Do tworzenia antologii „Science fiction po polsku” zaproszono kilku znanych autorów, dano jednak szansę również twórcom, którzy do tej pory nie mieli okazji zabłysnąć na rynku wydawniczym, wyławiając ich w konkursie zorganizowanym w zeszłym roku przez wydawnictwo Paperback.
Ścieżki przyszłości
[„Science fiction po polsku” - recenzja]
Do tworzenia antologii „Science fiction po polsku” zaproszono kilku znanych autorów, dano jednak szansę również twórcom, którzy do tej pory nie mieli okazji zabłysnąć na rynku wydawniczym, wyławiając ich w konkursie zorganizowanym w zeszłym roku przez wydawnictwo Paperback.
‹Science fiction po polsku›
Jak to zwykle bywa z antologiami, sięgając po „Science fiction po polsku”, dostaniemy teksty mocno nierówne: świetne, dobre i rozczarowujące. Co zabawne, tymi największymi rozczarowaniami były – przynajmniej dla mnie – opowiadania dwóch chyba najbardziej znanych spośród autorów zaproszonych do współpracy (nawet na okładce ich nazwiska zapisano większą czcionką). „Upiorny błękit” Dariusza Domagalskiego nie wywołuje żadnych emocji poza irytacją, Głębokie Rozważania wypadają płasko i nieciekawie, pomysł jest dość banalny, a bohaterowie mało interesujący. „Obroża” Jakuba Ćwieka z kolei to raczej prosty tekst oparty na jednej idei („obroże” umożliwiające natychmiastowe teleportowanie człowieka), który choć dobrze napisany, raczej nie pozostanie na dłużej w pamięci. Muszę przyznać, że po ostatnim utworze tego autora, z jakim miałam okazję się spotkać w antologii („Dłużnicy”), liczyłam na więcej.
Znacznie lepiej wypada Andrzej W. Sawicki z „Nadejściem zimy”, które najprościej chyba określić mianem cyberpunku. Wielka korporacja, rywalizacja o pieniądze i przywileje, walka o fragmenty cyberprzestrzeni zainfekowanej przez wirusy i bieganie pod postacią avatarów rodem z League of Legends. Sawicki zdołał doskonale użyć tych ciekawych (i trudnych w realizacji) pomysłów. Lektura wymaga jednak pewnego „zawieszenia niewiary” (dlaczego u licha walczyć z wirusami pod postacią kotołaka..?) i przymknięcia oka na to, że główny bohater jest tak niesympatyczny, że aż karykaturalny. Mimo to gdybym miała wskazać najlepsze opowiadania antologii, wskazałabym „Nadejście zimy” oraz utrzymane w konwencji kryminału „Muñeca” Istvana Vizvary. Niejaki detektyw Holmes, będący sztucznym bytem pozbawionym ciała, prowadzi dochodzenie w sprawie tajemniczej śmierci kobiety. Fabuła nie obraca się jednakże wyłącznie wokół zagadki zgonu Zoe White. Jej zabójstwo stanowi zaledwie pretekst dla pokazania świata przyszłości i poruszenia paru poważniejszych tematów (człowieczeństwa, eutanazji, samotności, kurczowego trzymania się nadziei). „Muñeca” to tekst solidny, oryginalny i skłaniający do przemyśleń.
Agnieszka Hałas, do tej pory znana głównie z powieści i opowiadań utrzymywanych w klimatach mrocznego fantasy czy poruszających tematykę zaświatów („Po stronie mroku”) sprawdziła się również jeśli idzie o gatunek science fiction. „Opowieść o śpiących królewnach” to melancholijna, przygnębiająca historia o świecie przyszłości, w którym ludzie wciąż mają do czynienia z dobrze nam znanymi problemami: represjami, kontrolą i ograniczaniem (o ile nie „odbieraniem”) wolności.
Kolejną autorką, która postanowiła pokazać się z innej niż zwykle strony, jest Milena Wójtowicz, słynąca przede wszystkim z utworów lekkich i zabawnych. W „Przeżyciu” połączyła jednak science fiction z horrorem i raczej próżno szukać w tym tekście humoru. Na pokład statku kosmicznego trafia wampir i zarówno on, jak i członkowie załogi muszą stanąć do walki o tytułowe przeżycie. Przyznaję, że wobec tego opowiadania mam dość ambiwalentne odczucia. Zakończenie wydało mi się mocno naciągane, a i postać krwiopijcy nie przekonała mnie do końca, z drugiej strony rozumiem jednak, co inni mogą widzieć w tekście.
„Wszyscy jesteśmy dziećmi BOG-a” Pawła Palińskiego to jedna z cięższych i bardziej skomplikowanych pozycji w antologii. Sztuczne inteligencje w ludzkich ciałach, ludzie użyczający im komórek i mało pozytywny obraz przyszłości. Dla odmiany „Z poradnika niepraktycznego przeżycia postatomowego” Piotra Saroty opisującego przygody Stana i Olivera oferuje trochę humoru i mnóstwo absurdów. Natomiast „Księdza Marka trzy spotkania z demonem” Artura Laisena to opowieść o inności i swego rodzaju zderzeniu dwóch światów, po prawdzie niezbyt wiele mająca wspólnego z science fiction – dość przyjemna w odbiorze, choć mało porywająca. Za to „Placówka na prawo od Syriusza” oparta jest na ciekawym pomyśle (bohater samotnie przebywający na placówce poza Ziemią i komunikujący się z jemu podobnymi samotnikami na innych placówkach) i jak zwykle w przypadku Tomasza Duszyńskiego dobrze napisana, choć pozostawia lekkie wrażenie niedosytu.
Podsumowując: w antologii każdy miłośnik literatury science fiction znajdzie coś dla siebie i do zbiorku trafiło parę perełek, dla których warto po niego sięgnąć.
„Co zabawne tymi największymi rozczarowaniami były – przynajmniej dla mnie – opowiadania dwóch chyba najbardziej znanych spośród autorów zaproszonych do współpracy (nawet na okładce ich nazwiska zapisano większą czcionką).”
Eeeee tam. Na okładce jedynie wymieniono autorów w kolejności alfabetycznej, a większą czcionką po prostu zapisano nazwiska dwóch pierwszych, a że akurat trafiło na Ćwieka i Domagalskiego (i Kańtoch jako redaktorkę) to już czysty zbieg okoliczności.