Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gry

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks DriveThruRPG.com Skapiec.pl

Nowości

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

Zapowiedzi

growe (wybrane)

więcej »

Pierwszy i ostatni raz

1 2 »
Jak zapewne wiele osób wie, w Warszawie w dniach 5-7 IV odbył się MAGikon, konwent poświęcony przede wszystkim grom RPG. Zorganizowany został przez redakcję „Magii i Miecza” z okazji 100 numeru pisma. Dziś po ogłoszeniu zamknięcia tego przełomowego dla polskiego rynku gier fabularnego magazynu, poniższa relacja z imprezy nabiera dodatkowej wymowy.

Esensja

Pierwszy i ostatni raz

Jak zapewne wiele osób wie, w Warszawie w dniach 5-7 IV odbył się MAGikon, konwent poświęcony przede wszystkim grom RPG. Zorganizowany został przez redakcję „Magii i Miecza” z okazji 100 numeru pisma. Dziś po ogłoszeniu zamknięcia tego przełomowego dla polskiego rynku gier fabularnego magazynu, poniższa relacja z imprezy nabiera dodatkowej wymowy.
Wiktor ’wiki’ Matlakiewicz: Impreza - wbrew nadziejom Organizatorów - nie należała do najliczniejszych. W sumie przewinęło się przezeń nieco ponad 200 osób, co jak na imprezę organizowaną w stolicy może wyłącznie dziwić.
Nie wiem, czy wpływ na to miały dość wysokie koszty akredytacji, zwłaszcza w wersji dobowej, czy też brak większej reklamy w samej stolicy. Ponieważ na Dworzec Chaosu przybyłem piątkowym świtem, powitany hasłem „Witamy w Warszawie, mieście dealerów…” (tyle było widać ze schodów), więc miałem czas zarówno pozwiedzać jak i naocznie przekonać się o braku reklam nawet w sklepach „branżowych”. Mało kto wiedział, gdzie szukać dokładniejszych informacji na temat zbliżającej się imprezy. Jeszcze w przeddzień w sieci rozlegały się przecież jęki „nie ma ktoś programu?”
Jeśli dodamy, że serwer redakcyjny www.magiaimiecz.pl zachowywał się jak kierunkowskaz (działa - nie działa), to wszystko staje się zrozumiałe. A raczej nie-zrozumiałe, bo według zapowiedzi MAGikon miał być konwentem jakiego jeszcze nie było…
Paweł ’nurek’ Nurzyński: Patronami konwentu byli: Wirtualna Polska www.wp.pl, która nie zamieściła żadnej informacji, Esensja z na bieżąco zamieszczanymi informacjami www.esensja.pl/gry/zapowiedzi/magikon01.html a także Valhalla www.valhalla.pl oraz Valkiria www.valkiria.pl. Patroni generalnie się spisali, ich strony, w przeciwieństwie do MiMowej, działały bez zarzutu.
Artur ’arti’ Długosz: Reklama to oddzielna historia. Ale faktycznie ostatnie imprezy pokazują, jak ważnym elementem jest właściwe rozpropagowanie wydarzenia. I moim zdaniem klasyczne, środowiskowe metody są już niewystarczające. Warszawskie Spotkania Komiksowe są przykładem imprezy, która przełamała problem wąskiej reklamy. Wiem, że to zupełnie inne podwórko, ale reklamować należało MAGikon lepiej i szerzej. W sumie zostało zaproszonych kilku naprawdę ciekawych gości, i choć była to impreza absolutnie skierowana do graczy, to Brzezińska, Kołodziejczak, Ziemkiewicz, czy Pilipiuk mogli ściągnąć jeszcze więcej słuchaczy. Z drugiej strony cena wejściówki. To chyba jakiś rekord. 40 złotych za sobotę zaskoczyło mnie. W porównaniu z 10 złotymi za WSK 2002, która to impreza przyciągnęła około 1500 uczestników i była jednodniowa.
