Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Rafał Spórna
‹Alchenit›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAlchenit
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2023
RysunkiRafał Spórna
Wydawca Kurc
ISBN978-83-967431-9-0
Format216s. 210 x 297 mm
Cena140,00
Gatunekfikcja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Spo(ó)rne idee
[Rafał Spórna „Alchenit” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
A dziś coś polskiego. Wydawnictwo Kurc proponuje nam „Alchenit” – komiks mroczny, czarno-biały i stawiający pewne wymogi czytelnikowi. „Alchenit” nie powinien być czytany dla fabuły czy akcji. Tu chodzi raczej o autorskie wizje, pasje i pomysły, a dodatkowym warunkiem koniecznym udanej lektury jest choćby minimalna wiedza o tym, do czego autor nawiązuje.

Marcin Knyszyński

Spo(ó)rne idee
[Rafał Spórna „Alchenit” - recenzja]

A dziś coś polskiego. Wydawnictwo Kurc proponuje nam „Alchenit” – komiks mroczny, czarno-biały i stawiający pewne wymogi czytelnikowi. „Alchenit” nie powinien być czytany dla fabuły czy akcji. Tu chodzi raczej o autorskie wizje, pasje i pomysły, a dodatkowym warunkiem koniecznym udanej lektury jest choćby minimalna wiedza o tym, do czego autor nawiązuje.

