Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (29)

Paweł Laudański
« 1 2 3 »

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (29)

Andriej Sałomatow ‹CLONdayk›
Andriej Sałomatow ‹CLONdayk›
5. Andriej Sałomatow – CLONdayk
Andriej Sałomatow specjalizował się przez długi czas w utworach dla młodzieży. Kilka lat temu zabrał się na poważnie również za fantastykę. Z korzyścią i dla siebie (o ile mnie pamięć nie myli, były jakieś nagrody), i dla gatunku – bo spod jego pióra wyszło przynajmniej kilka wartych uwagi tekstów, zebranych m.in. w zbiorze CLONdayk.
Na szczególne wyróżnienie zasługują dwie mikropowieści. Pierwsza z nich, o jakże treściwym tytule „G”, to znakomita, chwilami mrożąca krew w żyłach wizja upadku cywilizacji, zrażonej globalnym, tajemniczym kataklizmem. Świat, jaki znamy, umiera; ani my, ani główny bohater tej opowieści nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Pozostaje nam obserwowanie z iście chorobliwą ciekawością jego ostatnich konwulsji.
Drugą jest utwór tytułowy, którego akcja toczy się w podmoskiewskim mieście-sypialni, istnej krainie bezprawia, rządzącej się po swojemu, centrum produkcji ludzkich klonów. Kilka utworów na ten temat przyszło mi już czytać, ale ten właśnie zrobił na mnie największe wrażenie. Klony traktowane są tu zupełnie przedmiotowo, tworzone, by zaspokajać najbardziej nawet wyuzdane życzenia swych właścicieli. Z klonem można pofiglować w łóżku, klona można bezkarnie okaleczyć i zabić, a gdy jest już niepotrzebny – po prostu wyrzucić przez okno. Bohater utworu, oficer sił specjalnych, który ma wyjaśnić tajemnicze zniknięcie poprzedniego agenta wysłanego do rozbicia gangu zajmującego się produkcją klonów, a wcześniej – wykonać niełatwe zadanie zdobycia zaufania zarówno zwykłych mieszkańców miasta, jak i członków świata przestępczego, poznaje cały proces technologiczny produkcji klonów – od narodzin, poprzez krótki, z reguły mało przyjemny żywot, aż po straszną śmierć. Mocna rzecz.
Całości dopełniają: trzecia mikropowieść Wriemia boż’iewo gniewa, w której opisana jest społeczność zdegenerowanych potomków budowniczych syberyjskiego poligonu, którzy bezpieczne schronienie znaleźli w wygrzebanych pod ziemią tunelach; do takiej społeczności, rządzącej się swymi prawami, prawami ludzi czołgających się od urodzenia w ciasnych jamach i korytarzach niczym krety, trafia człowiek z naszego świata, który zagubił się w tajdze podczas polowania, oraz trzy opowiadania: Golemiada, Imperator i Kłubinka so sliwkami.
Linor Goralik, Siergiej Kuzniecow ‹Niet›
Linor Goralik, Siergiej Kuzniecow ‹Niet›
4. Linor Goralik, Siergiej Kuzniecow – Niet
Jedyna w tym zestawieniu książka autorstwa pisarzy spoza naszego fantastycznego getta. Nieczęsto sięgam po podobne pozycje, jeszcze rzadziej przypadają mi one do gustu. A tu – proszę, niewiele brakowało, a znalazłoby się na pudle.
Akcja powieści toczy się nieco ponad pięćdziesiąt lat po czasach, w których żyjemy. To opowieść o świecie rozrywki w roku 2060 – dzięki możliwości utrwalania i późniejszego odtwarzania ludzkich emocji i przeżyć rozwinął się przede przemysł rozrywkowy, przede wszystkim – pornograficzny. Bo co to za erotyka, w której do dyspozycji mamy tylko wizję i fonię? Dzięki nowej technice widz może odczuwać to, co odczuwają w czasie kręcenia filmu aktorzy. I to niekoniecznie tej samej płci… Pornografia jest w zasadzie legalna, zakazane są nadal jedynie produkcje z dziećmi. Dzięki modyfikacjom genetycznym można TO przeżyć również z, na przykład, człowiekiem-psem lub człowiekiem-kretem.
Przez pierwszych kilkadziesiąt stron ma się nieodparte wrażenie, że w ręce wpadło nam właśnie jakieś futurystyczne porno. Z czasem jednak sceny kopulacji w różnych układach – niekoniecznie, jak już się rzekło, tylko ludzko-ludzkich – ustępują miejsca prawdziwej feerii ludzkich uczuć oraz intrydze kryminalnej; policja usilnie poszukuje producentów „filmów” z prawdziwą, nie wywoływaną przez sprytny montaż, przemocą. Rzecz udaje się, gdy jedna z policjantek poddana zostaje wymyślnym torturom, utrwalonymi zresztą w opisany wyżej sposób, specjalnie dla amatorów mocnych wrażeń.
