Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 13 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gry

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks DriveThruRPG.com Skapiec.pl

Nowości

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

Zapowiedzi

growe (wybrane)

więcej »

‹Prince of Persia: Piaski czasu›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrince of Persia: Piaski czasu
Tytuł oryginalnyPrince of Persia: Sands of Time
Data produkcji2004
Producent Ubi Soft
Wydawca Ubi Soft
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Powrót księcia
[„Prince of Persia: Piaski czasu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Bartosz Kotarba

Powrót księcia
[„Prince of Persia: Piaski czasu” - recenzja]

Oprawa wizualna gry powala na kolana. Choć rzadko zdarza mi się brak zastrzeżeń do gry, tu uczciwie musze powiedzieć, że "Prince of Persia: Sands of Time" po prostu mnie urzekła. Kolejne poziomy nie dość, że zaprojektowane ciekawie i z rozmysłem (do samego końca gry!) urzekają feerią barw, wystrojem wnętrz, widokami i szczegółowością przedstawień. Gra wykorzystuje w pełni możliwości najnowszych kart graficznych i nie jest to tylko czcze gadanie. Piękne, przestronne pomieszczenia pałacu, rozświetlane przez wpadające przez okna promienie światła, w których widzimy wirujące pyłki kurzu, ciemne, mroczne i przytłaczające swym klimatem kazamaty, czy wreszcie skaliste urwiska oblewane wodą wodospadu… Pełne uroku są nawet przerażające chwile, gdy maszerując po wąskim gzymsie na szczycie wieży zawieszonej tuż nad przepaścią, podziwiamy widoki rozpościerające się wokół. A wszystko to setki metrów nad urwiskiem! Nie sposób wymienić czy opisać tego wszystkiego - to po prostu trzeba zobaczyć. Grafika, choć doskonale szczegółowa, jest jakby ′zmiękczona′, niczym obraz za mgłą, co jeszcze bardziej dodaje grze baśniowego charakteru.
Sama postać głównego bohatera też zasługuje na wielkie uznanie. Jest dopracowana do tego stopnia, że po przejściu przez pełny zbiornik możemy obserwować ociekającą z szat księcia wodę, a przed wspinaczką musimy poczekać, aż jego trzewiki wyschną - gdyż inaczej będą bezradnie ślizgać się po ścianie.
Muzyka (oczywiście w odpowiednich klimatach) także podkreśla charakter gry i miło towarzyszy nam w przygodach.
Przyjaźnie dla użytkownika
O sukcesie "Prince of Persia: Sands of Time" bez wątpienia zdecydowała łatwość i prostota sterowania postacią księcia. Wszystkie, nawet najbardziej karkołomne kombinacje ciosów czy skoków, wykonywane są niezwykle łatwo - przy wykorzystaniu zaledwie kilku klawiszy i myszki. Fakt ten sprawia, że z grą może się zmierzyć niemal każdy gracz, który choć trochę zaprawił się w bojach ze ′zręcznościówkami′.
Doskonale skonstruowany system cofania czasu (przy użyciu znajdującego się na wyposażeniu bohatera magicznego sztyletu) umożliwia kilkukrotne przećwiczenie tej samej sytuacji i opracowania optymalnego sposobu na pokonanie przeciwników czy wykonanie krytycznego skoku.
Tak doskonale dobrane składniki pozwoliły na rezygnację z opcji zapisu gry, ograniczając ją tylko do określonych, wcześniej zdefiniowanych przez twórców momentów (najczęściej po pokonaniu jakiejś trudniejszej lokacji). System ten niejako odwołuje się do tradycji gier zręcznościowych, których przejście wymagało niemal wyuczenia się na pamięć kolejnych plansz. Podobnie i tutaj, brak zapisu gry zmusza gracza do wielokrotnych prób pokonania problemu, doprowadzając ostatecznie do całkowitego rozpracowania planszy przez zawodnika. Tym samym gracz szybciej nabiera doświadczenia, by po kilku takich próbach następnie już płynnie i bez problemu pokonywać kolejne poziomy gry.
