Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 września 2023
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Kull: Dziki wojownik i filozof w jednym

Esensja.pl
Esensja.pl
Kull łączy w sobie cechy barbarzyńcy, który potrafi wpaść w bojowy szał i zabijać wrogów na prawo i lewo, z dzikim filozofem, któremu niestraszne egzystencjalne dylematy. Do tych drugich podchodzi jednak z taką samą prostotą jak do reszty swojego życia.

Miłosz Cybowski

Kull: Dziki wojownik i filozof w jednym

Kull łączy w sobie cechy barbarzyńcy, który potrafi wpaść w bojowy szał i zabijać wrogów na prawo i lewo, z dzikim filozofem, któremu niestraszne egzystencjalne dylematy. Do tych drugich podchodzi jednak z taką samą prostotą jak do reszty swojego życia.

Zaledwie trzy (i to wcale nie najlepsze) historie o Kullu doczekały się publikacji za życia Roberta E. Howarda. On sam powątpiewał w jednym z listów, czy w ogóle możliwe będzie powstanie kolejnych, szczególnie że dość szybko na ruinach Atlantydy, Valusii i innych miejsc zbudował on Erę Hyperborejską, zastępując Kulla Conanem. I to właśnie ten drugi doczekał się całego szeregu naśladowców, podczas gdy banita z Atlantydy odszedł w niepamięć – zarówno autora, jak i czytelników. Lektura tekstów zawartych w zbiorze „Kull: Banita z Atlantydy” pokazuje jednak nieco inne oblicze tego bohatera.

