Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Grzegorz Gajek
‹Trzy dni w piekle›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorGrzegorz Gajek
TytułTrzy dni w piekle
OpisJa, Grzegorz Gajek, urodziłem się 28 lipca 1987 roku w Warszawie. Pierwsze swe "wielkie dzieło" skleciłem w wieku ośmiu lat, czerpiąc natchnienie z Lucasowskich "Gwiezdnych Wojen". Później brałem udział w licznych konkursach literackich, zarówno rejonowych, szkolnych, jak i ogólnopolskich, kilkakrotnie zajmując wysokie miejsca. Obecnie jestem uczniem Gimnazjum nr 38 im. Marii Skłodowskiej-Curie. Interesuję się filozofią, zwłaszcza w odniesieniu do obecnej sytuacji na świecie, a także historią. Moje zainteresowania literackie są dość szerokie. Czytuję Shakespeare′a, Prusa, Sienkiewicza, Lema, Tolkiena, Sapkowskiego oraz wiersze pisane przez moich przyjaciół. Podobnie jest z tym, co piszę - są to miniatury teatralne, opowieści SF, fantasy, obyczajowe (jest tego trochę). W dalekiej przyszłości planuję podjąć studia archeologiczne.
Gatunekobyczajowa, sensacja

Trzy dni w piekle

Grzegorz Gajek
« 1 2 3

Grzegorz Gajek

Trzy dni w piekle

Straciliśmy kontakt z Sokołem. Obawiam się najgorszego, ale nie mogę wysłać więcej ludzi. Cały czas do nas strzelają.
Dwunasta dwanaście
Ośmiu zabitych, trzynastu rannych. Wciąż ani słowa od Sokoła. Zdobyli skądś granatnik. Całe szczęście, że Górnicki zaszedł ich z dwoma chłopakami i wysadził cholerstwo.
Dwunasta dwadzieścia
Martwię się. Sokół milczy. Strzelają do nas z dachów domów, z okien. Co chwila jakiś wyskoczy, strzeli i zniknie. Robi się mało amunicji.
Dwunasta trzydzieści siedem
Już godzina zrzutu. Sokół się nie odezwał. Pewnie mu się nie udało. Jednak mam jeszcze odrobinę nadziei. Co innego moi chłopcy.
Dwunasta pięćdziesiąt pięć
Na Boga! Sokół wrócił. Dostaliśmy sześć drużyn wsparcia. Araby zwiewają. Ruszamy organizować przeprawę.
Trzynasta dziesięć
Zorganizowaliśmy fortyfikacje i bierzemy się za budowę mostu. K..wiszony się pochowali. Najciężej było przenieść rannych, ale teraz mamy szpital, dużo amunicji. Chłopcy cieszą się zwycięstwem.
Trzynasta czterdzieści
Budowa idzie ciężko, ale za bardzo się nie martwię. Mamy czas do osiemnastej, a araby chyba nam już nie wyskoczą.
Czternasta dwanaście
Wyskoczyli. Obeszli nas wzgórzami, wielką bandą. Ledwośmy ich odparli. Dziewięciu zabitych i osiemnastu rannych. Sokół dostał postrzał, ale nic mu nie będzie.
Czternasta trzydzieści sześć
Zaatakowali znowu. Byliśmy gotowi i odparliśmy. Musiałem wstrzymać budowę mostu.
Czternasta czterdzieści
Dostaliśmy nowy rozkaz. Przeprawiamy się na drugą stronę rzeki. Tam spotkamy się z pancernymi. Z ich pomocą mamy zabezpieczyć okolicę i dopiero wtedy zbudować most.
Piętnasta zero dziewięć
Jesteśmy po drugiej stronie. Póki co, spokojnie. Nie podoba mi się to. Mam złe przeczucia.
Szesnasta trzynaście
Wrócili. Chyba dostali posiłki. Rzucili się z nowym zapałem. Odparliśmy ich. Jedenastu zabitych i osiemnastu rannych, w tym pięciu ciężko.
Szesnasta dwadzieścia trzy
Atakują cały czas. Nie przestają ani na chwilę.
Szesnasta dwadzieścia osiem
Dwunastu zabitych, dwudziestu rannych.
Szesnasta trzydzieści jeden
Dwunastu zabitych i dwudziestu czterech rannych.
Szesnasta czterdzieści
Trzynastu zabitych i dwudziestu pięciu rannych.
Szesnasta czterdzieści sześć
Piętnastu zabitych i dwudziestu dziewięciu rannych. Zginął Grenoff.
Szesnasta pięćdziesiąt
Piętnastu zabitych i dwudziestu dziewięciu rannych.
Siedemnasta jedenaście
Piętnastu zabitych i trzydziestu rannych.
Siedemnasta szesnaście
Szesnastu zabitych i trzydziestu sześciu rannych. Zginął Malinowski.
Siedemnasta trzydzieści
Szesnastu zabitych i trzydziestu ośmiu rannych.
Siedemnasta trzydzieści siedem
Siedemnastu zabitych i trzydziestu dziewięciu rannych. Zginęli Gruchocki i Górnicki.
Siedemnasta czterdzieści pięć
Osiemnastu zabitych i czterdziestu jeden rannych.
Siedemnasta czterdzieści siedem
Osiemnastu zabitych i czterdziestu dwóch rannych.
Siedemnasta pięćdziesiąt
Osiemnastu i czterdziestu trzech.
Siedemnasta pięćdziesiąt dwie
Osiemnastu i czterdziestu czterech.
Siedemnasta pięćdziesiąt trzy
Osiemnastu i czterdziestu pięciu.
Siedemnasta pięćdziesiąt sześć
Osiemnastu i czterdziestu sześciu.
Siedemnasta pięćdziesiąt dziewięć
Osiemnastu i czterdziestu sześciu.
Osiemnasta zero zero
Dziewiętnasty zabity - szeregowy Jan Heller.
Osiemnasta zero jeden
Cisza.
Siedziałem na ziemi. Na mych kolanach spoczywało bezwładne ciało Hellera. Z jego rozerwanego boku płynęła krew. Lufa mojego karabinu parzyła mnie, rozgrzana od plucia nabojami. Byłem zmęczony. Zziajany. Moje ubranie było zniszczone. Ramię z trudem utrzymywało broń. W moim otępiałym umyśle kołatały się już tylko dwie myśli - cel i pal. Wokół mnie leżały trupy. Zrównane w śmierci - nieważne, czy to wróg, czy przyjaciel. I wtedy jak ryk lwów, jak huk wulkanów, jak grzmot morskich bałwanów uderzyła we mnie... cisza. Jedna moja łza odbiła pole bitwy, wierny jej zachowując obraz, runęła na ziemię i wsiąkła w glebę, która dotąd jedynie krew piła.
W oddali ujrzeliśmy potężną chmurę pyłu i ktoś szepnął:
- Nasi!
Do Polski wróciłem dwa miesiące później. Nigdy nie dowiedziałem się, dlaczego sprawy potoczyły się właśnie tak, jak się potoczyły. Nie dowiedziałem się, dlaczego w pozornie opuszczonej wiosce napotkaliśmy opór tak silnego oddziału. Poprowadziłem jeszcze sześć akcji - cztery udane i dwie zawalone, za co awansowałem do stopnia porucznika. Ale nigdy nie zapomnę moich pierwszych - trzech dni w piekle.
A póki co, za cel postawiłem sobie odnalezienie niejakiej Anny Heller.
koniec
« 1 2 3
1 stycznia 2003

