true, chociaż oni naprawdę myślą przez cały czas tylko o cyckach i bobrach
Chyba najsłabsza dysputa Dobrego i Niebrzydkiego z dotychczasowych. Niech ktoś mi wytłumaczy: jak można podejmować się dyskusji o Cameronie oświadczając, że sporej części jego filmografii się nie pamięta? Zdaję sobie sprawę, że to nie miała być poważna i głęboka analiza jego twórczości, niemniej przydałoby się nieco więcej rzetelnej dyskusji o każdym z tytułów, a nie serwowanie czytelnikowi oświadczeń w stylu: \\\"z tego filmu pamiętam fajne cycki\\\"..
Zastanawiam się nad zdaniem: \\\\\\\\\\\\\\\"że kinem można się zachwycić przez samą warstwę wizualną\\\\\\\\\\\\\\\", można, ale czytałem na essensji recenzje w których było narzekanie na treść przy świetnym wykonaniu ;-)
Z drugiej strony Avatar to świetnie nakręcony i przede wszystkim ładnie opowiedziany film. W końcu obejrzałem Indianę IV i tu widać różnicę. Film ze słabymi efektami, z nieklejącą się historią... Cameron potrafi za każdym razem zrobić dobrą opowieść. Może się nie do końca podobać (widziałem Titanica, podziwiam, ale nie podobał mi się), ale wszystko jest w dużym stopniu poukładane.
Dobry tekst. Narzekanie na film, który jest \"za prosty\" - a który dzięki prostocie dotarł do mas (nie chodzi nawet o skuces komercyjny... a o przekaz przesłania, to, co się z angielskiego \"impaktem\" nazywa). \"Avatar\" jest w tej swojej baśniowości uniwersalny i prawdziwy i nie wyobrażam go sobie z bardziej skomplikowaną fabułą. Mity w końcu też nie zawsze są skomplikowane - są tylko nośnikami pewnych prawd.
szkoda, ze nikt nie pomyslal o tym, ze komus po prostu nie podobaja sie bajki dla dzieci, bo dziecmi juz nie sa i chcieliby od camerona czegos bardziej skomplikowanego niz pocahontas w 3d. i nie chodzi tu o jakosc efektow tylko zwykly brak interesujacej wg niektorych widzow fabuly.
tak jak zalosne jest pisanie, ze ten film to gowno tak idiotyczne jest bezkrytyczne pianie na jego temat. takimi tekstami i podejsciem faktycznie zaczyna przypominac to forum filmwebu.
Powiem więcej - narzekanie na film, czepianie się różnych bardziej czy mniej istotnych elementów to u nas nie tyle norma, co nałóg. Nie wiem, czy kolejne polskie szkoły, myśli filmowe tak mocno utkwiły w głowach wszystkich tak zwanych luminarzy (pisanych małą i dużą literą) filmu, że jak kania dżdżu łakną psychologicznej głębi, skomplikowanych relacji między bohaterami, moralnych dylematów etc. I niekiedy ich jakiś reżyser dopieści takim wysublimowanym, festiwalowym \\\"dziełem\\\" dla filmoznawców, o którym będą mogli jeszcze \\\"panowie znawcy\\\" tygodniami, miesiącami i dłużej rozprawiać. Tyle że dla prostego, przeciętnego widza rzeczone dzieło będzie raczej ciężkie do przetrawienia. I szacowni panowie i panie, a z nimi spora część kinomanów raczy coraz częściej zapomina, że prosty, a wręcz schematyczny w konstrukcji fabularnej film może być dobry. I to bardzo.
\\\'Avatar\\\" zapoczątkował coś, co dalej już będzie się toczyć swoim trybem. Możliwe, że za lat dziesięć czy kilkanaście, będą specjalne projekcje filmu Camerona w kinach 3D, jako tego, który zapoczątkował kolejną epokę w rozwoju kinematografii. I wówczas na konwentach fantastyki będzie można wysłuchać prelekcji o początkach 3D w kinie fantastycznym. Ja bym się starał archiwizować te \\\"co ciekawsze\\\" recenzje tego filmu, żeby się głośniej pośmiać w przyszłości.
No fakt, fabuła NIE JEST skomplikowana. Co więcej, postaci SĄ schematyczne, stanowią wręcz archetypy bohaterów filmowych. Wszak mamy prawego Głównego Bohatera i oczywiście urokliwą, choć nieco dzika Autochtonkę, więc wcześniej czy później wszyscy się domyślają, że między nimi coś zaiskrzy. Ale mamy też Złego Wojskowego, który będzie parł - niczym radziecki kombajn - po trupach do zwycięstwa, nawet jeśli miałoby się okazać pyrrusowym. Mamy Dobrą Panią Naukowiec, ale dla przeciwwagi jest też bezduszny Pan Korporacyjny. Jest i Autochton-Wojownik, silny i dumny, rywal Głównego Bohatera w konkurach. Ale jest i Towarzysz Broni - lojalna i wierna pewnym zasadom moralnym koleżanka, która w ważnym momencie pluje na służbę i regulaminy, by pomóc Głównemu Bohaterowi.
Słowem, proste to i nieskomplikowane.
Ale JAK to zostało pokazane! Ponoć reżyser świadomie odczekał kilka lat do czasów, kiedy technika pozwoli nakręcić pewne rzeczy. I chwała mu za to, bo efekt końcowy jest bardziej niż zadowalający. To trzeba zobaczyć w porządnym kinie 3D, bez dwóch zdań.
Kto wie, może ten film rzeczywiście stanowił będzie kamień milowy w rozwoju kina, bo pokazał dokładnie którędy do widza. W moim mieście do kina z tym najnowszym 3D nadal są bilety w dobrych miejscach na \\\"za dwa, trzy tygodnie\\\". I ludzie chcą oglądać ten film w kinie. A nie było tak przy okazji filmów, w których aktorzy grali, a potem ich digitalizowano dla potrzeb cyfrowej produkcji.
Długość dyskusji jest odwrotnie proporcjonalna do czasu jej powstawania.
moda na narzekanie na film, który zdobywa taką popularność, jest w naszym kraju niestety normą. A że fabuła za prosta, że aktorstwo nie takie, że cokolwiek. Tymczasem Avatar z pewnością przeszedł już do kanonu - swoją drogą fajnie będzie poczytać za 10 lat recenzje panów krytyków.
P.S.
Titanic jest świetnym filmem. i kropka :)
Pełna zgoda! Mi też zdjęcia podobają się zdecydowanie bardziej niż dyskusja.
dużo zdjęć (fajnie), mało gadania (niefajnie) - coś za krótka ta dyskusja jak na tak obszerny temat...