Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja czyta dymki: Listopad 2016
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komiksowy listopad żegnamy garścią króciaków.

Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Esensja czyta dymki: Listopad 2016
[ - recenzja]

Komiksowy listopad żegnamy garścią króciaków.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marcin Osuch [80%]
Pauline, studentka ekonomii przyjeżdża z Paryża na prowincję aby znaleźć chwilę spokoju i przygotować do egzaminu. Jeszcze nie zdąży dobrze wysiąść z pociągu a już wpada w kłopoty, z których ratuje ją miejscowy młodzieniec, Erwan. Potrafi on uruchomić samochód, zrobić niezbyt dobrą kawę i… podróżować między równoległymi światami. Oczywiście Loisel, współscenarzysta, nie byłby sobą, gdyby dał nam prostą historyjkę o skakaniu między wymiarami. Opowieść wciąga nas powoli ale całkowicie.
Erwan zabiera na chwilkę Pauline do równoległego świata z czego robi się niezłe zamieszanie. Dziewczyna gubi tam okulary, chce po nie wrócić tylko robi to w sposób nie do końca zgodny z zasadami. Nie wie też najważniejszego, czas w tamtym świecie płynie inaczej niż w naszym. Dziesięć dni tam, to bez mała dwa lata u nas. Erwan miał w równoległym świecie do załatwienia bardzo ważną sprawę. Wiecie, to z cyklu „ratowanie świata” (coś jak Frodo albo John McLane). Nie wszystko poszło tak jak powinno (chociaż czytelnik nie ma sto procent pewności jak powinno). A po powrocie zaczyna szukać Pauline co też nie jest łatwym zadaniem. Autorzy „Wielkiego Martwego” na razie nie zdradzają zbyt wiele, stawiają więcej pytań niż odpowiedzi ale robią to w sposób dający nadzieję na wielką przygodę.
Jedyny problem tego tomu „Wielkiego Martwego” jest taki, że kończy się, gdy historia rozkręca się na dobre.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Marcin Mroziuk [70%]
Nie da się ukryć, że lektura „Obłędu Hegemona” u fanów twórczości Janusza Christy wywołuje ambiwalentne odczucia. Dzieje się tak po części dlatego, że niepotrzebnie nadmierne oczekiwania czytelników rozbudza okładka, na której widnieją Hegemon i Kapral wyglądający jak za swym najlepszych lat oraz zapowiedź nowych przygód dzielnych wojów. Tymczasem wewnątrz nie znajdziemy jednej nowej pełnowymiarowej opowieści, lecz cztery historyjki różnych autorów, będące raczej wyrazem hołdu dla mistrza niż prawdziwą kontynuacją oryginalnej serii. Nie wszystkim fanom przygód Kajka i Kokosza przypadnie również do gustu to, że wszyscy rysownicy zgodnie postanowili nie naśladować kreski Janusza Christy, lecz przedstawili jego bohaterów w swoim własnym stylu. O ile bowiem jeszcze w miarę bliska pierwowzoru jest tytułowa historyjka z rysunkami Sławomira Kiełbusa, o tyle rysunki Tomasza Samojlika, Norberta Rybarczyka i Piotra Bednarczyka to już po prostu zupełnie inna estetyka, która może zwyczajnie rozczarować bardziej przywiązanych do tradycji czytelników (chociaż to już oczywiście kwestia gustu).
Na szczęście całkiem dobrze przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o pomysły fabularne twórców tego albumu. Zdecydowanie najzabawniejsze są historyjki ze scenariuszami Macieja Kura – w „Obłędzie Hegemona” możemy śmiać się do rozpuku, kiedy obserwujemy, jak Zbójcerze próbują przywrócić swemu przywódcy utraconą gwałtowność charakteru, a z kolei w „Szkole zbójowania” sporo uciechy sprawia nam Łamignat próbujący wychować swoich następców. Krzysztof Janicz w „Coś na muchy” również całkiem w dowcipny sposób przedstawił nam małych Kajka i Kokosza, ale po prawdzie ta historyjka jest jakby z innej bajki… Stosunkowo najsłabiej wypadają zaś „Kłusownicy” Tomasza Samojlika, bo psoty Milusia są po prostu zbyt mało zaskakujące.
