Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (29)

Paweł Laudański
1 2 3 »
Podsumowanie roku 2004 w rosyjskojęzycznej fantastyce – najlepszych dziesięć książek opublikowanych w ubiegłym roku w wyborze Pawła Laudańskiego.

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (29)

Podsumowanie roku 2004 w rosyjskojęzycznej fantastyce – najlepszych dziesięć książek opublikowanych w ubiegłym roku w wyborze Pawła Laudańskiego.
Od kilku lat mniej więcej o tej porze (no, powiedzmy) starałem się zaprezentować podsumowanie ostatniego roku w rosyjskojęzycznej fantastyce. Zasypywałem czytelnika masą niewiele lub zgoła nic nie mówiących mu nazwisk i jeszcze mniej znanych tytułów, nazwami wydawnictw i serii wydawniczych; wszystko to okraszone dziesiątkami, o ile nie setkami liczb, w gąszczu których bez większego trudu można było się zagubić. Ciekaw jestem, jak wielu było w stanie dotrwać do końca tej strasznej wyliczanki.
W tym roku postanowiłem zrobić inaczej. Dość statystyki. Niech zajmą się nią sami Rosjanie; będzie im bez wątpienia łatwiej. Podsumowanie roku 2004 ograniczę do przedstawienia dziesięciu wydanych w tym okresie książek, dziesięciu, które, w mym całkowicie subiektywnym mniemaniu, były najbardziej godne uwagi. Dziesięciu spośród mniej więcej setki, które wpadły mi w ręce. Bardzo możliwe, że jakaś interesująca pozycja umknęła mej uwadze; wciąż jeszcze trafiają na me półki książki, które, kto wie, miałyby szanse namieszać w poniższym zestawieniu, jednakże wymagałoby to wstrzymania się z niniejszym podsumowaniem pewnie jeszcze ze trzy miesiące. Podsumowanie roku 2004 pod koniec roku 2005 to już byłaby lekka przesada. Jeśli zatem okaże się, że faktycznie coś przeoczyłem, że coś umknęło mej uwadze – bez wątpienia napiszę o tym w jednej z najbliższych edycji Wiatru.
A zatem… Zaczynajmy!
Rok ubiegły nie obfitował w nadmiar interesujących, nowych dzieł. Przynajmniej w rosyjskojęzycznej fantastyce. Książki, mające szansę przejść do historii gatunku, da się policzyć na palcach ręki. Moja „10” wygląda zaś następująco:
Oleg Owczinnikow ‹Siem’ griechow›
Oleg Owczinnikow ‹Siem’ griechow›
10. Oleg Owczinnikow – Siem’ griechow
Jedyny książkowy debiutant w niniejszym zestawieniu. Młody zdolny, o którym wiele dobrego wypowiedziała zarówno krytyka literacka, jak i czytelnicza, fantastyczna brać.
Trzeba jednak stwierdzić, że zbiór wyszedł Owczinnikowowi nierówny. Obok całkiem udanej powieści Siem griechow radugi, historii o ludzkości zaatakowanej przez tajemniczy wirus, który zainfekowanym nim pechowców zmienia kolor skóry w zależności od popełnionych przez nich grzechów (nie da się ukryć kłamstwa, kradzieży, cudzołóstwa, zabójstwa… od razu widać, co kto ma na sumieniu – twoja skóra nie kłamie!), niezłych opowiadań: Sliepoj bog s desjat’ju pal’cami, historii o cudownym darze, który pozwala na tworzeniu prozy bez udziału świadomości (powieść w miesiąc, opowiadanie w dzień…), a który w pewnym momencie staje się przekleństwem zdolnego w gruncie rzeczy pisarza, bo pozbyć się owego daru w żaden sposób nie można, Buduszczieje prochodit siejczas, interesującego rozegrania kontaktów pomiędzy światami równoległymi, oraz Dien’ barsuka…, autorskiej wariacji na temat pętli czasowej, w którą wpadł jeden z bohaterów opowiadania, znaleźć tu można słaby moim zdaniem mini-cykl czterech opowiadań o przygodach kosmicznego zwiadowcy Reduarda Kinga.
Podsumowując – jak na debiut rzecz całkiem udana, choć bez rewelacji.
Leonid Kaganow ‹Dien’ akademika Pochiela›
Leonid Kaganow ‹Dien’ akademika Pochiela›
9. Leonid Kaganow – Dien’ akademika Pochiela
Całkiem udana książka bardzo interesującego, obdarzonego sporym talentem i pisarskim potencjałem, znanego już u nas z kilku opowiadań (m.in. znakomitego Homika) młodego autora. Kaganow jest świetny w krótkiej formie; z prowadzeniem dłuższych tekstów ma, niestety, spore problemy. Zresztą, jakie tam powieści – wszak zarówno Kommutacija z debiutanckiego tomu o tym samym tytule, jak i Charizma, pierwsza „właściwa” powieść Kaganowa, sprawiają wrażenie, jakby powstały w wyniku niezbyt udanego połączenia kilku, kilkunastu krótszych tekstów w jedną całość.
