Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Irvine Welsh
‹Brud›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrud
Tytuł oryginalnyFilth
Data wydania14 października 2014
Autor
PrzekładJacek Spólny
Wydawca Replika
ISBN978-83-7674-410-0
Format388s. 145×205mm
Cena34,90
Gatunekgroza / horror, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Rynsztokowo: Ohyda

Esensja.pl
Esensja.pl
W Polsce zwykło się określać policjantów „glinami” lub pogardliwie „psami”. W krajach anglojęzycznych to „pigs”, czyli po prostu „świnie”. Określenie to sugeruje oczywiście niechęć, odrazę i ma być z założenia obraźliwe. Nazwanie „świnią” Bruce’a Robertsona, głównego bohatera „Brudu”, jest też obraźliwe – tylko, że dla świń. Policjant z edynburskiego posterunku, zajmujący się sprawami kryminalnymi, jest jednym z najbardziej odrażających protagonistów w historii literatury (i filmu). Kim jest ta kreatura?

Marcin Knyszyński

Rynsztokowo: Ohyda

W Polsce zwykło się określać policjantów „glinami” lub pogardliwie „psami”. W krajach anglojęzycznych to „pigs”, czyli po prostu „świnie”. Określenie to sugeruje oczywiście niechęć, odrazę i ma być z założenia obraźliwe. Nazwanie „świnią” Bruce’a Robertsona, głównego bohatera „Brudu”, jest też obraźliwe – tylko, że dla świń. Policjant z edynburskiego posterunku, zajmujący się sprawami kryminalnymi, jest jednym z najbardziej odrażających protagonistów w historii literatury (i filmu). Kim jest ta kreatura?