Anonimowy uczestnik: O ile wiem, impreza została faktycznie pomyślana jako konwent dla graczy. W końcu to oni byli czytelnikami „Magii i Miecza”, a Magikon został zorganizowany z okazji wydania setnego numeru tegoż pisma. Niemniej jednak jako gracz od siedmiu boleści nie miałem większych problemów ze znalezieniem ciekawej prelekcji nie związanej z grami.
WM: Pod szkołę gdzie odbywał się konwent, przybyłem jakąś godzinę przed pierwszą pozycją programu. Przed drzwiami kłębił się niewielki tłumek mocno zmarzniętych potencjalnych konwentowiczów. Co prawda taki zimny chów sprzyja integracji uczestników, jednak nie było to raczej celem organizatorów. Co ciekawe wśród oczekujących wypatrzyłem Andrzeja Pilipiuka, który - pomimo bycia Gościem konwentu także nie został wpuszczony do środka. Oczekiwanie upływało w klimacie radosnego szaleństwa, że wspomnę choćby o próbie wręczenia organizatorom dwóch nagich mieczy celem wywabienia ich na zewnątrz. W drzwiach zamiast Organizatorów stanął niewinny ojciec z małoletnią córką. Jego minę będę pamiętał długo. Jak może wyglądać bowiem Osoba mająca pod opieką małoletnie dziecię, na przeciw której staje dwóch rosłych osobników ze słusznym kawałem żelaza w łapach… Dobrze, że zgodnie z filmowym wzorem ostrza mieli w dół skierowane i jaszczurów pozbawione.
AD: Mnie zaskoczyło duże zamieszanie już przy samym wejściu. W sumie zjawiłem się tam parę minut przed osiemnastą, a wciąż przed drzwiami stali ludzie, którym nie pozwalano wejść. Potem usłyszałem wyjaśnienie, że chętnych wpuszczano paczkami… Niby wszystko zaczyna się o 18., a parę minut przed tą godziną ludzie wciąż czekają na wejście. Lokalizacja w sumie została wybrana dobra, ale dotarcie do niej stanowiło wyzwanie nawet dla skautów. Adres inny, wejście od ulicy jeszcze innej.
PN: Organizatorzy stwierdzili chyba, że skoro w trzech numerach MiMa puszczą info o konwencie to stawia się na nim tłumy, odpuścili więc sobie wszystkie inne formy promocji. Konwent był jednak nie tylko dla graczy - zerwał z mityczną wizją zwykłego turlacza, którego nie interesuje nic oprócz rpg. Były inne ciekawe prelekcje: komiks, film, spotkania z pisarzami.
Brakowało mi sali kinowej.
au: I sklepiku. Bo tego mikroskopijnego stoiska z trzema pozycjami na krzyż nie liczę. Jednym z głównych celów moich wypadów na konwenty jest możliwość pogmerania w książkach i dorwanie jakiegoś białego kruka. Szkoda, że nikt nie pomyślał o tradycyjnym konwentowym antykwariacie z prawdziwego zdarzenia [ale swojego białego kruka i tak dorwałem!]. Ba! Nie było nawet stoiska firmy MAG mimo, że posiada ona w Warszawie swój sklep firmowy. Pachnie mi to trochę ’tumiwisizmem’ organizatorów.
WM: Taaaak, tego brakowało bardzo. Dla równowagi nagrody w konkursach miały odpowiednie magnetyczne wklejki zabezpieczające - nierozkodowane… Na szczęście odkrycie to poczyniłem dużo później wchodząc do sklepu z ciuchami.
Ale wróćmy do wydarzeń…
Wreszcie drzwi zostały otwarte i rozpoczęło się dziesiątkowanie konwentowiczów. W imię organizacji pracy recepcji po tylu właśnie wpuszczano do wnętrza. Po okazaniu dokumentu przedpłaty otrzymałem identyfikator oraz program. Oczekując na resztę grupy zacząłem go przeglądać. Moja złośliwość szybko została zaspokojona. Literówki w nazwiskach Prelegentów byłyby zrozumiałe, gdyby nie to, że konwent organizowała redakcja ogólnopolskiego miesięcznika.