Leo początkowo próbował swych sił (z powodzeniem) w pisaniu na potrzeby telewizji, przede wszystkim tekstów satyrycznych. I to pewnie dzięki owym próbom wyrobił sobie dobrą rękę do ostrych, często prześmiewczych, treściwych opowiadań.
Takie właśnie teksty zawiera Dien’ akademika Pochiela. Na początek – mocny akcent, czyli wielokrotnie nagradzana, wspomniana już Homka, znana u nas z niedawnej publikacji na łamach Nowej Fantastyki, bezsprzecznie jedno z najlepszych opowiadań rosyjskiej fantastyki roku 2003. Potem idą jeszcze 23 opowiadania; wśród nich Epos drapieżnika (NF 7 z 2003 r.), znane z łamów Esensji Masło, horrorowate Mamma somim czy zaskakujące zakończeniem, nieco surrealistyczne Na posielienije. Jest tu jeszcze kilka interesujących tekstów, jakaś jedna trzecia jednak jest w najlepszym razie poprawna; czytelnik może odnieść wrażenie, że w książce znalazły się tylko dla nabicia wymaganej przez wydawcę objętości.
Mimo to jednak ogólna ocena drugiego już zbioru krótkiej fantastycznej prozy Kaganowa może być tylko pozytywna.
Siergiej Łukianienko ‹Gadżet›
Siergiej Łukianienko ‹Gadżet›
8. Siergiej Łukianienko – Gadżet
Kompilacja krótszych tekstów autora zaczynającego podbijać Amerykę, powstałych w ciągu ostatnich dwóch lat.
Co tu można znaleźć? Teksty wesołe i refleksyjne, dziejące się zarówno na Ziemi (opowiadanie tytułowe, z którego wynika, że pewne genialne wynalazki nie mają szans na przyjęcie się w Rosji, Nie spieszu, czyli opowieść o tym, jako można wykiwać diabła, oraz Diewoczka s kitajskimi zażigałkami, niesamowita wariacja na temat znany z jednej z baśni mistrza Andersena), jak i poza nią (oto dwa opowiadania o kosmicznych partaczach-budowlańcach, czyli Strojka wieka oraz Suchimi iz wody, oraz próba napisania na poważnie opowiadania rojącego się od idiotyzmów i nonsensów charakterystycznych dla fantastycznej prozy kategorii Z, czyli Krowawaja orgia w marsjanskom adu). Jest próbka – całkiem udana – historii fantasy (Plietiel’nica snow). Teksty pisane na zamówienie, jak i dla przyjemności. Znane już z publikacji w prasie, jak i te, które dopiero teraz zyskały szansę dotarcia do szerszego audytorium. Osiemnaście opowiadań, jedna nowela (Kalieki), akcja której toczy się we wszechświecie znanym z nie tłumaczonych u nas jeszcze powieści Gienom oraz Tancy na sniegu, cztery recenzje z nieistniejących książek, opublikowane wcześniej w miesięczniku „Jeśli” w ramach cyklu „Nowaja kosmogonia”, cztery teksty publicystyczne…
Przyznam, że mam mieszane uczucia po lekturze tej książki. Bo choć to kawał świetnej literatury rozrywkowej, a po to przecież, nie oszukujmy się, pisze się fantastykę, odnoszę jednak wrażenie, że Łukianienko źle się czuje w krótszej formie, że tak naprawdę możliwość rozwinięcia skrzydeł daje mu tylko powieść. Sam autor zresztą kiedyś przyznał, że tworzenie opowiadań stanowi dlań przede wszystkim swego rodzaju sposób na odpoczynek od dłuższych fabuł; ot, kończy jedną powieść, trzaska jedno lub dwa opowiadania, a potem zabiera się za kolejną powieść, i jakoś to się kręci. Ostatnio, o czym świadczy dobór tekstów pomieszczonych w Gadżecie, na ilość powstających krótszych tekstów mają wpływ konkretne zamówienia, przede wszystkim natury komercyjnej, a zatem jakże prozaiczna, ale w pełni zrozumiała u zawodowego pisarza, chęć zarobienia paru rubli, jak i chęć sprawdzenia swych sił w najprzeróżniejszych internetowych konkursach (a to działanie już trudniej racjonalnie wytłumaczyć). Choć nie tylko na ilość – na jakość również, bo prawdopodobieństwo tego, że może powstać wielki tekst pisany na konkretnie zadany temat, nie należy do zbyt dużych.
