Conan Erpegowiec
[„Conan the Roleplaying Game” - recenzja]
Na szczególną uwagę zasługują reguły poświęcone używaniu czarnej magii. Hyboryjska sztuka czarnoksięska nie opiera się – jak to ujął Xaltotun – na wymachiwaniu różdżkami. Źródłem nadprzyrodzonych mocy są tutaj potężne demony, nienazwani bogowie i inne istoty z czeluści piekieł (skojarzenia z pracami Lovecrafta są uzasadnione, wszak Samotnik z Providence przyjaźnił się i korespondował z Howardem). Nikt nie traci czasu na tworzenie magicznych mieczy czy elementów garderoby, brak też magii leczniczej. Nadprzyrodzone moce służą wyłącznie dwóm celom – zdobywaniu wiedzy i zdobywaniu władzy. Ten drugi jest oczywiście dalece bardziej popularny, oba jednak w równym stopniu wystawiają czarnoksiężnika na działanie toczącego duszę Zepsucia. Jeden fałszywy krok i niedoszły władca świata wyrusza na tournee po kloace jednego z zapomnianych bogów. Twórcy „Conana” upewnili się oczywiście, że mechanika gry wspierać będzie specyficzny, mroczny charakter i rzadkie występowanie hyboryjskiej magii. Nie brak tu więc interesujących zasad, dzięki którym domorosły Gandalf zastanowi się dwa (trzy, cztery…) razy, zanim zgromadzone Punkty Mocy (Power Points) wyda na jakąś – za przeproszeniem – pierdołę. Takie podejście sprawia, że postacie Mędrców zarezerwowane są dla Bohaterów Niezależnych lub doświadczonych, rozsądnych graczy (co – po raz kolejny – jest jak najbardziej zgodne z konwencją).
Po tej dość obfitej ejakulacji ochów i achów przyszła kolej na kilka znaczących chrząknięć i jęków zawodu. Wbrew pozorom „Conan the Roleplaying Game” nie jest bowiem systemem doskonałym. Wspomniałem wcześniej o dość wygórowanej cenie podręcznika. Większości z nas nie byłoby łatwo wyłożyć ponad 200 zł (wliczając koszty przesyłki) na grę fabularną, nawet biorąc pod uwagę jej objętość i jakość wydania. Można się spodziewać, że wielu potencjalnych nabywców po konsultacji z portfelem/żoną/rodzicami zrezygnuje z zakupu.
Cena nie jest tu jednak największym problemem. Jak na tak kosztowny produkt, „Conan” zawiera zastraszającą ilość błędów edytorskich i nieścisłości w opisie zasad. Przykłady nie zgadzają się z opisanymi wcześniej regułami, czasem tekst odnosi się do nieistniejących umiejętności, a jeden Atut znika z podręcznika w tajemniczych okolicznościach. Momentami widać, że autorzy poszli na łatwiznę i część zasad przekopiowali bezmyślnie z ogólnodostępnego opisu d20 – stąd takie „kwiatki”, jak wzmianki o kamizelkach kuloodpornych czy pół-orkach. Generalnie nie są to niedopatrzenia znacząco utrudniające grę, niemniej mogą one zirytować wymagającego klienta (a za 50$ każdy robi się wymagający). Sytuację ratuje nieco uruchomiony przez Mongoose program „Sons of Cimmeria” – dzięki niemu posiadacze „zarobaczonej” wersji „Conana” mogą cieszyć się ekskluzywnymi materiałami dodatkowymi, kilkoma mniejszymi przywilejami (darmowe figurki przy prenumeracie czasopisma „Signs & Portents”) oraz 60-procentową zniżką na poprawiony dodruk podręcznika, znany jako „Atlantean Edition” (na Ymira!).
Ostatnim zastrzeżeniem może być użyta mechanika. d20 to system specyficzny, wymagający ogarnięcia kilku szczegółowych reguł i modyfikatorów. Nie każdy go lubi i nie każdy chce się go uczyć. Należy jednak uczciwie przyznać, że zaproponowana w „Conanie” wariacja na temat wspomnianego systemu warta jest tego, by dać dwudziestościennym kostkom szansę.
„Conan the Roleplaying Game” to gra, której nie sposób nie polecić wszystkim miłośnikom dobrego fantasy. Nie trzeba być fanem tytułowego barbarzyńcy, by docenić krwawicę autorów i olbrzymi potencjał samego systemu. Świat Ery Hyboryjskiej niesamowicie działa na wyobraźnię, klimat opowiadań R.E. Howarda jest wszechobecny, a pomysły na pełne przygód scenariusze i ciekawych bohaterów rodzą się spontanicznie podczas lektury. Walka jest tu mordercza i widowiskowa, magia rzadka i pełna tajemnic, kobiety są piękne, czarnoksiężnicy zepsuci, a zdobyte skarby niemal same rozpływają się po tawernach i burdelach Hyborii. Wieszczę tej grze długą, świetlaną przyszłość, nawet mimo wysokiej ceny i błędów pierwszej edycji. Przygody, intrygi, mroczne sekrety, miecz u boku, wiatr we włosach i piękna niewolnica przewieszona przez ramię – jeśli Was to nie kręci, to chyba brak Wam… ekhm, cojones.
+ Efektowna oprawa wizualna.
+ 350 stron po brzegi wypełnionych informacjami.
+ Maksymalna zgodność z oryginalnymi opowiadaniami i powieścią o Conanie.
+ Kompletny i wyczerpujący opis bogatego świata Ery Hyboryjskiej – jest tu wszystko, co można znaleźć w utworach, notatkach i listach Howarda (a nawet nieco więcej).
+ Dynamiczna, dość prosta mechanika wspierająca setting (mrocznie, brutalnie i przygodowo).
+ Możliwość gry w dowolnym miejscu i okresie Ery Hyboryjskiej (domyślnie gra toczy się za czasów panowania Króla Conana, władcy Akwilonii).
+ Masa pomysłów na przygody, miejsca i postacie.
+ Sporadyczna golizna.
– Cena!
– Błędy, nieścisłości, niedopatrzenia edytorów.
– Nie każdy lubi d20.
– Sporadyczna golizna.