Niet, pomimo nie przebierania w wulgaryzmach i specyficznej tematyki, czyta się znakomicie. Bo jest też świetnie napisana – język jako żywo przypomina ten używany przez Williama Gibsona. Wzbudza również skrajne emocje – od skrajnej niechęci do skrajnego entuzjazmu; nie da się przejść obok niej obojętnie. Jeśli tylko jednak czytelnik zdoła oswoić się z niezbyt często, przyznaję, spotykaną na naszym podwórku tematyką, z pewnością doceni jej zalety.
H. L. Oldi ‹Piesni Petera Sladeka›
H. L. Oldi ‹Piesni Petera Sladeka›
3. H. L. Oldi – Piesni Petera Sladeka
Oldi, po niezbyt – mym skromnym zdaniem – udanych tomach Ordien Swiatowo Biestsiellera, ili Wyjti w tiraż (2002) oraz Szuticha (2003) powrócili do wielkiej formy, prezentowanej chociażby w Magu w zakonie czy Bogadiel’ni.
Piesni Petera Sliedeka na pierwszy rzut oka są cyklem opowieści historycznego (albo quasihistorycznego) fantasy, składających się na historię życia wędrownego barda, tytułowego Petera. Bo i akcja tych utworów toczy się w realiach Europy z przełomu XVII i XVIII wieku, i wiele drugoplanowych postaci przewijających się na kartach tej książki znanych nam jest chociażby z podręczników. Pełno tu jednak anachronizmów (wspomniane postaci oddzielało w „naszej” rzeczywistości do jakichś trzystu lat; losy części z nich potoczyły się zupełnie inaczej niż u nas), a magia zdaje się towarzyszyć – w mniej lub bardziej zakamuflowanej formie – mieszkańcom tego świata na co dzień.
Przepis na Piesni… mieli Oldi bardzo prosty: oto w każdej opowieści wysyłają swego bohatera do innego kraju (Polska, Niemcy, Italia, Imperium Osmańskie, Niderlandy, wschodnia Ukraina itp.), gdzie, z reguły w przydrożnych karczmach, przychodzi mu wysłuchać jakiejś niesamowitej historii od spotykanych przygodnie bywalców owych przybytków. Ciekawy zabieg formalny: niby Peter jest głównym bohaterem Piesni…, a jednak to nie losami jego życia czytelnik tak naprawdę się fascynuje.
A opowieści wchodzących w skład Piesni… jest tuzin, z czego pięć naprawdę znakomitych.
Spójrzmy: Zdies’ i siejczas to wspaniałe rozegranie motywów związków przyczynowo-skutkowych. Zamknięci w piwnicy gospody dzięki tajemniczej grze próbują tak pokierować poczynaniami postaci, w które w owej grze się wcielają, by wynikiem owych poczynań było odwrócenie śmiertelnego niebezpieczeństwa, grożącego im ze strony żądnych krwi żołdaków okupujących wspomnianą gospodę.
W Bałładie dwojnikow losy tytułowych „bliźniąt” są ściśle ze sobą związane; suma ich uczynków po podliczeniu zawsze musi dać zero. Jeśli jeden z nich (nawrócony na drogę cnoty, szukający spokoju ducha w klasztorze najemnik) czyni dobro, to drugi z nich (surowy inkwizytor) musi wyrównać rachunek odpowiednim ładunkiem zła. Plusy muszą zniwelować skutki minusów i odwrotnie. Cóż ma uczynić mnich, by uratować z lochów inkwizycji niewinnie oskarżoną o czary dziewczynę? Cóż takiego uczynić, by jego mentalny brat-bliźniak był w stanie okazać litość?
Dżinn po imieni sowiest’ opisuje perypetie człowieka, który – na swoje przekleństwo – uwolnił dżinna… sumienia. Od tego momentu każdy niegodny postępek przyjdzie mu odczuć bardzo – dosłownie i w przenośni – boleśnie.
Ciena dieneg. Podczas zamieci śnieżnej pewien wędrowiec zbacza ze szlaku i trafia do miasta, w którym – na pozór – wszystko można otrzymać za darmo. Dach nad głową, jedzenie, ubranie, złoto, kosztowności… Gdy okazuje się, że za te wszystkie dobra jednak się płaci, i to walutą najcenniejszą – czasem swego życia, jest już prawie za późno…
I Az wozdam, opowiadanie nagrodzone Portalem 2004 za najlepszy krótki tekst ubiegłego roku. W pewnej zagubionej w górach wsi wszyscy opływają w dostatek. No, prawie wszyscy – tych, którzy w jakikolwiek sposób przeciwstawią się któremuś z trojga Storców, szczęście opuszcza. Nie, to za mało powiedziane – wtedy zwalają im się na głowę najgorsze nieszczęścia. Ich los zależy od tego, w jaki sposób odnoszą się do Storców. Nieraz przypodobanie się im wymaga naprawdę wielkich poświęceń…
Całość niezwykle nastrojowa, napisana wspaniałym językiem; z każdego zdania wyziera przeogromna erudycja ich twórców. I zapewne dlatego to lektura dla wymagającego czytelnika – fan sfabularyzowanego badziewia spod znaku rpg nie znajdzie tu dla siebie nic ciekawego.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.