au: Odniosłem wrażenie, że sam informator był jedną wielką pomyłką. Wyglądał na sklecony na pięć minut przed oddaniem do druku, a silenie się na luz czy też może na dowcip, nie wyszło osobie odpowiedzialnej za jego przygotowanie na dobre.
WM: W informatorze znaleźć można było regulamin MAGikonu, do którego wrócę później. Jedyną nowością było zaliczenie do przedmiotów zakazanych (prócz C2H5OH i broni) niezielonych chomików. Prócz tego w informatorze znalazł się program konwentu oraz mapka trzech poziomów szkoły dostępnych dla uczestników. Z uwagi na fakt, iż kartki i etykietki rozwieszane na ścianach były dość małe, stał się on podstawowym narzędziem orientacji w czasoprzestrzeni.
AD: Trzeba przyznać, że bardzo pomocnym. Początkowo nie potrafiłem zorientować się w rozmieszczeniu sal, ale dzięki informatorowi wszystko stało się jasne. O dzięki ci, wielki informatorze!
WM: Wypełniaczem okazały się być niewielkie fragmenty z przygotowywanego właśnie jubileuszowego numeru oraz „dowcipne” komentarze przy liście organizatorów. Może mam niekompatybilne poczucie humoru, ale teksty „nie podoba Ci się program RPG i LARP? masz problem!” do mnie nie trafiają.
Po rozpakowaniu bagażu rzuciłem się w wir prelekcji połączonych z rozpoznawaniem Osób dotąd znanych wyłącznie wirtualnie.
Pierwszą prelekcją na którą trafiłem była „Lara Croft” Nurka, który po części rozwijał tematy ze specjalnego numeru Esensji. Potem Konrad Wągrowski opowiadał, jak nakręcić arcydzieło fantastyczne. Ponieważ już wkrótce sfabularyzowana wersja prelekcji pojawi się w Esensji, napiszę tylko, że po określeniu czym właściwie takie arcydzieło jest, Konrad wraz z uczestnikami zajął się kwestią, dlaczego obecnie arcydzieła się już nie pojawiają, oraz jak kino fantastyczne wygląda w Polsce.
AD: Nie chcąc być posądzanym o autoreklamę, pragnę tylko krótko zauważyć, że Konrad podszedł do tematu naprawdę ciekawie, ujawniając swoje wysokie umiejętności analityczne, wiedzę i poczucie humoru.
WM: Następnie podążyłem na prezentację najnowszego systemu Wydawnictwa MAG - "Piekło na Ziemi” (Hell on Earth). Niestety drukarnia nie zdążyła, i prowadzący prezentację Cierzy wraz z Majkoszem mogli posiłkować się jedynie oryginalnymi podręcznikami. System, będący postapokaliptyczną kontynuacją Deadlands, zapowiada się naprawdę smakowicie i już jest w sprzedaży.
Na zakończenie prelekcji pierwszego dnia odbyło się spotkanie „jak zaistnieć w sieci z własnym serwisem fantastycznym”
AD: O osiemnastej dnia pierwszego Marcin Herman miał rozpocząć prezentację „Fantastycznych światów Bilala”, więc szybko odnaleźliśmy salę i punktualnie byliśmy na miejscu. Po 10 minutach znalazła się pierwsza para chętnych. Weszli i zapytali się, czy nie chcemy poprowadzić jakiejś prelekcji, więc przekonaliśmy ich żeby zostali i Marcin miał wreszcie pierwszych słuchaczy. W sumie znalazło się jeszcze parę takich osób.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 IV 2024

Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.

więcej »

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
Miłosz Cybowski

3 IV 2024

Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.

więcej »

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

13 III 2024

Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.