Jewgienij Łukin ‹Portriet kudiesnika w junosti›
Jewgienij Łukin ‹Portriet kudiesnika w junosti›
7. Jewgienij Łukin – Portriet kudiesnika w junosti
Łukin wspaniale panuje nad językiem, potrafi budować fajne nastroje, zaplatać historie, które na długo pozostają w pamięci. Tak jest również i w tym przypadku, choć, moim skromnym zdaniem, dzieło to nie dorównuje najlepszych osiągnięciom tego autora, do których zaliczyłbym przede wszystkim powieści Katali my waszie sołncie, Ałaja aura protopartorga oraz znana również i u nas Strefa sprawiedliwości. Portriet… to niby-powieść; niby, bo zbudowana z dwudziestu pięciu opowiadań, połączonych miejscem akcji (znane chociażby z Ałoj… Bakłużino) oraz postaciami starego czarownika Jefrema Niechorosziewa i jego ucznia, Gleba Portniagina, przed którymi co i rusz życie stawia trudne, wydawałoby się – nie do rozwiązania – problemy. Nie sposób powiedzieć, co jest w owym powołanym do istnienia przez Łukina świecie realne, a co nie, gdzie leży granica między rzeczywistością a ułudą. Dużo tu ciepła, poczciwej ironii, niewymuszonego humoru – gdy dusza czarownika opuszcza na chwilę ciało dla realizacji kolejnego zlecenia, ciało owe upija się do nieprzytomności, a gdy dusza kota wyrusza na łowy, jego cielesna powłoka wygrzewa się na komputerowym monitorze… Tak czy siak, czytelnicy docenili wysiłek autora, przyznając Portrietowi… nagrodę Interpressconu dla najlepszej powieści (tak, to nie pomyłka!) ubiegłego roku.
Aleksandr Bacziło ‹AkaDEMONgorodok›
Aleksandr Bacziło ‹AkaDEMONgorodok›
6. Aleksandr Bacziło – AkaDEMONgorodok
Kolejna – i nie ostatnia – w niniejszym zestawieniu „powieść w odcinkach”, najmniej chyba z tej grupy spójna. Wszystkie opowiedziane w niej historie bardzo luźno powiązane są ze sobą miejscem akcji, czyli tytułowym miasteczkiem naukowców, zbudowanym od podstaw w latach pięćdziesiątych gdzieś w leśnych, odludnych ostępach Syberii. Na miejscu przeklętym z dawien dawna, miejscu, w którym kiedyś stało inne miasto, po którym pozostało jedynie ponure wspomnienie zalegające głęboko wśród mroków tajgi, zasypane labirynty korytarzy oraz groby pełne wilkołaków, demonów i innego wrogiego człowiekowi pomiotu.
Miasto naukowców zatem, królestwo racjonalizmu, w konfrontacji z pradawnymi, nie poznanymi, nieokiełznanymi potęgami. Zdawałoby się, że z tej mieszanki może powstać coś w rodzaju tak modnej ostatnio urban fantasy. Ten jednak, kto sięgnąłby po tę książkę wiedziony nadzieją znalezienia między jej okładkami tego rodzaju opowieści, srodze się zawiedzie.
Co my tu mamy? Próby storpedowania budowy, podejmowane przez wysłannika sił ciemności (Brigadir), szalonego leśnego dziadka, serwującego swym ofiarom otępiający, uzależniający niczym narkotyk eliksir szczęścia (In’jekcija sczast’ja), nieszczęśliwą miłość leśnej rusałki do młodego archeologa (Nakchta), nieszczęsna kobietę, nie mogącą przestać kochać swego męża nawet po jego śmierci (Fotografija), szatana, pomagającego rozwiązać jeden z nierozwiązywalnych problemów poprzedniego ustroju, czyli kwestię mieszkaniową (Nowosiel’je), wizję subtelnej kary piekielnej dla nieuleczalnego erotomana (Wpieredi – wiecznost’), skutki próby realizacji wielkiej budowy na starożytnym wampirzym cmentarzysku (Nieglinewskoje kładbiszczie), tajemniczego cienia zabijającego ludzi w obecności Bogu ducha winnego pechowca z uszkodzoną siatkówką (Piatno), skutki nieostrożnej, nieprzemyślanej interwencji w przeszłości, czyli kolejną próbę rozwiązania najbardziej znanego paradoksu podróży w czasie (Tieleżkin i synow’ja), wizję ludzkości jako cząsteczek nano, którym cel istnienia wskazują dopiero przybysze z kosmosu (Al’tiernatiwnaja real’nost’. Ostrow), okrutne eksperymenty przeprowadzane na bezdomnych (Liesopark) oraz opisanie ucieczki wybranych ze świata, w którym nie da się już dłużej żyć (Dom na Chołmie).
Jedne opowiadania są bardzo dobre (Wpieredi – wiecznost’, Al’tiernatiwnaja real’nost’. Ostrow, Liesopark, Dom na Chołmie), inne – słabe (Nowosiel’je, Nieglinewskoje kładbiszczie, Piatno, Tieleżkin i synow’ja), reszta – tak sobie. Nawet jednak w tych najsłabszych czuć spory pisarski potencjał ich twórcy. To fantastyka bardzo rosyjska, osadzona zarówno w najlepszych tradycjach gatunku (Bułyczow), jak i w prozie niewiele z fantastyką mającej wspólnego. A że Bacziło pisać potrafi, dobrze operuje językiem i dysponuje warsztatem, który mógłby pozazdrościć mu niejeden konkurent do czytelniczych portfeli, lektura jego tekstów daje sporo satysfakcji.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.