Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jacek Dukaj
‹Król Bólu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKról Bólu
Data wydania25 listopada 2010
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08045-37-4
Format824s. 145×205mm; oprawa twarda
Cena59,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Król Bólu i pasikonik

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 7 »

Jacek Dukaj

Król Bólu i pasikonik

– To jest korporacyjna zmowa kapitalistycznych oszustów! Gracie tak, żeby wydoić klientów! Taka sama zaraza jak prawnicy! Nikt ich do niczego nie potrzebuje, ale wystarczy, że jeden dureń najmie prawnika – i zaraz wszyscy musimy ich najmować, żeby bronić się przed ichnimi prawnikami! Zgroza i potępienie!
– Czaszki w dół! Małpiarnia! – woła z rufy pilot.
Król Bólu i Aquim de Neira pochylają się, kryjąc głowy poniżej relingu.
Balonowiec sunie między budynkami, które dżunkla wypełniła aż po dachy, kipiąc na zewnątrz przez wszystkie naturalne i nienaturalne otwory w ścianach. Z okien, z drzwi, z balkonów, z wentylatorów, ze szczelin, wyłomów i rozpadlisk wylewają się girlandy mięsożernych kwiatów, warkocze jadowitych lian, wiechcie metanowej trawy, kaskady zdrewniałej tkanki, zielonej, brunatnej, czarnej, spływają aż do ziemi, do ulicy kobierce splątanych korzeni, gałęzi, liści, kwiatostanów – z dwudziestego, czterdziestego, sześćdziesiątego piętra. A w ślad za florą przybyła fauna AG, w tym rozmaite chimeryzacje dziwomałp, hordy potomków czepiaków, barrigud, małpeczek, uakarisów, przepisanych po drodze przez kilka dzikich genetyk. Niektóre zwierzęta potrafią naśladować ludzką mowę, potrafią naśladować ludzkie gesty. Dziwomałpy Rio de Janeiro nabrały nawyku noszenia czapek, kapeluszy, mycek. Niektóre zakładają również wykradzione okulary, przeciwsłoneczne, korekcyjne i te z wybitymi szkłami – bez różnicy. Wszystkie zaś wrzeszczą, skaczą, plują i sikają na byle widok człowieka, ciskając przy tym w jego stronę, co tylko im w łapy wpadnie. Ostatnio opanowały sztukę konstrukcji i obsługi procy Dawida. O powłokę i burty balonowca Wyzwolonych Manufaktur bije grad kamieni, odłamków szklanych, plastikowych i betonowych oraz zgniłych owoców.
Królowi Bólu wydaje się, że w ujadaniu wściekłej małpiarni rozróżnia portugalskie przekleństwa.
Papuga w obawie o życie sfrunęła na pokład balonowca.
– No więc co radzisz? – skrzeczy do zgiętego w pół Króla. – Mistrzu!
– Najpierw muszę poznać stanowiska innych stron – mamrocze Król, zbierając papiery do nesesera.
– A ich plastusie mówią im to samo! Może nie? Może nie?
– Zapewne.
– Zaraza! Zaraza! Za-ra-za!
– Zamkniesz ty się wreszcie?
Królowi Bólu puszczają nerwy i czyni neseserem zamach na papugę. Neseser okazuje się niedomknięty, papiery na powrót się rozsypują. Król Bólu rzuca w ptaka butelką wody. Ptak uskakuje, butelka wypada za burtę. Król zdejmuje kapelusz, gotując się do pochwycenia weń krzywodziobego proxyka. Lecz dostaje od małp w potylicę skorupą kokosa i, pokonany, zwala się z opuszczonymi rękoma na stołek.
Papuga podskakuje w miejscu, tryumfalnie bijąc skrzydłami.
– Kacap! Kutafon! Krowiguz! Kózak! Kastrat! Kruczypisk! Kocichuj! Krypek! Kupojad! Kinolec! Karakon! Kiepoliz! Kaprawiec! Kłystek! Krzyp! Kozojeb!
De Neira wznosi oczy ku niebu.
