Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Intertekstualizm w komiksie

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Intertekstualizm jest terminem wywodzącym się z teorii literatury, a zarazem kierunkiem w obrębie postmodernizmu. Termin ten po raz pierwszy został wprowadzony przez Julię Kristievą w książce „Dialog-język-kultura” w 1967 roku. Intertekstualizm jest dzieckiem nauki powstałej na początku XX wieku – wpływologii. Największymi badaczami omawianego nurtu badań byli: Jorge Luis Borges, Jonathan Culler, Gerard Gennet oraz Michał Głowiński.

Marcin Puźniak

Intertekstualizm w komiksie

Intertekstualizm jest terminem wywodzącym się z teorii literatury, a zarazem kierunkiem w obrębie postmodernizmu. Termin ten po raz pierwszy został wprowadzony przez Julię Kristievą w książce „Dialog-język-kultura” w 1967 roku. Intertekstualizm jest dzieckiem nauki powstałej na początku XX wieku – wpływologii. Największymi badaczami omawianego nurtu badań byli: Jorge Luis Borges, Jonathan Culler, Gerard Gennet oraz Michał Głowiński.
Ktoś może spytać, co teoria literatury i sam intertekstualizm może mieć wspólnego z komiksem. Przecież książka, a więc sztuka słowa pisanego i komiks to dwie całkiem różne formy artystyczne. To prawda – jednak chyba każdy się zgodzi co do tego, że komiks w dużym stopniu czerpie z literatury. Jest jej pochodną. Prawie każdy komiks zawiera słowo pisane, które jest jego integralną częścią (wypowiedzi bohaterów, objaśnienia narratora, noty wydawcy itp.). Sztuka obrazkowa nie może zatem zerwać swoich powiązań i koligacji ze sztuką słowa pisanego. Skoro więc zarówno komiks, jak i literatura posługują się tym samym tworzywem, to można do nich zastosować te same metody badawcze. Oczywiście nie zawsze, są to jednak dwie różne formy przekazu artystycznego, posiadające swoiste i niepowtarzalne cechy. Mimo to analizując komiks i dzieło literackie, można często używać tych samych narzędzi badawczych. Jednym z takich środków na częściowe opisanie poetyki komiksu jest intertekstualizm. Zanim przejdę do opisu tego nurtu w odniesieniu do sztuki obrazkowej, przybliżę go najpierw na płaszczyźnie literatury.
Wbrew pozorom czytanie książki jest specyficznym i złożonym procesem. Nie jest to tylko przyswajanie fabuły, śledzenie akcji i losów bohaterów. Czytelnik być może nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, że przy odbiorze lektury, rzutuje on swoje doświadczenia życiowe, kulturalne (w tym oczywiście literackie) oraz emocje na czytany utwór. Analiza tekstu odbywa się wiec zawsze w pewnym powiązaniu do tego, co odbiorca wcześniej przyswoił, zarówno w życiu, jak i z szeroko rozumianej kultury i co może odnieść bezpośrednio lub pośrednio do czytanej pozycji. Ważny jest tu zatem pewien kontekst kulturowo-literacki. Odbiór i interpretacja tekstu nigdy nie odbywa się w sposób hermetyczny, zamknięty. Prawie zawsze jest to odniesienie do tego co powstało wcześniej.
Intertekstualizm jest, mówiąc bardzo ogólnie, odniesieniem jednego tekstu do innego. Odniesienia – trzeba dodać świadomego i zaplanowanego przez twórcę. W jednym dziele mogą znajdować się np. takie same: schematy poprowadzenia akcji, portrety psychologiczne postaci, imiona, rzeczy i symbole, jak w innych tekstach z tradycji literatury. Omawiany nurt badawczy jest rodzajem umowy i wymianą bezzwrotną między tekstami. Jeden utwór zawiera w swym obrębie, elementy innego, ale przekształcone i zintegrowane z całością, nierzadko konieczne do zrozumienia całego dzieła. Intertekstualizm jest pomostem i ważnym ogniwem w relacji między czytelnikiem, a przyswajanym przez niego tekstem. Utwór, który czerpie z tradycji, wymaga od odbiorcy pewnej ogłady i przygotowania do lektury, znajomości dzieł, na których bazuje analizowany utwór. Nie jest to jednak przymus i konieczność. Oczywiście można przeczytać i zrozumieć dane dzieło bez wiedzy o zawartych w nim odwołaniach do innych pozycji, jednak czy taki odbiór będzie pełny i wystarczający? Tak, ale dla czytelnika, który nie ma pojęcia o istniejących zapożyczeniach; nie – dla odbiorcy, który wie, że literatura jest ciągiem, łańcuchem powtarzających się najczęściej schematów i konwencji, bezustannym odniesieniem do dzieł najwybitniejszych, wyjątkowych i oryginalnych. Czytelniczy odbiór tekstu bez świadomości jego nawiązań, nie jest też zadawalający dla twórcy, który wkomponowuje zapożyczone elementy w swoje dzieło, mając nadzieję na ich dostrzeżenie, wychwycenie przez czytelnika. Autor dzieła liczy na kompetencję, wiedzę literacką odbiorcy, ale wprowadza jednocześnie aluzję, dygresję i kontekst oraz porównanie jako środki pomocnicze w uchwyceniu powiązań intertekstualnych. Zaobserwowanie i rozpoznanie intertekstualnych mechanizmów w dziele, decyduje niewątpliwie o jego jakości i wartości oraz przyjęciu przez czytelnika. Wychwycone zapożyczenia zawsze rzutują na interpretacje i percepcję całości. Należy też zaznaczyć, że intertekstualizm, mimo iż wywodzący się z teorii literatury i w literaturze obecny, nie jest zastrzeżony i podporządkowany tylko i wyłącznie tej formie. Zjawisko to, co jest naturalne i oczywiste występuje także na gruncie innych dziedzin twórczości artystycznej. Jednym z nich jest komiks.
