Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Paweł Kempczyński
‹Hekate›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHekate
Data wydania30 maja 2008
Autor
Wydawca superNOWA
ISBN978-83-7578-006-2
Format400s.
Cena31,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Kac po lekturze
[Paweł Kempczyński „Hekate” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kempczyński kontynuuje historię znanego z debiutanckiej powieści lotnika Huberta Jungemanna, tym razem zamiast Europy z przyszłości eksplorując nieznane rejony kosmosu. Pomimo ambicji i szczerych chęci autora, „Hekate” zawodzi na każdym prawie polu.

Jędrzej Burszta

Kac po lekturze
[Paweł Kempczyński „Hekate” - recenzja]

Kempczyński kontynuuje historię znanego z debiutanckiej powieści lotnika Huberta Jungemanna, tym razem zamiast Europy z przyszłości eksplorując nieznane rejony kosmosu. Pomimo ambicji i szczerych chęci autora, „Hekate” zawodzi na każdym prawie polu.

Paweł Kempczyński
‹Hekate›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHekate
Data wydania30 maja 2008
Autor
Wydawca superNOWA
ISBN978-83-7578-006-2
Format400s.
Cena31,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Powieść czerpie pełnymi garściami z rozwiązań typowych dla klasycznego science fiction. Pojawia się więc olbrzymi gwiazdolot Hekate, baza na Księżycu z rozwiniętą pod szklaną kopułą ekosferą, podróż z prędkością światła i oczywiście zagadkowa planeta o zwiększonej liczbie księżyców. Celem wyprawy Huberta i jego towarzyszy jest odkrycie nowego, zdatnego do kolonizacji świata. „Hekate” rozwija się według przewidywalnego schematu, niewiele odchodząc od niezliczonej rzeszy wcześniejszych powieści, których głównym tematem jest kontakt z obcą cywilizacją. Trzeba jednak przyznać, że Kempczyński ma bogatą wyobraźnię jeśli chodzi o wymyślanie wynalazków, nawet jeśli wyjaśnienie działania części z nich niezbyt przekonuje, funkcjonując bardziej na zasadzie naukowej gdybologii. Szczególnie pasjonującym tematem jest dla niego lotnictwo, dlatego wiele miejsca poświęca na opisy latających maszyn (przede wszystkim samolotu Huberta). Traktowana jako całość, „wizja technologiczna” przedstawiona w „Hekate” stanowi połączenie starych i sprawdzonych pomysłów z kilkoma oryginalnymi projektami; większość z nich można zaakceptować bez złośliwego czepialstwa, tym bardziej że sprawdzają się w akcji – zostają umiejętnie wprowadzone w akcję, stanowiąc istotny element fabuły.
Największą wadą powieści są bohaterowie – niezbyt pogłębieni psychologicznie albo po prostu nudni poprzez swoje przerysowanie. Porucznik Kay to typ ostrego, stanowczego dowódcy, który skrywa jakąś mroczną przeszłość; Peter to niezawodny kumpel, a Czapiński – krętacz, kosmiczny cwaniaczek, nie pozbawiony jednak sympatyczniejszych rysów. Reszta kosmonautów niczym szczególnym się nie wyróżnia; gdyby nie imiona, można by ich traktować jako rodzaj bohatera zbiorowego, służącemu jedynie do napędzania fabuły. Powieść wypełniona jest dialogami, zapewne mającymi na celu rozbawić czytelnika i związać go emocjonalnie z postaciami – niestety, skutek jest wręcz przeciwny. Kosmonauci z „Hekate” mają w głowie jedną myśl: napić się. Każda scena kończy się wzniesieniem kielicha bądź kłótnią na temat zapasów bimbru, nad którymi pieczę sprawuje Czapiński (naturalnie Polak). Załoga statku to w zasadzie zbieranina pijaków; nagrodą za każdą udaną operację są papierosy i whisky. Z pewnością można to uważać za zabawną cechę bohaterów – niekiedy zdarzają się dowcipne dialogi – gdyby nie natężenie, z jakim Kempczyński serwuje czytelnikom alkoholowe przemyślenia załogi (przykładowa reakcja na możliwość istnienia na planecie inteligentnych form życia: „Jak coś żyje, to się z nami też napije”). Autor, podobnie jak załoga „Hekate”, nie zna umiaru.
Na niekorzyść książki wpływa też język, w jakim jest napisana: przesadnie rozpoetyzowany, a przez to pretensjonalny. Opisy podróży przez kosmos uginają się pod ciężarem rozbuchanych metafor, tak jakby autor usilnie starał się zindywidualizować swój styl; kwiecistość frazy nie przekłada się niestety na przyjemność z czytania, częściej powodując zgrzyt i westchnienie. Podobnie jest z przemyśleniami Huberta, które – szczególnie pod koniec książki – trącą banałem, co wynika przede wszystkim z nadmiernej egzaltacji i braku dystansu do postaci („Widząc ten bezkres, człowiek czuje, jak bardzo jest mały. Jak nieistotne są jego namiętności i wszystko, co uważamy za tak ważne – że warto dla tego zabijać. Przy nich to Cień i Proch”). Z drugiej strony, sceny akcji są dynamiczne, trzymają w napięciu. Widać, że Kempczyński ma łatwość w operowaniu piórem – dobre wrażenie zaciera niestety pojawiające się co rusz kulawe porównanie czy kolejna, nic nie wnosząca do fabuły rozmowa o pędzeniu bimbru lub przyjemności z jego spożywania.
„Hekate” to powieść nierówna, momentami naprawdę irytująca. Jeśli kogoś zainteresowała historia przedstawiona w „Requiem dla Europy” i jest ciekaw dalszych losów bohaterów, a przy tym nie drażni go napuszony styl autora, to spokojnie może sięgnąć po kontynuację. W odróżnieniu jednak od kontrowersyjnego debiutu, „Hekate” sprawia wrażenie współcześnie napisanej ramotki, zbyt często opierającej się na mechanizmach klasycznej (i nieco już przestarzałej) fantastyki, by zaskoczyć czymś czytelnika – prędzej już wywoła u niego nieprzyjemnego kaca.
koniec
4 maja 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Europa w szponach absurdu
— Radosław Scheller

Tegoż autora

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

O malarstwie i rewolucji
— Jędrzej Burszta

Cień dawnej świetności
— Jędrzej Burszta

Polska inna, a jednak ta sama
— Jędrzej Burszta

Szaleństwo na zamku Gormenghast
— Jędrzej Burszta

Nadduszo, zlituj się!
— Jędrzej Burszta

Czarownica jaka jest, każdy widzi…
— Jędrzej Burszta

Michel Houellebecq, pisarz
— Jędrzej Burszta

W tym szaleństwie nie ma metody
— Jędrzej Burszta

Żony i mężowie
— Jędrzej Burszta

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.