– Nie dość, że marksista, to na dodatek papuga – nie przegadasz, zapomnij. A właściwie za co oni cię tak nie znoszą?
– Przydarzyło mi się kilka, mhm, zbyt szczerych wypowiedzi na polityczne tematy.
– Człowiek nie jest odpadkiem ewolucji! – drze się ptaszysko. – Proletariusze wszystkich genów łączcie się! Burżuje do próbówek! DNA do dna!
Aquim grozi mu palcem.
– Bo rozłączę! Kto tu kogo ujeżdża? Weź się opanuj.
– Wszystko się pieprzy, nie będę lepszy – kracze ponuro papuga i milknie.
Balonowiec podskakuje, zadzierając dziób.
– Dolatujemy!
Sto siedemdziesiąta ósma tura negocjacji pod auspicjami biskupa Rio de Janeiro oraz miejskiej anarkii marksistów-kreacjonistów odbywa się w penthousie jednego z wysokościowców niegdysiejszego centrum biznesowego. W zależności od przypływu i odpływu trendów medialnych, niektóre odsłony negocjacji mają bogatą oprawę PR i, relacjonowane na żywo, trafiają w tysiącach kanałów TV do milionów domostw; inne znowuż przebiegają na podobieństwo krwawej burdy w zadymionej melinie złodziei i morderców. Król Bólu uczestniczył w czterech. Ostatnim razem pijany ivanowiec obciął mu głowę maczetą. (Ubezpieczenie proxyka pokrywa klient). Gdyby nie wysoki kontrakt, nie zgodziłby się ponownie w to bawić. Ze wszystkich skazanych na niepowodzenie negocjacji, w jakich brał udział, te prowadzone przez południowoamerykańskie anarkie Otwartego Nieba jawią się Królowi jedynymi prawdziwie beznadziejnymi.
Ledwo balonowiec Wyzwolonych Manufaktur Zjednoczonego Kościoła Siatkówki Plażowej cumuje i pasażerowie przechodzą na dach wysokościowca, dopada ich tuzin proxyków, ludzkich i nieludzkich. Na części z nich jadą mediacy, na części – agitatorzy i szantażyści poszczególnych frakcji i anarkii; wszyscy przekrzykują się nawzajem. Król Bólu i Aquim de Neira maszerują do wnętrza penthouse’u, oganiając się od natrętów. Papuga marksistów-kreacjonistów polatuje ponad. Ją też dopada agitator, skrzydlaty demon.
Treść wywrzaskiwanych haseł ma mniejsze znaczenie od tego, co proxycy wydychają i czym plują. Anarklandy Otwartego Nieba od lat stanowią poligon dla politycznych idealistów wszelkiej maści, którzy wkapturzają się tu z całego świata. Król Bólu w podświadomym odruchu osłania głowę neseserem. Powietrze mgli się od przenoszonych drogą kropelkową indoktrynatorów, krążą tu zarazki Kapitału Marksa, Bogactwa narodów Adama Smitha, Centesimus annus Jana Pawła II, wykichiwany i rozkaszliwany jest Lewiatan Hobbesa, Państwo i anarchia Bakunina oraz Wynaród Kurzajewskiego. Tuż przy wejściu do oszklonego patio trzy wiedźmy metyskie palą kadzidło komunizmu korporacyjnego; pomarańczowy dym gryzie w oczy.
Do patio i do penthouse’u wchodzi się przez śluzę. Po zatrzaśnięciu drzwi Król i de Neira biorą głębsze oddechy, otrzepują ubrania. Na zewnątrz, za szkłem kłębi się tłum. W rogu dachu, pod prowizorycznym namiotem, dwoje nastolatków sprzedaje wodę i owocowoce – to chyba jedyne osoby zawiadywane tu przez własne mózgi. Podczas anarkijnych negocjacji ceny usług proxyków zlokalizowanych w genosferze Rio de Janeiro zawsze rosną kilkakrotnie. (Honorarium proxyka pokrywa klient jeźdźca).
– Ilu już przybyło?
– Większość. To znaczy, oni sami pewnie wkapturzą się w ostatniej chwili. Tak było za pierwszym podejściem.
