WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Magdalena Kucenty |
Tytuł | S.E.N. |
Opis | Autorka debiutowała na papierze w Smokopolitanie (3/2015) opowiadaniem „Koziorożec i Smok”. Kolejny jej tekst ukazał się w pokonkursowej antologii „Echo zgasłego świata”. Miała też szczęście w konkursie „Dobro złem czyń” wydawnictwa Genius Creations – zbiór ukaże się latem. Dołożyć do tego niedawną obecność w Fahrenhecie („Co się stało z Mią Blue?”) i można rzec, że autorka panoszy się jak grypa. Dla równowagi, a może gwoli poetyckiej sprawiedliwości, w tym roku przeziębiła się już trzykrotnie, przez co ciągle odkłada pisanie książki na później. |
Gatunek | fantasy, SF |
S.E.N.Magdalena KucentyS.E.N.I w rzeczy samej tak właśnie zrobiła. Chociaż szedł cicho, nie usłyszał za sobą żadnych kroków. Tylko łagodny, kobiecy głos. – Rand, prawda? – Dawno pogrzebane imię rozbrzmiało w chłodnym powietrzu. – Sądzę, że powinniśmy porozmawiać. Stanął w miejscu, odwrócił głowę. Światło księżyca rozjaśniało oblicze dziewczyny. Twarz okoloną czarnymi jak noc lokami, z rumianymi policzkami i zadartym nosem. Ciemne sadzawki wpatrzonych w niego oczu, usta rozciągnięte w nieśmiałym uśmiechu. – Teraz nazywam się Gornor – odparł nieprzytomnie. Dawno nie czuł prawdziwego oszołomienia. – Wiem – powiedziała spokojnie dziewczyna. – Ale uważam, że Rand to dużo ładniejsze imię. Keirianna zaczęła iść przed siebie, pozornie nie zwracając uwagi, czy indagator ruszy za nią. Gor wiele razy wyobrażał sobie, co powie, jeśli kiedykolwiek ją spotka. Był niemal pewien, że jest świadoma noszonej we krwi broni. A jednak zamierzał zachowywać się, jakby o niczym nie wiedziała. – Najpierw możemy porozmawiać o Rufusie – oznajmiła, patrząc na rzekę. – W końcu on był pierwszy. I tyle zostało z jego planów. Przez chwilę patrzył na dziewczynę zaintrygowany, wreszcie spytał: – Byłaś na dachu, kiedy skoczył? – Byłam – potwierdziła. – Zostawił mnie tam poprzedniego wieczora, pobitą i związaną. Zanim popełnił samobójstwo, rozwiązał mnie i zaczął błagać o wybaczenie. – Wybaczyłaś mu? Keirianna odwzajemniła spojrzenie Gornora. – A jak myślisz? Nie odpowiedział. Przez chwilę szli w milczeniu, aż wreszcie odezwał się znowu: – Kto był kolejny? – O tym człowieku nie chcę rozmawiać. – Rozumiem… A pierwszy Interrex? – Wyglądał na miłą osobę. Ale list, który po sobie zostawił, zupełnie temu zaprzeczał. – Skąd wiesz o liście? Przecież nie był… – …dopuszczony do wiadomości publicznej? – Dziewczyna roześmiała się perliście. – Nie udawaj, że nie domyśliłeś się, dla kogo pracuję. Dałam ci taką ładną podpowiedź, używając twojego starego imienia. Gornor przytaknął ponuro. Keirianna musiała być w hierarchii służb wyżej od niego, może w wywiadzie naukowym, co tłumaczyłoby, dlaczego wcześniej nie ingerowała w jego śledztwo. – Sami do mnie przyszli, wiesz? – kontynuowała. – Powiedzieli, że potrzebują takich bystrych umysłów u siebie. Niespecjalnie pytali mnie o zgodę, ale nie stawiałam oporu. W przeciwieństwie do ciebie, prawda? – Wydaje się, że wiesz o mnie wszystko. – Nie. Wszystkiego nie wie nikt. – Chwyciła go za dłoń, pociągnęła w stronę rzeki. – Nawet ty. Usiedli na trawie, nad brzegiem nurtu. On spojrzał na ciemną wodę, ona zapatrzyła się w rozgwieżdżone niebo. – Myślisz, czy mnie nie aresztować, prawda? Nie odpowiedział, zamiast tego zadał pytanie: – Wytłumaczysz mi, czym jest SEN? Keirianna nadal spoglądała w gwiazdy. – On sam twierdzi, że jest duchem krwi, ale ja sądzę, że jest moją naiwnością. Snem dawno zmarłego dziecka. – Raptem popatrzyła na trawę obok siebie, jakby ktoś tam siedział i dodała: – Nie obrażaj się. Taka jest prawda. Gor ze świstem wciągnął powietrze. – Rozmawiasz z nim? – Tak. Zresztą sam się przekonasz. Zlepieniec nie wiedział, co ma przez to rozumieć, więc znowu umilkł. Dziewczynie najwyraźniej to nie przeszkadzało. Wciąż uśmiechnięta, przysunęła się do niego. – Uważam, że jesteśmy do siebie podobni – wyszeptała. – Oboje naznaczeni… Ty tutaj. – Dźgnęła go palcem w przedramię, prosto w skryty pod rękawem tatuaż. – A ja tu. – Położyła dłoń na swoim sercu. – Wielu zabiło się przez piętno, które z nimi podzieliłam. Ale większości pomogłam tylko dostrzec prawdę o nich samych. Spojrzeli we własne dusze, wykonali rachunek sumienia i podążyli za falą. Nigdy ich nawet nie spotkałam. Gor wsunął rękę pod płaszcz, zajrzał w ciemne oczy. – Dlaczego mówisz mi to wszystko? – spytał i zamarł w bezruchu, dostrzegłszy czarny kształt w dłoni dziewczyny. – Obserwowałam cię – przyznała. – Planowałam zabić. Jednak im lepiej cię poznawałam, tym lepiej rozumiałam, jak wiele dobra w sobie nosisz. A potem zajrzałam we własną duszę i… – urwała, delikatnie potrząsając głową. – Mam dosyć. Po prostu uznaj to za moją spowiedź. Szybkim ruchem chwyciła go za włosy, przyciągnęła do siebie i pocałowała. Jej usta były zimne, wilgotne. Smakowały krwią. Gor odsunął się gwałtownie, wyszarpując broń z kabury pod pachą, i wycelował do dziewczyny. Keirianna uśmiechnęła się wyraźnie rozbawiona. Wtedy zauważył, że własny pistolet przytknęła do skroni. – Kto pierwszy? – spytała wesoło. Chwilę później ciszę nocną rozdarł huk wystrzału. • • • Rand stał na dachu szkoły, spoglądając na zatopione w ciemności podwórko, a zapiski szaleńca swobodnie przelatywały mu przez głowę. S.E.N. jest uzależniony od nosiciela-matki o alvadzkich korzeniach. Podszedł na skraj budynku. Przymknął powieki. Nosiciel nie musi być pełnej krwi alvadą. Wystarczy pokrewieństwo trzeciego stopnia, by S.E.N. nie powodował zachowań autodestrukcyjnych. Otworzył oczy. Pomyślał o uśmiechu Keirianny. O tym, co powiedziała. I spytał: – Więc to ty jesteś Sen? |
Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.
więcej »— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Sałatka grecka (zawiera GMO)
— Beatrycze Nowicka
4/5