EKSTRAKT: | 30% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | A miało być tak spokojnie |
Data wydania | 24 maja 2012 |
Autor | Anna Makos |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
ISBN | 978-83-7839-156-2 |
Format | 400s. 125×195mm |
Cena | 32,— |
Gatunek | obyczajowa |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Miało być spokojnie, było nudno |
EKSTRAKT: | 30% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | A miało być tak spokojnie |
Data wydania | 24 maja 2012 |
Autor | Anna Makos |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
ISBN | 978-83-7839-156-2 |
Format | 400s. 125×195mm |
Cena | 32,— |
Gatunek | obyczajowa |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Domyślam się, że wypowiedź p. Katarzyny Wojdat jest ironiczna, bo termin "książka kobieca" (jeśli już ktoś musi go koniecznie używać, ja nie używam) nie ma mocy wartościującej. A jeśli ma to mniej więcej taką jak termin "polska fantastyka z FS". W mojej pierwszej wypowiedzi dopominałem się wręcz o wskazanie przez autorkę recenzji dobrych książek z tego nurtu, o których wspomina. Ile trzeba się nagadać, żeby wrócić do punktu wyjścia, skoro nikt niczego z uporem nie chce zrozumieć.
Ja również czekam na przykłady książek "kobiecych" (bardzo podoba mi się to określenie i jeśli p. Katarzyna pozwoli, wciągnę go na listę moich ulubionych, ironicznych terminów). Aż mi się znudziło czytać te komentarze, które niczego nie wnoszą, bo poruszane są zagadnienia, na które autorka recenzji nie udziela jednoznacznych odpowiedzi. Czy więc, w takiej sytuacji, można uważać recenzje pani Magdy za obiektywne i wiarygodne? Pozdrawiam.
Nigdy nie twierdziłam, że moje recenzje są obiektywne;) Ja uważam, że żadna recenzja nie jest obiektywna.
Może już skończmy tę dyskusję? Nic więcej nie wnosi. Ilekroć się zdaje, że to już koniec, ktoś zaczyna na nowo. Jeśli macie do mnie jeszcze jakieś uwagi - zapraszam na mail, wystarczy kliknąć na górze na nazwisko. A te komentarze poruszają - jak dotąd - przede wszystkim to czy należy pisać recenzje negatywne, czy nie (a tu się nigdy nie dojdzie do porozumienia), co chyba mało ma wspólnego z wiarygodnością moich tekstów.
I błagam, żadna pani;)
Pozdrawiam i więcej się tu nie wypowiadam.
Doniesień o tym, że ktoś widział obiektywną recenzję, mamy zdecydowanie mniej niż o UFO.
Magda - no może i nie wnosi, ale jak ładnie podbija statystyki;)
To ja jestem ten, który ciągle zaczyna na nowo. Ponieważ kto tylko się odezwie, przekręca. Podsumowuję swoje: Nic nie mówiłem o braku obiektywizmu autorki recenzji. Zwłaszcza "recenzji" w liczbie mnogiej. To jest w ogóle pierwsza recenzja, z którą ją kojarzę (odtąd już zwrócę uwagę ewentualnie). Przeciwnie, uważam, że ta jej recenzja jest obiektywna w tym sensie, że jest uargumentowana i wiarygodna. (Już nie wikłam się w dyskusję, że obiektywizm recenzji jest jednak stopniowalny, a o nieistnieniu obiektywizmu mówią tylko leniwi recenzenci.) Moje komentarze nie były o tym, czy należy pisać recenzje negatywne, ale skoro dotąd nie potrafiłem przekazać swojego zamysłu, to i teraz mi się nie uda. Zresztą nie jest to nikomu do niczego potrzebne, jak większość rozmów o sztuce. Ja także się wycofuję, podbiję kiedyś statystykę w innym wątku, jeśli to dla Redakcji istotne, pozdrawiam
Szkoda, że powyższej recenzji nie przeczytałam przed zakupem książki. Miałam ochotę przeczytać coś lekkiego, zabawnego i inteligentnego. Myślałam, że "A miało być tak spokojnie" jest własnie taką lekturą i zawiodłam się sromotnie. Powiastka nudna, chaotyczna, rozwlekła, sztuczne dialogi, przesłodzona. Czytając odnosi się wrażenie, że autorka chciała być na siłę zabawna, lotna i przekonująca. Niestety mnie nie przekonała. Żałuję wydanych pieniędzy. A mogłam kupić porywającą sensację lub trzymający w napięciu kryminał :/
Witam. Droga Recenzentko, według Ciebie świat musi być wypełniony nieszczęśliwymi kobietami po traumatycznych przejściach, dotkniętych innymi problemami, bezrobociem najlepiej... Jeśli ktoś wyjdzie poza ramy "wzorcowej bohaterki", od razu musi spotkać się z krytyką. A najlepiej niech ma jeszcze problemy z wagą (informacja na temat przemiany materii bohaterki nie była profesjonalnym spostrzeżeniem w Twojej recenzji).
