Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bożena Chojnacka
‹Naprawiacz›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorBożena Chojnacka
TytułNaprawiacz
OpisAutorka pisze o sobie:
Rocznik ’86 – przyszła na świat w cieniu radioaktywnej chmury, na razie jednak nie odkryła żadnych supermocy i musi wieść życie zwykłej śmiertelniczki. Wieczna studentka, fanka kawy, ogórków kiszonych i dobrej literatury.
GatunekSF, urban fantasy

Naprawiacz

« 1 5 6 7
– I ty myślisz, że to zatrzymasz?
– Wiem, że nie jestem sam. Są inni, tacy jak ja, którzy czują to samo.
– Zrobisz to wszystko, grzebiąc po śmietnikach?
– Nie, to nie tak. Rzeczy to dopiero początek. Ja… potrzebowałem czegoś, żeby zacząć, żeby zrozumieć… kiedy w naszym małżeństwie zaczęło się psuć… ale teraz już wiem, że nie chodziło tylko o nas. Nigdy nie pomyślałaś, że zbyt łatwo odrzucamy to, co niedoskonałe?
Na to pytanie nie dostał odpowiedzi. Wściekła twarz Kamili zniknęła, sen rozpadł się i na jawie zmienił w niewyraźne wspomnienie, a jednak tego ranka Darek rozumiał dużo więcej niż do tej pory.
V
Po jakimś czasie hiacynt rzeczywiście zakwitł, wypuszczając dwa duże fioletowe kwiatostany. Wtedy też Darek poszedł po raz ostatni do sklepu „Kleje i narzędzia”.
– Czym mogę służyć? – zapytał staruszek, jak zwykle czekający cierpliwie za kontuarem.
– Właściwie to chciałem tylko panu powiedzieć, że nie będę więcej przychodził. Skończyłem z naprawianiem rzeczy.
Sprzedawca nie wydawał się tym zdziwiony.
– Od dawna czekałem, aż mi to powiesz – uśmiechnął się lekko. – Jesteś w końcu prawdziwym Naprawiaczem. Nie było tego widać od razu, ale od jakiegoś czasu nie miałem wątpliwości.
Te enigmatyczne słowa były ostatnimi, jakie Darek usłyszał od sprzedawcy.
Później tego samego dnia razem z Beatą dokładnie posprzątali mieszkanie. Wynieśli na śmieci większość rzeczy, które nie mogły im się do niczego przydać, ani nie miały żadnej wartości. Janek poprosił, żeby przechowali dla niego lalkę, więc wróciła na swoje miejsce na parapecie, oszczędzili też kubek w różowe słonie, dywanik wyciągnięty pod osłoną nocy ze śmieci sąsiadów i kilka innych przedmiotów, które budziły w nich najwięcej emocji. Darek nagle przestał przywiązywać dużą wagę do rzeczy. Nie sądził, że poczuje taką ulgę. Kiedy patrzył na puste mieszkanie, czuł, że rzeczywiście zaczyna się nowy etap w jego życiu.
Musiał przekonać Kamilę, żeby zapisała córkę do innej szkoły, ale poszło łatwiej niż się spodziewał. Jego eksżona była bardzo zajęta nowym dzieckiem prosto z laboratorium HT. Darek mieszkał z Beatą już od miesiąca i trudno było powiedzieć, że zawsze dobrze się dogadywali. Dziewczyna wracała czasem do swoich starych humorów i mieli za sobą kilka ostrych kłótni o zupełnie nieistotne rzeczy. Darek domyślał się, że Beata cały czas obarcza go winą za rozwód. Sam uważał, że nie poświęcił jej wystarczająco dużo czasu, przerzucając całą odpowiedzialność na jej matkę. Dlatego cieszył się, że dostał jeszcze jedną szansę.
Kiedy skończyli sprzątać, zjawiła się pani Jadwiga. Zaglądała do nich od czasu do czasu, żeby dowiedzieć się jak idzie naprawa jej budzika, który popsuł się po raz kolejny. Oczywiście przyniosła ze sobą owsiane ciastka. Beata zrobiła herbatę w ładnych porcelanowych filiżankach, które Darek kiedyś znalazł przypadkiem na śmietniku. Sama piła zawsze w starym, posklejanym kubku. Kiedy siadała do stołu, pani Jadwiga złapała ją nagle za ramię.
