Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Koń jaki jest, każdy widzi

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Błażej

Koń jaki jest, każdy widzi

Niestety, bliższa analiza wykazała, że nie jest aż tak prosto. Cóż bowiem oznacza „historia obrazkowa"? Myślę, że nie minę się bardzo z prawdą twierdząc, że jest to „historia stworzona przy pomocy obrazków”. Brzmi bardzo podobnie, ale uwypukla coś troszkę innego… Teraz bowiem dostrzegłem, że coś jest nie w porządku: film, jak by na to nie patrzeć, technicznie rzecz biorąc jest również właśnie „historią stworzoną przy pomocy obrazków"! A zatem samo określenie „historia obrazkowa” to za mało. Trzeba do niego dodać: „składająca się ze statycznych obrazków ułożonych obok siebie”.
Samo słowo „historia” postanowiłem z kolei uściślić. Proponuję zatem następujący początek definicji: „Seria statycznych obrazków ułożonych obok siebie, stanowiących spójną całość narracyjną i znaczeniową”.
Wciąż jednak nie byłem w pełni usatysfakcjonowany. Ktoś bardzo czepialski może bowiem stwierdzić, że litera to też nic innego jak… obrazek! Wiem, wiem, niektórzy zarzucą mi zbytnią drobiazgowość. Mieliśmy jednak postarać się wyrażać w sposób jak najbardziej ścisły. Czy możemy zatem coś zrobić z tym ostatnim zarzutem? Chyba tak – dodając na końcu frazę: „której głównym składnikiem są elementy graficzne nie będące słowami, aczkolwiek tekst może w niej odgrywać istotną rolę”.
Cała proponowana przeze mnie definicja zatem brzmi:
Seria statycznych obrazków ułożonych obok siebie,
stanowiących spójną całość narracyjną i znaczeniową,
której głównym składnikiem są elementy graficzne nie będące słowami,
aczkolwiek tekst może w niej odgrywać istotną rolę.
5. …i jego skutki
Ufff… Nie było łatwo, ale udało mi się w końcu zaproponować definicję komiksu. Czy jest ona dobra? Moim zdaniem jest całkiem niezła, gdyż zawiera w sobie większość wymienionych cech „dobrej definicji”. Abstrahuje całkowicie od treści oraz języka komiksu. Jest dość abstrakcyjna. Nie narzuca na komiks żadnych sztucznych ograniczeń dotyczących np. czasu, kiedy komiks powstał. Jest dość ścisła.
Myślę, że podana wyżej definicja opisuje ten rodzaj sztuki, który wszyscy jesteśmy skłonni uznać za komiks. Czy pozwala jednak skutecznie i w sposób interesujący oddzielić go od innych rodzajów sztuki? Wydaje mi się, że tak. Oto kilka przykładów:
  • Komiks a literatura. Definicja jednoznacznie odrzuca wszelkie twierdzenia, wedle których komiks miałby być ubogim krewnym powieści. Jest on po prostu zupełnie odrębnym rodzajem sztuki. Kropka.
  • Komiks a malarstwo. Malarstwa zwykle uznać za komiks nie można, aczkolwiek zdarzały się w historii sztuki przypadki tworzenia serii obrazów (na przykład sześcioczęściowa historia „A Harlot’s Progress” Williama Hogartha, pochodząca z 1731 roku), drzeworytów itp. w celu opowiedzenia jakiejś historii. Taką serię należałoby nazwać komiksem, trzeba jednak pamiętać, że kiedyś uprawiano tzw. „literackie malarstwo” – sztukę opowiadającą, a nie tylko mającą wywołać wrażenie artystyczne.
  • Komiks a humor obrazkowy – na przykład rysunki Mleczki. Powyższa definicja nie kwalifikuje tego typu twórczości jako komiksu, gdyż w humorze obrazkowym, który mam tutaj na myśli, przekaz następuje przy pomocy jednego rysunku.
  • Skany komiksów w niczym (w abstrakcyjnym sensie powyższej definicji) nie ustępują ich pierwowzorom, podobnie jak przedruki, kserografie itp. Bezdyskusyjnie są to zatem komiksy.
  • Flash – cóż, tutaj sprawa nie jest jednoznaczna. Wydaje się, że Flash leży na pograniczu filmu animowanego i tradycyjnego komiksu. Definicja nie udziela jednoznacznie odpowiedzi na pytanie: w którym dokładnie miejscu. Jasne jest, że animacja to już nie jest komiks. Ale co wówczas, gdy mamy serię statycznych obrazków okraszonych dźwiękiem? Albo gdy czytelnik może wybierać dalszy ciąg historii? Myślę zatem, że trzeba na razie poczekać z ocenami, gdyż Flash to jeszcze coś nowego. Być może okaże się on być osobnym bytem?
  • Zaproponowana definicja ma ogromny wpływ na to, jakie dzieła włączymy do historii komiksu. Zwykle początki tego rodzaju sztuki umiejscawia się w XIX wieku, tymczasem nic nie stoi na przeszkodzie, by komiksem nazwać „obrazkowe historie”, które powstawały wcześniej!
6. Perspektywy
Większość form działalności artystycznej początkowo było odrzucanych przez masy lub przez decydentów. Tak było z teatrem, powieścią, filmem. Wzbudzały niechęć lub lęk. Nie wydawały się atrakcyjne, były zbyt nowoczesne, nie pasowały do zastanych kanonów. Uważano, że są frywolne, komercyjne, niewiele warte. I często były. W końcu jednak zyskiwały uznanie – nie dlatego, że nagle każdy film lub powieść stały się arcydziełami, ale dlatego, że odkryto, iż można przy ich pomocy pokazywać rzeczy wartościowe. Przyzwyczajono się do ich obecności. Twórcy zaczęli traktować je na serio, jak wyzwanie i możliwość. A także dlatego, że coraz więcej poważnych badaczy, krytyków itp. zaczęło się nimi zajmować, opisywać je, odsłaniać ich najgłębsze tajemnice. I te wydobyte na światło dzienne tajniki wzbudziły ciekawość wszystkich, wzrastało więc zainteresowanie tymi formami przekazywania myśli. Powstaje efekt samonapędzającej się spirali: rosnąca ilość prac teoretycznych inspiruje nowych autorów do tworzenia coraz ciekawszych i bogatszych dzieł, do przekraczania ustalonych formalnie granic. Kiedy zaś dzieła te już powstaną – stają się pożywką dla następnych pokoleń badaczy.
Ten sam proces może stać się udziałem i szansą komiksu.
Bez wątpienia, cały ten artykuł jest zaledwie ułamkiem procenta tego, co powinno zostać zrobione, by komiks zrozumieć, zbadać, opisać. Czeka nas bardzo wiele pracy, ale myślę, że komiks jest tego wart.
Niniejszy tekst powstał pod wpływem książki
„Understanding Comics” Scotta McClouda.
Z książki tej pochodzi m.in. metafora dzbanka,
styl prowadzenia wywodu, kończącego się zaproponowaniem definicji,
a nawet – w bardzo ogólnym zarysie – sama przedstawiona tu definicja.
koniec
« 1 2
1 kwietnia 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.