Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Leigh Bardugo
‹Szóstka wron›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzóstka wron
Tytuł oryginalnySix of Crows
Data wydania28 września 2016
Autor
PrzekładMałgorzata Strzelec, Wojciech Szypuła
Wydawca MAG
CyklSzóstka wron, Świat griszów
ISBN978-83-7480-666-4
Format496s. oprawa twarda
Cena39,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Młodzi zdolni rabusie
[Leigh Bardugo „Szóstka wron” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Szóstka wron”, pierwszy tom nowego cyklu Leigh Bardugo to jedna z wielu książek, które ani szczególnie nie odstręczają, ani też się specjalnie nie wyróżniają na tle innych pozycji rozrywkowej fantasy.

Beatrycze Nowicka

Młodzi zdolni rabusie
[Leigh Bardugo „Szóstka wron” - recenzja]

„Szóstka wron”, pierwszy tom nowego cyklu Leigh Bardugo to jedna z wielu książek, które ani szczególnie nie odstręczają, ani też się specjalnie nie wyróżniają na tle innych pozycji rozrywkowej fantasy.

Leigh Bardugo
‹Szóstka wron›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzóstka wron
Tytuł oryginalnySix of Crows
Data wydania28 września 2016
Autor
PrzekładMałgorzata Strzelec, Wojciech Szypuła
Wydawca MAG
CyklSzóstka wron, Świat griszów
ISBN978-83-7480-666-4
Format496s. oprawa twarda
Cena39,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Pomysł wyjściowy na opowiedzenie historii zuchwałego, pozornie niemożliwego skoku, planowanego i dokonywanego przez barwną gromadkę rzezimieszków w konwencji rozrywkowej fantasy miał w sobie potencjał. Czy Leigh Bardugo w pełni go wykorzystała, to już inna sprawa.
Uważam, że o sukcesie tego rodzaju historii decydują przede wszystkim dwie kwestie – piętrzące się przed bohaterami ciekawe przeszkody wraz z odpowiednio pomysłowymi sposobami ich pokonywania oraz same postaci, które powinny być odpowiednio zróżnicowane i interesujące. W moim odczuciu autorce nie udało się spełnić powyższych warunków.
Owszem, w tego typu fabułach zbytni realizm zazwyczaj nie jest spotykany – wszak fantazyjne pomysły umożliwiają zaskakujące zwroty fabuły. Ale jednak pewnej granicy wypadałoby nie przekraczać tak, by stojące przed bohaterami zadanie wydawało się odbiorcy naprawdę trudne, a sposób jego wypełnienia zmyślny. Tymczasem Bardugo obdarza swoje postaci imponującym wachlarzem umiejętności, mocy magicznych i udogodnień technicznych. Ponadto początkowe wyjaśnienia o tym, jak bardzo strzeżonym miejscem jest Lodowy Dwór, mają się nijak do stanu faktycznego, to jest bohaterów biegających po pustych korytarzach i tylko z rzadka natykających się na jakieś straże. Niektóre sytuacje zostają rozwiązane w sposób, oględnie pisząc, całkowicie niesatysfakcjonujący. Jak choćby ta, gdzie strażnicy więźniarki, widząc zwalone w poprzek drogi drzewo, oddalają się od wozu, a tymczasem za ich plecami wysiadają i wsiadają ludzie (co w dodatku nie odbywa się w absolutnej ciszy). Tego rodzaju scen jest wiele, przez co znika napięcie i zamiast zdumiewać się sprytem łotrzyków, czytelnik łapie się za głowę widząc, jak naciągane są kolejne rozwiązania.