Droga Recenzentko, powtórzę, nie przelewaj na recenzje swoich osobistych problemów...
Pozdrawiam, Vinci
Droga Vinci, według mnie świat nie jest po prostu wypełniony bohaterkami bezrobotnymi, które z nieba dostają pieniądze na spłacanie kredytu i otaczanie się luksusami (TAK. Brak realizmu w książce jest wadą). Nie wspominając już o tym, że wszyscy bohaterowie tej książki (z Majką na czele) niezależnie od swoich problemów tudzież ich braku są nudni, bezpłciowi i pozbawieni choćby grama charakteru. Znam powieści, w których bohaterki też są niemalże idealne, a mimo to tak sprawnie wykreowane, że trudno ich nie polubić. To, że książka jest przesłodzona (i sądząc po komentarzu Margo nie tylko ja tak myślę) to już inna sprawa;)Uwaga na temat przemiany materii była tylko przykładem na to, że Majka nie ma żadnego, nawet najdrobniejszego problemu.
Natomiast wyjeżdżanie z uwagami osobistymi w misji bronienia książki jest dosyć żałosne. Może tak zamiast tego podasz jakiś konkretny argument, co jest w tej powieści tak dobrego, że zasługuje na obronę?
Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.
więcej »Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.
więcej »„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Nie ma łatwych dróg
— Magdalena Kubasiewicz
Mistrzowie czarnego sportu
— Magdalena Kubasiewicz
Królewny i karliczka
— Magdalena Kubasiewicz
A na trakcie śpiewa bard
— Magdalena Kubasiewicz
Krucze opowieści
— Magdalena Kubasiewicz
Ciemny książę i drużyna bohaterów
— Magdalena Kubasiewicz
Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz
Krąg zemsty ma swój koniec
— Magdalena Kubasiewicz
Trupy i pani Przecinek
— Magdalena Kubasiewicz
Czarownica wraca
— Magdalena Kubasiewicz
Jej, chyba powinnam się zaczerwienić;)
Nie ukrywam i nigdy nie ukrywałam, że moją największą miłością jest fantastyka (co raczej nie nie czyni ze mnie osoby wykwintnej;) ), co nie oznacza, że innych książek kompletnie nie tykam. Po tę książkę sięgnęłam z czystej ciekawości - recenzowałam parę powieści fantasy Prószyńskiego i byłam ciekawa, jaki poziom trzyma u nich literatura kobieca. Przykro mi, jeśli rozczaruję, ale nie uważam wszystkich powieści dla kobiet za chłam, ba, czasem mi się je miło czyta, choć sięgam po nie bardzo rzadko.
Ale spokojnie, mogę pocieszyć: nie zamierzam się przerzucić na recenzowanie książek "kobiecych", kolejny tekst będzie dotyczyć Łowców Diuny;)