Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Magdalena Kucenty
‹S.E.N.›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMagdalena Kucenty
TytułS.E.N.
OpisAutorka debiutowała na papierze w Smokopolitanie (3/2015) opowiadaniem „Koziorożec i Smok”. Kolejny jej tekst ukazał się w pokonkursowej antologii „Echo zgasłego świata”. Miała też szczęście w konkursie „Dobro złem czyń” wydawnictwa Genius Creations – zbiór ukaże się latem. Dołożyć do tego niedawną obecność w Fahrenhecie („Co się stało z Mią Blue?”) i można rzec, że autorka panoszy się jak grypa. Dla równowagi, a może gwoli poetyckiej sprawiedliwości, w tym roku przeziębiła się już trzykrotnie, przez co ciągle odkłada pisanie książki na później.
Gatunekfantasy, SF

S.E.N.

« 1 7 8 9
I w rze­czy samej tak wła­śnie zro­bi­ła.
Cho­ciaż szedł cicho, nie usły­szał za sobą żad­nych kro­ków. Tylko ła­god­ny, ko­bie­cy głos.
– Rand, praw­da? – Dawno po­grze­ba­ne imię roz­brzmia­ło w chłod­nym po­wie­trzu. – Sądzę, że po­win­ni­śmy po­roz­ma­wiać.
Sta­nął w miej­scu, od­wró­cił głowę. Świa­tło księ­ży­ca roz­ja­śnia­ło ob­li­cze dziew­czy­ny. Twarz oko­lo­ną czar­ny­mi jak noc lo­ka­mi, z ru­mia­ny­mi po­licz­ka­mi i za­dar­tym nosem. Ciem­ne sa­dzaw­ki wpa­trzo­nych w niego oczu, usta roz­cią­gnięte w nie­śmia­łym uśmie­chu.
– Teraz na­zy­wam się Gor­nor – od­parł nie­przy­tom­nie. Dawno nie czuł praw­dzi­we­go oszo­ło­mie­nia.
– Wiem – po­wie­dzia­ła spo­koj­nie dziew­czy­na. – Ale uwa­żam, że Rand to dużo ład­niej­sze imię.
Ke­irian­na za­czę­ła iść przed sie­bie, po­zor­nie nie zwra­ca­jąc uwagi, czy in­da­ga­tor ruszy za nią. Gor wiele razy wy­obra­żał sobie, co powie, jeśli kie­dy­kol­wiek ją spo­tka. Był nie­mal pe­wien, że jest świa­do­ma no­szo­nej we krwi broni. A jed­nak za­mie­rzał za­cho­wy­wać się, jakby o ni­czym nie wie­dzia­ła.
– Naj­pierw mo­że­my po­roz­ma­wiać o Ru­fu­sie – oznaj­mi­ła, pa­trząc na rzekę. – W końcu on był pierw­szy.
I tyle zo­sta­ło z jego pla­nów. Przez chwi­lę pa­trzył na dziew­czy­nę za­in­try­go­wa­ny, wresz­cie spy­tał:
– Byłaś na dachu, kiedy sko­czył?
– Byłam – po­twier­dzi­ła. – Zo­sta­wił mnie tam po­przed­nie­go wie­czo­ra, po­bi­tą i zwią­za­ną. Zanim po­peł­nił sa­mo­bój­stwo, roz­wią­zał mnie i za­czął bła­gać o wy­ba­cze­nie.
– Wy­ba­czy­łaś mu?
Ke­irian­na od­wza­jem­ni­ła spoj­rze­nie Gor­no­ra.
– A jak my­ślisz?
Nie od­po­wie­dział. Przez chwi­lę szli w mil­cze­niu, aż wresz­cie ode­zwał się znowu:
– Kto był ko­lej­ny?
– O tym czło­wie­ku nie chcę roz­ma­wiać.
– Ro­zu­miem… A pierw­szy In­ter­rex?
– Wy­glą­dał na miłą osobę. Ale list, który po sobie zo­sta­wił, zu­peł­nie temu za­prze­czał.
– Skąd wiesz o li­ście? Prze­cież nie był…
– …do­pusz­czo­ny do wia­do­mo­ści pu­blicz­nej? – Dziew­czy­na ro­ze­śmia­ła się per­li­ście. – Nie uda­waj, że nie do­my­śli­łeś się, dla kogo pra­cu­ję. Dałam ci taką ładną pod­po­wiedź, uży­wa­jąc two­je­go sta­re­go imie­nia.
Gor­nor przy­tak­nął po­nu­ro. Ke­irian­na mu­sia­ła być w hie­rar­chii służb wyżej od niego, może w wy­wia­dzie na­uko­wym, co tłu­ma­czy­ło­by, dla­cze­go wcze­śniej nie in­ge­ro­wa­ła w jego śledz­two.
– Sami do mnie przy­szli, wiesz? – kon­ty­nu­owa­ła. – Po­wie­dzie­li, że po­trze­bu­ją ta­kich by­strych umy­słów u sie­bie. Nie­spe­cjal­nie py­ta­li mnie o zgodę, ale nie sta­wia­łam oporu. W prze­ci­wień­stwie do cie­bie, praw­da?
