Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth Hand
‹Czarne światło›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzarne światło
Tytuł oryginalnyBlack Light
Data wydania8 lutego 2005
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7298-651-7
Format348s. 125×183mm
Cena32,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Gdy Dionizos spotyka Warhola
[Elizabeth Hand „Czarne światło” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „Czarnym świetle” Elizabeth Hand dokonuje częstego dla dark fantasy przemieszania dwóch światów - rzeczywistego i fantastycznego. W tym wypadku jednak podział ten wcale nie jest tak oczywisty, nakładające się na siebie i z pozoru odmienne rzeczywistości okazują się bowiem zaskakująco podobne, a już z pewnością jednakowo pokręcone. Wynikiem tego zderzenia jest intrygująca powieść.

Jędrzej Burszta

Gdy Dionizos spotyka Warhola
[Elizabeth Hand „Czarne światło” - recenzja]

W „Czarnym świetle” Elizabeth Hand dokonuje częstego dla dark fantasy przemieszania dwóch światów - rzeczywistego i fantastycznego. W tym wypadku jednak podział ten wcale nie jest tak oczywisty, nakładające się na siebie i z pozoru odmienne rzeczywistości okazują się bowiem zaskakująco podobne, a już z pewnością jednakowo pokręcone. Wynikiem tego zderzenia jest intrygująca powieść.

