Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Suki Kim
‹Pozdrowienia z Korei›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPozdrowienia z Korei
Tytuł oryginalnyWithout You, There Is No Us
Data wydania15 czerwca 2015
Autor
PrzekładAgnieszka Sobolewska
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-2744-6
Format336s. 144×205mm
Cena37,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Podróż na wschód: Kraj jak sekta
[Suki Kim „Pozdrowienia z Korei” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit” to po trosze pamiętnik, a po trosze reportaż, spisany przez amerykańską dziennikarkę i pisarkę Suki Kim w czasie jej pobytu w Phenianie. Przeczytajmy, jak można uczyć angielskiego ludzi, dla których ćwiczenie „napisz podanie o pracę” jest niezrozumiałe, podobnie jak pojęcie eseju, gdzie trzeba przytaczać argumenty na poparcie swojej tezy.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Podróż na wschód: Kraj jak sekta
[Suki Kim „Pozdrowienia z Korei” - recenzja]

„Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit” to po trosze pamiętnik, a po trosze reportaż, spisany przez amerykańską dziennikarkę i pisarkę Suki Kim w czasie jej pobytu w Phenianie. Przeczytajmy, jak można uczyć angielskiego ludzi, dla których ćwiczenie „napisz podanie o pracę” jest niezrozumiałe, podobnie jak pojęcie eseju, gdzie trzeba przytaczać argumenty na poparcie swojej tezy.

Suki Kim
‹Pozdrowienia z Korei›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPozdrowienia z Korei
Tytuł oryginalnyWithout You, There Is No Us
Data wydania15 czerwca 2015
Autor
PrzekładAgnieszka Sobolewska
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-2744-6
Format336s. 144×205mm
Cena37,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Pozdrowienia z Korei” w oryginale noszą tytuł, który można przełożyć jako „Bez ciebie nie ma nas. Czas spędzony z synami północnokoreańskiej elity”, lecz najwyraźniej do wydawnictwa Znak dotarła zaraza panująca dotychczas tylko wśród dystrybutorów kinowych, a każąca zmieniać wszystkie tytuły na jak najbardziej banalne i łopatologiczne. W dodatku ten jest mylący: „uczenie dzieci” sugeruje zajęcia w szkole podstawowej, tymczasem autorka prowadziła wykłady na uniwersytecie.
Suki Kim to amerykańska dziennikarka koreańskiego pochodzenia, która w roku 2011 została zatrudniona w Korei Północnej jako lektorka angielskiego na uniwersytecie technicznym – pierwszej niepaństwowej szkole wyższej w tym kraju. Pyongyang University of Science and Technology ufundowano między innymi przy wsparciu amerykańskich kościołów ewangelickich. Kilkoro z ich członków podjęło się tam pracy nauczycielskiej, z myślą o szerzeniu chrześcijaństwa – choć jak zamierzali to czynić przy całkowitym zakazie mówienia o religii, pozostaje niejasne. Pani Kim miała własną misję: przemycenie informacji o zachodnim świecie i zdobyczach techniki. Przy okazji gromadziła materiały do książki, spisując notatki na pilnie strzeżonym przez siebie pendrivie i nigdy nie zostawiając niczego na laptopie, który wolno jej było mieć, ale dość oczywistym było, że zawartość dysku przy każdej okazji będzie przeszukiwana.
Znając opowieści z innych reżimów totalitarnych, można by pomyśleć, że tytułowe dzieci elit to rozwydrzona złota młodzież, niepodlegająca ograniczeniom systemu. Nic z tych rzeczy. Studenci są co prawda wyżsi i wyraźnie lepiej odżywieni, niż inni mieszkańcy Phenianu i okolic, ale poza tym robią dokładnie to, co wszyscy: niezależnie od pogody godzinami stoją na warcie przed lokalnym muzeum Wodza, pielą trawniki, szorują uczelniane posadzki i bywają wysyłani do pracy na budowie. Podobnie jak nauczycielom, nie wolno im opuszczać terenu kampusu bez zezwolenia, a widywanie się z rodzicami jest ograniczone do specjalnych okazji, na przykład urodzin. Suki Kim pisze o swoich uczniach z niezwykłym ciepłem, wręcz czułością, natomiast nie ukrywa przygnębienia wszechobecną szarzyzną i nudą. Na uczelni jedyną rozrywką jest gra w piłkę oraz nieliczne wycieczki poza teren, oczywiście starannie wyreżyserowane przez „opiekunów”. Monotonia mijających dni oraz konieczność starannego kontrolowania wszystkiego, co mówi i robi (a nawet w jakim kierunku i jak długo patrzy) jest tak przejmująco opisana, że można się wręcz dziwić, że autorka nie przypłaciła pobytu załamaniem psychicznym.
Co ciekawe, autorka nie krytykuje reżimu jako takiego (wspomina o istnieniu obozów pracy, ale w taki sposób, jakby dla czytelnika to było coś oczywistego), za to dzięki precyzyjnemu opisaniu życia codziennego maluje przejmujący obraz narodu pozbawionego jakichkolwiek wyobrażeń o samodzielnym myśleniu. Studenci wszystko robią w grupach lub parami, a podział następuje na podstawie stopni, więc choć traktują się jak bliscy przyjaciele, w kolejnym semestrze mogą mieć kolejnych przyjaciół… z rozdzielnika. Ich niewiedza o świecie bywa czasami rozbrajająca, do tego kłamią naiwnie jak dzieci („w piątej klasie sklonowałem królika…”) i mając 19-20 lat ekscytują się możliwością obejrzenia filmu o Harrym Potterze. A jednocześnie śpiewają pieśni zagrzewające do wojny, wydają się być autentycznie przekonani o wyższości północnokoreańskiej techniki, jedzenia, stylu życia i tak dalej nad całą resztą świata; nie widzą też nic absurdalnego w opowieściach o geniuszu i dokonaniach Kim Ir Sena, graniczących niekiedy z baśniowością. To wszystko, w połączeniu z ograniczeniami w poruszaniu się po kraju i komunikowaniu nawet z najbliższą rodziną sprawia, że Korea Północna ​przypomina sektę religijną. W dodatku Suki Kim dyskretnie przemyca swoje obserwacje na temat pewnych podobieństw w zachowaniu młodych Koreańczyków oraz nauczycielek-misjonarek (na przykład jedna święcie wierzy, że uniwersytet zbudowano w miejscu ukrycia dzwonu z pierwszego koreańskiego kościoła).
Styl Suki Kim jest płynny i przyjemny w czytaniu, choć – jak wiele, nawet dobrych, tłumaczeń z angielskiego – wydaje się nieco oschły w porównaniu z dokonaniami polskich mistrzów reportażu. Autorka oszczędnie, lecz przekonująco dawkuje informacje z historii swojej rodziny (jeden z braci jej matki zaginął w czasie wojennej ewakuacji), natomiast dziwnie chybione są opisy jej tęsknoty do pewnego mężczyzny, którego nie nazywa inaczej jak „moim kochankiem”, co brzmi bardzo sztucznie – jeśli nie chciała zdradzać jego imienia, mogła przecież wymyśleć fałszywe, jaka to różnica? Przecież w posłowiu wyjaśnia, że personalia studentów oraz wykładowców również zmieniła.
koniec
20 lipca 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Walka Thora z podwodnym Sauronem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Weekendowa Bezsensja: Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o… Esensji (31)
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.