Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

‹Star Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStar Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne
Data wydaniaczerwiec 2011
Wydawca Egmont
CyklStar Wars Wydanie Specjalne
ISBN9772080338090
Cena9,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nieuzbrojony kwit z poczty
[„Star Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Superman miał swój kryptonit, a Jedi mają... nie, nie zdradzę, co. Młodzi maniacy gwiezdnowojennego wszechświata i tak to wiedza, a starzy i tak tego nie zaakceptują. Mimo tego pomysłu „Rada Jedi. Działania Wojenne” jest jednym z lepszych komiksów SW, jakie zdarzyło mi się czytać.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Nieuzbrojony kwit z poczty
[„Star Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne” - recenzja]

Superman miał swój kryptonit, a Jedi mają... nie, nie zdradzę, co. Młodzi maniacy gwiezdnowojennego wszechświata i tak to wiedza, a starzy i tak tego nie zaakceptują. Mimo tego pomysłu „Rada Jedi. Działania Wojenne” jest jednym z lepszych komiksów SW, jakie zdarzyło mi się czytać.

‹Star Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStar Wars Komiks Wydanie Specjalne #2/11: Rada Jedi: Działania wojenne
Data wydaniaczerwiec 2011
Wydawca Egmont
CyklStar Wars Wydanie Specjalne
ISBN9772080338090
Cena9,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdzie te czasy, kiedy wszyscy fani doskonale wiedzieli, że miecz świetlny jest w stanie przeciąć wszystko z wyjątkiem ostrza innego miecza świetlnego, a Moc to pole energetyczne obecne wszędzie. Potem Timothy Zahn wymyślił isalamiry i nic już nie było takie samo. W komiksie „Rada Jedi” występuje podobny gadżecik, potrzebny w akcji właściwie tylko po to, żeby uzasadnić śmierć pewnej postaci.
Akcja opowieści toczy się przed wydarzeniami z „Mrocznego widma”, zatem mamy tu Qui-Gona z padawanem, a w tle również Dartha Maula. Kanclerzem Republiki wciąż jest pan Valorum – zatem ewentualnym wielbicielom Epizodu I niewiele więcej potrzeba do szczęścia. Treścią komiksu jest ryzykowna akcja (czy w uniwersum SW w ogóle istnieją akcje nie-ryzykowne?…). której podejmują się członkowie Rady Jedi. Nie wszyscy, część oczywiście zostaje w świątyni, aby mogła paść cudna kwestia „Przepraszam za wtargnięcie, ale mamy mistrza Windu na linii”. Mamy walki kosmiczne i naziemne, ukrywanie się, ryzykowne ucieczki, branie jeńców – ogółem wszystko to, czego można oczekiwać po komiksie przygodowym. Bohaterowie są pokazani jak prawdziwi Jedi, tacy, jakich sobie wyobrażaliśmy oglądając wiele lat temu Bena Kenobiego w Epizodzie IV. Sprawni w walce, ale nie niezwyciężeni, pełni poświęcenia dla swojej misji, niezwykli, ale jednocześnie bardzo ludzcy. Pięknie ukazane jest zaufanie, jakim się obdarzają; to, że są gotowi za siebie wzajemnie oddać życie; przyjaźń tak niewzruszona, że pozwala nawet na braterskie docinki. Są tak sympatyczni, że wybaczyłam im nawet wyglądanie jak galeria dziwadeł (rogi różnego kroju i rozmiarów, głowy przypominające płetwy rekina i tym podobne pomysły, którymi w nowej sadze uraczył nas George Lucas). Wspominana sprawność w walce jest oczywiście – niestety – podporządkowana komiksowemu narrativum: jeżeli scenarzysta uzna, że jakaś postać powinna zostać ranna lub zginąć, to pozwala wrogom załatwić mistrza Jedi prymitywnym strzałem w plecy, choć kilkanaście stron wcześniej inna postać z łatwością obroniła się przed takim atakiem.
Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć
Ucieszyło mnie również to, że Jedi zachowują się nieco bardziej rozsądnie niż w filmach (w Epizodzie II pozwolili się wytłuc w bezsensownej akcji na arenie, w Epizodzie III samotrzeć poszli aresztować Sitha). Szkoda tylko, że z góry wiadomo, kto w komiksie zginie, zupełnie, jakby postaci nieobecne w „Mrocznym widmie” nie mogły być w nim nieobecne z innych powodów. A przecież autorzy książek, choćby wspominany już Timothy Zahn, doskonale sobie radzili z wprowadzaniem bohaterów niekanonicznych…
Dialogi brzmią naturalnie (w przeciwieństwie na przykład do tomiku „Ciemność”), tłumaczenie nie zgrzyta. No może z wyjątkiem stwierdzenia Adi Galii „Żałuję, że te awiza nie są uzbrojone”, które wprawiło mnie w lekki stupor, dopóki wujek Gugiel nie powiedział, że awizo to nie tylko pocztowy kwitek na przesyłkę, ale również „klasa lekkiego okrętu, patrolowiec, eskortowiec”. Rozbawiła mnie scena z graniem w trzy kubki1) (a myślałam, że w tej ekipie tylko Qui-Gon jest hazardzistą…), a kadr ze ścięciem jednym ciosem trzech wrażych łbów sympatycznie skojarzył się z Longinusem Podbipiętą – choć oczywiście z pewnością nie mogło to być zamierzeniem scenarzysty.
Mocną stroną komiksu są ładne rysunki Davide’a Fabbri. Mace Windu, Qui-Gon i Kenobi nareszcie nie wyglądają jak własne karykatury, grafik nie ma też problemu z rysowaniem kobiet (w dodatku w przeciwieństwie do innych komiksiarzy nie upiera się, że wszystkie istoty płci żeńskiej włącznie z mistrzyniami Jedi powinny paradować w strojach obcisłych i zredukowanych do minimum). Postaci mają właściwe proporcje i poruszają się w sposób realistyczny, a ich twarze wyrażają uczucia, nie zaś robią teatralne grymasy. Całości dopełnia eleganckie kolorowanie: choć niewątpliwie komputerowe, naśladuje malowanie farbami i nie nadużywa tego rozmydlonego cieniowania, w którym tak lubują się niektórzy rysownicy komiksowi. Natomiast komputerowa grafika bardzo pomaga w przedstawianiu wybuchów, kadru ukazanego spod wody oraz perspektywy powietrznej, gdzie wraz z oddalaniem się obiektów bledną nie tylko ich kolory, ale także kontury; zróżnicowana grubość kreski również pomaga uzyskać ten efekt. Chętnie przeczytałabym inny komiks gwiezdnowojenny stworzony przez tego rysownika.
koniec
5 sierpnia 2011
1) No dobrze, w cztery, ale idea jest ta sama.

Komentarze

05 VIII 2011   20:08:41

To chyba najwyższa ocena dla starwarsowego zeszytu:-)

06 VIII 2011   13:38:07

No nie? A gdybym oceniała TYLKO w kategoriach komiksów SW, to ten dostałby 100%!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.