Elizabeth Hand
‹Czarne światło›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzarne światło
Tytuł oryginalnyBlack Light
Data wydania8 lutego 2005
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7298-651-7
Format348s. 125×183mm
Cena32,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Akcja „Czarnego światła” rozgrywa się w Kamensic, niewielkim miasteczku w stanie Nowy Jork, będącym enklawą artystycznej bohemy przełomu lat 60. i 70. Hand z wyczuciem odmalowuje specyfikę tamtych czasów, będących okresem rozkwitu kontrkultury. Mieszkańcy Kamensic to w przeważającej części artyści, wielcy i mniejsi, żyjący podług innych ideałów niż reszta społeczeństwa. Ten barwny świat poznajemy z perspektywy siedemnastoletniej Lit Moylan, córki popularnych, choć drugorzędnych aktorów telewizyjnych. Dorasta ona w przeświadczeniu, że skrywana jest przed nią wiedza o prawdziwej naturze świata, a symbolem tej tajemnicy staje się Axel Kern, awangardowy filmowiec i jednocześnie ojciec chrzestny dziewczyny. W przededniu jej osiemnastych urodzin, Kern powraca do Kamensic i urządza dla całego miasteczka wielkie przyjęcie z okazji Halloween. Huczna, suto skropiona alkoholem i wspomagana narkotykami, impreza będzie dla Lit okazją do wkroczenia nie tylko w dorosłe życie, ale w równej mierze okaże się być duchowym misterium, początkiem drogi ku poznaniu odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Elizabeth Hand pokusiła się o połączenie dwóch inspirujących tematów w ramach pojedynczej historii. Z jednej strony ukazuje, nieraz w ciemnych barwach, jedyny w swoim rodzaju klimat przełomu lat 60. i 70., przedstawiony z punktu widzenia zanurzonych w kontrkulturze artystów. Wymyślone przez nią miasteczko Kamensic symbolizuje wszystko to, co dziś kojarzy nam się z tymi czasami – psychodeliczna muzyka, odjechane imprezy, szał narkotykowy czy generalne rozluźnienie obyczajów. Widać to już choćby na przykładzie samych bohaterów powieści. Lit i jej przyjaciele funkcjonują w świecie pozbawionym tradycyjnych wartości, wypełniając czas libacjami, paleniem trawki i wolną miłością. Jednocześnie sprawiają wrażenie ospałych, skrajnie wynudzonych, przyjmując wszelkie zdarzenia – nawet najbardziej niepokojące – za coś normalnego, oczywistego. Staje się to szczególnie widoczne w momencie, w którym do Kamensic wdziera się odmienna rzeczywistość - pradawny, przedchrześcijański kult. Hand proponuje niezwykle ciekawy mariaż kontrkultury z pogaństwem. Mieszkańcy Kamensic co roku ozdabiają swoje domy oplecionymi bluszczem maskami, a diaboliczny Axel Kern (zapewne wiele czerpiący z postaci Andy’ego Warhola) ze świtą naprutych aktoreczek okazuje się być awatarem samego Dionizosa. Żeby nie zdradzać za wiele z treści powieści dodam tylko, że to właśnie Lit przypadnie w udziale zrozumienie tego tajemniczego związku i podjęcie decyzji, jak dalej ma się potoczyć historia upadłego boga.
Proza Hand jest niezwykle kontekstowa, bogata w odwołania literackie i mitologiczne (w posłowiu autorka wymienia zresztą szereg prac z zakresu filologii klasycznej i antropologii kultury, które były dla niej inspiracją przy tworzeniu „Czarnego światła”). W na poły mistycznych, na poły narkotycznych wizjach Lit spotyka olbrzymiego prehistorycznego jelenia, będzie również świadkiem scen wyciągniętych żywcem ze starożytnych kultów (na przykład krwawa ofiara z człowieka). Momentami powieść wkracza nawet w rejony bliższe horrorowi, szczególnie we fragmentach wędrówki dziewczyny po gotyckiej posiadłości Kerna. Granice między rzeczywistością Kamensic a pradawnym, nie do końca pojmowalnym światem duchowym stają się płynne, każdy kolejny pokój okazuje się być bramą prowadzącą w inne przestrzenie i wymiary. Oszczędne, a zarazem efektowne opisy podróży Lit stanowią zdecydowanie najlepsze fragmenty „Czarnego światła”, przede wszystkim z powodu poetyki – wbrew pozorom odległej od nieco już zbanalizowanej konwencji oniryzmu.
Dla niektórych poważną wadą tej książki może być jednak rozwlekła narracja. Hand lubuje się w tworzeniu pieczołowicie skonstruowanych, nastrojowych wizji, co skutkuje długimi przestojami w akcji. Sama historia zresztą momentami rozpada się i traci zwartość, przeobrażając się w ciąg narkotycznych obrazów, kiedy indziej zaś w dosadny sposób przypomina o swojej gatunkowej proweniencji (sztampowy dla fantasy wątek „nieśmiertelnego” Balthazara Warnicka). Zapewne wiele w tym autorskiej intencji, chęci opisania wydarzeń na styku czarów i halucynacji, chociaż końcowy efekt może się okazać odrobinę niestrawny. Warto jednak przebrnąć przez nudniejsze partie, powieść bowiem broni się jako całość, kapitalny finał zaś z pewnością zapadnie każdemu w pamięć.
Jak widać, nie jest to książka dla wszystkich. Z czystym sercem można ją polecić przede wszystkim wielbicielom zagadkowej, nieco mistycyzującej prozy, która wymaga od czytającego właśnie odrobiny hippisowskiej wyobraźni.
koniec
3 lutego 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

O miłości, owszem, o detektywach – niekoniecznie
Wojciech Gołąbowski

16 V 2024

Parker Pyne, Hercules Poirot, Harley Quin i pan Satterthwaite… Postacie znane miłośnikom twórczości Agaty Christie wracają na stronach wydanych oryginalnie w Wielkiej Brytanii w 1991 roku zbiorze „Detektywi w służbie miłości” – choć pod innym tytułem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

O malarstwie i rewolucji
— Jędrzej Burszta

Cień dawnej świetności
— Jędrzej Burszta

Polska inna, a jednak ta sama
— Jędrzej Burszta

Szaleństwo na zamku Gormenghast
— Jędrzej Burszta

Nadduszo, zlituj się!
— Jędrzej Burszta

Czarownica jaka jest, każdy widzi…
— Jędrzej Burszta

Michel Houellebecq, pisarz
— Jędrzej Burszta

W tym szaleństwie nie ma metody
— Jędrzej Burszta

Żony i mężowie
— Jędrzej Burszta

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.