Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maria Galina
‹Ekspedycja›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEkspedycja
Tytuł oryginalnyЭкспедиция. Прощай, мой ангел
Data wydania7 grudnia 2005
Autor
Wydawca Solaris
ISBN83-89951-40-1
Format238s. 125×195mm
Cena28,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Albo z nami, albo wcale
[Maria Galina „Ekspedycja” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Ekspedycja” Marii Galiny to dwie minipowieści – tytułowa oraz „Żegnaj, mój aniele”. Obie koncentrują się na pokazaniu zachowań ludzkości w obliczu napotkanych Innych. Autorka umiejętnie opisuje zagrożenia, które mogą stać na drodze do pokojowej egzystencji z innymi rasami. Pokazuje, że tym, co stanowi największe niebezpieczeństwo, jest ludzka głupota i małostkowość.

Maciej Wierzbicki

Albo z nami, albo wcale
[Maria Galina „Ekspedycja” - recenzja]

„Ekspedycja” Marii Galiny to dwie minipowieści – tytułowa oraz „Żegnaj, mój aniele”. Obie koncentrują się na pokazaniu zachowań ludzkości w obliczu napotkanych Innych. Autorka umiejętnie opisuje zagrożenia, które mogą stać na drodze do pokojowej egzystencji z innymi rasami. Pokazuje, że tym, co stanowi największe niebezpieczeństwo, jest ludzka głupota i małostkowość.