Rafał Spórna
‹Alchenit›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAlchenit
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2023
RysunkiRafał Spórna
Wydawca Kurc
ISBN978-83-967431-9-0
Format216s. 210 x 297 mm
Cena140,00
Gatunekfikcja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Autorem scenariusza i komiksów jest Rafał Spórna, dobrze znany w polskim fandomie, choć raczej z krótkich form. Omawiany dziś album to zdecydowanie jego najdłuższe dzieło – powieść graficzna pełną gębą. Jednak bez głównych bohaterów i bez dominującego wątku fabularnego – to raczej forma twórczej ekspresji i kalejdoskop pomysłów. Akcja toczy się w kilku różnych, nieustannie przeplatających się liniach czasowych – choć bardziej na początku, bo pod koniec mamy do czynienia z w miarę chronologicznym przebiegiem wydarzeń. Niemcy po porażce w Wielkiej Wojnie rozpoczęły odbudowę państwa. Tajemniczy Zakon Jednej Krwi, pragnący nowej Wielkiej Rzeszy rozciągającej się od Morza Północnego po Ural i pełnej germańskich nadludzi, werbuje najlepszych naukowców i rozpoczyna tajne eksperymenty. Europę musi ogarnąć święta wojna o czystość aryjskiej krwi, a Słowiane, Cyganie, Żydzi i inne gorsze nacje powinny zostać eksterminowane lub wykorzystane jako tania siła robocza. Nazistowska nauka jest kluczem do zwycięstwa w nadchodzącej wojnie.
Autor komiksu buduje na naszych oczach fantastyczną historię alternatywną, której poszczególnymi cegiełkami stają się popkulturowe aluzje – czasem wykorzystywane już nie raz lub po raz pierwszy. Naziści weszli w posiadanie gnostycznej księgi niejakiego Zosimosa z Panopolis, który podczas jednej ze swoich wypraw w poszukiwaniu oświecenia spożył dziwny porost (tytułowy „alchenit”) i doznał poszerzenia percepcji, zintegrował się z rzeczywistością wyższego poziomu i spisał wszystkie swoje doświadczenia w rzeczonej księdze. Zupełnie jak Philip K. Dick, który po uderzeniu różowego promienia doznał szeregu halucynacji i utrwalił objawioną mu prawdę w swojej słynnej „Egzegezie”. W przeciwieństwie jednak do „Egzegezy” dzieło Zosimosa naprawdę zawiera przepis na poznanie struktury rzeczywistości u samych podstaw i jej modyfikację wedle życzenia czytającego. Naziści dokonują dosłownie cudów, dzięki którym miażdżą aliantów i Sowietów. Razem z Nippończykami podbijają świat, zalewając go jednocześnie krwią tych, którzy w ich mniemaniu są podludźmi.
Z początku czytamy o nowej dziedzinie nauki zwanej neoalchemią. Rafał Spórna szczegółowo objaśnia, czym jest owa nauka, jak działa, czemu działa i co można dzięki niej osiągnąć. Potem dochodzą kolejne szalone i fascynujące jednocześnie pomysły. Wykłady na temat kolejnych teorii prowadzą albo drugoplanowi bohaterowie (pierwszoplanowym bohaterem jest tu sama rzeczywistość i nic poza nią) albo wzorowani na Supermanie lub He-Manie nadludzie. Poznajemy przerażającą ideologię nazistów – nie istnieje zło, którego nie wolno się dopuścić w imię zachowania czystości germańskiej krwi i eksterminacji innych narodów. Upodlenie, lobotomia, bestialstwo, nieludzkie eksperymenty – nie-Germanie są całkowicie odhumanizowani. Wstrząsająca wizja, ale nie stanowiąca o jakości komiksu, bo nie nowa, już kiedyś – i to nie raz – serwowana.
O wiele ciekawsza jest warstwa stricte fantastyczna i popkulturowa całej historii. Najważniejszym źródłem inspiracji Spórny jest bez wątpienia twórczość Philipa K. Dicka, a w szczególności jego najważniejsze dzieła – „Człowiek z wysokiego zamku”, „Valis”, „Labirynt śmierci”, „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach” czy „Wbrew wskazówkom zegara”. Szczególnie ta pierwsza wydaje się podstawowa, i to nie tylko z powodu alternatywnej historii drugiej wojny światowej. Tego jest cała masa, „Alchenit” jest Dickiem przesycony – i od razu zaznaczam, że nie jest to w żadnym wypadku wadą. Ale są przecież i inne nawiązania. „Robot” Snerga z jego Nadistotami, Dukaj i jego matematyka z „Science Fiction”, plazmat z „Holocaustu F” Cezarego Zbierzchowskiego, gnoza, pole morficzne (patrz „Animal Man” Granta Morrisona, choć wiadomo, że Spórna, podobnie jak sam Morrison, wzorowali się raczej na teoriach Aleksandra Gurwitscha), mistyka, ezoteryka, światy fantomowe, panspermia i jeszcze sporo innych. Najlepsza z tego wszystkiego jest jednak autorska, całkowicie fikcyjna teoria zrównująca naukę z magią – fajnie to wszystko zagrało.
Droga twórcza, jaką obrał Spórna, może być jednak zbyt kręta dla niektórych czytelników. Nie znajdziesz w „Alchenicie” prostej narracji i fabuły, zamiast tego zbombardowany zostaniesz fantastycznymi pomysłami w takiej ilości, że zanim oswoisz się z jednym, musisz ogarniać kolejny. Komiks sprawia wrażenie leksykonu, wystawy autorskich koników i różnej maści bzików. Gubi się w tym gdzieś zwyczajna opowieść, zepchnięta na drugi plan i nieco zaniedbana przez autora. Ale Spórna robi to celowo, od samego początku wiemy, że chodzi mu o wizję, a nie fabułę. Może tylko trochę za dużo tłumaczy, za bardzo trzyma za rękę czytelnika, aby ten broń Boże się nie zgubił. A niech się zgubi, wszystko, co znajdziemy w komiksie, jest spójne, więc zawsze można przeczytać drugi raz w skupieniu. Rysunek dobry, zwłaszcza scenografie, pojazdy i budynki wzorowane na zdjęciach z czasów drugiej wojny światowej. Ludzie już mniej, tu pewnie trzeba popracować, ale jest w porządku.
Dla takiego fana Dicka, Dukaja, Snerga, Lema czy Egana (tak, duch tego pisarza science fiction też krąży nad komiksem) jak ja, lektura była dość ciekawym doświadczeniem. Nie wywróciła mózgu na nice, bo dość wyraźnie dało się wyczytać inspiracje i idee, o co sam autor bardzo zadbał. Ale zrozumiem, jeśli „Alchenit” okaże się dla kogoś nie do przejścia.
koniec
21 grudnia 2023

Komentarze

21 XII 2023   18:06:23

Kapitalna recenzja!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.