– Wy­da­je się, że wiesz o mnie wszyst­ko.
– Nie. Wszyst­kie­go nie wie nikt. – Chwy­ci­ła go za dłoń, po­cią­gnę­ła w stro­nę rzeki. – Nawet ty.
Usie­dli na tra­wie, nad brze­giem nurtu. On spoj­rzał na ciem­ną wodę, ona za­pa­trzy­ła się w roz­gwież­dżo­ne niebo.
– My­ślisz, czy mnie nie aresz­to­wać, praw­da?
Nie od­po­wie­dział, za­miast tego zadał py­ta­nie:
– Wy­tłu­ma­czysz mi, czym jest SEN?
Ke­irian­na nadal spo­glą­da­ła w gwiaz­dy.
– On sam twier­dzi, że jest du­chem krwi, ale ja sądzę, że jest moją na­iw­no­ścią. Snem dawno zmar­łe­go dziec­ka. – Rap­tem po­pa­trzy­ła na trawę obok sie­bie, jakby ktoś tam sie­dział i do­da­ła: – Nie ob­ra­żaj się. Taka jest praw­da.
Gor ze świ­stem wcią­gnął po­wie­trze.
– Roz­ma­wiasz z nim?
– Tak. Zresz­tą sam się prze­ko­nasz.
Zle­pie­niec nie wie­dział, co ma przez to ro­zu­mieć, więc znowu umilkł. Dziew­czy­nie naj­wy­raź­niej to nie prze­szka­dza­ło. Wciąż uśmiech­nię­ta, przy­su­nę­ła się do niego.
– Uwa­żam, że je­ste­śmy do sie­bie po­dob­ni – wy­szep­ta­ła. – Oboje na­zna­cze­ni… Ty tutaj. – Dźgnę­ła go pal­cem w przed­ra­mię, pro­sto w skry­ty pod rę­ka­wem ta­tu­aż. – A ja tu. – Po­ło­ży­ła dłoń na swoim sercu. – Wielu za­bi­ło się prze­z pięt­no, które z nimi po­dzie­li­łam. Ale więk­szo­ści po­mo­głam tylko do­strzec praw­dę o nich sa­mych. Spoj­rze­li we wła­sne dusze, wy­ko­na­li ra­chu­nek su­mie­nia i po­dą­ży­li za falą. Nigdy ich nawet nie spo­tka­łam.
Gor wsu­nął rękę pod płaszcz, zaj­rzał w ciem­ne oczy.
– Dla­cze­go mó­wisz mi to wszyst­ko? – spy­tał i za­marł w bez­ru­chu, do­strze­gł­szy czar­ny kształt w dłoni dziew­czy­ny.
– Ob­ser­wo­wa­łam cię – przy­zna­ła. – Pla­no­wa­łam zabić. Jed­nak im le­piej cię po­zna­wa­łam, tym le­piej ro­zu­mia­łam, jak wiele dobra w sobie no­sisz. A potem zaj­rza­łam we wła­sną duszę i… – urwa­ła, de­li­kat­nie po­trzą­sa­jąc głową. – Mam dosyć. Po pro­stu uznaj to za moją spo­wiedź. 
Szyb­kim ru­chem chwy­ci­ła go za włosy, przy­cią­gnę­ła do sie­bie i po­ca­ło­wa­ła. Jej usta były zimne, wil­got­ne. Sma­ko­wa­ły krwią.
Gor od­su­nął się gwał­tow­nie, wy­szar­pu­jąc broń z ka­bu­ry pod pachą, i wy­ce­lo­wał do dziew­czy­ny. 
Ke­irian­na uśmiech­nę­ła się wy­raź­nie roz­ba­wio­na. Wtedy za­uwa­żył, że wła­sny pi­sto­let przy­tknę­ła do skro­ni.
– Kto pierw­szy? – spy­ta­ła we­so­ło.
Chwi­lę póź­niej ciszę nocną roz­darł huk wy­strza­łu.
• • •
Rand stał na dachu szko­ły, spo­glą­da­jąc na za­to­pio­ne w ciem­no­ści po­dwór­ko, a za­pi­ski sza­leń­ca swo­bod­nie prze­la­ty­wa­ły mu przez głowę.
S.E.N. jest uza­leż­nio­ny od no­si­cie­la-mat­ki o alvadz­kich ko­rze­niach.
Pod­szedł na skraj bu­dyn­ku. Przy­mknął po­wie­ki.
No­si­ciel nie musi być peł­nej krwi alva­dą. Wy­star­czy po­kre­wień­stwo trze­cie­go stop­nia, by S.E.N. nie po­wo­do­wał za­cho­wań au­to­de­struk­cyj­nych.
Otwo­rzył oczy. Po­my­ślał o uśmie­chu Ke­irian­ny. O tym, co po­wie­dzia­ła. I spy­tał:
– Więc to ty je­steś Sen? 
koniec
« 1 7 8 9
7 maja 2016

Komentarze

08 V 2016   18:18:49

4/5

09 V 2016   00:30:19

Ależ szmira :(

05 VI 2016   14:01:29

Do czwartej strony super.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Sałatka grecka (zawiera GMO)
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.