– Chyba przytyłaś, skarbie – powiedziała uśmiechając się szeroko. – To dobrze, bo wcześniej byłaś strasznie chuda. Nie chciałam martwić twojego taty, ale aż żal było na ciebie patrzeć. Masz, zjedz sobie ciasteczko.
Pani Jadwiga wyciągnęła talerzyk w stronę dziewczyny. Ku zdziwieniu Darka Beta przyjęła owsiane ciastko bez wahania i zaczęła je jeść z uśmiechem. Staruszka wyglądała na bardzo zadowoloną. Przyglądał im się przez chwilę trochę zdziwiony. W końcu wzruszył ramionami i sam zaczął jeść.
Siedzieli tak przez jakiś czas razem. Darek rozgadał się o zawiłościach naprawy budzika, opowiadał z zapałem o działaniu mechanizmu, które sam rozpracował. Zorientował się, że przynudza dopiero, kiedy Beata ziewnęła ostentacyjnie, a pani Jadwiga z trudem zamaskowała uśmiech. Zmienili temat i staruszka zaczęła opowiadać o swoim życiu. Pamiętała dawne czasy, kiedy ludzie naprawiali różne rzeczy zamiast wyrzucać je na śmietnik.
Później zjawił się Janek. Doprowadził się trochę do porządku. Darek pozwalał mu korzystać z łazienki. Bezdomny czasem nocował też u nich w kuchni na starym materacu, ale nie robił tego zbyt często. Twierdził, że przyzwyczaił się do życia na ulicy i źle się czuje, jeśli zbyt długo przebywa w czterech ścianach. Teraz rozglądał się niepewnie po opustoszałym mieszkaniu, z którego nagle zniknęły wszystkie rzeczy.
– Co się stało, szefie? – zapytał zaniepokojony – Zwijasz warsztat?
– Zmieniam profil działalności – odpowiedział Darek z uśmiechem.
– To znaczy, że nie będziesz już potrzebował mojej pomocy?
– Myślę, że twoja pomoc jeszcze bardzo mi się przyda. A teraz napij się z nami herbaty. Pani Jadwiga przyniosła bardzo dobre ciastka.
Janek został. Siedzieli jeszcze przez chwilę w czwórkę i rozmawiali o codziennych sprawach. Darek patrzył na to dziwne towarzystwo i myślał, jak to się właściwie stało, że znalazł się w takiej sytuacji. Jak doszło do tego, że zmienił swoje spokojne, bezpieczne życie na to szaleństwo? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, ale nie mógł też powiedzieć, że czuje się nieszczęśliwy.
Pani Jadwiga zaczęła kolejną długą opowieść o swojej młodości. Darek poczuł, że ma ochotę się przejść. Wstał, przeciągnął się, poszedł do przedpokoju i narzucił kurtkę. Wziął kilka czarnych toreb pełnych starych rzeczy, które nadal leżały pod ścianą.
– Wychodzisz? – zapytała Beata.
– Tak, muszę się przewietrzyć – odpowiedział. – Wyrzucę przy okazji trochę śmieci.
Zszedł powoli na dół. Przed blokiem rozciągał się szary trawnik, na którym gdzieniegdzie leżały papierki i pety. Darek ominął kupki psich odchodów i poszedł do śmietnika. Wrzucił worek z czarnej folii do kontenera i odwrócił się, żeby wrócić do bloku. Dopiero wtedy zauważył, że po drugiej stronie wąskiej uliczki stoi dziecko. Chłopiec stał oparty o drogi, bardzo nowoczesny model roweru. Jego schludne markowe ubranie zupełnie nie pasowało do okolicy, w której się znajdował. Miał piękne, symetryczne rysy twarzy i głębokie niebieskie oczy, którymi wpatrywał się gniewnie w Darka.
Darek przystanął na chwilę i odwzajemnił spojrzenie. Już się nie bał. Zrozumiał, że nie powinien. Było ich tylko czworo – staruszka, bezdomny, nastolatka i on. Zdawał sobie sprawę z tego, że to mało, ale wierzył, że ma jeszcze trochę czasu, żeby się przygotować. Przynajmniej kilka lat. Wiedział, że sobie poradzi. W końcu był prawdziwym Naprawiaczem.
koniec
« 1 5 6 7
20 września 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Partia szachów
— Bożena Chojnacka

Izumi
— Bożena Chojnacka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.