– Dwa tysiące, że do jutra wieczór nie uda się ich nawet posadzić przy jednym stole.
– Stoi. A zresztą, i tak wszystko decyduje się w kuluarach i przy barze. Mam nadzieję, że jesteś wyspany.
– U mnie już teraz środek nocy.
– Cholerni sybaryci! – skrzeczy papuga. – Niewolnicy przyjemności!
Królowi Bólu nie chce się nawet ust otwierać do ptaka. Kopie go czubkiem buta – unoszą się wewnętrzne drzwi śluzy i ornitoproxyk wlatuje do penthouse’u, wrzeszcząc przekleństwa po polsku, portugalsku, angielsku i hiszpańsku.
Ale penthouse istotnie wygląda na wyjęty z innej bajki: plusz, kryształy, żywe boazerie, żywe dywany, żywe meble, wszystko lśni czystością, w przyćmionym świetle zachodzącego Słońca spektrum barw przesuwa się ku czerwieni i to lśnienie kładzie woal miękkiego różu nawet na stalową biżuterię i białą bawełnę sukienki hostessy, która podchodzi do nowo przybyłych gości i kieruje ich do przydzielonych im kwater.
Miejska anarkia marksistów-kreacjonistów Rio de Janeiro przyszykowała cztery najwyższe kondygnacje oraz penthouse; hermetycznie odcięta reszta budynku została zapewne już szczelnie wypełniona przez dżunklę. Wyzwolone Manufaktury dysponują pokojami na drugim podpiętrze. Król Bólu nie spodziewa się spędzić tam wiele czasu – kontrakt wiąże go na czterdzieści osiem godzin, potem najprawdopodobniej z miejsca się wykapturzy. A może nawet wcześniej: jeśli anarkie zdążą się przedtem porozumieć (w co nie wierzy) lub do reszty pokłócić i zerwać rozmowy (co jest najbardziej prawdopodobne).
Zostawiwszy w pokoju neseser oraz kapelusz, wraca do penthouse’u. Bar jest oczywiście otwarty (obsługuje mówiący cockneyem barman na proxyku indiańskiego chłopa). Król Bólu zamawia wódkę z lodem. Siedzący na stołku obok zielonooki demon wyjmuje wizytówkę. Król Bólu odwraca się, by dopełnić formalnej prezentacji, gdy w głębi baru, za abstrakcyjną rzeźbą i tiwipetą, wybucha bójka: kudłata dziwomałpa szarpie za włosy piękną Mulatkę, która wali dziwomałpę po łbie grubą książką. Pojawia się dwóch ivanowców (czarne garnitury, na ramionach opaski z czerwoną gwiazdą w promienistym trójkącie Opatrzności) i przemocą wykapturza z proxyków obu jeźdźców. Ciała dziwomałpy i Mulatki, z izolacyjnymi czarczafami zamkniętymi pod szyją, leżą pod tiwipetą, jedno na drugim. Na tiwipecie leci powtórka meczu Manchesteru United z Juventusem Turyn, fonia wyłączona. Juventus prowadzi 0:2. Gdy zdobywa trzecią bramkę, ktoś w głębi wstaje i zaczyna śpiewać z rozdzierającą serce pijacką tęsknotą:
« 1 2 3 4 7 »

Komentarze

02 XI 2010   20:17:08

No to już jest szczucie ludzi, no ;-) Przecież to ponad 3 tygodnie do premiery...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Człowiek przekraczający
— Daniel Markiewicz

Piołunnik
— Jacek Dukaj

Oko potwora
— Jacek Dukaj

Linia oporu
— Jacek Dukaj

Tegoż twórcy

O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz

Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek

Przeczytaj to jeszcze raz: My nie marzniemy
— Anna Nieznaj

Przeczytaj to jeszcze raz: Dryf
— Beatrycze Nowicka

Nanomagia i chłopięce marzenia
— Beatrycze Nowicka

Wieczność porasta rdzą
— Justyna Lech

Scena za ciasna na Lód
— Karolina „Nem” Cisowska

Esensja czyta: Luty-marzec 2010
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.