Maria Galina
‹Ekspedycja›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEkspedycja
Tytuł oryginalnyЭкспедиция. Прощай, мой ангел
Data wydania7 grudnia 2005
Autor
Wydawca Solaris
ISBN83-89951-40-1
Format238s. 125×195mm
Cena28,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Główną bohaterką pierwszej minipowieści jest Rita, dziennikarka prowincjonalnej gazety. Wraz z przydzielonymi jej przez Komitet Ratunkowy współpracownikami wybiera się w tytułową ekspedycję do sąsiedniego miasta… Stop, zacznijmy od początku…
Coś się zdarzyło. Co dokładnie – nie wiadomo. Niektórzy mówią, że była wojna, inni wolą nic nie mówić. Ludzkość powoli pogrąża się w chaosie. Przykładowe prowincjonalne rosyjskie miasto: elektryczność jest wyłączana na noc, telefony nie działają, łączności z sąsiednimi okręgami w zasadzie brak. Żywności ledwie starcza na codzienne potrzeby. Rita przychodzi do pracy tylko po to, by spotkać się ze znajomymi, bo i tak żadna gazeta się nie ukaże. Pojawiają się dziwne organizacje, często samozwańcze i bliżej nieokreślone, a jedną z nich jest Komitet Ratunkowy. Pracownicy tego ostatniego – pomijając, że tak w zasadzie nie wiedzą, dla kogo i po co pracują – oferują ludziom zatrudnienie w zamian za aktualnie ciężko dostępne, a niezbędne produkty: żywność, odzież, lekarstwa. Rita na zlecenie jednego z redaktorów gazety udaje się do Komitetu, by podjąć pracę. Wraz z czterema innymi osobami ma za zadanie przewieźć pewien drobny ładunek do sąsiedniego okręgu. Rozpoczyna się ekspedycja.
Bardzo żałuję, że autorka nie zdecydowała się zbudować fabuły opartej na umiejętnie skonstruowanym na początkowych kartkach powieści poczuciu zagrożenia, strachu przed nieznanym. Niestety, od momentu wyruszenia ekspedycji to już inna książka – zwyczajna powieść drogi, przedstawiająca przygody bohaterów w podróży do sąsiedniego okręgu. Drużyna Rity co chwilę boryka się z przeciwnościami losu i co chwilę, dzięki szczęściu, sprytowi lub walce, unika katastrofy. „Ekspedycję” ratuje zakończenie, które – mimo obecnych w treści poszlak – trochę mnie zaskoczyło.
Razi również niekonsekwencja postaci. Jeden z bohaterów, który wyraźnie miał być tym „najtwardszym” psychicznie, doznaje szoku po walce z nieprzyjacielem, a główna bohaterka, mimo wielokrotnie podkreślanej łagodności i uległości („Jak ze mną ktoś pogada po ludzku, można mnie na wszystko namówić. Nie umiem po prostu odmawiać.”), decyduje się często na postawienie na swoim wbrew zdaniu drużyny. Być może intencją autorki było przedstawienie trudów wyprawy jako czynników mających wpływ na metamorfozę głównej bohaterki. Jeżeli tak, jest to próba nieudana – niektóre zachowania wydały mi się sztuczne, mimo okazania maksymalnie dobrej woli.
Z kolei „Żegnaj, mój aniele” opisuje Ziemię, na której ewolucja przebiegła drogą odmienną od nam znanej. Rozwinęły się tu dwa inteligentne gatunki: ludzie oraz grandowie. Grandowie – dzięki unikalnym warunkom środowiskowym Australii – wykształcili skrzydła i stali się jednopłciowi. Te właściwości sprawiły, że okazali się rasą dominującą, o większych możliwościach ekspansji. Szybki rozwój techniki był następnym krokiem do kontrolowania ludzkości i panowania nad planetą. A potem zaczęły się schody. Otóż okazało się, że ludzie potrafią przyswajać technikę co najmniej tak samo szybko jak grandowie, wobec czego ci ostatni zaczynają mieć problem z utrzymaniem ludzi w ryzach. Ba, powstają nawet państwa, które są rządzone na równi przez ludzi i grandów, np. takie o swojsko brzmiącej nazwie, Ameryka. I w tej właśnie sytuacji główny bohater, człowiek, pracownik jednego z instytutów naukowych pod zarządem grandów, zostaje uwikłany w rozgrywki między tymi złymi a tymi dobrymi. Maria Galina bardzo sprawnie konstruuje fabułę i tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto po której stronie stoi. Autorka przekazuje nam w tej minipowieści gorzką prawdę – niezależnie od tego, jaki świat dostaniemy, będziemy zawsze popełniać te same błędy, z tych samych, jakże małostkowych, powodów. Błędy, które niosą daleko idące konsekwencje, a których nie są w stanie dostrzec decydenci o wąskich horyzontach.
Świat wykreowany przez Galinę w „Żegnaj, mój aniele” trochę denerwuje niespójnością geografii z historią. Skoro grandowie dominują, czemu Ameryka nazywa się Ameryka? Czemu Chiny to Chiny? No, chyba że chodziło o odniesienia do naszego świata – bo u Galiny w Chinach ludzie mają ciężkie życie pod twardą ręką władzy, a Ameryka to przysłowiowy kraj swobód i wielkich możliwości. Dolne Miasto i Górne Miasto – podstawowe miejsca akcji w powieści – należą do tak zwanego Związku. Można domniemywać – na podstawie miejsc pochodzenia niektórych bohaterów (Kijów, Nowosybirsk) – że Związek odpowiada terytorialnie nam znanemu ZSRR. Autorka pisze o Podolu, ale dociekliwości czytelników pozostawiła kwestię, czy ta kraina w powieści odpowiada nam znanej – czyli okolicom północnych dopływów środkowego Dniestru.
Druga minipowieść, mimo że bardziej pretensjonalna, jest historią znacznie lepszą od „Ekspedycji”. Spostrzeżenia autorki przedstawiane ustami bohaterów są celne i dają do myślenia. A ja ze swej strony dziękuję wydawnictwu Solaris za o niebo lepszy druk niż w poprzedniej książce Galiny. Gdyby tak jeszcze zrobić porządną korektę…
koniec
10 lipca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Literacki recykling
— Sebastian Chosiński

Patrzący w przeszłość
— Maciej Wierzbicki

Tegoż autora

W poszukiwaniu dobrej przygody
— Maciej Wierzbicki

Patrzący w przeszłość
— Maciej Wierzbicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.