogę pocieszyć: nie zamierzam się przerzucić na recenzowanie książek "kobiecych", kolejny tekst będzie dotyczyć Łowców Diuny;)

14 VII 2012   11:20:54

Domyślam się, że wypowiedź p. Katarzyny Wojdat jest ironiczna, bo termin "książka kobieca" (jeśli już ktoś musi go koniecznie używać, ja nie używam) nie ma mocy wartościującej. A jeśli ma to mniej więcej taką jak termin "polska fantastyka z FS". W mojej pierwszej wypowiedzi dopominałem się wręcz o wskazanie przez autorkę recenzji dobrych książek z tego nurtu, o których wspomina. Ile trzeba się nagadać, żeby wrócić do punktu wyjścia, skoro nikt niczego z uporem nie chce zrozumieć.

14 VII 2012   11:48:01

Ja również czekam na przykłady książek "kobiecych" (bardzo podoba mi się to określenie i jeśli p. Katarzyna pozwoli, wciągnę go na listę moich ulubionych, ironicznych terminów). Aż mi się znudziło czytać te komentarze, które niczego nie wnoszą, bo poruszane są zagadnienia, na które autorka recenzji nie udziela jednoznacznych odpowiedzi. Czy więc, w takiej sytuacji, można uważać recenzje pani Magdy za obiektywne i wiarygodne? Pozdrawiam.

14 VII 2012   12:31:08

Nigdy nie twierdziłam, że moje recenzje są obiektywne;) Ja uważam, że żadna recenzja nie jest obiektywna.
Może już skończmy tę dyskusję? Nic więcej nie wnosi. Ilekroć się zdaje, że to już koniec, ktoś zaczyna na nowo. Jeśli macie do mnie jeszcze jakieś uwagi - zapraszam na mail, wystarczy kliknąć na górze na nazwisko. A te komentarze poruszają - jak dotąd - przede wszystkim to czy należy pisać recenzje negatywne, czy nie (a tu się nigdy nie dojdzie do porozumienia), co chyba mało ma wspólnego z wiarygodnością moich tekstów.
I błagam, żadna pani;)
Pozdrawiam i więcej się tu nie wypowiadam.

14 VII 2012   13:58:07

Doniesień o tym, że ktoś widział obiektywną recenzję, mamy zdecydowanie mniej niż o UFO.

Magda - no może i nie wnosi, ale jak ładnie podbija statystyki;)

14 VII 2012   15:16:49

To ja jestem ten, który ciągle zaczyna na nowo. Ponieważ kto tylko się odezwie, przekręca. Podsumowuję swoje: Nic nie mówiłem o braku obiektywizmu autorki recenzji. Zwłaszcza "recenzji" w liczbie mnogiej. To jest w ogóle pierwsza recenzja, z którą ją kojarzę (odtąd już zwrócę uwagę ewentualnie). Przeciwnie, uważam, że ta jej recenzja jest obiektywna w tym sensie, że jest uargumentowana i wiarygodna. (Już nie wikłam się w dyskusję, że obiektywizm recenzji jest jednak stopniowalny, a o nieistnieniu obiektywizmu mówią tylko leniwi recenzenci.) Moje komentarze nie były o tym, czy należy pisać recenzje negatywne, ale skoro dotąd nie potrafiłem przekazać swojego zamysłu, to i teraz mi się nie uda. Zresztą nie jest to nikomu do niczego potrzebne, jak większość rozmów o sztuce. Ja także się wycofuję, podbiję kiedyś statystykę w innym wątku, jeśli to dla Redakcji istotne, pozdrawiam

04 IX 2012   03:04:56

Szkoda, że powyższej recenzji nie przeczytałam przed zakupem książki. Miałam ochotę przeczytać coś lekkiego, zabawnego i inteligentnego. Myślałam, że "A miało być tak spokojnie" jest własnie taką lekturą i zawiodłam się sromotnie. Powiastka nudna, chaotyczna, rozwlekła, sztuczne dialogi, przesłodzona. Czytając odnosi się wrażenie, że autorka chciała być na siłę zabawna, lotna i przekonująca. Niestety mnie nie przekonała. Żałuję wydanych pieniędzy. A mogłam kupić porywającą sensację lub trzymający w napięciu kryminał :/

30 IX 2012   08:50:30

Witam. Droga Recenzentko, według Ciebie świat musi być wypełniony nieszczęśliwymi kobietami po traumatycznych przejściach, dotkniętych innymi problemami, bezrobociem najlepiej... Jeśli ktoś wyjdzie poza ramy "wzorcowej bohaterki", od razu musi spotkać się z krytyką. A najlepiej niech ma jeszcze problemy z wagą (informacja na temat przemiany materii bohaterki nie była profesjonalnym spostrzeżeniem w Twojej recenzji).
Droga Recenzentko, powtórzę, nie przelewaj na recenzje swoich osobistych problemów...
Pozdrawiam, Vinci

30 IX 2012   15:35:14

Droga Vinci, według mnie świat nie jest po prostu wypełniony bohaterkami bezrobotnymi, które z nieba dostają pieniądze na spłacanie kredytu i otaczanie się luksusami (TAK. Brak realizmu w książce jest wadą). Nie wspominając już o tym, że wszyscy bohaterowie tej książki (z Majką na czele) niezależnie od swoich problemów tudzież ich braku są nudni, bezpłciowi i pozbawieni choćby grama charakteru. Znam powieści, w których bohaterki też są niemalże idealne, a mimo to tak sprawnie wykreowane, że trudno ich nie polubić. To, że książka jest przesłodzona (i sądząc po komentarzu Margo nie tylko ja tak myślę) to już inna sprawa;)Uwaga na temat przemiany materii była tylko przykładem na to, że Majka nie ma żadnego, nawet najdrobniejszego problemu.
Natomiast wyjeżdżanie z uwagami osobistymi w misji bronienia książki jest dosyć żałosne. Może tak zamiast tego podasz jakiś konkretny argument, co jest w tej powieści tak dobrego, że zasługuje na obronę?

« 1 3 4 5

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Nie ma łatwych dróg
— Magdalena Kubasiewicz

Mistrzowie czarnego sportu
— Magdalena Kubasiewicz

Królewny i karliczka
— Magdalena Kubasiewicz

A na trakcie śpiewa bard
— Magdalena Kubasiewicz

Krucze opowieści
— Magdalena Kubasiewicz

Ciemny książę i drużyna bohaterów
— Magdalena Kubasiewicz

Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

Krąg zemsty ma swój koniec
— Magdalena Kubasiewicz

Trupy i pani Przecinek
— Magdalena Kubasiewicz

Czarownica wraca
— Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.