Irvine Welsh
‹Brud›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrud
Tytuł oryginalnyFilth
Data wydania14 października 2014
Autor
PrzekładJacek Spólny
Wydawca Replika
ISBN978-83-7674-410-0
Format388s. 145×205mm
Cena34,90
Gatunekgroza / horror, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Facet mieszka w stolicy Szkocji i pracuje jako detektyw śledczy w tamtejszej policji. Pragnie awansować z sierżanta na inspektora, ponieważ uważa, że mu się to należy za długie lata pracy. Według jego opinii pomóc mu to może w odzyskaniu żony, która odeszła i nie chce mieć z nim już nic wspólnego. Może uda się to po zimowym urlopie, który już sobie zaplanował w burdelach Amsterdamu. Niestety urlopowe plany biorą mocno w łeb – brutalne morderstwo czarnoskórego dziennikarza, syna ambasadora Ghany, stawia cały wydział zabójstw na głowie. Robertson, chcąc nie chcąc, musi przejąć dowodzenie w śledztwie, a dodatkowo wraz z kolegami wziąć udział w szkoleniu na temat świadomości rasowej. Najwidoczniej edynburscy policjanci mają problem z innym kolorem skóry niż swój. Na szczęście po trudach i znojach dnia przychodzi wieczór, który Bruce spędza upijając się do nieprzytomności w pobliskiej knajpie, we własnym domu przy jakimś ostrym pornolu albo szukając wrażeń w domach publicznych.
W książce znajdujemy ohydę i brud – dokładnie tak przetłumaczono tytuły dwóch wydań tej powieści w Polsce („Ohydę” wydał Zysk i S-ka w 2003 roku, a „Brud” Replika w z 2014 – obydwa z tym samym przekładem Jacka Spólnego). Narratorem jest oczywiście Bruce, więc wszystko o czym czytamy jest przedstawione tylko z jego punktu widzenia i przefiltrowane przez jego zepsuty aparat interpretacji rzeczywistości. Cały świat to w jego oczach to ohydne, brudne i parszywe miejsce, w którym panuje smród i rozkład. Dziwki, pedały, downy i szmaty to najmilsze z określeń jakimi określa innych ludzi. Degenerat nie szczędzi też szczegółowych opisów swoich własnych przypadłości i kłopotów z higieną – ma straszną wysypkę w kroczu, sraczkę i hemoroidy, które drapie do krwi i nawet nie chce mu się potem umyć rąk. Jego mieszkanie, zapuszczone po rozstaniu z żoną, to najprawdziwsza Sodoma i Gomora. Pralka nie działa, zlew zapchany, a skarpety, gacie i spodnie są sztywne od potu, brudu i czegoś tam jeszcze. Bruce w dodatku ma tasiemca – ale o tym później, bo to naprawdę świetny motyw powieści.
Mizogin, rasista, szowinista, seksista, pijak, cham, socjopata, drań i bydlak. Długo można wymieniać negatywne cechy charakteru Robertsona, ale jednego jednak mu odmówić nie sposób – inteligencji. I to jest najbardziej przerażające, ponieważ wykorzystuje ją w bezwzględny i zdecydowany sposób. Nie ma takiego świństwa, do którego by się nie posunął, ani człowieka, którego by nie zniszczył, jeśli mogłoby to przynieść mu jakąś wymierną korzyść. Albo nawet gdyby nie przyniosło. Nie uznaje żadnych świętości, nie respektuje żadnych granic – podpuszcza jednych kolegów z komisariatu na drugich, szantażuje „teczkami” wypełnionymi wstydliwymi faktami, konfabuluje, manipuluje i kłamie. Włos na głowie jeży dodatkowo fakt, że jest to policjant, czyli ktoś, kto powinien bronić ludzi i zapewniać im bezpieczeństwo.
Jak wytłumaczyć postępowanie Robertsona? Jego kreacja wydaje się tak groteskowa i karykaturalna, że wręcz niewiarygodna. Bruce kieruje się w życiu pewnym założeniem – otóż ilość zła w świecie jest ograniczona, zatem skoro przydarza się ono innym, to nie przydarza się jemu. W takim świecie moralność nie może istnieć, ponieważ jest balastem. Nie mogą też istnieć żadne wartości, bo są ograniczeniami. Pamiętajmy jednak, że widzimy świat zniekształcony relacją narratora, który w trakcie rozwoju fabuły osuwa się coraz wyraźniej w obłęd i odrywa od rzeczywistości. Nie jest w stanie uzasadnić swych wyborów, czytelnik zresztą tego się nie spodziewa i na to nie czeka. Szaleniec nie zdefiniuje swojej choroby, potrzeba tu dojścia do jakiegoś „wewnętrznego ja”. I Welsh to robi – w bardzo oryginalny, dosłowny sposób. Otóż w narrację Robertsona wcina się jego tasiemiec – wewnętrzny głos, wewnętrzne życie! Z relacji pasożyta poznajemy niektóre fakty z życia bohatera, które mogą tłumaczyć jego, budzące litość i trwogę, wyczyny.
W 2014 roku na ekranach kin zagościła ekranizacja „Brudu” z Jamesem McAvoyem w roli głównej. Rola odegrana wprost nieziemsko i choć w przypadku tego aktora jest to standardem, to jednak ręce składają się same do braw. Robertson/McAvoy to prawdziwa ludzka glista, wieprz ohydny i diabeł wcielony. Cała reszta bohaterów to utkane z najgorszych i najpopularniejszych stereotypów karykaturalne indywidua. John S. Baird, reżyser filmu, postawił na czarną komedię, której czystość gatunkowa z pierwszej połowy filmu zostaje „zbrukana” i „zohydzona” bardzo ciężkim dramatem w połowie drugiej. Film skupia się o wiele bardziej na rozpadzie psychicznym bohatera, a nie cielesnym – nie ma tu mowy zatem o stertach brudnych gaci i egzemie. Nawet tasiemiec wyleciał z obsady, jego miejsce zajął doktor Rossi (John Broadbent) występujący głównie w pochrzanionych wewnętrznych monologach Bruce’a. Filmowy Robertson to nadal bydlak, ale do niego jesteśmy pod koniec filmu zdolni przejawić choćby mały skrawek współczucia – czego nie da się powiedzieć o Robertsonie książkowym. Fabuła, nieco zmieniona w porównaniu z papierowym pierwowzorem, wyraźniej przedstawia bohatera trwającego w nieustannej i potwornej męce – oceńcie sami, czy jest to zmiana na plus. Jedno jest pewne – ekranizacja książki jest filmem znakomitym.
„Brud” to najbardziej kontrowersyjna powieść Welsha – jeszcze bardziej niż słynny „Trainspotting”. Przeznaczona jest tylko dla dorosłego, świadomego swego wyboru, czytelnika. Literatura odstręczająca – z takim bohaterem, który pluje czytelnikowi prosto w twarz i się z tego śmieje, chociaż z biegiem czasu coraz częściej przez łzy. On nie chce abyście go polubili, nie po to został wykreowany.
koniec
26 marca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wieczne teraz
— Marcin Knyszyński

Filozofia „no future”
— Marcin Knyszyński

Na starych śmieciach
— Marcin Knyszyński

No to grzejemy…
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.