Trzeba więc zdecydowanie stwierdzić, że „Obłęd Hegemona” nie dorównuje dziełom Janusza Christy. Jeżeli jednak nie damy się ponieść nadmiernym oczekiwaniom, to album ten można przeczytać ze sporą przyjemnością (o ile nie jest się zbyt konserwatywnym fanem oryginalnych przygód Kajka i Kokosza).
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marcin Osuch [100%]
„Dyliżans” był moim pierwszym spotkaniem z komiksowym Lucky Lukiem (jakieś ćwierć wieku temu). Album kupiłem, bo wtedy jeszcze człowiek był w stanie kupić wszystko co wychodziło na naszym rachitycznym rynku. Znając animowaną wersję większych nadziei nie miałem. Serial telewizyjny był na jedno kopyto, Lucky Luke łapie Daltonów, Daltonowie uciekają i tak w kółko. Ale „Dyliżans” był odkryciem. Żadnych Daltonów, dowcipne, żywe dialogi, inteligenty humor. To wszystko oczywiście zasługa jednej osoby, René Goscinnego. Tylko ojciec Mikołajka i Asteriksa był w stanie nadać prostej historii o podróży dyliżansem tyle odcieni zabawy i uśmiechu. Na szczęście nowe tłumaczenie tego nie zepsuło (a z nowymi tłumaczeniami to różnie bywa).
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marcin Mroziuk [60%]
W przypadku tego albumu młodzi czytelnicy na brak emocji z pewnością nie będą narzekać, ale chyba nie do końca zamierzonym efektem budowania napięcia jest tutaj to, że akurat te przygody niebieskich ludzików są dużo mniej zabawne niż zazwyczaj. Zasadniczo fabuła jest dość dobrze skonstruowana, ale trochę słabo wypada sam początek, gdyż twórcy nie wyjaśniają, z jakiego powodu mieszkańcy wioski zaczęli sobie nagle dokuczać i kłócić się z byle powodu. Akcja nabiera rozpędu dopiero wraz z pojawieniem się w okolicy Szarych Smerfów, które na pierwszy rzut oka różnią się od znanych nam bohaterów jedynie kolorem czapek i ubrań. Szybko jednak się okazuje, że wszyscy przybysze odznaczają się również doprawdy okropnymi cechami charakteru. Zgodne współistnienie z nowymi sąsiadami okazuje się niemożliwe, a kiedy dochodzi do wybuchu otwartego konfliktu, sytuacja Smerfów przedstawia się naprawdę nieciekawie. Młodym czytelnikom obserwującym te kłopoty swoich ulubieńców niejednokrotnie przebiegnie więc po plecach dreszcz przerażenia, szczególnie że nawet Papa Smerf długo nie będzie umiał znaleźć wyjścia z tej sytuacji, a na szczęśliwe zakończenie trzeba czekać aż do ostatnich kadrów. Trzymająca w napięciu akcja sprawia, że album ten czyta się błyskawicznie, dlatego łatwiej się nam pogodzić z tym, że naprawdę zabawnych scen jest mniej niż zwykle.
koniec
30 listopada 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta dymki: Kwiecień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Z tego cyklu

Luty 2018 (2)
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Luty 2018
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Styczeń 2018 (2)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Styczeń 2018
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Grudzień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Listopad 2017 (3)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Listopad 2017 (2)
— Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Listopad 2017 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Październik 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wrzesień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Tegoż twórcy

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Zbrodnia nie popłaca
— Maciej Jasiński

Zabawne, nie zmrożone
— Maciej Jasiński

Pożegnanie z Dzikim Zachodem
— Maciej Jasiński

Krótko o komiksach: Na niegościnnych ziemiach
— Maciej Jasiński

Pozorna sztampa
— Marcin Osuch

Bzik atakuje po raz pierwszy
— Maciej Jasiński

Niech to piorun
— Marcin Osuch

Objawy gorączki złota
— Maciej Jasiński

Parostatkiem w piękny rejs
— Maciej Jasiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.