Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Assassins Creed: Brotherhood›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAssassins Creed: Brotherhood
Data produkcji18 listopada 2010
Producent Ubi Soft
Dystrybutor Cenega Poland
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Siódma ofiara
[„Assassins Creed: Brotherhood” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Obiecałem w niedawnej recenzji „Assassin’s Creed: Brotherhood”, że mały suplement poświęcę trybowi multiplayer tej gry. Warto omówić tę opcję osobno, gdyż w miłośnikach fantastyki powinna budzić ona bardzo ciekawe skojarzenia.

Konrad Wągrowski

Siódma ofiara
[„Assassins Creed: Brotherhood” - recenzja]

Obiecałem w niedawnej recenzji „Assassin’s Creed: Brotherhood”, że mały suplement poświęcę trybowi multiplayer tej gry. Warto omówić tę opcję osobno, gdyż w miłośnikach fantastyki powinna budzić ona bardzo ciekawe skojarzenia.

‹Assassins Creed: Brotherhood›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAssassins Creed: Brotherhood
Data produkcji18 listopada 2010
Producent Ubi Soft
Dystrybutor Cenega Poland
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Pamiętacie opowiadania Roberta Sheckleya? Ten klasyk SF, geniusz krótkiej formy, był bardzo popularny w Polsce w latach 80. i na początku lat 90., ale ostatnio dużo mniej się o nim słyszało – i w sumie trudno się dziwić, jak bowiem długo można żyć klasyką? Czasem warto jednak wracać do jego twórczości, która była nie tylko zajmująca, nieraz błyskotliwie dowcipna, ale czasami wizjonerska. Całe szczęście, że niektóre z owych wizji można realizować za pomocą gier komputerowych i sieciowego łącza…
Tryb wieloosobowy w „Assassin’s Creed: Brotherhood” musiał skojarzyć mi się z opowiadaniem Sheckleya „Siódma ofiara”. Świat wyeliminował przestępczość i zbrodnię, znajdując sposób na kanalizowanie morderczych instynktów. Każdy, kto czuje potrzebę zabijania, może wziąć udział w pewnej grze. Polega ona na tym, że gracze otrzymują dane osoby, którą mają zabić. Muszą ją wytropić, dopaść i – całkiem legalnie – uśmiercić. Problem w tym, że każdy, kto wykona swe zadanie, w następnej turze… staje się ofiarą. Wie, że ktoś otrzymał zlecenie na niego i musi wykryć kim on jest i obronić się (oczywiście eliminowanie osób spoza gry jest nielegalne, trzeba więc mieć pewność, co do zagrażającej osoby). Po dziesięciu udanych turach trafia się do elitarnego grona – Klubu Dziesiętników. Każdy chce zasłużyć na to zaszczytne miano, ale nie jest to łatwe. Zwłaszcza gdy sentymenty biorą górę nad wyrachowaniem… Wypada dodać, że w 1965 roku powstała włoska ekranizacja tego opowiadania z Marcello Mastroiannim i Urszulą Andress w rolach głównych, łagodząca jednak wymowę literackiego pierwowzoru i stawiająca raczej na temat walki płci, a nie analizy ludzkich skłonności do zabijania.
Całe szczęście, że dziś, 57 lat po powstaniu tekstu Sheckleya, świat znalazł inny sposób na kanalizację owych skłonności. No, może przesadzam, ale nie mogłem oprzeć się temu skojarzeniu, grając w multiplayer recenzowanego niedawno „Assassin’s Creed: Brotherhood” (w tej serii opcja ta pojawia się po raz pierwszy). Koniec z ganianiem i zabijaniem wszystkich przeciwników, zdobywaniem flagi i takimi tam pomysłami na grę wieloosobową. Tym razem jesteś myśliwym i ofiarą jednocześnie. Ale osoba, którą tropisz i osoba, która tropi ciebie, to dwóch zupełnie innych graczy.
Twórcy wpisali w grę jakieś tam umocowanie w realiach podstawowej gry dla wersji multiplayer (gracze są agentami Abstergo wcielającymi się w Animusie w dawnych zabójców, by rozwijać swe zdolności), ale przyznajmy, że jest ono mało istotne. Ważne jest to, że przyjmujesz wygląd jednego z bohaterów gry (żołnierza, przemytnika, oficera, kurtyzany, księdza i wielu innych) i otrzymujesz zlecenie na innego gracza. Pokazany zostaje ci jego wygląd, a mały radar na ekranie sygnalizuje kierunek i odległość od celu. Musisz więc swą ofiarę znaleźć, dopaść i zabić, zanim ta wykryje ciebie. Gdy to się stanie, wchodzisz w tryb pościgowy – masz ograniczony czas na wykonanie wyroku. Jeśli to się nie uda, tracisz swe zlecenie i musisz czekać na następne, wiedząc, że cały czas ktoś inny ma cię na celowniku. Tu oczywiście role się odwracają – polując, musisz jednocześnie rozglądać się za polującymi na ciebie. I znów ratunkiem jest wcześniejsze wykrycie i ucieczka. Dodajmy, że miasta, w których rozgrywa się akcja (a jest niemało opcji: Rzym, San Donato, Florencja, Castel Gandolfo, Wenecja, Siena, Forli, Monteriggioni, Mont St-Michel) pełne są spacerujących ludzi nie należących do rozgrywki. Zabicie NPC to oczywiście błąd, również skutkujący anulowaniem zlecenia. Przyznam szczerze, że pojawiająca się informacja „osoba, która miała zlecenie na ciebie, zabiła niewinnego i zlecenie jest anulowane” budzi złośliwy uśmieszek… Problem w tym, że w ferworze walki raczej częściej zdarzało mi się samemu wbić sztylet nie tam gdzie trzeba…
Każde zabójstwo nagradzane jest punktami uzależnionymi od finezji śmiertelnego ciosu. Wiele zdobytych punktów powoduje odblokowywanie różnych dodatkowych opcji, specjalnych umiejętności przydających się w walce i wspierających ukrycie się. Dodajmy, że omawiana wyżej opcja „Wanted” jest tylko jedną z trzech. W „Alliance” walczą przeciw sobie wspierające się pary zabójców. Opcja „Manhunt” to rywalizacja zespołów czteroosobowych (choć znów w danej turze jeden zespół tropi, a drugi ucieka). W sumie miłe rozwinięcie, ale jednak bycie asasynem to zajęcie dla indywidualistów.
Gra zapewnia niesamowite emocje – przekradanie się wąskimi uliczkami (w niektórych opcjach – o zmierzchu, przy słabej widoczności), podejrzliwe spoglądanie na inne postaci, gwałtowny skok adrenaliny, gdy zobaczymy kogoś biegnącego (biegają tylko gracze, łatwo ich po tym poznać), napięcie, gdy radar wskazuje, że cel jest tuż-tuż… To wciąga jak narkotyk… Z tym ekwiwalentem dla Sheckleyowskiej gry może trochę przesadziłem, ale jedna uczucie dzikiej satysfakcji, które ogarnęło mnie po zabiciu pierwszej „ludzkiej” ofiary było dosyć niepokojące…
koniec
15 stycznia 2011

Komentarze

15 I 2011   19:08:42

Wszystko pięknie, ładnie ale proszę Pana Ridleya, żeby nie zatrudniał Angeliny Jolie. Jest wiele innych, ciekawszych bohaterek SF! ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Inne recenzje

Zobaczyć Rzym i umrzeć
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.