Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

J.M. Coetzee
‹Młodość›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMłodość
Tytuł oryginalnyYouth
Data wydania20 października 2007
Autor
PrzekładMichał Kłobukowski
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-0883-4
Format188s. 124×195mm
Cena27,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Portret pisarza z czasów młodości
[J.M. Coetzee „Młodość” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzeba mieć dużo pokory i tyle samo (jeśli nie więcej) dystansu do siebie, żeby napisać taką powieść, jak „Młodość”: zdzierającą wszystkie budowane dookoła własnego ja iluzje, powieść miejscami nawet okrutną.

Jakub Socha

Portret pisarza z czasów młodości
[J.M. Coetzee „Młodość” - recenzja]

Trzeba mieć dużo pokory i tyle samo (jeśli nie więcej) dystansu do siebie, żeby napisać taką powieść, jak „Młodość”: zdzierającą wszystkie budowane dookoła własnego ja iluzje, powieść miejscami nawet okrutną.

J.M. Coetzee
‹Młodość›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMłodość
Tytuł oryginalnyYouth
Data wydania20 października 2007
Autor
PrzekładMichał Kłobukowski
Wydawca Znak
ISBN978-83-240-0883-4
Format188s. 124×195mm
Cena27,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zajrzeć w swoją młodość, zmierzyć się z czasem, gdy formowała się tożsamość, dokonywało się pierwszych życiowych wyborów, szło się na pierwsze kompromisy – nigdy nie jest łatwo. Z biegiem czasu pamięć coraz bardziej i bardziej zaciera ścieżki, buduje nowe obrazy, przysypuje niechciane zdarzenia, koloruje chwile wielkości. Jak tu dogrzebać się do rdzenia?
I czy naprawdę warto? Tak mało można zyskać, a stracić wiele: swoje fikcje, złudzenia, jednym słowem pancerz niezbędny do dalszego życia. Po co dalej grzebać w tym, czego już nie ma? Człowiek przecież powinien wybiegać w przyszłość, snuć marzenia, robić plany na kolejne dni.
Coetzee mówi, że warto patrzeć wstecz. Precyzyjnie, rzeczowo i przejrzyście tłumaczy: jeśli nawet pamięć buduje fikcyjne obrazy, to wcale nie jest powiedziane, że nie ma w nich prawdy. Dotknięcie tego, co skrywa pancerz, może być bolesne, ale może też być oczyszczające, może uwolnić od demonów przeszłości. Przyszłość natomiast jest utopią: dzisiaj wiemy tylko, jak wyglądało wczoraj, człowiek żyje tak naprawdę przeszłością, bo teraźniejszość jest tak szybka, że nie da się jej nazwać, zmieścić w słowach. A czy poza nimi, szczególnie dla pisarza, coś jeszcze istnieje?
Taka podróż jest zatem konieczna, prędzej czy później trzeba ją odbyć. W tym wypadku później – Coetzee powrócił do lat swojej młodości w momencie, gdy jego pozycja artystyczna została ugruntowana. Spełniony, doceniany, nagradzany i czytany spisał wreszcie po latach swoje intymne dzienniki.
„Młodość” powstała w 2002 roku, pięć lat po „Chłopięcych latach” (w Polsce obydwie powieści wyszły zaraz po sobie w 2007). Obydwie noszą podtytuł „Sceny z życia prowincjonalnego” i pisane są z tej samej perspektywy. Obie rozgrywają się w południowej Afryce, w cieniu pogmatwanych losów rodziny i kraju i w obu Coetzee odziera dzieciństwo swojego bohatera z niewinności, lukru i słodyczy. Pokazuje jego (swoją) złość, pogardę dla ojca, miłość pomieszaną z okrucieństwem w stosunku do matki. Jest szczery.
