w kwestii fachowego (lingwistycznie i nie tylko) tworzenia języków - polecam się szanownej uwadze zainteresowanych na poważnie pisarzy, twórców gier i innych oper.
Nieprawdaż? Gdyby jeszcze nie gęstość zaludnienia, trzęsienia ziemi, tsunami i te dziwaczne bajeczki, to już bym tam mieszkał ;-)
Kraj bez ZUSu - toć to lepsze od tzw. rajów podatkowych. ;)
"Skoro w Japonii nie ma emerytur, to z czego żyją starzy Japończycy?" -- z oszczędności, których mają znacznie więcej, niż by łaskawie "dostali" na starość od państwa (w cudzysłowie, bo trudno nazywać dostawaniem otrzymywanie niewielkiej zazwyczaj części pieniędzy wymuszonych wcześniej przez rzeczone państwo pod pretekstem systemu emerytalnego ;-)).
Ustawowych emerytur nie ma, ale nikt nie zabroni odkładać w banku na fundusz emerytalny, więc przypuszczam, że tak właśnie robią.
Skoro w Japonii nie ma emerytur, to z czego żyją starzy Japończycy? Czy tam po prostu musisz mieć dzieci, bo inaczej nikt ci jeść nie da?
No przecież właśnie o to biega, że ja bez podpisu mało kogo rozpoznam. Tak, wiem, że Ciebie "rozpoznawałam' na czterech kolejnych konwentach. :-)
"Szkoda tylko, że identyfikatory rzadko kto nosił, poprzestając
na jaskrawożółtej opasce na nadgarstek. Nieco utrudniało to rozpoznawanie osób znanych na przykład z forów dyskusyjnych."
Biorąc pod uwagę Kto to pisze - ROTFL :o)
Zawsze uważałem, że najlepsze żarty to takie, co do których ani nadawca, ani odbiorca nie ma pewności, czy żartami są. Co prawda mam niejasne podejrzenie, że autorka, pisząc tekst powyższy, doskonale znała swoje intencje, ale cóż -- niełatwo o doskonałość.
...cóż, wchłonę to membraną wrażliwości cmentarnej, otulającej me skrwawione, poranione serce, zakopię w otchłani rozpaczy różnych powiązanych łańcuchami skąpanych w mej mrocznej krwi.
Zaraz pojawi się ktoś, kto "rzuci na Ciebie pogardę".
... ale jak za to wzrasta ci miłosć do społeczeństwa... Bezcenne.
Większosć komentarzy w necie pisanych na serio ocieka żółcią i ginie w oparach rozbuchanych ego i przeświadczenia o własnej nieomylności. To napradę pocieszjące uważać, ze były pisane dla jaj.
Uwaga, nie używałam w poprzednim poscie emotikonów, nie używam ich i tutaj. Ciekawe dokąd to zaprowadzi.
@Julia
Tylko że to już by było bez sensu. Serio - po co byłoby wtedy czytać jakiekolwiek wypowiedzi, skoro nawet te wyglądające na poważne mają zaraz okazać się zabawą czy innym trollingiem?
Czy nie miło było by pomyśleć, że np. Rebel bawi się i podkręca zabawę...? Czy z takim nastawieniem nie byłoby łatwiej czytać większość komentarzy w necie?
ps. Tekst Achiki o emotikonach pozwoliłam sobie wpisać jako hasło dnia.
@ Achika
Trzeba jednak dodać, że dzięki temu nie tylko sam tekst bawi, ale też można się dodatkowo pośmiać z jego odbioru (inna sprawa, że pojawia się pytanie, czy śmiać się, czy raczej płakać)
Rozpowszechnienie emotikon zabiło u wielu osób umiejętność rozpoznawania ironii.
Tak, świat schodzi na psy. Kiedyś przed wypowiedzą publiczną należało się przynajmniej upewnić, czy ma się jakiekolwiek pojęcie o temacie, na jaki się wypowiada... Inaczej można się było brzydko poślizgnąć na ironii. Teraz jak widać mało komu to przeszkadza.
Wiersze pisane za pomocą poradnika? Cóż za paranoja?
Pisz e od lat i nigdy z takiego nie korzystałem, bo cóż kryje się za "gotowcami", jaka myśl "autora"? Jakie przesłanie?
Dziwne, naprawdę dziwne i smutne, jak traktuje się dziś pojęcie poezji.
Kiedyś poetą trzeba było się urodzić, dziś wystarczą poradniki dla lanserów.
Rewelacja! Po przeczytaniu takiego poradnika można czytając dowolny tomik poezji od razu zauważyć, które wiersze są napisane pod dany schemat - nawet jeśli pisząc nie miało się pod ręką takiego schematu, a był on jedynie zakodowany gdzieś w tyle głowy.
Najczęściej jest tak: autor/autorka pisze jakiś wiersz w natchnieniu, a potem pozostawia do interpretacji czytelnikom - według mnie to kompletna bzdura i taką poezję, malarstwo i w ogóle taką sztukę awangardową bym na śmietnik wyrzucił.
Ale żeby nie było: dla mnie liczą się 3 rzeczy: wkład pracy, pomysł i estetyka. Jeśli chociaż jeden z nich jest na poziomie bardzo dobrym, to według mnie dane dzieło jest sztuką. Od tego, jak wartościowa jest to sztuka decydują pozostałe dwa czynniki. I tyle.
A poezję awangardową (najczęściej białe wiersze), pisaną bez oryginalnego pomysłu, planu i do tego chaotycznie (nie wszystko, co chaotyczne jest z gruntu złe, jednak taka jest niestety większość) to można (powtórzę się) na śmietnik wyrzucić. Albo co najwyżej do szuflady schować. Tyle w temacie.
Świetny poradnik, więcej takich!