Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Karol Olgierd Borchardt
‹Znaczy Kapitan›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnaczy Kapitan
Data wydania18 lutego 2010
Autor
Wydawca Bernardinum
ISBN978-83-7380-785-3
Format378s. 155×215mm; oprawa twarda
Cena36,—
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Znaczy, pan nie wiedział, ale pan powiedział?
[Karol Olgierd Borchardt „Znaczy Kapitan” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Znaczy Kapitan” Karola Olgierda Borchardta należy już do klasyki literatury marynistycznej. Czytelników, którzy jeszcze tej książki nie znają, gorąco zachęcamy do sięgnięcia po nią – jest to nie tylko zbiór barwnych anegdot, ale i wspaniałe przedstawienie Ludzi przez duże L, gatunku niemal już dziś nie istniejącego.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Znaczy, pan nie wiedział, ale pan powiedział?
[Karol Olgierd Borchardt „Znaczy Kapitan” - recenzja]

„Znaczy Kapitan” Karola Olgierda Borchardta należy już do klasyki literatury marynistycznej. Czytelników, którzy jeszcze tej książki nie znają, gorąco zachęcamy do sięgnięcia po nią – jest to nie tylko zbiór barwnych anegdot, ale i wspaniałe przedstawienie Ludzi przez duże L, gatunku niemal już dziś nie istniejącego.

Karol Olgierd Borchardt
‹Znaczy Kapitan›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnaczy Kapitan
Data wydania18 lutego 2010
Autor
Wydawca Bernardinum
ISBN978-83-7380-785-3
Format378s. 155×215mm; oprawa twarda
Cena36,—
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Książka Borchardta jest literackim hołdem złożonym kapitanowi żeglugi wielkiej Mamertowi Stankiewiczowi, lecz nie koncentruje się wyłącznie na tej postaci – opisuje szczegółowo początki i rozwój morskiej kariery autora. W pierwszych rozdziałach poznajemy jego naukę na szkolnym żaglowcu „Lwów”1), który, musząc zarabiać na swoje utrzymanie, odbywał jak najbardziej poważne rejsy handlowe. Później autor przedstawia dzieje swojej służby na liniowcach „Polonia” i „Piłsudski”, aż do rozsypki floty po wybuchu II wojny światowej.
„Znaczy Kapitan” był debiutem Borchardta i trochę to po książce widać: styl ma nieco chropawy, miejscami rzuca się w oczy brak umiejętności w odsiewaniu nieistotnych szczegółów. Czytelnik nie znający się na żeglarstwie może dodatkowo czuć się przytłoczony obfitością specjalistycznych nazw dotyczących olinowania czy rozmaitych elementów kadłuba. Niektóre z nich są wyjaśnione, lecz ich nagromadzenie sprawia, że przy niektórych opisach bardzo trudno sobie wyobrazić „scenografię” akcji. Cennym uzupełnieniem książki byłby rysunek żaglowca z oznakowaniem poszczególnych części – niestety, nie trafiłam na wydanie z takowym. Większość edycji zawiera natomiast archiwalne zdjęcia przedstawiające ludzi i statki, a nawet poszczególne sceny opisywane przez autora, jak na przykład udawane ścięcie jednego z kolegów drewnianym mieczem.
Choć „Znaczy Kapitan” kończy się ponurym akcentem, jakim jest wybuch wojny, po lekturze pozostawia wrażenie książki zdecydowanie wesołej. Autor z upodobaniem przytacza anegdoty, których w czasie jego morskiej kariery nie brakowało – niektóre zresztą sam prowokował, jak na przykład opowiedzenie pasażerom fikcyjnej historii norweskiej wioski, podsumowane przez kapitana zdumionym: „Znaczy, pan nie wiedział, ale pan powiedział?”. Do najsłynniejszych cytatów należy opatrzenie zawiłej instrukcji komentarzem „Przeczytałem, ale nie zrozumiałem” (tym razem w wykonaniu innego kapitana) oraz zdanie statku „w stanie takim, w jakim jest”. Wierni czytelnicy mogą jednak przytaczać ich o wiele więcej, na przykład opowieść o tym, jak delegaci gminy żydowskiej w każdym rejsie kupowali „Polonię” za dziesięć groszy2) czy o przeżyciach rumuńskiego pilota, którego najpierw dziobnął bocian, a następnie jaskółki mu w twarz pofrunęły.
Mimo ukazywania wesołej strony życia Borchardt nie zapomina o trudach pracy na statku, ukazując czytelnikowi niszczycielską siłę sztormów, uciążliwość nocnych pobudek czy kłopoty z wodą i prowiantem podczas ciszy morskiej. Również postać Znaczy Kapitana, choć stanowiąca źródło dowcipnych opowiastek, nie pozwala zapomnieć o respekcie, jaki budził wśród podwładnych. Książka pozwala także wczuć się w atmosferę dwudziestolecia międzywojennego, kiedy Polska z wielkim wysiłkiem budowała swoją flotę, zaś wizyty polskich statków w miastach zamieszkanych przez emigrantów budziły niewyobrażalne dzisiaj emocje.
koniec
20 czerwca 2010
1) Zawsze się zastanawiałam, czy słowa znanej szanty Był na „Lwowie” młodszy majtek – czort, Rasputin, bestia taka, że sam kręcił kabestanem i to bez handszpaka odnoszą się właśnie do Borchardta. Wprawdzie pisarz opowiada o połamaniu handszpaków, ale drobne naciągnięcie faktów jest jak najbardziej usprawiedliwione koniecznościami rymo- i rytmotwórczymi.
2) Było to zręczne obejście przepisów dotyczących szabasu: jeżeli statek stawał się własnością gminy, wszyscy w czasie podróży przebywali w domu.

Komentarze

20 VI 2010   13:52:33

Zgadzam się w 100%. "Znaczy Kapitan" to wspaniała książka. Trafiłem kiedyś na nią zupełnie przypadkiem - studiując archeologię na UW oglądałem pewnego dnia na korytarzu w AudyMaxsie wystawione na sprzedaż książki, szukając czegoś interesującego z fantastyki ;) Wpadł mi w oko dziwny tytuł "Znaczy Kapitan" (o którym wcześniej nic nie wiedziałem) i zaciekawiony kupiłem książkę pana Borchardta. Otworzyłem, żeby sprawdzić o czym to w ogóle jest i kompletnie zassała mnie ta opowieść o prawdziwych Ludziach morza. Po prostu klasyka wiecznie żywa.

20 VI 2010   18:50:05

"Znaczy Kapitan" to w naszej rodzinie pozycja obowiązkowa. Przekazuje się ją z pokolenia na pokolenie i cytuje przy rodzinnych uroczystościach. Osobiście dostałem ją od wuja po zdaniu egzaminu na patent żeglarski i przeczytałem chyba z pięć razy. Książka absolutnie kultowa.

22 III 2012   19:53:01

Wszytkie książki Karola Borhardta są fantastyczne! ( "Krążownik spod Somosierry", "Szaman morski", "Znaczy równik na rumbie", "Kolebka nawigatorów") Nie ma sensu wykrzywiać się na jego styl. Borhardt pisze piękną polszczyzną z subtelnym poczuciem humoru, czytając - niemal widzi się uśmiech autora, powracającego wspomnieniami do czasów swej młodości. Nie ma dziś takich ludzi i nie będzie takich książek. Szkoda!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kapitan o romantycznej duszy
— Joanna Kapica-Curzytek

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.