„Kull z Atlantydy nie był człowiekiem zwyczajnym.”
Howard nie pozostawia wątpliwości co do barbarzyńskiego pochodzenia Kulla, nie mówiąc już o jego dzikim (choć praktycznym) charakterze i równie nieokiełznanej naturze. Przy każdej okazji porównania dotyczą zwierząt. Uderza szybko jak kobra, wspina się zwinnie jak kot, chodzi szybkim krokiem lwa, stąpa lekko i cicho jak lampart, jego „obdarzone kocim wzrokiem” oczy łatwo przystosowują się do ciemności.
Zdarza się jednak, że Kull ulega pierwotnej furii:
Jako że król popadł w czysty szał bojowy, walcząc w straszliwy atlantydzki sposób, jakby szukał śmierci, by śmierć zadać, nie czynił żadnych wysiłków, by unikać pchnięć i cięć, stojąc wyprostowany, a nawet rzucając się naprzód ogarniętym szałem umysłem, pragnąć jedynie zabijać. Nieczęsto zapominał Kull swego wojowniczego rzemiosła pośród pierwotnej furii, lecz teraz w jego duszy pękł jakiś łańcuch, zalewając umysł czerwoną falą pragnienia rzezi.
Wyprawiając się nad Zakazane Jezioro, Kull ponownie daje wyraz swojej nadludzkiej sile, zabijając czające się tam potwory na prawo i lewo, by wreszcie stanąć do ciężkiej walki o przetrwanie z czterorękim, rekinopodobnym stworem. W tym miejscu Howard podkreśla ponownie nadzwyczajny charakter swojego bohatera:
Kull z Atlantydy nie był człowiekiem zwyczajnym. Szkolony od niemowlęctwa w twardej i krwawej szkole, o stalowych mięśniach i nieustraszonym umyśle złączonych razem przez koordynację, czyniącą zeń superwojownika [sic!], sam dodał do tego odwagę, która nigdy nie zachwiała w nim tygrysiego gniewu popychającego go niekiedy do nadludzkich czynów.
Gdy mieszkańcy miasta pod Zakazanym Jeziorem ruszają na Kulla z wyciągniętymi sztyletami, reaguje on w zaskakująco entuzjastyczny sposób: „To gra, którą rozumiem, zjawy – rzekł ze śmiechem”. Dla atlantydzkiego barbarzyńcy wizja śmierci nie jest niczym strasznym, szczególnie jeśli będzie w stanie zabrać ze sobą wielu niedoświadczonych w walce przeciwników:
Zarżniecie mnie, gdyż są was tysiące, a ja tylko jeden, jednak wasze uroki zawiodły i wielu z was umrze, zanim padnę. Będę wyrzynał was dziesiątkami i setkami. Rozważcie, ludzie z jeziora, czy zabicie mnie warte jest żywotów, które będzie was kosztować.
Mimo swoich nadludzkich zdolności, Kull nie jest barbarzyńcą, który sam dążyłby do siłowych rozwiązań problemów – jedynie w „Tym toporem władam” jego dzika natura i brak zdolności do podporządkowania się valusyjskim zwyczajom wychodzi na jaw. W pozostałych opowiadaniach jego furia jest jedynie odpowiedzią na działania ludzi i potworów. Nawet kiedy Brule proponuje Kullowi wyprawę, której celem miałoby być rozrywkowe przelewanie krwi piratów, ten odmawia, świadom tego, że nie takiej odmiany mu potrzeba.
• • •
Od samego początku Kull daje się poznać jako kontestujący rzeczywistość barbarzyńca, który jednak jest o wiele większym realistą niż jego atlantydzcy towarzysze. Jak gdyby filozofowanie było nieodłącznym elementem jego natury. „Czemu pręgowany lud miałby czcić księżyc za udzielenie pomocy jednemu z ich rasy, który zdechł tak dawno temu? Wiele tygrysów wdrapało się na Skałę Śmierci i uciekło myśliwym, ale nie czczą one tejże skały. Skąd miałyby wiedzieć, co się wydarzyło tak dawno temu?” Kull nie uznaje żadnych praw poza tymi, które sam ustanawia, a wiara współplemieńców jawi mu się jako przesądna i pozbawiona logiki.
Nawet jeśli nabrał on ogłady w wyniku wstąpienia na tron, nie zatarło to w nim dzikiego pochodzenia. Pierwsze spotkanie z piktyjskim wysłannikiem (którym później okaże się być Brule Zabójcza Włócznia) stanowi dla Howarda okazję do opisania sprzeczności targającym obiema postaciami:
Mierzyli się wzrokiem w milczeniu, ich wzajemna plemienna wrogość wrzała pod przykrywką etykiety. Usta używały mowy pełnej ogłady, konwencjonalnych dworskich zwrotów wysoce uładzonej rasy – rasy niebędącej ich własną – lecz oczy błyszczały im wrodzoną tradycją pierwotnej dziczy. Kull mógł być królem Valusii, a Pikt mógł być wysłańcem na jej dwór, ale w sali tronowej królów dwóch plemieńców patrzyło na siebie spode łba zajadle i czujnie, podczas gdy duchy wściekłych wojen i starych jak świat waśni szeptały im obu na ucho.
Kull jest zbyt bystrym obserwatorem, by nadmiernie upajać się swoją władzą, a kiedy to robi – wynika to wyłącznie z nudy. Celowo podjudza piktyjskiego wysłannika, by ten rzucił mu wyzwanie („Jesteś królem czy mężczyzną?”), ale odrzuca szansę na pojedynek, unosząc się godnością. Jednocześnie jednak odwiedziny u Ka-nu uświadomiły mu, jak bardzo jego obecne życie, skrępowane dworską etykietą, różni się od tego, jakie wiódł w dawnych czasach.
Nie obce są Kullowi problemy egzystencjalne, szczególnie kiedy w „Królestwie cieni” musi mierzyć się z podstępnymi jaszczuroludźmi, zdolnymi przybrać postać każdego człowieka.
A cóż, zadumał się Kull, stanowiło w życiu realność? Ambicja, władza, duma? Męska przyjaźń, miłość kobiety – której Kull nigdy nie zaznał – bitwa, grabież, co? Czy aby prawdziwym Kullem jest ten, co zasiada na tronie, czy też prawdziwym Kullem był ten, który wspinał się na wzgórza Atlantydy, plądrował odległe wyspy u zachodu słońca i wyśmiewał ryk zielonkawych fal morza atlantydzkiego. Jakże człowiek mógł być tak wieloma ludźmi w ciągu jednego życia? Kull wiedział bowiem, że było wielu Kullów, i zastanawiał się, który był tym prawdziwym.
Równie trudne pytania zadaje sobie skonfrontowany z Tuzunem Thunem i jednym z jego luster, w którym dostrzega własne odbicie.
Jednak gdzie on jest, kiedy ja nie stoję przed lustrem? Czyż człowiek może tak łatwo utworzyć i zniszczyć cień życia i istnienia? Skąd mam wiedzieć, że kiedy odstąpię od zwierciadła, on zniknie w pustce Nicości? Nie, na Valkę, czy to ja jestem człowiekiem, czy on? Który z nas jest odbiciem tego drugiego? Może być, że te lustra są tylko oknami, przez które zaglądamy do innego świata. Czy on myśli to samo o mnie? Czyż jestem nie więcej niż widmem, odbiciem siebie samego…
I nawet jeśli ostateczny niecny plan czarownika ze Starszej Rasy się nie powiódł, a króla uratował jego towarzysz, „Kull jest też mniej pewny tego, co realne, odkąd wpatrywał się w lustra Tuzuna Thune’a”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ale Kull nie zawsze jest w nastroju do podobnych dywagacji i kiedy we „Wrzeszczącym Czerepie Ciszy” jego dworzanie zajmują się roztrząsaniem filozoficznych zagadnień, on sam, zamiast teorii, woli przyjrzeć się sprawom z praktycznego punktu widzenia. Zamiast siedzieć i toczyć dysputy decyduje się wyruszyć, by samemu spojrzeć na zamek, w którym zamknięto ducha ciszy.
Barbarzyńska prostota, naiwność i zapalczywość bywają jednocześnie wadami, jak i zaletami. Wadami, ponieważ wśród dworskich intryg Kull jest zupełnie nieświadomy tego, że ktoś nim manipuluje. Ale nawet jeśli zostaje skłoniony do niebezpiecznych wypraw, to te same cechy sprawiają, że wychodzi z nich bez szwanku. Gdy istoty zamieszkujące starożytne miasto pod dnem Zakazanego Jeziora próbują pokonać go przy użyciu swoich uroków, „Kull jednak zaklął ze zniecierpliwieniem i odepchnął je gołą ręką, kończąc ich egzystencję. Gdyż przeciwko gwałtownej, pierwotnej logice dzikusa dekadencka magia nie miała mocy.”
Prawdziwa męskość stanowi dla Kulla jedyny wyznacznik wartości drugiego człowieka. Debatując z królem Zakazanej Krainy, Kull domaga się nie przysięgi „na bogów czy diabły”, ale dania słowa „jako prawy człowiek”. W odpowiedzi on także zostaje uznany nie tylko za prawdziwego króla, ale też – co stanowi największy zaszczyt w oczach każdego barbarzyńcy – za prawdziwego męża.
koniec
23 kwietnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Sierpień 2023
Esensja