Coetzee w obu powieściach zostawia sobie rolę chłodnego narratora, a siebie z przeszłości określa zawsze trzecioosobowo. Pisze: ten chłopiec, on, ewentualnie John. Podmiot staje się przedmiotem w jego rękach, Coetzee bierze go w dłonie i obraca z każdej strony. Jest zawsze ponad chmurą myśli, która otacza jego bohatera. Widzi ją trzeźwym okiem, nie pozwala uwieść się jego opowieściom, jakby najbardziej ze wszystkiego bał się, że niepostrzeżenie zacznie im wierzyć, co będzie równoznaczne z oszukiwaniem siebie.
Dziecięce przeświadczenie o tym, że jest kimś niezwykłym, że już niedługo do niego będzie należał świat z wiekiem staje się dla Johna coraz bardziej mgliste. Czuje się zmęczony, odrętwiały, przestaje mieć złudzenia. Wierzy już tylko w jedno – że kiedyś zostanie artystą. Podporządkowuje tej myśli wszystko; wszystkich ludzi, wszystkie zdarzenia traktuje jak instrumenty, które pomogą mu wreszcie spełnić ten plan. Próbuje przełożyć cytaty z ksiąg Pounda i Eliota na własne życie, powielić ich życiowe wybory. Powoli wpada w obsesję, dystansuje się coraz bardziej do świata, w ogóle nie zauważając, ile przy tym zadaje cierpienia.
Po ukończeniu matematyki na jednym z prowincjonalnych uniwersytetów krajowych, John postanawia wyjechać do Anglii. Ucieka przed rodziną i krajem, który pogrąża się coraz bardziej w politycznym chaosie. Są lata 60., młody John trafia do swingującego Londynu, ale nie potrafi się w nim odnaleźć. Jest zbyt sztywny, za bardzo zamknięty, skupiony na sobie. Wylicza, że do artystycznego spełnienia doprowadzić go mogą: cierpienie, obłęd i seks. Wierząc cytatom, próbuje tych stanów zakosztować. Ale zawsze umiarkowanie, żeby przypadkiem się w czymś nie zatracić.
John wyjechał z południowej Afryki, bo chciał zapomnieć o dawnym świecie, ale ten nowy w ogóle go nie zauważa. Z kobietami sobie nie radzi. Marzy o płomiennym romansie z tajemniczą Francuzką, ewentualnie o wyzwolonej Szwedce, a spotyka tylko dziewczyny, które od razu go męczą. Ale mimo wszystko wiąże się z nimi, pchany nadzieją na zasmakowanie seksu. Gdy powoli wszystko zaczyna się psuć, bierze na przeczekanie. Woli nie podejmować decyzji. Pcha go siła życiowego bezwładu i przekonanie, że nawet cierpiąc, uda mu się zaprząc do pisarskiej karawany. I tak bez końca.
Autor „Hańby” patrzy na tę artystowską pozę bez złudzeń, kłuje tak mocno swojego bohatera ironią, że z czasem ta bufonada pęka i zostaje po niej już tylko żałosny portret mężczyzny błahego, nieistotnego, lecz święcie przekonanego, że sztuka wyprzedza i napędza życie. Po latach sam Coetzee mówi, że jest wręcz na odwrót. Książki są błahymi i niedorzecznymi sposobami obrony przed przytłoczeniem i cierpieniem, które wynikają z życia. Tylko tyle.
„Młodość”, napisana językiem przejrzystym i skondensowanym, że nawet igły między te mistrzowskie zdania się nie wciśnie, jest nauczką i mądrą lekcją dla żądnego sensacji czytelnika. Coetzee wyśmiewa jego oczekiwania, mówiąc: chciałeś poznać portret wielkiego artysty? Proszę bardzo, rozsmakuj się w jego zwyczajności, w tej szarej strefie, w której jest wszystko, oprócz sztuki. I zastanów się, jak to się dzieje, że nawet takie nic staje się wybitnym prozaikiem i czasem zdobywa literackiego Nobla.
koniec
23 kwietnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Literatura antypodów
— Michał Foerster

Bez szansy ucieczki
— Witold Werner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.