Do tego dochodzą drobne szczegóły, jakie niektórym czytelnikom pewnie będą obojętne, jednak mnie drażniły. Kiedy bohaterowie uciekają z miejsca odbywania się nielegalnych walk ludzi ze zwierzętami po tym, jak w celu wywołania zamieszania otwarli klatki, widzą „dzika, który pożerał strażnika”. Później okazuje się też, że korytarze w lochach zostały „zalane wodą, żeby wypłukać z nich zwłoki ludzi i zwierząt”. W jednej z retrospekcji ocalali z katastrofy statku przez trzy zimowe tygodnie wędrują przez tutejszą daleką północ jedząc „pieczone wodorosty, wszelkie trawy i bulwy”. Piec w więzieniu służy także do pozbywania się „wiader nieczystości”. Drugoplanowy bohater po rozmowie z jednym z protagonistów orientuje się, że skradziono mu portfel, spinkę, wisiorek… i sprzączki do butów1).
Akcja „Szóstki wron” została osadzona w uniwersum wykreowanym przez Bardugo w jej trylogii „Grisza”. Świat przedstawiony nie wyróżnia się niczym szczególnym i dość typowo składa się z odpowiedników rzeczywiście istniejących państw. Przynajmniej nie jest to kolejne quasi-średniowiecze, ale to już ostatnio staje się normą.
Bohaterowie rozczarowali, gdyż dałam się zwieść okładkowej notce, zapowiadającej „najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście” i spodziewałam się bardziej różnorodnych postaci, wręcz nieco przerysowanych. Tymczasem nie są oni aż tak interesujący, podczas lektury odnosi się też wrażenie, że spotkało się ich już wielokrotnie na kartach innych książek. Kolejną kwestią jest wiek protagonistów – otóż wygląda to tak, jakby Bardugo napisała książkę o dorosłych ludziach, po czym jej wydawca zalecił jej odmłodzenie bohaterów w celu przyciągnięcia nastoletnich odbiorców. Średnia wieku tytułowej szóstki to siedemnaście lat. Ale jak czytelnik ma uwierzyć, że zdołali oni rozwinąć tyle talentów i posiąść tyle umiejętności w tak młodym wieku? Albo, że siedemnastolatek został nominalnie prawą ręką, a faktycznie przywódcą sporego gangu i inni przestępcy odnoszą się do niego z szacunkiem? Częściej spotykałam się z tym, że dorastający bohaterowie książek fantasy osadzonych w realiach odpowiadających wiekom wcześniejszym zachowywali się jak współcześni nastolatkowie, w „Szóstce wron” jednak postaci (może poza uniesieniami miłosnymi) nie wydają się młodymi ludźmi. Również dialogi często brzmią, jakby rozmawiały ze sobą osoby starsze2). W rezultacie odnosi się wrażenie czytania o dzieciach obsadzonych w rolach dorosłych.
Powyższe akapity brzmią zniechęcająco, lecz trzeba dodać, że powieść Bardugo czyta się bardzo lekko. Została napisana przezroczystym stylem, pozbawionym indywidualnego brzmienia, lecz neutralnym w odbiorze. Dość zgrabnie wychodzi autorce przedstawianie relacji pomiędzy postaciami, dialogi są płynne i dobrze odmierzone – popychają akcję do przodu lub służą dokładniejszemu przedstawieniu bohaterów. Jeśli więc odwiesić niewiarę na bardzo gruby kołek, można nad „Szóstką wron” spędzić kilka relaksujących wieczorów.
koniec
4 listopada 2016
1) Aż się człowiekowi przypomina scena z „Gamersów”, gdzie drużynowemu złodziejowi udaje się niepostrzeżenie skraść cudzą sakiewkę, więc rozzuchwalony gracz deklaruje, że w takim razie jego postać ukradnie też nieszczęśnikowi gacie a że w RPG o sukcesie lub porażce decyduje rzut kostek i to okazuje się możliwe przy odpowiedniej dozie szczęścia.
2) Choćby taki fragment wypowiedzi głównego bohatera: „To coś, czego pragnie, a nie czego potrzebuje. (…) Umiejętność wywierania nacisku sprowadza się do zrozumienia tej różnicy”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Banda dzieciaków i misja niemożliwa
— Magdalena Kubasiewicz

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.