Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Raz jeszcze w wyłom›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRaz jeszcze w wyłom
Data wydania27 października 2021
Wydawca Fantazmaty
ISBN978-83-66058-47-7
FormatePub
Cena
Gatunekfantastyka
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Bitwy nieoczywiste
[„Raz jeszcze w wyłom” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najnowsza „bitewna” antologia ludzi od Fantazmatów pt. „Raz jeszcze w wyłom”, to kolejny interesujący zbiorek.

Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
[„Raz jeszcze w wyłom” - recenzja]

Najnowsza „bitewna” antologia ludzi od Fantazmatów pt. „Raz jeszcze w wyłom”, to kolejny interesujący zbiorek.

‹Raz jeszcze w wyłom›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRaz jeszcze w wyłom
Data wydania27 października 2021
Wydawca Fantazmaty
ISBN978-83-66058-47-7
FormatePub
Cena
Gatunekfantastyka
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Choć wszelkiego rodzaju bitwy wydają się nieodzownymi elementami bardzo wielu książek fantasy oraz space-oper, sama nie jestem ich fanką. Czasem wręcz, gdy bywają opisane zbyt dobrze i w dodatku z epickim zacięciem (jak choćby w meekhańskich opowiadaniach Wegnera), mam mieszane uczucia. W pewien sposób wydaje mi się niemoralne takie pisanie o wojnie, choć oczywiście jest ono stare jak sama literatura. Z tego względu nie byłam szczególnie zainteresowana antologią, której tematem przewodnim były bitwy – spodziewałam się także tekstów mało oryginalnych. Lektura „Zbrodni doskonałej” zachęciła mnie jednak do sięgnięcia po zbiór najnowszy pt. „Raz jeszcze w wyłom”. Ku mojemu zaskoczeniu, rozpiętość konwencji, nastrojów i pomysłów okazała się znacznie większa, niż sądziłam. Autorzy sięgnęli dalej niż po potyczki gwiezdnych myśliwców i rycerskie szarże. Przeglądnąwszy internetowe opinię, widzę, że niektórym czytelnikom takie odejście od tematu nie przypadło do gustu. Jeśli chodzi o mnie, było dokładnie odwrotnie.
Na pierwszy ogień poszło opowiadanie Wiktora Orłowskiego pt. „Kolor piekła”. W odległej przyszłości przedstawiciele rozmaitych frakcji zamieszkujących względnie blisko wobec siebie położone planety i asteroidy wysyłają swoje oddziały do Świątyni, by wziąć udział w krwawych obchodach pewnego święta. Tekst jednak jest dosyć zjadliwą satyrą na czasy nam współczesne. „Kolor…” spodobał mi się mniej niż utwór Orłowskiego, który trafił do „Zbrodni doskonałej” – sam autor wyjawił, że do „bitewnej” antologii trafił jeden z jego wcześniejszych tekstów. Miejscami nawiązania są nazbyt oczywiste (np. imię pewnego bohatera i kształt robocika), jednak doceniam pomysł.
Choć nigdy nie grałam w Warhammera 40k, ani też nie czytałam książek, to „Wyrywając dusze” Andrzeja W. Sawickiego skojarzyło mi się z tym uniwersum. Są bitwy toczone przy użyciu technologii różnych poziomów – od opancerzonej kawalerii, po mechy bojowe; jest też neofeudalny ustrój. Z kolei symbionty przywiodły mi na myśl krzyżokształty z „Hyperiona” Simmonsa. Nie znaczy to jednak, że opowiadanie jest złe – zostało sprawnie napisane, jest też odpowiednio dynamiczne.
O ile w „Wyrywając dusze” widać dość wyrobiony autorski warsztat, o tyle we „Władcach Ludzkich Ciał” z kolei wyczuwa się brak wprawy Krzysztofa Niedzielskiego. To, niestety, najsłabsze opowiadanie zbiorku. Mające potencjał pomysły (tajemniczy Władcy sterujący z chmur zniewolonymi przez siebie ludźmi, trochę steampunkowych rekwizytów) ciągną w dół sztampowe rozwiązania, sztucznie brzmiące dialogi i kulejący styl („nasze miecze były jak kochankowie, którzy w szalonym tańcu wzajemnych osłon i kontrataków płodzili śmierć”).