Komentarze

15 I 2010   20:13:46

Jak powiedział De Gaulle widząc francuską partyzantkę: 'Brak mi słów'. Zarzutów mam masę, wszystkie natury technicznej.

1. Jeśli w danej operacji udział bierze jednostka specjalna, pozostałe stanowią jej wsparcie (tutaj jest na odwrót).
2. Rozmowa z oficerem jest śmieszna ponad miarę. Nigdy żaden dowódca nie będzie niszczył celowo morale swoich żołnierzy - chyba, że to armia czerwona.
3. Oddziały GROM nie biorą udziału w podstawowych manewrach wojskowych, bo jak sama nazwa wskazuje – jest to jednostka specjalnego przeznaczenia.
4. Buty wojskowe to nie glany!
5. Żaden żołnierz nie dostałby wódki jako racji – posiadanie alkoholu jest zabronione. Sokół jest na specjalnych zasadach?
6. Kopnij 400 (relatywnie 700 - nie zaznaczyłeś co to za granat) gram tak, żeby odleciał na 5 choćby metrów. Granat to nie kapiszon! Jest tak zaprojektowany, żeby można było go co najwyżej odrzucić.
7. Na pustyni piach nie tworzy grudek. Wręcz przeciwnie – najmniejsze tupnięcie powoduje uniesienie się w górę chmury pyłu.
8. Natarcie zawsze wykonuje się z wykorzystaniem środków mobilnych (ciężarówki, wozy opancerzone, bojowe wozy piechoty, czołgi, śmigłowce itd.). Czasy, w których wojsko kroczyło od Azot do Nazot się skończyły na Napoleonie. Takie manewry wykorzystuje się nader rzadko i tylko w szczególnych przypadkach – nie takich jak ten.
9. W warunkach bojowych cały pluton ‘siedzi’ na jednej częstotliwości, więc nie ma potrzeby przekazywania rozkazów dalej.

DNO! Nie odrobiłeś pracy domowej, a redaktorzy Esensji nie muszą się na takich rzeczach znać, więc czuję się w obowiązku kopnąć cię w przysłowiową rzyć.

Na koniec powiem tylko tyle, że w Iraku obecność żołnierzy GROM na danym terytorium była zaznaczona tylko jednym – ktoś wiedział, że oni tam są i jakieś plotki, że Malinowski z jednym rozmawiał.

Polecane lektury:
Andy McNab ‘Bravo Two Zero’
(Od biedy) Bob Mayer ‘Angola’
Jako pogląd (i tylko pogląd) na to, jak wyglądają operacje specjalne.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Morderstwa, magia i afery szpiegowskie
— Beatrycze Nowicka

Obraz niezdecydowania
— Jarosław Loretz

Wielka Zieleń
— Grzegorz Gajek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.