Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 22 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Christopher Moore
‹Ssij, mała, ssij›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSsij, mała, ssij
Tytuł oryginalnyYou Suck: A Love Story
Data wydania5 września 2008
Autor
Wydawca MAG
CyklKrwiopijcy
ISBN978-83-7480-102-7
Format360s. 125×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena35,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ssij, mała, ssij

Esensja.pl
Esensja.pl
Christopher Moore
« 1 2

Christopher Moore

Ssij, mała, ssij

– Dawno to ja nie miałam pojęcia jak to zrobić – przypomniała. – To nie wszystko. Zdejmij buty.
– Nie rozumiem. Ja…
– Zdejmij buty i już.
Tommy usiadł na krawędzi wanny, po czym ściągnął adidasy i skarpetki.
– Co?
– Popatrz na swoje palce u nóg.
– Są proste. Ten mały już się nie wygina. Zupełnie jakbym nigdy nie nosił butów.
– Jesteś doskonały – powiedziała.
Przypomniała sobie, jak sama odkryła tę cechę wampiryzmu. Była nią zachwycona i przerażona zarazem, bo czuła, że teraz już zawsze będzie miała do zrzucenia dwa i pół kilo – dwa i pół kilo, które zachowa na wieczność.
Tommy podciągnął nogawkę dżinsów i zaczął przyglądać się swojej łydce.
– Blizna po uderzeniu siekierą zniknęła.
– I już nie wróci – powiedziała Jody. – Zawsze będziesz doskonały, dokładnie jak teraz. Ja nie mam nawet rozdwojonych końcówek.
– Zawsze będę taki sam?
– Tak.
– Taki jak teraz.
– O ile mi wiadomo – odrzekła.
– Ale zamierzałem zacząć chodzić na siłownię. Zamierzałem przypakować. I mieć brzuch jak kaloryfer.
– Wcale nie.
– Właśnie że tak. Zostałbym potężną górą mięśni.
– Wcale nie. Chciałeś być pisarzem. Mieć patykowate ręce i dostawać zadyszki po trzykrotnym naciśnięciu klawisza cofania. Świetnie wyglądasz dzięki tej pracy w sklepie. Poczekaj, aż zobaczysz, jak umiesz biegać.
– Naprawdę myślisz, że świetnie wyglądam?
– Tak, chyba wyraźnie to powiedziałam.
Tommy napiął do lustra mięśnie klatki piersiowej, ale przez flanelową koszulę i tak nic nie było widać. Rozpiął ją i spróbował jeszcze raz, z dość miernym efektem, w końcu wzruszył ramionami.
– Co z tym pisarstwem? Czy mój mózg zawsze będzie taki jak teraz? Znaczy, czy zmądrzeję, czy pod tym względem też zatrzymam się w czasie?
– Zatrzymasz, ale dlatego, że jesteś mężczyzną, a nie dlatego, że jesteś wampirem.
– Ty wredna jędzo.
– Chyba widać, że mam rację – powiedziała Jody.

Jody włożyła czerwoną skórzaną kurtkę, mimo że zimna mgła znad zatoki nie dawała jej się już we znaki. Lubiła wygląd tej kurtki w połączeniu z czarnymi dżinsami i koronkową kamizelką z głębokim dekoltem, którą wyrwała ze sklepu Nordstrom, zanim dopadła do niej jakaś zdzira.
– Chodź, Tommy, musimy znaleźć ci coś do jedzenia, zanim noc nam się skończy.
– Wiem, ale muszę coś zrobić. Daj mi chwilę. – Znowu był w łazience, tym razem przy zamkniętych drzwiach.
Jody usłyszała odsuwany rozporek dżinsów, a potem cichy okrzyk. Drzwi łazienki otwarły się na oścież i Tommy, ze spodniami i majtkami wokół kostek, przemierzył sypialnię dwoma zajęczymi skokami.
– Spójrz na to. Co się ze mną dzieje. Spójrz na to! – Wściekłym gestem wskazywał swojego penisa. – Jakbym był jakimś mutantem popromiennym.
Jody podeszła do niego i złapała go za ręce. Trzymała go i spokojnie patrzyła mu w oczy.
– Uspokój się. To tylko twój napletek.
– Nie mam napletka. Jestem obrzezany.
– Już nie – powiedziała. – Najwyraźniej, kiedy zaszła przemiana, odrósł ci, tak jak wyprostowały ci się palce u nóg i zniknęły blizny.
– A. Czyli uważasz, że jest okropny?
– Nie. Jest w porządku.
– Chcesz go dotknąć?
– Dzięki. Może później.
– Oj, przepraszam, trochę mi odbiło. Nie wiedziałem. Ee… Ciągle mam wrażenie, że muszę skończyć to, co miałem zrobić.
– W porządku – powiedziała Jody. – Ty też jesteś w porządku. Idź skończyć. Poczekam.
– Na pewno nie chcesz go chwilkę popieścić?
– A jeśli to zrobię, będziemy mogli stąd wyjść?
– Pewnie nie.
– W takim razie wracaj do łazienki. – Obróciła go i delikatnie popchnęła.
Skacząc jak zając, wrócił ze swoim nowo odzyskanym napletkiem do łazienki i zamknął drzwi.
Jody zadrżała na dźwięk zamykanych drzwi. Nie zastanawiała się, czy po przemianie Tommy nadal będzie nieustannie napalony. Chciała po prostu mieć towarzysza, który zrozumie, czym ona jest, co czuje i jak wygląda świat, widziany oczami wampira. Jeśli się okaże, że Tommy na zawsze pozostanie dziewiętnastolatkiem, to chyba będzie musiała naprawdę go zabić.
koniec
« 1 2
2 września 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Mało dowcipne wampiry
— Jędrzej Burszta

Tegoż twórcy

Tragiczna błazenada
— Jędrzej Burszta

Mało dowcipne wampiry
— Jędrzej Burszta

Absurdalnie lekkostrawne
— Jędrzej Burszta

Przedświąteczne pandemonium
— Agnieszka Szady

Fanfik do Biblii, czyli nieświęta ewangelia
— Agnieszka Szady

A zatem jesteś Śmiercią…
— Maciej Popis

Świąteczny chaos, groza i mnóstwo śmiechu
— Anna Kańtoch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.