Kolejnym ułatwieniem dla graczy są wizje, których doznaje książę. Widzenia te nasz bohater ma po każdym przejściu poziomu, a migawki te prezentują krytyczne momenty przechodzenia następnych etapów. Jeśli zatem ′zatniemy′ się gdzieś, wystarczy najczęściej ponownie obejrzeć wizję, a ona najprawdopodobniej wskaże nam rozwiązanie problemu.
Nie może być idealnie...
Nie ma gier idealnych i nigdy takich nie będzie. "Prince of Persia: Sands of Time" również podlega tej prawidłowości. Choć naprawdę niewiele brakuje jej do przysłowiowej 10-tki, gra nie ustrzegła się pewnych błędów.
Największym zarzutem jest kamera. "PoP" jako gra zręcznościowa wymaga doskonałego panowania nad kamerą, jej położeniem względem postaci, a także optymalnego eksponowania przeszkód do pokonania. Niestety, choć w większości przypadków tak jest, zdarza się jednak, że kamera ustawia się tak niefartownie, że wykonujemy skoki na ślepo lub, co gorsza, musimy walczyć z hordą przeciwników nic nie widząc. Do dziś śni mi się po nocy walka, którą rozgrywałem 70 minut - gdyż zbyt wąskie pomieszczenie (klatka windy) zmuszało kamerę do bardzo dziwnych ustawień, które bardzo skutecznie utrudniały mi walkę.
Bywa, że w krytycznych momentach zbyt słabym ogniwem okazuje się także Farah, która zamiast pomagać, sama wymaga pomocy, narażając nas tym samym na śmierć. Nasza towarzyszka czasem wręcz przyczynia się do naszej śmierci, niezbyt celnie strzelając z łuku i, zamiast we wroga, pakuje swoje opierzone pociski księciu prosto w plecy.
Pewnym zarzutem może być długość gry, którą doświadczony gracz może ukończyć w 3-4 wieczory. Niestety, wydaje się, że taka długość stała się pewnym standardem w obecnych produkcjach (vide "Max Payne 2"), zatem trudno winić "PoP" za ogólny trend na rynku gier. Z drugiej strony, lepiej dostać produkt niemal doskonały i krótszy, niż sztucznie przedłużany i ostatecznie psujący całość obrazu.
To już jest koniec
Podsumowując, można z czystym sumieniem powiedzieć, że "Prince of Persia: Sands of Time" to godny następca klasycznego "Prince of Persia". Przeniesienie w piękne (!!) 3D nie tylko nic nie odebrało grze, ale sprawiło, że niesamowity klimat przygód perskiego księcia wrócił z nową, zupełnie świeżą siłą. Co więcej, niesamowite efekty wizualne nie przeszkadzają grze być naprawdę doskonałą zręcznościówką, której grywalność stoi na najwyższym poziomie.
"Prince of Persia: Sands of Time" jest bez wątpienia grą wyśmienitą, godną polecenia praktycznie każdemu.
koniec
« 1 2
17 kwietnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niech się mury pną… na boki
Wojciech Gołąbowski

11 V 2024

Dobrze dobrana historyjka fantasy stojąca za planszówką „Zamki Caladale” (oraz ładne grafiki na kafelkach) przydaje grze dużo sympatyczności. Gdyby tylko podsumowywanie punktów nie było tak żmudne…

więcej »

Czym by tu zapełnić spiżarnię?
Wojciech Gołąbowski

4 V 2024

Wydane przez Naszą Księgarnię „Orzeszki ze ścieżki” nie są, wbrew pozorom, grą łatwą. To strategia, w której do końca nie wiadomo, kto wygra.

więcej »

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Piraci: Przed monitorem pod czarną banderą
— Bartosz Kotarba

Cisza i mrok
— Bartosz Kotarba

Koszykarskie święto
— Bartosz Kotarba

(Moc)ny produkt
— Bartosz Kotarba

Wsteczny przełom
— Bartosz Kotarba

Cierń i duch
— Bartosz Kotarba

Łowca z otchłani
— Bartosz Kotarba

Cywilizowany produkt
— Bartosz Kotarba

Mroczna atmosfera
— Bartosz Kotarba

Wreszcie coś się ruszyło
— Bartosz Kotarba

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.