Sztuka obrazkowa posługuje się w warstwie fabularnej głównie obrazowaniem deformującym i fantastycznym, rzadziej realistycznym. Konstruowanie świata przedstawionego, który opiera się na przekształcaniu realnie istniejącej rzeczywistości, lub też zupełnego z nią zerwania jest właśnie domeną i główną cechą komiksu. Często więc posługuje się komiks takimi środkami i kategoriami artystycznymi jak: groteska, karykatura, ironia; elementami cudowności i niezwykłości. Komiks jest zarazem rodzajem sztuki, którą cechuje stereotypowość i upraszczanie, pokazywanie w możliwie jasny i klarowny sposób przekazywanych treści, zjawisk, postaci i sytuacji. Ze względu na swój charakter posługuje się więc skrótem i symbolem, zarówno na płaszczyźnie językowej, jak i graficznej. Pod tym względem widać podobieństwo komiksu do innych form przekazu informacji i treści artystycznych we współczesnym świecie, jak np. do reklamy, którą też cechuje kondensacja i zagęszczenie treści, które niesie.
Komiks jest wytworem i elementem kultury masowej. Fakt ten jest znaczący, jeżeli chodzi o intertekstualizm w tej formie przekazu. Jako składnik tej kultury, inspiruje się bardzo często innymi elementami tego zbioru – formami nastawionymi na szeroki, docierający do każdego odbiór. Sięga do kina i telewizji – zjawisk, które są w tej chwili najpopularniejszymi środkami przekazu „treści artystycznych”. Nie myślę tu jednak, np. o adaptacjach (nie są one obiektami badań intertekstualnych), ale raczej o możliwości obserwowania pewnych trendów i preferencji, obecnych w tych przekaźnikach. Komiks nie odcina się również od szeroko pojętej literatury. Komiks – jako „krewny” sztuki słowa pisanego, korzysta z wypracowanych przez nią wzorów i najwybitniejszych osiągnięć. Posiłkuje się głównie wzorcami kompozycyjnymi, strukturami prowadzenia akcji, a także licznymi etosami i toposami. Krótko mówiąc sięga z reguły do schematów i jakości znanych i sprawdzonych, nierzadko jednak kiczowatych i miernych, które są obecne we wszystkich niemal rodzajach przekazu artystycznego.
Jednym z komiksów, które chciałbym przybliżyć na tle analizy intertekstualnej jest „Szninkiel” Grzegorza Rosińskiego i Jeana van Hammea. Znajduje się w nim bardzo wiele pomysłów i koncepcji, które pierwotnie zostały wprowadzone w innych dziełach sztuki.
Bardzo wyraźnym zapożyczeniem jest monolit, który w komiksie uosabia Władcę Stworzyciela Światów, a który ukazuje się J’onowi. Jest to wyraźny ukłon twórców „Szninkla” w stronę „Odyseji kosmicznej” Stanleya Kubricka – głośnego filmu z lat 60-tych, który na stałe wszedł do historii kinematografii. Bryła z filmu Kubricka, wygląda dokładnie tak, jak ta obecna w komiksie – jest to czarny, idealny prostopadłościan. Zarówno w filmie angielskiego reżysera, jak i w komiksie monolit reprezentuje niepoznawalną inteligencję, wszechmoc – jednym słowem byt wyższy, który stoi ponad człowiekiem. Jednak są też różnice. W „Szninklu” od początku akcji, czytelnik wie czym jest ogromny czarny blok – jak sam siebie określa jest Władcą Stworzycielem Światów, który ma już dość bezsensownej przemocy i niekończących się wojen, stale występujących na D’arze. Dlatego zleca J’onowi misję zaprowadzenia pokoju na planecie. O’n – jak nazywają swego boga szninkle, jest jednak władcą zazdrosnym, pamiętliwym i okrutnym, oraz jak określa go N’o Herezjarcha także: „krwawym despotą”. Filmowy pierwowzór różni się w tym względzie, od komiksowego odpowiednika. Widz „Odysei kosmicznej” nie wie dokładnie czym jest ogromna, czarna bryła, jednak cały czas ma wrażenie, że jest to coś niezwykłego, niespotykanego, coś czego człowiek nie może objąć rozumem.
Poza wspomnianym monolitem, nawiązań do filmu Kubricka jest więcej. Ostatnie kadry komiksu, są tego przykładem – widać na nich ludzi pierwotnych, posługujących się kośćmi i stojących wokół bloku skalnego, przypominającego monolit. Rysunki te są niemal wierną kopią jednej z najbardziej sugestywnych scen „Odyseji kosmicznej”. Tylko niemal, gdyż ich wymowa jest inna w filmie (tam ma funkcję wprowadzającą w fabułę), a inna w komiksie (tu natomiast funkcję zamykającą).
Moim zdaniem Rosiński i Van Hamme opowiadając historię ludu szninkli, stworzyli historię, która mogłaby się rozegrać przed wydarzeniami pokazanymi przez Kubricka. Ktoś, kto najpierw przeczytał komiks, potem obejrzał film, nie wiedząc jednocześnie o czasie powstania obu dzieł, mógłby odnieść mylne wrażenie, że „Odyseja kosmiczna” jest kontynuacją „Szninkla”.
Komiks ten czerpie też z Biblii, a zwłaszcza z Ewangelii i Starego Testamentu.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Komiks feministyczny w USA
— Marcin Puźniak

Kolejny doktor(at) komiksowy
— Marcin Puźniak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.