31 VIII 2023

Oto co zrecenzowaliśmy w drugiej połowie wakacji.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (17)
Andreas „Zoltar” Boegner

30 VIII 2023

Czasami wyróżniane przez specjalistów książki nie mają żadnego większego oddźwięku w fandomie. Przyczyny są zapewne różne – tak, jak bardzo różne są tym razem przedstawione tytuły niemieckiej SF.

więcej »

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
Miłosz Cybowski

25 VIII 2023

Ponad pół wieku upłynęło od książkowej premiery „Odysei kosmicznej 2001” i filmu Stanleya Kubricka o tym samym tytule. Oba są klasykami w swojej kategorii. I oba nie straciły dziś nic ze swojej jakości.

więcej »

Polecamy

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”

Stare wspaniałe światy:

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Kull: W odmętach Czasu
— Miłosz Cybowski

Kull: Król Kull
— Miłosz Cybowski

Kull: Z dzikiego plemienia na Atlantydzie
— Miłosz Cybowski

Prezenty świąteczne 2014: Książki. Mnóstwo książek.
— Esensja

Kull barbarzyńca
— Miłosz Cybowski

Z tego cyklu

W odmętach Czasu
— Miłosz Cybowski

Król Kull
— Miłosz Cybowski

Z dzikiego plemienia na Atlantydzie
— Miłosz Cybowski

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Luty 2017
— Przemysław Ciura, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Kwiecień 2016
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek

Wracając do źródeł
— Miłosz Cybowski

Zapomniany wędrowiec
— Kamil Armacki

Powinno być lepiej, na Croma!
— Jakub Gałka

Tegoż autora

W świecie pdf-ów: Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

W krainie Wojennego Młota: Sierpień 2023
— Miłosz Cybowski

W świecie pdf-ów: Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

W krainie Wojennego Młota: Lipiec 2023
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.