„Kluczarnia” Anny Marii Wybraniec oraz Łukasza Krukowskiego wyróżnia się w antologii konwencją, choć podobnie jak tekst Orłowskiego jest krytyką zjawisk znanej z „naszej” rzeczywistości. Motywowi starcia człowieka z systemem towarzyszy wątek dotyczący polskiej oświaty. Nic dziwnego, że wyszła z tego groteska, w której to uczniowie szkół średnich szturmują gmach Kuratorium w poszukiwaniu maturalnego klucza. W takim przypadku liczy się przede wszystkim styl – w moim odczuciu autorom udało się przyoblec pomysł w odpowiednią formę:
„Zmobilizowali wszystkie siły, jakie mogli zebrać w tak krótkim czasie. Ciężkozbrojna jazda w furach bez tłumika i ważnego przeglądu, prawdziwe bestie, gotowe kruszyć ściany i wolę niskimi tonami i hipnotycznym rytmem szamańsko-plemiennych bębnów subwoofera. Hipsterska husaria o starannie przystrzyżonych piórach, przyodziana w najmodniejsze modele bluz z wywrotowymi hasłami, mocarnymi w swojej powtarzalności, bo, wiadomo, oryginalność oryginalnością, ale mury są skuteczniejsze niż cegłówki i jednak fajniej, jak ktoś się z nami zgodzi, pochwali i powie, że racja jest nasza. Kawaleria przegrywu, co to pokopie się z koniem, jeśli będzie trzeba, bo koń jaki jest, każdy widzi, ale potem okazuje się, że jednak nie, i pozostają tylko niesmak, rozczarowanie, dyskomfort, dysforia, dysleksja i dyskalkulia. Amazonki siedzące na wspaniałych kasztankach, wyglądające jak żywcem wyjęte z powieści, aż nie wiadomo, czy są tu, bo potrafią walczyć, czy to tylko parytet. Na końcu wolno myśląca piechota, powołana na zasadzie synonimicznego podobieństwa, przecież każda idea potrzebuje mięsa armatniego, te szlachetne nawet więcej, bo kto by ludzi wykarmił po walce, lepiej od razu odsiać”.
Bohaterowie „Białej bramy” są pionkami w grze, której reguł nie znają. Codziennie Czarni i Biali stają do bitwy, kto zginie, ten znika, kto radzi sobie dobrze, trafia na następny poziom, gdzie czeka kolejna walka. Większość pragnie tylko przetrwać, skrzydlata wojowniczka Białych imieniem Amae chce zachować coś więcej. Mimo okrojonego z racji pomysłu świata przedstawionego oraz bohaterów nie znających niczego poza swoimi „planszami” i niekończącymi się cyklami walk i odpoczynku, opowiadanie Joanny Pastuszki-Roczek przypadło mi do gustu. Styl nie budzi zastrzeżeń, a postaci nie były mi obojętne.
Antologię zamyka „Słońce Austerlitz” – fantasy w realiach historycznych Agnieszki Fulińskiej. Owszem, jest tu bitwa, jednak akcja rozgrywa się na jej obrzeżach. Porucznik Lavediére, walczący dla Napoleona, spodziewa się podstępu. Mgliste przeczucia i poszlaki wskazują na to, że może on być związany z siłami nadnaturalnymi. Wojskowy wraz z podwładnymi stara się sprawę wyjaśnić. Całość napisano przyzwoicie i klimatycznie. Nie sądzę, by tekst utkwił mi w pamięci na długo, niemniej czytało się bardzo przyjemnie.
Zastanawiałam się nad oceną – pomiędzy 60 a 70 procent. W końcu zdecydowałam się na tę wyższą, także z tego względu, że antologia jest do ściągnięcia za darmo, więc nawet gdyby ktoś zachęcony recenzją po nią sięgnął i poczuł się rozczarowany, niewiele traci. Na pochwałę zasługuje zróżnicowanie opowiadań, porządna korekta i redakcja. Doceniam inicjatywę oraz pracę ludzi od Fantazmatów.
koniec
27 grudnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Sen o słodkiej Francji
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.